Oficjalnie: Zimmer kompozytorem w MW 2

Patryk Purczyński
2009/08/28 23:47

Potwierdziły się doniesienia dotyczące ścieżki dźwiękowej w grze Modern Warfare 2. Jej kompozytorem będzie znany z wielu wybitnych dzieł twórca, Hans Zimmer.

Zdobywca Oscara, dwóch Złotych Globów i dwóch nagród Grammy, Hans Zimmer, stworzy muzykę do shootera Infinity Ward, Modern Warfare 2. Człowiek związany przede wszystkim z branżą filmową teraz będzie mógł udowodnić, że równie dobrze czuje klimat gier. O jego wszechstronności niech świadczy fakt, że potrafił stworzyć fantastyczne soundtracki do dwóch tak różnych obrazów, jak Król Lew i Mroczny Rycerz. Oficjalnie: Zimmer kompozytorem w MW 2

O tym, że Zimmer może być kompozytorem ścieżki dźwiękowej w Modern Warfare 2 pisaliśmy już dzisiejszym przedpołudniem. Informacja o tworzeniu muzyki do dzieła Infinity Ward pojawiła się na stronie niemieckiego artysty. Teraz doniesienia te potwierdził Robert Bowling za pośrednictwem swojego Twittera.

Fani strzelanin mają zatem jeszcze jeden powód by oczekiwać na premierę MW 2.

GramTV przedstawia:

Komentarze
31
Iwanatsu
Gramowicz
30/08/2009 12:31

> Ekhm. Wydaje mi się, że coś pokręciłeś. Jest tam statek Sarena, który okazuje się żywą syntetyczną istotą i> wrogiem istot organicznych, a Cytadela to jest stacja kosmiczna.No no, chodzi mi właśnie o tą stację, która się okazuje

