Transformers: Wojna o Cybertron - recenzja

Łukasz Odziewa
2010/07/08 18:00
0
0

Trasformery - zabawki firmy Hasbro - przed laty szturmem wdarły się w dziecięce marzenia. Impetu dodały im serie komiksowe i seriale animowane. Niedawno powróciły, wykorzystując kinowe ekrany. W grach jednak wypadały słabiutko - czy Transformers: Wojna o Cybertron zakończy złą passę?

Trasformery - zabawki firmy Hasbro - przed laty szturmem wdarły się w dziecięce marzenia. Impetu dodały im serie komiksowe i seriale animowane. Niedawno powróciły, wykorzystując kinowe ekrany. W grach jednak wypadały słabiutko - czy Transformers: Wojna o Cybertron zakończy złą passę?

Transformers: Wojna o Cybertron - recenzja

Do tej pory wszyscy grający fani Transformerów nie mieli raczej powodów do radości. Pojawiające się na rynku produkcje nie były najwyższych lotów a oceny na poziomie 5-6 w dziesięciostopniowej skali tylko potwierdzały, że mamy do czynienia z typowymi średniakami. Na tym polu nie przyniosły niestety nic nowego nawet produkcje oparte o całkiem udane filmy Michaela Baya, które nie tak dawno gościły w kinach. Dlaczego jednak piszę w czasie przeszłym? Na sklepowe półki wjechał właśnie Optimus Prime z ekipą, w pudełkach podpisanych Transformers: Wojna o Cybertron.

Wycieczka do muzeum motoryzacji

Wycieczka do muzeum motoryzacji, Transformers: Wojna o Cybertron - recenzja

Cybertron pojawia się w tytule najnowszej produkcji o Transformerach nieprzypadkowo. To właśnie tę legendarną planetę przychodzi nam odwiedzić podczas rozgrywki i to w nie byle jakim momencie – okazuje się, że trafiamy na sam początek wojny pomiędzy Autobotami a Decepticonami. Dowiadujemy się zatem dlaczego Optimus Prime został przywódcą Autobotów, czy choćby skąd Starscream wziął się u boku Megatrona – wszyscy zagorzali fani serii powinni być więc zachwyceni. Fabuła oczywiście nie powala ale, umówmy się, od Tranformerów nie oczekujemy głębokiej treści i zwrotów akcji niczym w Heavy Rain.

Co jeszcze czeka fanów serii o robotach? Szczególnie fajnym zabiegiem twórców Transformers: Wojna o Cybertron jest skorzystanie z usług aktorów, którzy podkładali głosy w oryginalnej serii Transformers. Oczywiście nie było to możliwe w przypadku wszystkich postaci, ale taki choćby Peter Cullen znany z roli Optimus Prime'a naprawdę bardzo cieszy. Warto tutaj zauważyć, że cała gra jest licencjonowana przez posiadacza praw do Transformerów, firmę Hasbro, więc nie ma mowy o jakichkolwiek nieścisłościach w stosunku do oryginału.

Zacznijmy więc zwiedzanie

W przypadku Transformers: Wojna o Cybertron nie ma również mowy o nudzie – gra już na samym początku rzuca nas w wir akcji. Sama rozgrywka, niczym komiks, została podzielona na rozdziały – po pięć dla każdej ze stron konfliktu, co daje nam w sumie dziesięć misji, które powinny zapewnić kilka godzin naprawdę dobrej zabawy. Jeśli doliczymy do tego czas spędzony online to okaże się, że przed konsolą przyjdzie nam spędzić sporo więcej czasu niż można by się spodziewać po tytule, który bądź co bądź oparty jest na licencji, co zwykle nie wróży nic dobrego. O trybie sieciowym jednak za chwilę – póki co wróćmy do kampanii dla pojedynczego gracza. Zacznijmy więc zwiedzanie, Transformers: Wojna o Cybertron - recenzja

W każdym z rozdziałów gry Transformers: Wojna o Cybertron towarzyszy nam dwóch kompanów, natomiast my możemy wcielić się w lidera, żołnierza, zwiadowcę, lub medyka. Jak to zwykle bywa w tego typu produkcjach, każda z klas ma swoje unikalne cechy decydujące o tym, jak wygląda rozgrywka naszą postacią. Możemy więc zagrać wytrzymałym, lecz powolnym żołnierzem, lub szybkim aczkolwiek nieco słabszym zwiadowcą – warto sprawdzić, która profesja pasuje nam najbardziej, by potem nie męczyć się podczas gry. Dużym plusem jest możliwość wyboru postaci przed każdym z rozdziałów, dzięki czemu możemy wypróbować różne klasy.

