Activision panikuje, a Infinity Ward ulega rozkładowi - tak najkrócej można opisać to, co dzieje się w obu firmach po odejściu Jasona Westa i Vince'a Zampelli. Szczegóły panującej atmosfery możemy poznać dzięki relacji jednego z anonimowych informatorów, bliskiego producentom Modern Warfare 2.
"Oni są śmiertelnie przerażeni. Nigdy nie sądzili, że może dojść do czegoś takiego" - powiedział o pracownikach Activision wspomniany informator. "Nie mogą uwierzyć w to, co się dzieje. Na początku deklarowali jakieś bzdury o zwiększeniu pensji o całe pieniądze, które nam zawdzięczają". Deklaracje te wydawca wystosował w momencie, gdy z IW odchodzili projektant Todd Alderman i technik Frank Gigliotti.
"Kiedy ogłoszono powstanie Respawn Entertainment, złapali się za głowy" - kontynuował informator w odniesieniu do pracowników Activision. "Oni zwolnili dwóch najwspanialszych liderów, jakich kiedykolwiek widzieliśmy. Później roztaczali przed nami wizje sporych pieniędzy. Tak naprawdę nic nie mogą jednak zrobić, by odzyskać nasz szacunek. Jestem pewien, że oni o tym wiedzą".
Informator stwierdził również, że Infinity Ward w takiej formie, w jakiej znane było do tej pory, już nie istnieje. Co więcej, będzie ulegało dalszemu rozkładowi. "Jest jeszcze wielu doświadczonych pracowników, którzy z całą pewnością odejdą" - dodał.
Spór na linii Activision-Infinity Ward wybuchł w momencie, gdy wydawca zwolnił głównodowodzących ekipy - Jasona Westa i Vince'a Zampellę. Niedługo później ogłoszono, że obaj panowie stworzyli nowe studio, Respawn Entertainment, którego gwarantem jest największy konkurent Acti-Blizza, Electronic Arts (załoga działa w ramach EA Partners). Wieści te spowodowały odejście kolejnych pracowników (o czym informowaliśmy we wtorek i środę).
Analityk Michael Pachter prorokuje z kolei, że na tym odejścia z Infinity Ward się nie skończą. W świetle powyższych komentarzy należy wnioskować, że mogą one jednak przybrać dużo większą skalę, niż on sam przepowiada.