Spoiler

na końcu też portalem

, to całe centrum zarządzania, siedziby itd. Nie jestem w stanie powiedzieć jaki tytuł ma ten kawałek ani numer, bo sountracku nie mam. I widzisz, skoro mówisz o tym spodobie z graniem bez dźwięku, to właśnie dla mnie ten kawałek jest tak słaby, że mogłoby go w ogóle nie być nie zrobiłoby to zbyt wielkiej różnicy. Ot, czegoś by brakowało, tak jak bys wyłączył atmosferę (atmosfery to dźwięki "atmosferyczne" danej lokacji - np. odgłosy ulicy, szum, dźwięk zegara itd.). Tak naprawdę ten test miałby więcej sensu, gdybyś mógł wyłączyć samą muzykę a nie cały dźwięk, czyli również wszystkie pozostałe dźwięki, odgłosy. Bo wtedy, jak jest zupełna cisza, to jest naprawdę łyso i potem po włączeniu możesz myśleć, że to muzyka tak wiele działa. Skoro już o tym mowa, to inną ciekawą sprawą jest dźwięk w grach, który też jest nieraz partolony. Tu też można trochę obciąć budżet przez co nieraz dźwięk robią amatorzy. Nierzadko nie mogę się nadziwić ilu dźwięków po prosytu BRAKUJE, ale tego też wszyscy nie zauważają. Są np. odgłosy najbardziej oczywiste i potrzebne, typu coś wybuchło więc jest wybuch, jest dźwięk ognia, ktoś coś gada, coś tam jeszcze i... koniec! A gdzie reszta? Gdzie wspomniane atmosfery, gdzie szmaty (ubrania) i inne foley''e? Niektóre gry są naprawdę łyse, czego - znowu - wielu nie zauważa, ale gdyby to robił zawodowy dźwiękowiec, napewno by tego tak nie zostawił i nie przepuścił, choćby wszystkie szmaty miał nagrywać sam;)Ale wracają do ME i tego kawałka z cytadeli, to odstawaijąc na bok czy się ten kawałek komuś podoba czy nie, przypatrz się mu tak trzeźwo i obiektywnie. To jeden prosty syntetyczny dźwięk (to akurat jeszcze nie musi koniecznie o niczym złym świadczyć), "grany" prostym arpeggiatorem oktawowym, a do tego (co chyba najistotniejsze) trudno się dopatrzyć w "skomponowanej" linni jakiegoś sensu. Takie rzeczy (prawdę mówiąc nawet dużo lepsze) porafi stworzyć głupi komputer. Ten kawałek to jakieś RANDOMOWE nutki przepuszczone przez arpeggiatora. I wiesz co? Nawet nie szkodzi - gdyby tylko to działało, gdyby akurat te wybrane dźwięki po prostu działały. A nie działają, nie tworzy to klimatu, to zwykła zapchajdziura, którą mógłby stworzyć komputer, a nie nagradzany kompozytor. Serio, mój znajomy - genialny programista, gościu który m.in. napisał jądro engine''u Vienna Symphonic Library (największa i chyba najbardziej zaawansowana wirtualna orkiestra, często używana w dużych hollywoodzkich produkcjach) - napisał kiedyś dla zabawy programik pod dosa, który losowo, opierając się na zaprogramowanych zasadach tworzył za każdym razem inny kawałek bluesowy. Drugi program robił rag time''y. Nie uwierzyłbyś, jak dobre i zróżnicowane (!) były efekty końcowe. Było to tak zaskakująco dobre, że każdy kto widział i słyszał jak to działa, śmiał się z z zachwytu. Było to znacznie lepsze i bardziej zaawansowane od tego kawałka z ME i wielu innych. Od zawodowego kompozytora oczekiwałbym czegoś duzo lepszego. Nie koniecznie czegoś zaawansowanego. Wiesz czego? Czegoś, co przede wzssytkim pozwoliłoby mi poczuć klimat tej cytadeli, co sprawiłoby że mógłbym chodzić po niej godzinami (bo i tak chodziłem, trzeba było) i i dzięki tej muzyce by mi sie nie nudziło. Ok, może Ci się (lub wszystko jedno komu) ten kawałek podobać jako kawałek do słuchania, wszystko mi jedno, ale to nie jest kawałek który powstał do samego słuchania, nie oceniam go teraz jako zamodzielną muzykę, powstał do gry, miał konkretny ceł i próbuję rozliczyć go z tego właśnie celu. Kurcze, no zobacz, zastanów się prze chwilę nad tym: cytadela to gigantyczna, niesamowita stacja, zapierająca dech w piersiach!! Czy naprawdę jesteś w stanie obiektywanie przyznać, że ten kawałek "działa" w cytadeli, że jest jej w ogóle "godzien"? Moim zdaniem (które w taki prosty sposób jak powyżej postarałem się jednak jakoś uzasadnić) ten kawałek to jakaś popierdołka, która mogłaby może EWENTUALNIE grać w jakiejś maleńkiej kajucie, w której np. robisz save''a i spędzasz