Phil Spencer nie martwi się zbytnio chłodnym przyjęciem Xboksa One. Hardkorowi gracze i tak kupią wszystko - mówi. Reszta i tak wybierze nas. Cóż za pewność siebie.
Phil Spencer nie martwi się zbytnio chłodnym przyjęciem Xboksa One. Hardkorowi gracze i tak kupią wszystko - mówi. Reszta i tak wybierze nas. Cóż za pewność siebie.
Wierzymy, że jeśli zależy Ci jedynie na grach, to i tak wybierzesz nas. Super hardkorowi gracze kupią wszystko. Kupią wszystkie sprzęty. Większość ludzi wybierze jednak tylko jeden. Jeśli zastanowić się który, to dojdziemy do wniosku, że nasza konsola łącząca w sobie telewizję, gry i rozrywkę będzie czymś wyjątkowym.
I właśnie na tym polegała prezentacja z 21 maja. Graczy nie trzeba na razie szczególnie przekonywać do Xboksa One. Oni wiedzą od dawna, że taka konsola powstaje. To wystarczy. Dla nich jest E3, na którym Microsoft obiecuje skupić się na grach. Inna sprawa, że była to prezentacja słaba i nieporywająca. Nawet biorąc pod uwagę, że celowała w amerykańskie kury domowe.
Spencer zerka też na chwilę w przeszłość, kreśląc przy okazji wizję przyszłości.
Dalej będziemy robić innowacyjne rzeczy, dodawać nowe rozwiązania i z roku na rok wszystko ulepszać. Xbox 360 ma już osiem lat - na starcie nie mieliśmy ani jednego teledysku, żadnej rozrywki, a teraz połowa czasu spędzonego z konsolą pochodzi z różnorakich, niezwiązanych z grami aplikacji. To będzie dalej się rozwijać i stawać coraz lepsze.
Tu trzeba przyznać mu rację. W 2005 popukalibyśmy się w czoło, gdyby ktoś powiedział o zmianach czekających branżę. Być może Microsoft doskonale wie, co robi i wszyscy prześmiewcy odszczekają swoje słowa? A może ambitne plany koncernu odbiją się mu czkawką? Wszystko stanie się jasne za jakieś 5-10 lat. Może trochę wcześniej.