Udając się na pokaz GW 2 na gamescom 2011 byłem zmęczony i zły (po sesji z siedmioma innymi grami MMO to całkiem możliwe). Kiedy prezentacja dobiegła końca odzyskałem energię i chęć do życia. Przekonajcie się, dlaczego.
Gdyby oceniać grę na podstawie generowanego przez nią poruszenia w sieci, Guild Wars 2 otrzymałby najwyższe noty i laur konsumenta. Tytuł już przed premierą skradł serca i czas wielu graczy, co zapewne jest skutkiem olbrzymiego sukcesu pierwszej części, i dodatku. Posiadając solidną bazę osób zainteresowanych kolejną częścią serii, ekipa z ArenaNet nie musiała wysilać się nad wymyślaniem nowych rozwiązań i wdrażaniu ryzykownych pomysłów. Wystarczyło wziąć wszystko, co sprawdziło się w poprzednich częściach, opakować w lepszą grafikę i wypuścić grę na rynek przed konkurencyjnymi Star Wars: The Old Republic, TERA Online oraz dziesiątakami innych darmowych MMORPG. Sukces kasowy gwarantowany. Na szczęście dla nas graczy, ktoś podjął inną decyzję i dostaniemy znacznie więcej.
Półgodzinną prezentację prowadził Colin Johanson główny projektant Guild Wars 2. Dał nam jasno do zrozumienia, że dwie najważniejsze cechy GW 2 to przygoda, która czeka na gracza i rozbudowany tryb Player vs Player. Colin przybliżył najpierw ten pierwszy aspekt rozgrywki. Uruchomiono grę, pokazując okno tworzenia postaci. Staniemy przed wyborem rasy spośród pięciu dostępnych: Sylvari, Norn, Charr, Asura, Ludzie, określamy płeć i dokładny wygląd manipulując suwaczkami odpowiedzialnymi między innymi za wielkość nosa, wysokość brwi i wydatność ust. Następnie decydujemy o przynależności do jednego z trzech legionów: Ash, Blood, Iron i z krótkiego kwestionariusza wybieramy najważniejsze persony. Ma to znaczący wpływ na doświadczaną przez gracza historię. Pozostaje zaznaczenie preferowanej profesji (jest ich 8) i naszym oczom ukaże się pierwsza strona prowadzonego przez naszą postać pamiętnika, którą podpisujemy imieniem naszego awatara. Świetne rozwiązanie identyfikujące bohatera z wydarzeniami w świecie Tyrii, tym bardziej, że pamiętnik prowadzony jest przez całą grę. Przygodę rozpoczyna sekwencja filmowa z udziałem stworzonej przed chwilą postaci, nawiązująca do wcześniej podjętych wyborów rasy, legionu oraz kluczowych elementów z kwestionariusza. Gracz zostanie rzucony w wir rozgrywki niemal natychmiast, napotykając ważnego przeciwnika już po około 20 minutach gry. Dialog z napotkanymi NPCami wygląda intrygująco - po lewej stronie ekranu widzimy naszą postać, po prawej rozmówcę, a w środku pojawiają się obrazy z omawianych tematów.
Wszystkie funkcje służące większemu zaangażowaniu gracza w tło fabularne bardzo mi się spodobały, ale miałem pewne wątpliwości. Co z osobami, które nie ukończyły poprzednich odsłon serii? Colin Johanson miał dla mnie satysfakcjonującą odpowiedź. Guild Wars 2 spaja ze sobą pierwszą część wraz z dodatkami oraz książki tworząc jedną logiczną całość, a przemycone w zadaniach pobocznych opowieści, odtwarzają wcześniejsze wydarzenia. Mówiąc o zadaniach warto wspomnieć o innowacyjnym sposobie pozyskiwania zadań. Na mapie dochodzi do generowanych losowo wydarzeń, na które gracz może (wcale nie musi) zareagować. A co powiecie na sytuację, w której odpalacie pochodnie, która jest rodzajem przełącznika otwierającego ukryte w ścianie przejście. W nowo odkrytej lokacji czeka na Was potężny boss. Nie mogąc go pokonać uciekacie w podskokach, wybawiając go z dotychczasowego schronienia. Od teraz będzie atakował wszystkich wokół, aż ktoś go zgładzi. Konsekwencje naszych nierozważnych poczynań rozlewające się, na innych uczestników zabawy? Super!
