Na łasce Zony
Nasza historia zaczyna się, gdy prowadzimy przez Zonę grupę naukowców. Mamy na sobie gustowny płaszczyk, w rękach trzymamy snajperkę. Niezły początek, prawda? Cóż, póki co to tylko intro filmowe... Naukowcy wiedzą, że mamy jeszcze sporo czasu do następnej Emisji Zony, a z normalnymi zagrożeniami doświadczony stalker sobie poradzi. Coś jednak się zmieniło, dochodzi do nieprzewidzianej Emisji o niespotykanej sile. Będąca na otwartym terenie grupa nie ma szans jej przeżyć. Nasz bohater jednak, co wymyka się naukowym tłumaczeniom, przetrwał to niebezpieczne zjawisko. Odnaleźli go stalkerzy z organizacji Czyste Niebo, utajnionej grupy ukrywającej się na niedostępnych bagnach i próbującej pojąć naturę Zony. Co więcej, Emisja byłą na tyle nietypowa, iż przemeblowała wszystko. Owe niedostępne bagna są już dostępne, strefy anomalii i silnej radiacji poprzenosiły się z miejsca na miejsce, słowem - nic już nie jest takie jak dawniej.
Nasz bohater, najemnik Scar (miejmy nadzieję, że imię zostanie przetłumaczone – Blizna brzmi dumnie), to mocno nietypowy gość. Już w obozie Czystego Nieba okazuje się, że nie nosi żadnych fizycznych objawów wystawienia na bezpośrednie działanie Emisji. Ma za to uszkodzenia natury neurologicznej. Przeżył, bo najwyraźniej Zona go lubi i zamiast zamordować od razu, zabija po trochu. Dlatego – zdaniem przywódcy Czystego Nieba – jest jedyną osobą predysponowaną do wyśledzenia przyczyn tak nieoczekiwanych zmian w środowisku wokoło Czarnobyla. Zwiększenie się częstotliwości i siły Emisji może świadczyć o tym, że Zona przed czymś się broni, a może raczej kogoś chce dopaść. Kogoś, kto przekroczył nieprzekraczalną granicę. Kogoś, kto prawdopodobnie dotarł do Sarkofagu elektrowni. Kogoś, dla kogo u Sidorowicza w Kordonie zamówiono niedawno sporo sprzętu...
Tak się zaczyna opowieść i tak się nawiązuje główny wątek. Możemy jeszcze tylko zdradzić, że człowiekiem zamawiającym sprzęt był niejaki Kieł, jeden ze stalkerów związanych ze Strielokiem... Nim jednak dane nam będzie ruszyć owym tropem, trzeba najpierw zrobić porządki na bagnach, bo Czyste Niebo utraciło po Emisji kontrolę nad obszarem, który dotąd skutecznie ukrywał obecność organizacji w Zonie. Tak się zaczyna nasza pierwsza wojna międzyfrakcyjna.
Strefa wojny
W grze S.T.A.L.K.E.R.: Czyste Niebo pojawił się element zapowiadany przez GSC Game World od dawna: dynamiczne rozgrywki o władzę nad różnymi obszarami Zony. Gracz ma możliwość opowiedzenia się po danej stronie konfliktu i przechylenia szali na korzyść bardziej dla siebie pożytecznej organizacji. Pierwszą taką okazją jest odzyskanie przez Czyste Niebo kontroli nad Wielkimi Bagnami. Tereny te po Emisji Zony stały się łatwiej dostępne, pojawiło się mnóstwo bandytów i mutantów. Z dubeltówką w ręku i pistoletem przy boku pojawia się jednak nowy szeryf: Blizna. W momencie podjęcia się roli czyściciela bagien otrzymujemy w PDA dostęp do szczegółowych informacji o aktualnej sytuacji strategicznej: jaki jest stosunek sił zbrojnych obu stron i jakim zaopatrzeniem dysponują walczące frakcje. Stopniowo odzyskując kolejne przyczółki, możemy na bieżąco obserwować, jak nasze działania zmieniają balans sił.