chwilę, własnie jako taka zapchajdziura żeby nie było zupełnej ciszy (muzycznej), ale NA LITOŚĆ, nie w gigantycznej cytadeli, w której w dodatku spędzasz przez całą grę tyle czasu!!! Naprawdę jesteś w stanie mi powiedzieć, że nie mam tutaj racji i jesteś w stanie swoją rację uzasadnić?Nie interesuje mnie, że ME zdobył wiele nagród. Dawno się przekonałem, że to często nie ma wiele wspólnego z obiektywnym i zawodowym wyborem, podobnie jak wybory miss - dużo polityki, promocji, układów itd. Wiedźmin też dostał u nas nagrodę na zajlepszą muzykę. No rzeczywiście, konkurencję miał ogromną;P Zresztą nawet gdyby jakaś była, to i tak Wiedźmin był największą i nabardziej wypromowaną grą i po prostu MUSIAŁ zdobywać nagrody. Takich przykładów jest wiele. Dla mnie takie nagrody miałbyby sens, gdyby przyznawali je uznani zawodowcy z danej diedziny, a nie np. dziennikarze - co oni tak naprawdę wiedzą na temat jaka powinna być muzyka w danym momencie (z całym szacunkiem oczywiście)? Modern Warfare nie zdobył nagród, ale muzyka jest znakomita, totalnie zawodowa - oprócz tego że jak ktoś lubi taką muzykę, to spodoba mu się jako samodzielny twór, to przede wszystkim - TO JEST NAJWAŻNIEJSZE - tworzy klimat w grze, pasuje jak ulał, robi nastrój, po prostu działa tak jak ma działać i to chodzi.A jeszcze innym zagranicznym przykładem słabej - ok, moim zdaniem:P - muzyki w grze jest chociażby Fallout 3. Ale tutaj nie zwalałbym całej winy na Inona Zura. Zwróc uwagę, jak strasznie cicho twórcy ustawili defaultowo muzykę. Jest dalekim tłem, czymś co ledwo gdzieś tam "bzyka" i taka też w zamyśle jest sama muzyka - taki był najwidoczniej zamysł szefostwa - coś tam gdzieś daleko bzyka, nie ma supełnej ciszy, wypełnia ja cicha muzyczka pełniąca rolę bardziej ambience''u niż rzeczywiśce muzyki. Cóz, jak chcieli tak mają. Jak bym wolał żeby w tej grze była muzyka współ-tworząca ten post-apokaliptyczny klimat. Ale nie przekonałbym ich. Tak samo jak nie przekonam więlu polskich reżyserów, że rzadka i minimalistyczna muzyka (w dodatku często taki bardziej jazz - to już w ogóle mistrzostwo świata - jazz jako muzyka filmowa, lol!) wcale nie sprawia, że ludzie bardziej zwracają uwagę na obraz. Idąc tym tokioem mylenia można powiedzieć, że jak muzyki nie będzie w ogóle, to widz zwróci uwagę na obraz JESZCZE bardziej :) A prawda jest taka, że jak muzyka jest rzeczywiście dobra i odpowiednio zrobiona, tak że podciąga film ale go nie "zabija", to jest właśnie tak - nie zabija filmu, a bardzo potrafi go podciągnąć, co jest istotne ZWŁASZCZA w przypadku polskich filmów, gdzie budżety są małe lub śmieszne i na wiele rzeczy nie ma kasy i naprawdę byłoby mądrze z ich strony, gdyby pozwolili sobie pomóc chociaż muzyką, bo da się. Ale niestety, wielu z nich wie lepiej od amerykanów, którzy przez lata wymyślili wiele "panentów" które po prostu działają i wystarczy się od nich tego nauczyć. Nie, oni wiedzą swoje. I potem mamy trzęsącą się do bólu kamerę, scenariusze o cierpieniu i teatralne aktorstwo, dzięki czemu "film opowiada tragiczną historię chłopca, który po stracie rodziców szuka samego siebie, jednak zatraca się we własnej podświadomosci bla bla bla* " - filozofia, metafory i wydumane wydziwki, tylko że to wszystko oparte na dziwnych teoriach które nie działaja w praktyce. Mówię o tym dlatego, że nawet gdybyś się ze mną w tej kwestii zgodził i chciał za pomocą argumentów przekonać takiego kogoś że lepiej by było zrobić nie tak, a tak, to on by Ci naprawdę sensownie teoretycznie wytłumaczył, że jego punkt widzenia jest słuszny. Bo teoretycznie to prawda i - owszem - niektórym ludziom się to nawet podoba. Dlatego tymbardziej nie będę na siłę przekonywał Ciebie ani ew. innych, którzy to czytają a się ze mną nie zgadzają. I tak Was nie przekonam, a już wystarczająco dużo tu napisałem, więcej mi sie nie chce:PPozdrawiam serdecznie :)* to nie konkretny cytat ze streszczenia jakiegoś filmu a moja własna śmieszna twórczość, inspirowana jednak na wielu prawdziwych scenariuszach ;)

