Brain Training i inne podobne tytuły na DS-a szturmem zdobyły Japonię. Zestawy prostych mini-gierek (matematycznych i nie tylko) z trudnego do wyjaśnienia powodu cieszą się niesłychaną popularnością, wciągając w elektroniczna rozrywkę rzesze nowych entuzjastów. Nintendo ma powody do zadowolenia - fala zainteresowania tytułami tego rodzaju bardzo dobrze wpływa na sprzedaż ostatniej konsolki kieszonkowej firmy i udowadnia, że rzeczywiście jest możliwe przyciągnięcie do gier ludzi, którzy wcześniej nie byli nimi w ogóle zainteresowani. Czyli - krótko mówiąc - cel, jaki firma postawiła sobie już jakiś czas temu, nie jest mrzonką.
Gra Brain Training bazuje na publikacjach profesora Kawashimy, według których wykonywanie codziennie szeregu prostych zadań logicznych zwiększa ogólną wydolność mózgu. Stworzono wokół niej naukową otoczkę, sugerując, że zabawa przekłada się na zdolności umysłowe. I właśnie to nie do końca podoba się wspomnianemu już Iwataniemu. W wywiadzie dla magazynu Famitsu powiedział, że tezy głoszone przez wydawców tych gier powinny zostać sprawdzone.
Oczywiście chęć zbadania prawdziwości tez, stawianych przez twórców gry Brain Training, nie jest podstawowym powodem, dla którego Iwatani opuszcza macierzystą firmę po 30 latach pracy. Japończyk zdecydował się na ten krok, ponieważ planuje poświęcić się szkoleniu nowego pokolenia twórców gier. Dwa lata temu wziął udział w szeregu wykładów zorganizowanych przez Namco i tak mu się spodobało, że postanowił zająć się tym na co dzień. Również dlatego, że ze szkoleniem zajmujących się grami ludzi jest w Japonii coraz gorzej - przynajmniej zdaniem Toru.
"[Niedługo] będzie już niezwykle trudno szkolić pracowników w firmie, jak robiono w przeszłości. W związku z tym zareagować powinny instytucje naukowe. Jednak, w porównaniu z USA, Europą, Koreą i Chinami, Japonia jest daleko z tyłu, jeżeli chodzi o edukację w szkoleniu gier" - argumentuje Iwatani. Czy twórcy Pac-Mana uda się odwrócić ten trend? Cel jest z pewnością szczytny, pozostaje więc jedynie trzymać kciuki.