Ponieważ SI działa dużo sprawniej, niż w Cieniu Czarnobyla, to samotna walka z grupami Renegatów nie rokuje nam długiego żywota. Z bazy Czystego Nieba kontrolowane są działania grup uderzeniowych – i to tych oddziałów stalkerów powinniśmy się trzymać. W grupie zawsze raźniej... Ponieważ jednak ci goście to służbiści, to na zbieranie fantów nie za bardzo jest czas – ekipa zajmuje teren i niemal natychmiast rusza dalej, wiedząc, iż na miejsce zdąża już garnizon. Jeśli zostaje dłużej, to dlatego, że musi odeprzeć kontratak. Z drugiej strony nie ma co się zbytnio martwić, wziątka można zgarnąć później. Dodajmy, że za wykonane zadanie i tak czeka na nas nagroda w centralnej bazie. Ponieważ SI naszych towarzyszy broni też nie kuleje warto koncentrować się na zdejmowaniu trudniejszych celów, a robotę szturmową zostawić reszcie oddziału. Oczywiście lepiej nie dopuszczać do dużych strat po naszej stronie, bo kolejny szturm może się już nie udać.
Jak więc widać, mamy jakby dwie osie fabularne: śledztwo związane ze Strielokiem i kolejne lokalne wojenki. W czasie betatestu udało nam się załapać na dwie i śmiało możemy powiedzieć, że nie są one tak samopowtarzalne, jak zdobywanie baz wroga w Gothic 3, do tego przecież S.T.A.L.K.E.R.: Czyste Niebo to shooter, a nie cRPG - taka ilość fabuły to w tym wypadku prawdziwy luksus... Póki co wygląda na to, że wojny frakcyjne zapewnią graczom niezbyt lubiącym nadmierną swobodę działania potrzebny punkt zaczepienia w scenariuszu. Do tego dochodzą jeszcze zadania poboczne, które możemy otrzymać od rozmaitych stalkerów.
Pimp My Kalashnikov
W Czystym Niebie zafundowano wirtualnym spadkobiercom Adama Słodowego sporą atrakcję. Korzystając z usług techników przebywających w obozach stalkerów, można dostosować broń i pancerz do swoich potrzeb. Załatwia to przy okazji finansowy problem z Cienia Czarnobyla, w którym nasz bohater miał przy sobie pomniejszą fortunę, giwery i pestki zmagazynowane w każdym obszarze. I naprawde nie było już na co wydawać zgromadzonych środków płatniczych. Usługi techników kosztują, do tego im ciekawsza broń, tym więcej i tym droższych modyfikacji można w niej dokonać.
W zwykłej dwururce nie ma za bardzo co grzebać, więc opcji mamy tylko kilka - ale już nawet prosty pistolet daje pole do manewru. Ogólnie założenie jest proste: można wprowadzać zmiany w ramach rozmaitych elementów wybranego przedmiotu. Oczywiście, by nie było za nudno, taką na przykład lufę od Kałasza można przerobić na dwa sposoby, więc konieczne jest rozważenie, czego właściwie od naszej giwery oczekujemy. Decyzję utrudniają modyfikacje wyższego stopnia, które wymagają konkretnych dwóch ulepszeń w różnych elementach. Część z ciekawszych przeróbek nie jest dostępna, dopóki nie zdobędziemy pendrajwa z danymi technicznymi. Jak widać, jest ciekawie i można sobie z dopieszczania broni (spluwy, nie Bronisławy) uczynić jeden z kluczowych aspektów zabawy. Stalker powinien być w sumie gadżeciarzem, czyż nie?
Pośród wielu ulepszeń, poprawiających tor lotu, zwiększających szybkostrzelność i zmniejszających odrzut, warto zwrócić uwagę na modyfikację kalibru. Niektóre pestki nie różnią się od siebie na tyle, by zdolny rzemieślnik nie był w stanie dostosować broni do zbliżonego kalibru. Dla gracza ma zaś to kluczowe znaczenie – teraz po przekalibrowaniu możemy odpuścić sobie noszenie dodatkowych paczek amunicji, bo obie pukawki będą korzystały z jednego rodzaju pestek. Zmieniły się także zasady dotyczące takich miłych dodatków, jak celowniki snajperskie i podwieszane granatniki. Najpierw technik musi nam wyfasować mocowanie do owych zabawek, dopiero wtedy możemy je zainstalować.