Iwanatsu
Gramowicz
30/08/2009 12:31

> Ekhm. Wydaje mi się, że coś pokręciłeś. Jest tam statek Sarena, który okazuje się żywą syntetyczną istotą i> wrogiem istot organicznych, a Cytadela to jest stacja kosmiczna.No no, chodzi mi właśnie o tą stację, która się okazuje

Spoiler

na końcu też portalem

, to całe centrum zarządzania, siedziby itd. Nie jestem w stanie powiedzieć jaki tytuł ma ten kawałek ani numer, bo sountracku nie mam. I widzisz, skoro mówisz o tym spodobie z graniem bez dźwięku, to właśnie dla mnie ten kawałek jest tak słaby, że mogłoby go w ogóle nie być nie zrobiłoby to zbyt wielkiej różnicy. Ot, czegoś by brakowało, tak jak bys wyłączył atmosferę (atmosfery to dźwięki "atmosferyczne" danej lokacji - np. odgłosy ulicy, szum, dźwięk zegara itd.). Tak naprawdę ten test miałby więcej sensu, gdybyś mógł wyłączyć samą muzykę a nie cały dźwięk, czyli również wszystkie pozostałe dźwięki, odgłosy. Bo wtedy, jak jest zupełna cisza, to jest naprawdę łyso i potem po włączeniu możesz myśleć, że to muzyka tak wiele działa. Skoro już o tym mowa, to inną ciekawą sprawą jest dźwięk w grach, który też jest nieraz partolony. Tu też można trochę obciąć budżet przez co nieraz dźwięk robią amatorzy. Nierzadko nie mogę się nadziwić ilu dźwięków po prosytu BRAKUJE, ale tego też wszyscy nie zauważają. Są np. odgłosy najbardziej oczywiste i potrzebne, typu coś wybuchło więc jest wybuch, jest dźwięk ognia, ktoś coś gada, coś tam jeszcze i... koniec! A gdzie reszta? Gdzie wspomniane atmosfery, gdzie szmaty (ubrania) i inne foley''e? Niektóre gry są naprawdę łyse, czego - znowu - wielu nie zauważa, ale gdyby to robił zawodowy dźwiękowiec, napewno by tego tak nie zostawił i nie przepuścił, choćby wszystkie szmaty miał nagrywać sam;)Ale wracają do ME i tego kawałka z cytadeli, to odstawaijąc na bok czy się ten kawałek komuś podoba czy nie, przypatrz się mu tak trzeźwo i obiektywnie. To jeden prosty syntetyczny dźwięk (to akurat jeszcze nie musi koniecznie o niczym złym świadczyć), "grany" prostym arpeggiatorem oktawowym, a do tego (co chyba najistotniejsze) trudno się dopatrzyć w "skomponowanej" linni jakiegoś sensu. Takie rzeczy (prawdę mówiąc nawet dużo lepsze) porafi stworzyć głupi komputer. Ten kawałek to jakieś RANDOMOWE nutki przepuszczone przez arpeggiatora. I wiesz co? Nawet nie szkodzi - gdyby tylko to działało, gdyby akurat te wybrane dźwięki po prostu działały. A nie działają, nie tworzy to klimatu, to zwykła zapchajdziura, którą mógłby stworzyć komputer, a nie nagradzany kompozytor. Serio, mój znajomy - genialny programista, gościu który m.in. napisał jądro engine''u Vienna Symphonic Library (największa i chyba najbardziej zaawansowana wirtualna orkiestra, często używana w dużych hollywoodzkich produkcjach) - napisał kiedyś dla zabawy programik pod dosa, który losowo, opierając się na zaprogramowanych zasadach tworzył za każdym razem inny kawałek bluesowy. Drugi program robił rag time''y. Nie uwierzyłbyś, jak dobre i zróżnicowane (!) były efekty końcowe. Było to tak zaskakująco dobre, że każdy kto widział i słyszał jak to działa, śmiał się z z zachwytu. Było to znacznie lepsze i bardziej zaawansowane od tego kawałka z ME i wielu innych. Od zawodowego kompozytora oczekiwałbym czegoś duzo lepszego. Nie koniecznie czegoś zaawansowanego. Wiesz czego? Czegoś, co przede wzssytkim pozwoliłoby mi poczuć klimat tej cytadeli, co sprawiłoby że mógłbym chodzić po niej godzinami (bo i tak chodziłem, trzeba było) i i dzięki tej muzyce by mi sie nie nudziło. Ok, może Ci się (lub wszystko jedno komu) ten kawałek podobać jako kawałek do słuchania, wszystko mi jedno, ale to nie jest kawałek który powstał do samego słuchania, nie oceniam go teraz jako zamodzielną muzykę, powstał do gry, miał konkretny ceł i próbuję rozliczyć go z tego właśnie celu. Kurcze, no zobacz, zastanów się prze chwilę nad tym: cytadela to gigantyczna, niesamowita stacja, zapierająca dech w piersiach!! Czy naprawdę jesteś w stanie obiektywanie przyznać, że ten kawałek "działa" w cytadeli, że jest jej w ogóle "godzien"? Moim zdaniem (które w taki prosty sposób jak powyżej postarałem się jednak jakoś uzasadnić) ten