Zastosowanie różnych klas postaci pozwala nam również na przygotowywanie różnych taktyk, choć te w zasadzie wcale nie są potrzebne. Dlaczego? Niestety w Transformers: Wojna o Cybertron zawodzi sztuczna inteligencja, a to co czasem wyprawiają przeciwnicy sprawia, że odruchowo chcemy sprawdzić poziom trudności. Stojący w miejscu, czekający na nasz ruch oponenci to raczej nie jest to, czego spodziewamy się po grze akcji. W tym świetle śmiesznie prezentują się dodatkowe umiejętności postaci, jak choćby możliwość utworzenia tarczy energetycznej, choć te przydają się szczególnie podczas starć z bossami. Poza wspomnianą wcześniej tarczą możemy również liczyć na okrzyki podnoszące morale drużyny, czy choćby możliwość rozstawienia stacjonarnego działka.

Na brak sprzętów siejących zniszczenie również narzekać nie można. Możemy korzystać z podstawowych rodzajów broni naszej postaci, jak również z dział stacjonarnych, które trzeba obsługiwać oburącz, co wyklucza możliwość korzystania z nich będąc w formie samochodu. Przeciwnikowi można również przywalić z pięści, co kończy się rozlewem... oleju – chyba nie spodziewaliście się krwi? W ciągu gry walczymy jednak zwykle na dystans, co sprawia, że Transformers: Wojna o Cybertron przypomina nieco Gears of War, ale o tym co potęguje dodatkowo takie, a nie inne wrażenia wspomnę przy okazji omawiania wrażeń z uczty audio-video.

Pokój zabaw dla dzieci

Pokój zabaw dla dzieci, Transformers: Wojna o Cybertron - recenzja

Na osobną uwagę zasługuje, wspomniany już wcześniej, tryb dla wielu graczy. Jest to jeden z najmocniejszych i najbardziej wciągających punktów Transformers: Wojna o Cybertron. Po podłączeniu konsoli do internetu możemy przejść wraz z przyjacielem kampanię (szkoda, że zabrakło opcji split screen), lub od razu wskoczyć na głęboką wodę i rozpocząć rozgrywki stricte multiplayerowe, gdzie również na nudę narzekać nie można. Dostępnych jest całkiem sporo różnych trybów, w tym oczywiście deathmatch oraz team deathmatch. To jednak nie wszystko – autorzy przygotowali też kilka odmian capture the flag, czy king of the hill, a także coś co powinno ucieszyć wszystkich fanów Counter Strike – podkładanie bomby w bazie przeciwnika. Mało?

Dorzućmy do tego możliwość pełnej modyfikacji naszej postaci. Już na samym początku gry Transformers: Wojna o Cybertron musimy wybrać model, do tego klasę oraz dwa podstawowe rodzaje broni. To oczywiście nie wszystko – niczym w rasowym RPG musimy zdecydować się na kilka różnych umiejętności i atutów naszej postaci, która będzie stawała się coraz silniejsza w miarę postępów w kolejnych walkach. Można w zasadzie powiedzieć, że po każdej walce powinniśmy sprawdzać czy nie możemy w naszym robocie zmienić czegoś by był jeszcze bardziej efektywny niż dotychczas.

Poczuj się jak w kinie

Poczuj się jak w kinie, Transformers: Wojna o Cybertron - recenzja

Efekciarstwa Transformers: Wojna o Cybertron odmówić nie można. Akcje znane z filmów Michaela Baya są tutaj na porządku dziennym i wariacka jazda samochodem, szybka transformacja i kilka strzałów w bossa po czym kolejna transformacja, tym razem w samochód nie powinny dziwić żadnego fana Transformerów. Trzeba przyznać, że wygląda to wszystko naprawdę wspaniale, a animacja nie zwalnia nawet na chwilę.

