Hej, ho! Na "Umrzyka skrzyni" I butelka rumu. Hej, ho! Resztę czart uczyni I butelka rumu.
W związku z tym, że zmienił się świat, w którym toczy się rozgrywka, zmieniły się też postacie w nim występujące. Nie będziemy wybierali pomiędzy rycerzem, magiem czy złodziejem, tylko pomiędzy korsarzem, kupcem, dowódcą okrętu marynarki wojennej i tym podobnymi. Zatem niekoniecznie skupimy się na łupieniu statków i plądrowaniu miast - równie dobrze będziemy się mogli zająć na przykład handlem. Jak wiemy, w XVIII wieku nie wszystkie państwa lubiły się wzajemnie, wiele z nich toczyło zażarte walki. Dlatego też ważny będzie wybór narodowości naszego bohatera. Może mieć to wpływ między innymi na możliwości we wspomnianym już handlu. Reprezentowane klasa i narodowość będą miały wpływ na wygląd naszej postaci, jednak poza tym będziemy mogli ustalić całe mrowie szczegółów dotyczących aparycji naszego alter ego. Autorzy przygotowują wiele rozmaitych ubrań oraz gadżetów, takich jak drewniane nogi czy osłony na oko (jeśli zechcemy, obdarzymy naszego bohatera nawet charakterystyczną blizną).Po stworzeniu własnej postaci, przyjdzie czas na wyruszenie na głębokie wody Morza Karaibskiego. Czekają na nas codzienne pirackie zajęcia, walki na morzu i lądzie, ale również questy typowe dla klasycznych erpegów. Jednym z przykładów może być atak na brytyjską kolonię, innym natomiast kradzież drogocennej figurki plemienia Majów.
Już wypływa statek w morze, Woda niesie chłopców śpiew. Wykwitają białe żagle Na zmęczonych drzewcach rej. Żagle w górę!
Pływając po wodach Morza Karaibskiego, nietrudno będzie się natknąć na statki nieprzyjaciela. Pojedynki morskie w Pirates of the Burning Sea mają być niepowtarzalnym przeżyciem. Najpierw efektowne, wzajemne ostrzeliwanie się z dział, a potem abordaż i walka na szable z kapitanem - tak to będzie wyglądało w uproszczeniu. Natomiast po bliższym przyjrzeniu się systemowi walki na morzu okaże się, że wcale nie jest on taki prosty. Owszem, będzie można go opanować w pół godziny, ale już nauczenie się odpowiednich schematów i taktyk zajmie zdecydowanie więcej czasu. Tym bardziej, że wpływ na pojedynki będą miały takie elementy, jak kierunek wiatru czy szybkość statku. Trzeba będzie przykładowo dobrze wyczuć moment na opuszczenie bądź podniesienie żagli.Początkowo nasz statek nie będzie przyprawiał naszych wrogów o drżenie nóg, ale z czasem dorobimy się czegoś lepszego, na przykład dużego i zwrotnego slupa czy ogromnego galeonu. Głównym argumentem naszego okrętu w starciach z nieprzyjacielem będą naturalnie działa. Maksymalnie będzie ich można mieć na pokładzie aż 104. Spory wpływ na przebieg walki mogą mieć typy amunicji, jakie zdecydujemy się wykorzystać. Poza normalnymi kulami, będziemy mogli zakupić bądź zdobyć takie cacka, jak kule łańcuchowe czy sztabowe. Ponadto każdy statek będzie dysponował sześcioma slotami na ulepszenia. Co można w nich umieścić? Na przykład lepszy proch do dział albo rum, który przyda się do regenerowania sił członków załogi.
Pierwotnie w zamyśle twórców Pirates of the Burning Sea walka na lądzie miała zostać pominięta. Jednak ostatecznie - na szczęście - zmienili oni plany i ten ważny element znalazł się w rozgrywce. Określa się go jako połączenie systemu automatycznego, znanego np. z World of Warcraft, z częściowym daniem wolnej ręki graczowi. Zatem ci, którzy grali w dzieło Blizzarda, teraz będą się musieli przyzwyczaić do czegoś nowego. Tutaj, poza wymierzaniem ciosów, trzeba będzie parować uderzenia przeciwnika i wyprowadzać kontry. Autorzy przygotowali trzy style walki: fechtunek, styl z wykorzystaniem dwóch szabel oraz tzw. brudną walkę (od "dirty fighting"). Podczas zabawy będziemy mogli opanować różne techniki i taktyki pojedynkowania się, stając się coraz groźniejszymi wojownikami. Wyspy Karaibskie to bez wątpienia jeden z piękniejszych zakątków świata. Autorzy nie mogli tego pominąć i postanowili mocno przyłożyć się do aspektu graficznego Pirates of the Burning Sea. Na najnowszych screenshotach widać, że będzie co podziwiać - nieskażone niczym plaże, śliczne miasta... Jedynym tego minusem mogą być wysokie wymagania sprzętowe. Przy okazji warto wspomnieć, że muzykę do gry napisze Richard King - autor ścieżki dźwiękowej do filmu Pan i władca: Na krańcu świata, za którą, notabene, został nagrodzony Oscarem.Kiedy przypłyną? Prawdopodobnie na początku przyszłego roku. Zapowiada się spora dawka dobrej zabawy przy akompaniamencie pirackich przyśpiewek i butelce dobrego rumu. Jedyną łyżką dziegciu będzie opłata miesięczna w wysokości 10 dolarów. Jak na polskie warunki, to sporo. Jednak, jeśli autorzy spełnią wszystkie obietnice, na pewno będzie warto wydać te dwadzieścia parę złotych na miesiąc.