Cars 2: The Video Game budzi we mnie mieszane odczucia. Z jednej strony mamy bowiem do czynienia z bardzo dobrą grą wyścigową, z drugiej jednak twórcom nie udało się dostosować poziomu trudności do grupy docelowej.
Cars 2: The Video Game budzi we mnie mieszane odczucia. Z jednej strony mamy bowiem do czynienia z bardzo dobrą grą wyścigową, z drugiej jednak twórcom nie udało się dostosować poziomu trudności do grupy docelowej.
Stworzone przez studio Avalanche (Just Cause) Cars 2: The Video Game to czarny koń tegorocznego sezonu. Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się aż tak dobrej produkcji. Wręcz przeciwnie – myślałem, że w jej recenzji będę kolejno wyliczał minusy i ostatecznie wystawię skrajną notę. Okazało się jednak, że autorzy stanęli na wysokości zadania i Cars 2: The Video Game to kolejna dobra gra (cały czas jedna z niewielu) powstała w oparciu o licencję filmową.
Fabuła w Cars 2: The Video Game nie jest skomplikowana. W grze trafiamy do centrum treningowego C.H.R.O.M.E., czyli Centralnej Hipertajnej Rozdzielni Ogólnowywiadowczo-Motoryzacyjno-Edukacyjnej, w której bierzemy udział w kolejnych wyścigach i zostajemy wyszkoleni na najlepszego agenta. To właściwie tyle – bez zbędnych komplikacji po prostu musimy pokazać, że nie mamy sobie równych.
Zabawę z Cars 2: The Video Game rozpoczynamy od dość rozbudowanego treningu. Przejście samouczka jest obowiązkowe. I bardzo dobrze, gdyż rozgrywka nie polega wyłącznie na ciągłym naciskaniu pedału gazu i wymijaniu kolejnych przeciwników. Mamy tutaj całe mnóstwo rozmaitych dodatków, które sprawiają, że w tę produkcję gra się po prostu z przyjemnością. Podczas tutorialu dowiadujemy się, że nasz wirtualny samochód może jechać tyłem lub na dwóch bocznych kołach, robić salta w powietrzu oraz spychać inne pojazdy z trasy. Na tym jednak nie koniec, możemy także skakać, driftować, a także korzystać z turbo dopalacza – stosowny pasek napełniamy wykonując różne akrobacje, uderzając w inne auta, zbierając specjalne power-upy czy też niszcząc znaki drogowe.
Całość składa się z sześciu rozdziałów. W każdym z nich otrzymujemy dostęp do kilku wyścigów, w których musimy zająć co najmniej trzecie miejsce – wówczas otrzymujemy konkretną liczbę punktów doświadczenia i tym samym zbliżamy się do uzyskania dostępu do nowych zawodów. Jeśli dojedziemy do mety na czwartym lub dalszym miejscu dostaniemy symboliczną liczbę punktów (zamiast kilkuset czy nawet kilku tysięcy) i raczej nie mamy szansy na zrobienie jakichkolwiek postępów w grze.
Twórcy oddali do naszej dyspozycji dość sporo trybów zabawy. Oprócz zwykłego wyścigu dostępny jest Battle Race (grałem w angielską wersję językową, bo tylko taka jest dostępna na Xboksie 360), w którym zbieramy różne rodzaje broni, a następnie wykorzystujemy je do likwidacji naszych oponentów.
Jest także Hunter, czyli coś w rodzaju Hordy. Trafiamy na wielką arenę i za pomocą dostępnych narzędzi (między innymi karabinów czy wyrzutni granatów) pozbywamy się innych samochodów. Oczywiście za wykonywanie tych czynności otrzymujemy punkty. Warto dodać, że w trybie Hunter mamy pięć fal: cztery jednominutowe i piątą dwuminutową. Czasu jest sporo, ale zadanie do najłatwiejszych nie należy, bo wrogów jest mało, a lokacje zdecydowanie zbyt duże.
GramTV przedstawia:
Attack to z kolei nietypowy wyścig. Ponownie musimy zbierać dostępne gadżety za pomocą których pokonujemy naszych przeciwników. W tym przypadku jednak nie zdobywamy punktów, lecz musimy zlikwidować określoną liczbę nieprzyjaciół. Co ciekawe, w późniejszych etapach nie mamy w ogóle dostępu do broni i intruzów spychamy na bandę lub wyrzucamy ich z trasy.
Survival to walka z Profesorem Z. W moim odczuciu to najtrudniejsza z dostępnych konkurencji. Musimy cały czas mieć na uwadze energię pojazdu i zbierać specjalne przedmioty, które ją podreperują. Wystarczy chwila nieuwagi, złe wejście w zakręt, by zakończyć misję niepowodzeniem. Ważne jest również zbieranie rozrzuconych na trasie broni i likwidowanie autka, które pojawia się co jakiś czas przed nami.
