Gdyby ktoś przespał tę dekadę - albo miał amnezję – StarCraft to strategia czasu rzeczywistego, w której po raz pierwszy na dużą skalę wprowadzono trzy całkowicie zróżnicowane rasy. Protossi, Zergowie i Terranie walczyli o każdy skrawek galaktyki oraz o własne przetrwanie. Duże różnice między armiami, fabuła oraz rozgrywki sieciowe za pośrednictwem Battle.net sprawiły, iż tytuł stał się właściwie nieśmiertelny i wciąż dostarcza mnóstwo rozrywki.
Pierwszy StarCraft zasłynął dzięki bardzo dobrej i wciągającej linii fabularnej. Tam nawet briefingów się nie przeskakiwało, bo mogły zawierać ciekawe informacje i chociaż gra pozwalała na kończenie kampanii w dowolnej kolejności, zdecydowanie najlepszym wyjściem było rozgrywać je tak, jak sugerowali to programiści. Jeszcze ciekawiej było w oficjalnym dodatku Brood War, w którym sytuacja zmieniała się kilkakrotnie i do końca nie było wiadomo, kto tu naprawdę z kim walczy i przeciwko komu. Do tego dochodziła ukryta misja, wprowadzająca hybrydę Zerga z Protossem i jeszcze bardziej komplikująca historię jednego z bohaterów.Z tego powodu fani wiele sobie obiecują po fabule StarCrafta 2 i Blizzard doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Obecnie o historii, jaka zostanie przedstawiona, nie wiadomo nic. Jedyna para, jaką wypuścił z ust przedstawiciel firmy, dotyczy bohaterów – zapowiedziano, iż Jim Raynor, Dark Templar Zeratul oraz Karrigan powrócą. Istnieje też przypuszczenie, iż więzień z pierwszego trailera gry będzie nową, ważną dla fabuły, postacią. Zasłona milczenia spowija również ilość kampanii.
Trwały spekulacje dotyczące ilości ras, jakie pojawią się w ewentualnym sequelu StarCrafta. Fani mówili o czwartej, a nawet piątej frakcji, która włączy się do wojny o galaktykę. Wszystkie te domysły okazały się zupełnie nieprawdziwe – w StarCraft 2 pojawią się trzy rasy i każda z nich jest znana z „jedynki”. A więc nie będzie oddzielnej rasy Protossozergów czy innych Obcych – walki wciąż toczą się między Terranami, Zergami i Protossami i nic nie wskazuje na to, aby ktoś miał im przeszkadzać. Programiści chcą, aby armie w ich grze były jeszcze bardziej zróżnicowane niż poprzednio, jednocześnie nadal odpowiednio zbalansowane (chociaż zapewne bez kilku łatek dotyczących tylko balansu ras się nie obejdzie). Dlatego pojawi się wiele nowych jednostek, a stare zostaną nauczone nowych sztuczek. Przy okazji, ze względu na fabułę, mogą zniknąć niektóre znane oddziały, jednak ich miejsce zostanie na pewno wypełnione. Na dzień dzisiejszy zdecydowanie najwięcej wiadomo na temat dumnych Protossów. Nie ugięli się mimo potężnych ciosów, jakie otrzymali ze strony Zergów (utrata rodzinnego Aiur oraz śmierć królowej Mrocznych Templarów). Podstawowa piechota, Zealoci, posiądą umiejętność szarży, która pozwoli im znacznie szybciej dostać się do wroga, który pozna smak psionicznych ostrzy. Gorzej z tymi, którzy lubili pająkowatych Dragoonów – ta jednostka w grze się nie pojawi. Jej miejsce zajmą Immortale, wyposażeni w dwa sprzężone działa oraz chronieni specjalną tarczą, pochłaniającą większość z siły strzału, który normalnie mógłby okazać się zabójczy. Jednak ta osłona jest bezużyteczna przeciwko słabym atakom. To sprawia, iż Immortale będą morderczy dla silnych jednostek przeciwnika (jak np. Siege Tank), ale w walce ze słabszymi oddziałami polegną. Jeśli jednak komuś naprawdę będzie brakowało Dragoonów, może zwróci uwagę na