King's Bounty: Legenda - pierwsze wrażenie
Nie jest to całkiem to co obiecaliśmy. Wydarzenia związane z produkcją gry uniemożliwiły nam przedstawienie obiecanego betatestu. W zamian dzielimy się naszymi wrażeniami z rosyjskiej wersji gry. zapraszamy do lektury.
Kiedy zamknięto studio 3DO, a wraz z nim New World Computing, przez świat przetoczył się jęk milionów fanów serii Heroes of Might and Magic. Mało kto dziś pamięta, że korzenie tej gry sięgają innego produktu, również autorstwa Jona Van Caneghema. King’s Bounty – bo to o tej grze mowa – stanowiła pierwowzór nie tylko HoMM, ale i przynajmniej kilkunastu wzorowanych na nich tytułów. KB ujrzał światło dzienne równo osiemnaście lat temu. Fabuła była stosunkowo prosta: jako jeden z kilku królewskich czempionów wykonywaliśmy dla władcy robotę łapsa – na schwytanie czekało 16 złoczyńców, a za każdego otrzymywaliśmy nagrodę. Po drodze zaś tworzyliśmy armię, zdobywaliśmy zamki, tłukliśmy hordy potworów i zwiedzaliśmy rozległy świat.