kawałek to jakaś popierdołka, która mogłaby może EWENTUALNIE grać w jakiejś maleńkiej kajucie, w której np. robisz save''a i spędzasz chwilę, własnie jako taka zapchajdziura żeby nie było zupełnej ciszy (muzycznej), ale NA LITOŚĆ, nie w gigantycznej cytadeli, w której w dodatku spędzasz przez całą grę tyle czasu!!! Naprawdę jesteś w stanie mi powiedzieć, że nie mam tutaj racji i jesteś w stanie swoją rację uzasadnić?Nie interesuje mnie, że ME zdobył wiele nagród. Dawno się przekonałem, że to często nie ma wiele wspólnego z obiektywnym i zawodowym wyborem, podobnie jak wybory miss - dużo polityki, promocji, układów itd. Wiedźmin też dostał u nas nagrodę na zajlepszą muzykę. No rzeczywiście, konkurencję miał ogromną;P Zresztą nawet gdyby jakaś była, to i tak Wiedźmin był największą i nabardziej wypromowaną grą i po prostu MUSIAŁ zdobywać nagrody. Takich przykładów jest wiele. Dla mnie takie nagrody miałbyby sens, gdyby przyznawali je uznani zawodowcy z danej diedziny, a nie np. dziennikarze - co oni tak naprawdę wiedzą na temat jaka powinna być muzyka w danym momencie (z całym szacunkiem oczywiście)? Modern Warfare nie zdobył nagród, ale muzyka jest znakomita, totalnie zawodowa - oprócz tego że jak ktoś lubi taką muzykę, to spodoba mu się jako samodzielny twór, to przede wszystkim - TO JEST NAJWAŻNIEJSZE - tworzy klimat w grze, pasuje jak ulał, robi nastrój, po prostu działa tak jak ma działać i to chodzi.A jeszcze innym zagranicznym przykładem słabej - ok, moim zdaniem:P - muzyki w grze jest chociażby Fallout 3. Ale tutaj nie zwalałbym całej winy na Inona Zura. Zwróc uwagę, jak strasznie cicho twórcy ustawili defaultowo muzykę. Jest dalekim tłem, czymś co ledwo gdzieś tam "bzyka" i taka też w zamyśle jest sama muzyka - taki był najwidoczniej zamysł szefostwa - coś tam gdzieś daleko bzyka, nie ma supełnej ciszy, wypełnia ja cicha muzyczka pełniąca rolę bardziej ambience''u niż rzeczywiśce muzyki. Cóz, jak chcieli tak mają. Jak bym wolał żeby w tej grze była muzyka współ-tworząca ten post-apokaliptyczny klimat. Ale nie przekonałbym ich. Tak samo jak nie przekonam więlu polskich reżyserów, że rzadka i minimalistyczna muzyka (w dodatku często taki bardziej jazz - to już w ogóle mistrzostwo świata - jazz jako muzyka filmowa, lol!) wcale nie sprawia, że ludzie bardziej zwracają uwagę na obraz. Idąc tym tokioem mylenia można powiedzieć, że jak muzyki nie będzie w ogóle, to widz zwróci uwagę na obraz JESZCZE bardziej :) A prawda jest taka, że jak muzyka jest rzeczywiście dobra i odpowiednio zrobiona, tak że podciąga film ale go nie "zabija", to jest właśnie tak - nie zabija filmu, a bardzo potrafi go podciągnąć, co jest istotne ZWŁASZCZA w przypadku polskich filmów, gdzie budżety są małe lub śmieszne i na wiele rzeczy nie ma kasy i naprawdę byłoby mądrze z ich strony, gdyby pozwolili sobie pomóc chociaż muzyką, bo da się. Ale niestety, wielu z nich wie lepiej od amerykanów, którzy przez lata wymyślili wiele "panentów" które po prostu działają i wystarczy się od nich tego nauczyć. Nie, oni wiedzą swoje. I potem mamy trzęsącą się do bólu kamerę, scenariusze o cierpieniu i teatralne aktorstwo, dzięki czemu "film opowiada tragiczną historię chłopca, który po stracie rodziców szuka samego siebie, jednak zatraca się we własnej podświadomosci bla bla bla* " - filozofia, metafory i wydumane wydziwki, tylko że to wszystko oparte na dziwnych teoriach które nie działaja w praktyce. Mówię o tym dlatego, że nawet gdybyś się ze mną w tej kwestii zgodził i chciał za pomocą argumentów przekonać takiego kogoś że lepiej by było zrobić nie tak, a tak, to on by Ci naprawdę sensownie teoretycznie wytłumaczył, że jego punkt widzenia jest słuszny. Bo teoretycznie to prawda i - owszem - niektórym ludziom się to nawet podoba. Dlatego tymbardziej nie będę na siłę przekonywał Ciebie ani ew. innych, którzy to czytają a się ze mną nie zgadzają. I tak Was nie przekonam, a już wystarczająco dużo tu napisałem, więcej mi sie nie chce:PPozdrawiam serdecznie :)* to nie konkretny cytat ze streszczenia jakiegoś filmu a moja własna śmieszna twórczość, inspirowana jednak na wielu prawdziwych scenariuszach ;)