Liczba dostępnych wyścigów jest w pełni zadowalająca. To samo można również napisać o trasach, które są dość różnorodne – trafiamy między innymi do najrozmaitszych zakątków naszego globu (Tokio, Włochy), na tereny pustynne oraz platformę wiertniczą. Mnie najbardziej do gustu przypadł tor zlokalizowany w Londynie – mijamy na nim bowiem słynnego Big Bena, a także charakterystyczne piętrowe czerwone autobusy. Z kolei wspomniana lokacja w Japonii charakteryzuje się niesamowitym, azjatyckim klimatem.
Mimo iż model jazdy jest stricte zręcznościowy, musimy często uważać, by nie wypaść z trasy i odpowiednio manewrować autkiem na zakrętach. Na drodze przeszkodę stanowią inne pojazdy, które rozrzucają wszelakiej maści bomby, uruchamiają samonaprowadzające samochody niszczące nasz pojazd. Musimy także uważać na wybuchające beczki – po trafieniu w nią autko nasze auto jest oszołomione i przez dłuższą chwilę dochodzi do siebie, tracąc cenne sekundy. W końcowych wyścigach ciężko zająć satysfakcjonujące miejsce za pierwszym podejściem – trasy są pełne ciasnych przesmyków i karkołomnych zakrętów.
Cars 2: The Video Game to gra pełna zalet, ale twórcy nie ustrzegli się wad. Otóż o ile początkowe wyścigi są wyjątkowo łatwe, o tyle później trzeba się nieźle napocić, by stanąć na podium. Dlatego też odnoszę wrażenie, że mamy tutaj do czynienia z produkcją, która nie do końca adresowana jest do grupy docelowej filmu, a raczej do nieco starszych, nastoletnich użytkowników. Sztuczna inteligencja naszych przeciwników stoi na wyjątkowo wysokim poziomie – potrafią oni, często bezbłędnie, korzystać z dostępnych power-upów, doganiają nas w mgnieniu oka wówczas, gdy wydaje nam się, że mamy co najmniej kilka sekund przewagi, umiejętnie spychają nas z trasy, zawsze udaje im się skorzystać ze skrótu na danej trasie i tak dalej. Takich niedorzeczności jest mnóstwo, przez co gra jest zbyt trudna dla dzieci, które po prostu chciałyby sobie pojeździć Zygzakiem w trybie kariery. Dla nich pozostaje jedynie Free Play, gdzie możemy wybrać najniższy poziom trudności (w misjach CH.R.O.M.E. nie mamy dostępu do takiej opcji).
Chciałbym zwrócić uwagę na animację poszczególnych aut oraz świetny voice over (te emocje, ten humor, dopasowanie głosów... miód). Przyznam szczerze, że po raz pierwszy miałem okazję usłyszeć angielską wersję językową Cars i jestem zdumiony, jak świetne dobrano polskie głosy w pierwszym oraz drugim filmie (mam na myśli przede wszystkim Złomka). Bardzo spodobała mi się również wspomniana animacja autek – osoby odpowiedzialne za ten element gry spisały się na medal.
Cars 2: The Video Game to produkcja, którą można śmiało polecić fanom McQueena i spółki oraz po prostu entuzjastom gier wyścigowych, którzy nie rajcują się filmami z serii Auta. Różnorodne tryby rozgrywki, świetne projekty poszczególnych tras, wymagający wrogowie w trybie kariery, a także liczba dostępnych pojazdów to bezsprzeczne atuty nowego dzieła Avalanche Studios. Szkoda tylko, że mniej więcej w połowie kariery wyścigi stają się zbyt trudne dla docelowego odbiorcy, a grafika jest jedynie poprawna.
8,0
Za trudna dla docelowego odbiorcy, a starsi mogą wstydzić się w to zagrać
W gram.pl od 2008 roku, w giereczkowie od 2002. Redaktor, recenzent. Podobno dużo gra w Soulsy, choć sam twierdzi, że to nieprawda. To znaczy gra, ale nie aż tak dużo.
Pierwsze "Auta" to najlepsza Disney''owska gra w jaką kiedykolwiek grałem! Przypomniałem sobie jak kiedyś jeździłem po całym świecie i zbierałem jakieś pierdółki :)Oczywiście nie była to gra klasy Gran Turismo, Shift czy innych wyścigówek, ale otwarty świat i mnóstwo zadań pobocznych dało mi mnóstwo zabawy...stare, dobre czasy. Może od kogoś pożyczę drugie "Carsy", bo pieniędzy bym na taką grę mimo wszystko nie wydał :)
MBi
Gramowicz
09/07/2011 01:16
heh, pomimo wieku sam bym w to zagrał :D wygląda na świetną zabawę.
Usunięty
Usunięty
05/07/2011 17:49
Jest split screen na PC? Gra jest za 69,90 zł na PC, więc może być fajna gra jak ktoś przyjdzie :)