Gwiezdne wojny: Opowieści z Imperium – recenzja serialu. Zemsta w imię ciemnej strony Mocy

Radosław Krajewski
2024/05/02 18:00
0
0

Nowa animowana produkcja z uniwersum Gwiezdnych wojen już wkrótce zadebiutuje na Disney+. Oceniamy, czy warto się z nią zapoznać.

Geneza Siostry Nocy

Dwa lata temu na Disney+ zadebiutował serial Gwiezdne wojny: Opowieści Jedi, za który odpowiadał Dave Filoni. Platforma była zadowolona z oglądalności produkcji i zamówiono drugi sezon. Po drodze koncepcja się jednak zmieniła i zamiast kolejnych historii o Jedi, tym razem możemy poznać dwie opowieści skoncentrowane na użytkowniczkach ciemnej strony Mocy. W tamtej produkcji opowieść o Ahsoce wyraźnie ustępowała tej o Hrabim Dooku, zanim ten przeszedł na stronę Imperatora. Tym razem historie są nieco bardziej zrównoważone, ale obie nie przebijają tej o mistrzu Qui-Gon Jinna. Wydaje się, że to problem doboru samych bohaterek, które nie są tak ciekawymi postaciami, jakby chciał nam to wmówić Filoni.

Geneza Siostry Nocy, Gwiezdne wojny: Opowieści z Imperium – recenzja serialu. Zemsta w imię ciemnej strony Mocy

Pierwsze trzy odcinki opowiadają o Morgan Elisbeth, jednej z Sióstr Nocy z Dathomiry, która miała okazję pojawić się w The Mandalorian i odegrać istotną rolę w serialu Ahsoka. Dla Dave’a Filoniego ta postać stała się równie ważna, co padawanka Anakina Skywalkera wprowadzona w Wojnach klonów. Nic więc dziwnego, że mamy okazję bliżej poznać dramatyczne losy Elisabeth, która szybko poznała brutalne skutki wojny. Pełna gniewu i strachu coraz bardziej popychana była w stronę ciemnej stronie Mocy, która stała się jej atutem w tyranii, którą stworzyła na jednej z planet. Podobnie jak miało to miejsce w Opowieściach Jedi, również Opowieści z Imperium przedstawiają daną historię w różnych okresach czasowych za sprawą trzech odcinków. Możemy więc zobaczyć zarówno małą Morgan, jak i jej dorosłą i starszą wersję, poznając wszystkie etapy jej przemiany w postać, którą znamy ze wspomnianych wcześniej aktorskich seriali.

Opowieść o Morgan Elisabeth staje się nieco ciekawsza od drugiej historii poświęconej Barriss Offee, a to ze względu na większe przywiązanie widza do tej postaci. Antagonistka nie będzie miała okazji wrócić w kolejnym sezonie Ahsoki, więc podobnie jak miało to miejsce w przypadku Hrabiego Dooku, takie rozszerzenie jej historii pozwala lepiej zrozumieć jej motywacje i ambicje, które przejawiała w obu aktorskich serialach z Gwiezdnych wojen.

Imperium nie wybacza

Do byłej Jedi Barriss Offee raczej nikt większego przywiązania nie ma. Bohaterka pojawiła się na chwilę w Ataku klonów i obecna była w serialu Wojny klonów, więc fani znają ją głównie z animowanych przygód. Z Opowieści z Imperium dowiadujemy się, że Offee przeżyła Rozkaz 66 i dołączyła do Imperium, aby stać się jedną z Inkwizytorek. Dostajemy więc skrótowo zaprezentowany, ale ciekawie poprowadzony wątek dotyczący roli Mocy i tego, jak wpływa na zmianę wartości. Była Jedi nie kieruje się jednak chęcią zemsty, czy czystą przemocą wobec swoich wrogów. Wręcz przeciwnie, próbuje osiągnąć równowagę, korzystając zarówno z jasnej, jak i ciemnej strony Mocy.

Imperium nie wybacza, Gwiezdne wojny: Opowieści z Imperium – recenzja serialu. Zemsta w imię ciemnej strony Mocy

GramTV przedstawia:

Mam jednak wrażenie, że historia Barriss Offee bardziej pasowałaby jednak do pełnoprawnego drugoplanowego sezonu Opowieści Jedi. To dobra i trzymająca w napięciu historia, ale marnuje trochę potencjał na opowiedzenie o prawdziwych użytkownikach ciemnej strony Mocy. Zresztą po Opowieściach z Imperium spodziewałem się nieco więcej zaprezentowania działań samego Imperium Galaktycznego, niż powielania tego, co znamy już z innych produkcji z Gwiezdnych wojen od Disneya.

Uniwersum Star Wars ma wiele interesujących postaci, o których można byłoby nakręcić cały serial, ale nawet taka forma sprawdzi się dla niektórych z nich. Dave Filoni może niepotrzebnie ogranicza się wyłącznie do użytkowników Mocy i w kolejnym sezonie chętnie zobaczyłbym historie bohaterów, którzy akurat z Mocą nie mają wiele wspólnego. Szczególnie w Opowieściach z Imperium można byłoby poruszyć wątek zwykłego, szeregowego żołnierza Imperium, który powoli awansuje w karierze, w końcu dochodząc na sam szczyt wojskowej hierarchii. Dlatego też czuję, że w tym serialu tkwi jeszcze spory potencjał, który nie został jak na razie odkryty i wykorzystany.

Gwiezdne wojny: Opowieści z Imperium to dobry powrót do formuły z Opowieści Jedi sprzed dwóch lat. Fani otrzymali kolejne ciekawe historii dwójki postaci, tym razem z drugiej strony galaktycznego konfliktu. Nie zabrakło kilku gościnnych występów, na czele z generałem Grievousem czy Darthem Vaderem, więc fani uniwersum poczują się tu jak w domu. Pochwalić można również samą oprawę wizualną, która zachowuje swój własny styl, ale jednocześnie widać postęp w stosunku do poprzedniej serii. Czuć jednak, że potencjał nie został do końca wykorzystany i chciałoby się nieco bardziej zróżnicowanych historii. Oby drugi sezon naprawił ten problem.

7,0
Gwiezdne wojny: Opowieści z Imperium to godna kontynuacja Opowieści Jedi, która wciąż ma spory potencjał do rozwoju w kolejnych sezonach.
Plusy
  • Kolejne dwie ciekawe historie
  • Możliwość poznania genezy Morgan Elisbeth
  • Sporo gościnnych występów
  • Miła dla oka oprawa wizualna
Minusy
  • Opowieści są słabsze niż ta Hrabiego Dooku z poprzedniej serii
  • Ma spory, ale jeszcze niewydobyty potencjał
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!