Stalkerów. Te maszyny są kierowane przez esencję Dark Templarów i posiadają umiejętność teleportacji, dzięki której wróg będzie miał duże problemy z ucieczką. Kolejnym wsparciem naziemnym Protossów są Colossusy, wyglądem przywodzący na myśl maszyny Marsjan z Wojny światów. Ta jednostka atakuje wroga silnym, skoncentrowanym strumieniem lasera, który szybko usmaży wrogą piechotę. Co więcej – dla tych machin ukształtowanie terenu nie ma żadnego znaczenia, jako iż ich pająkowate nogi pozwalają bez problemu wspinać się na wzniesienia oraz schodzić z nich. Ceną za to jest kompletny brak obrony przeciwlotniczej – nawet jeden Mutalisek bez problemu zniszczy Kolosa, który chwilę wcześniej spalił 50 Zerglingów. Protossi rozbudowali również swoje siły powietrzne. Na początek Feniksy – szybkie myśliwce, idealne do zwalczania wrogich sił powietrznych. Zostali wyposażeni w specjalną umiejętność, która pozwala im przeprowadzić niszczycielski atak w pobliskich, latających wrogów. Problem jedynie w tym, iż później pojazd jest chwilowo wyłączony: nie może atakować ani poruszać się. Co więcej, Feniksy nie mają wystarczającej siły ognia, aby przebić się przez pancerze większych statków, jak np. Battlecruisery. Wtedy do akcji wkraczają Warp Ray, które zadają tym większe obrażenia, im dłużej atakują cel. Kiedy wróg okaże się zbyt silny, Protossi sprowadzą na pole walki swoje wunderwaffe – Mothership. To potężny, bardzo drogi pojazd. Nie można mieć ich więcej jak jeden na raz, ale i ta pojedyncza sztuka wystarczy. Wyposażony jest w trzy umiejętności. Pierwsza to Time Bomb - specjalna kopuła, wewnątrz której czas płynie wolniej, przez co pociski są łatwiejsze do uniknięcia lub wręcz zastygają w powietrzu. Drugą jest Planet Cracker - skoncentrowana wiązka lasera, niszcząca wszystko na swojej drodze. Miłośnicy Dnia niepodległości pokochają ten atak... Trzecią zdolnością jest Black Hole - Mothership tworzy Czarną Dziurę, która wsysa wrogie pojazdy latające. Ten statek to narzędzie zagłady, jednak wymaga pewnej ochrony, gdyż posiada ograniczone zasoby energii, potrzebnej do aktywowania umiejętności. Listę zamyka Phase Prism – bardzo ciekawy pojazd transportowy, mogący teleportować oddziały z miejsca na miejsce. Jednak nie to jest w nim najlepsze: dodatkowo może on służyć jako zastępstwo dla Pylonu, zasilając wyłączone budynki. Znacznie mniej wiadomo o nowościach wśród Zergów oraz Terran. Ci pierwsi na pewno otrzymają kilka nowych mutacji – jedna z nich pozwala zamienić Zerglingi w turlające się żywe bomby. Ponadto pojawi się u nich wielki robal, który umożliwi podziemny transport jednostek. Co do Terran – obecnie wiadomo, iż pojawią się u nich marines z plecakami odrzutowymi oraz uzbrojeni w dwa pistolety maszynowe (skojarzenia z drużynami szturmowymi rodem ze świata Warhammera 40.000 są jak najbardziej na miejscu – nie od dziś Blizzard czerpie pełnymi garściami z dorobku Games Workshop). Podobnie jak Colossusy – Reapers ignorują różnice w wysokości terenu. Pierwszy gameplay trailer pokazał, iż na obecnym etapie prac nie ma jednostki niezniszczalnej. Nowe wynalazki Protossów potrafiły pokonać jednego wroga, by po chwili łatwo ulec innemu. Naturalnie ciężko obecnie prorokować, jak to będzie wyglądało w pełnej wersji, ale Blizzard na balansie raczej się zna. Cieszy na pewno fakt, iż programiści nie starali się iść za modą i na siłę wrzucać więcej ras, żeby się tylko cyferkami na pudełku pochwalić.