Capcom Home Arcade - testujemy retro konsolę od Capcomu

Capcom podąża za trendami i wypuszcza Capcom Home Arcade – urządzenie (prawie) jak z salonów gier!

Capcom Home Arcade - testujemy retro konsolę od Capcomu

Retro maszynek dla wielbicieli powrotów do przeszłości już trochę pojawiło się na rynku, więc nie dziwi fakt, że Capcom postanowił podążyć szlakiem wytoczonym przez poprzedników wydając Capcom Home Arcade – zestaw 16 gier japońskiego giganta, które mieszczą się w urządzeniu imitującym automaty z salonów gier.

Urządzenie zaskakuje już na samym początku nie tylko gabarytami, ale również jakością wykonania. Samo urządzenie ma wymiary 74x22x11 (cm), co w porównaniu z miniaturowymi retro maszynkami innych producentów sprawia wrażenie sprzętu wyjętego wprost z automatu. Tym bardziej, że zawiera on dwa arcade sticki Sanwa JLF-TP-8YT z 16 przyciskami OBSF (po osiem na gracza) i nie ma tu mowy o kompromisach.

Pod tym względem Capcom Home Arcade wyróżnia się spośród konkurencji, ponieważ zadbano o możliwie najwierniejsze oddanie klimatu automatów. Nic nie stoi również na przeszkodzie, aby wspólnie grać ze znajomymi czy to trzymając urządzenie na kolanach, czy też przed sobą na stole lub biurku. Gdybym jednak miał faktycznie wybierać, to wolałbym tę drugą opcję dla samej wygody i stabilizacji urządzenia. Zwłaszcza, że w ferworze walki może być różnie, a w zależności od gabarytów zawodników rozpychaniu się nie byłoby końca i każdy chciałby tej stabilności mieć jak najwięcej. Dlatego jak już, to mały stolik przed telewizorem warto mieć na podorędziu.

Cieszy również fakt, że podłączenie urządzenia nie jest zbyt skomplikowane. Wystarczy pierwszy lepszy ekran z dostępem do HDMI oraz trochę wolnego miejsca. Całość zasilana jest natomiast dzięki kablowi Micro USB, więc na wypadek ewentualnych braków w różnych sytuacjach łatwo jest wymienić go na dłuższy czy o innym kolorze. Dla tych, którzy natomiast chcieliby się pochwalić swoimi wynikami z innymi graczami przewidziano również możliwość podłączenia Capcom Home Arcade do sieci WiFi. Twórcy przewidzieli również aktualizacje systemowe urządzenia.

Pytanie jednak brzmi, czy Capcom ma w planach dodawanie do zestawu kolejnych tytułów lub też dodatkowych funkcji, zmiany ustawień przycisków w grach itp.. Z pewnością takie wsparcie byłoby miłym zaskoczeniem dla graczy, tym bardziej, iż sam sprzęt jest na tyle solidnie wykonany, że aż szkoda go trzymać na półce aby się kurzył. Nie zapominając o cenie urządzenia (od 900 do 1000 zł to jednak sporo).

GramTV przedstawia:

Na pokładzie w dniu premiery urządzenia otrzymujemy 16 gier:

  • 1944: The Loop Master
  • Alien Vs. Predator
  • Armored Warriors
  • Capcom Sports Club
  • Captain Commando
  • Cyberbots: Fullmetal Madness
  • Darkstalkers: The Night Warriors
  • Eco Fighters
  • Final Fight
  • Ghouls 'N Ghosts
  • Giga Wing
  • Mega Man: The Power Battle
  • Progear
  • Street Fighter II: Hyper Fighting
  • Strider
  • Super Puzzle Fighter II Turbo

Nie jest to dużo, zwłaszcza że gier wydanych na CPS1 czy CPS2 jest o wiele więcej i ta lista mogłaby być dłuższa. Może nawet załapałoby się nieco więcej, o wiele bardziej kultowych tytułów. Inną kwestią jest to, że nie mówiąc o weteranach salonów gier, to przeciętny gracz raczej skojarzy sobie z tej listy tylko kilka tytułów. I to prawdopodobnie jedna z największych słabości zestawu, bo o ile zapaleni gracze wyciągną z tego o wiele więcej i będą co jakiś czas wracać do Alien vs. Predator, tak cała reszta zapewne będzie myślała o Capcom Home Arcade jako „konsolce do Street Fightera”. Ewentualnie zawsze można patrzeć na to z perspektywy lekcji historii wprost z salonów gier.

Emulacja wypada również całkiem porządnie i bez zauważalnych opóźnień, choć miałem czasami wrażenie, że przy szybszym naciskaniu przycisków sterowana przeze mnie postać potrafiła nie wykonać żadnej z poleconych akcji. Inni donosili o problemach z dźwiękiem w niektórych tytułach. Nie są to jednak problemy, których nie można wyeliminować za pomocą szybkiej łatki wydanej po premierze urządzenia.

To, co jednak może zaboleć najbardziej, to… cena urządzenia. Capcom Home Arcade, jak już mogliście przeczytać chwilę wcześniej to urządzenie, którego cena waha się w okolicach 900 – 1000 zł. To dużo, zważywszy na to, że to nadal gry bazujące na emulacji.

Można to zawsze również uzasadnić tym, że podzespoły wykorzystane w stworzeniu CHA są naprawdę dobrej jakości i nie jest to miniaturowa replika konsolki sprzed lat, a licencje na gry również swoje kosztują. Wszystko jednak sprawia wrażenie, że Capcom skierował swoje urządzenie głównie dla zapaleńców, którzy maszynkę z radością dodadzą do swojej retro-kolekcji, a nie dla tych, którzy chcieliby zasmakować i spróbować czegoś nowego. Tych drugich cena Capcom Home Arcade może skutecznie odstraszyć. Szkoda, bo obok samej możliwości grania w gry, to Capcom Home Arcade prezentuje się świetnie jako gadżet dla fanów retro.

Problem w tym, że dla zwykłego gracza wydatek rzędu 1000 zł na 16 gier w stylowym arcade sticku, przy o wiele większym wyborze przeróżnych konsol, peryferiów czy gier jest co najmniej dyskusyjny. Bez względu na okazję. Gdyby chociaż były jasno określone plany dodawania kolejnych tytułów, to wtedy można byłoby spróbować rozważyć zakup przy obniżkach cen po świętach i mieć nadzieję, że wpadnie coś godnego uwagi. Natomiast w takim wypadku dla niektórych nawet obniżka o połowę ceny może być zbyt niska (choć nadal podkreślam – wykonanie jest naprawdę pierwszorzędne, a za jakość wypadałoby rzucić kilka groszy więcej).

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!