Zrezygnowano z tradycyjnego kupowania umiejętności za zdobyte punkty doświadczenia na rzecz ciekawego systemu. Mianowicie, używając jednej zdolności postać rozwija kolejną, co przedstawiono, jako wypełniającą się ikonę na pasku skilli. Po jej uzupełnieniu możemy się cieszyć nowym wachlarzem ataków. Wraz z awansem postaci na wyższy poziom automatycznie podnosi się efektywność posiadanych umiejętności. Oręż podzielono na dwa rodzaje. Jeden służący do walki na ziemi i drugi używany pod wodą. Dobrze przeczytaliście, druga część Guild Wars to około 30% czasu gry spędzonego w podwodnych lokacjach. Bez obaw, nie uświadczymy żadnych pasków dostępnego powietrza.
Rozgrywka Player vs Player do tej pory przyciąga do Guild Wars setki nowych graczy. Wszystko wskazuje na to, że nie inaczej będzie w przypadku drugiej części. ArenaNet chce zredefiniować pojęcie rywalizacji między graczami w gatunku MMORPG. Według Johansona walka PvP w GW 2 swoją dynamiką i intensywnością bardziej przypomina Counter Strike’a niż klasyczne starcia z gier MMO. Koniec ze statycznością a także przewagą wynikającą z posiadania lepszych przedmiotów. Każdy gracz na starcie otrzyma 20 poziom i pełen zestaw zdolności do wykorzystania, jego efektywność na polu bitwy zależna będzie tylko i wyłącznie od własnych umiejętności. Rozgrywki toczone są na osobnych serwerach. Aby do nich dołączyć otwieramy listę, na której odnajdziemy informacje o mapie, ilości graczy oraz ich statystykach. Skrzyżujemy miecze i zaklęcia nie tylko w trybie standardowej eksterminacji, ale również na specjalnych arenach, gdzie podzieleni na dwie drużyny musimy przejąć kontrolę nad pylonem. Na pokazie zaprezentowano mapę z katapultami, których sprawne użycie i ochrona należało do elementarnych zadań obu drużyn. Katapulty, dzięki swojemu zasięgowi i sile rażenia godziły w bazę wroga zmieniając kształt mapy. Tak, dokładnie – otoczenie na niektórych mapach ulega destrukcji. Można niszczyć katapulty przeciwników i przeszkadzać im w zdobyciu narzędzi służących do jej naprawienia. Wygląda na to, że bez ścisłej współpracy nawet najwięksi wymiatacze daleko nie zajdą.
ArenaNet współpracuje z WCG i ESL, ponieważ chce obudzić w graczach Guild Wars 2 instynkty współzawodnictwa. Pomoże w tym także ogólny system klasyfikacji, wyłaniający najlepszego gracza i drużynę danego „sezonu” potyczek. Planowane są wielkie batalie rozgrywane pomiędzy kilkoma serwerami. Pod dwóch tygodniach zmagań wyniki zostaną podsumowane zdradzając, który serwer ma najdzielniejszych wojowników.
Graficznie Guild Wars 2 plasuje się w ścisłej czołówce gier MMORPG. Dalekie pejzaże, tętniące życiem lokacje, śliczne, naszpikowane detalami postaci zachwycają przykuwając wzrok do monitora. Do premiery pozostało jeszcze szmat czasu, więc będzie nawet lepiej. Niewiele mogę powiedzieć o muzyce oprócz tego, że jest. Możemy się spodziewać pełnej lokalizacji na język angielski, francuski i niemiecki. Nie ma żadnych doniesień o spolszczeniu chociażby kinowym. Twórcy nie chcą podać dokładnej daty premiery. Usłyszałem znienawidzone słowa „when it’s done”. Oby szybko, bo nabrałem wilczego apetytu. Może na podratowanie kondycji psychicznej dostaniemy chociaż betę?