Zaryzykuję stwierdzenie, że na początku zabawy w Transformers: Wojna o Cybertron każdy będzie ciągle zmieniał formę z samochodu w robota i odwrotnie – tak fajnie to wygląda. Sztukę szybkiej transformacji w odpowiednim momencie warto opanować do perfekcji. Jak nietrudno się domyślić jest to klucz do sukcesu, a pokonanie niektórych przeciwników bez sporych umiejętności może przysporzyć naprawdę sporo problemów. A warto tutaj wspomnieć, że walki z bossami to dwa osobne rozdziały, które naprawdę robią wrażenie – przeciwnicy są ogromni!

GramTV przedstawia:

Oprawa graficzna Transformers: Wojna o Cybertron to jednak nie tylko beczka miodu, ale też przysłowiowa łyżka dziegciu. Wystarczy wspomnieć, że gra została oparta o znany choćby właśnie z Gears of War silnik Unreal Engine, który mimo wszystkich swoich zalet jest już nieco przestarzały, a znikające obiekty i doczytujące się tekstury to naprawdę nic fajnego. Tego typu akcje dziwią, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że przed rozpoczęciem zabawy musimy poświęcić sporo czasu na obowiązkową instalację gry, która trwa kilkanaście minut! Mimo to, oprawa graficzna nie wypada źle – można powiedzieć, że pod względem wykonania to solidna, rzemieślnicza robota, ale nic ponad.

Świetnie za to w grze Transformers: Wojna o Cybertron oddany został klimat sagi o Transformerach – mroczne miejscówki z połyskującymi postaciami robotów-samochodów prezentują się świetnie. Oczywiście można się przyczepić do tego, że środowisko jest mało zróżnicowane, ale trzeba zwrócić uwagę również na to, że tego wymaga miejsce akcji. Nikt przecież na metalowej planecie nie spodziewa się krajobrazów rodem z Uncharted, prawda?

Oprawa muzyczna Transformers: Wojna o Cybertron nie porywa. W tle przygrywają fajne, umilające zabawę kawałki, ale tak naprawdę żaden z nich szczególnie nie porywa. Sporo smaczków powinni za to wyłapać wszyscy fani serii. O oryginalnych głosach postaci już wspominałem, ale to nie wszystko. W trakcie gry wielokrotnie usłyszymy znane z serialu teksty jak choćby słynne One shall stand, one shall fall.

Wycieczka dla każdego

Wycieczka dla każdego, Transformers: Wojna o Cybertron - recenzja

Przed premierą Transformers: Wojna o Cybertron nie śledziłem szczególnie doniesień dotyczących gry. Dlaczego? Powód jest bardzo prosty – spodziewałam się kolejnego przeciętniaka, który niczym nie zaskoczy, ani nie będzie wiele lepszy od gier opartych na podstawie filmów Baya. Wyobraźcie sobie teraz moje wielkie oczy, kiedy okazało się, że dostaliśmy całkiem solidną grę, przy której żadna minuta nie będzie zmarnowana na nudę. W War for Cybertron powinien zagrać każdy fan gier akcji, natomiast dla fanów Transformers jest to pozycja wręcz obowiązkowa.

Nowe Tranformery to niezliczone pokłady akcji, świetne tło w postaci znanej chyba wszystkim serii, całkiem miła dla oka, choć monotonna oprawa graficzna oraz, przede wszystkim, mnóstwo zabawy zarówno dla samotnego gracza, jak i wyjadacza sieciówek. Wszystko to sprawiło, że ekipie High Moon Studios udało się wykopać elektroniczną inkarnację Transformers z grobu i tchnąć w serię nowe życie. Czuć po prostu, że za produkcję gry wzięła się ekipa, dla której Transformers to nie tylko zwykła licencja, a temat który naprawdę czują i lubią. Polecamy!

8,0
Jest bardzo dobrze, ale zawsze może być lepiej!
Plusy
  • klimat Transformers
  • tryb multiplayer
  • Świetny gameplay
  • kilkanaście godzin zabawy
Minusy
  • oprawa graficzna mogłaby być lepsza
  • trwająca kilkanaście minut instalacja!
  • kiepska SI przeciwników
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!