Olamagato
Gramowicz
30/08/2009 03:29
Dnia 29.08.2009 o 21:42, Iwanatsu napisał:

Chociażby taki Mass Effect. Grając w tę grę, wprost nie mogłem uwierzyć, jak słaby ma soundtrack.

Wiesz, są gusta i guściki. Cały problem w tym, że to co jedni nazywają słabą muzyką inni potrafią określić jako wybitną. I tutaj nic nie poradzimy. O tym czyje gusta są ważniejsze może świadczyć jedynie statystyka oceny muzyki przez osoby grające w konkretny tytuł i liczba tych grających.A tu wiele świadczy o tym, że muzyka akurat nie dołuje ME, ale wprost przeciwnie - ratuje ten tytuł. No bo jak się dokładniej temu przyjrzeć, to gra ta ma dość słabą linię fabularną, uproszczone możliwości rozwoju postaci, nie jest nawet rasowym shooterem. Tak jakby ME było szkicem dla bardziej rozbudowanego projektu.I tutaj muzyka ma dużą rolę w grze bo buduje klimat poszczególnych lokacji w całkiem niezłym stopniu. Muzyka nie jest symfoniczna - to fakt - i bardzo dobrze bo wraca do klimatu w jakim powstawały pierwsze gry SF. Mimo to w odpowiednich momentach jest emocjonalna lub monumentalna, a w innych jest klimatycznym tłem na które nie zwraca się uwagi, choć jest ono bardzo ważne.Jest jeden prosty test do wykonania z każdą grą. Należy przed każdym wczytaniem dowolnej lokacji wyłączyć dźwięk. Jeżeli cisza w grze będzie bardzo przeszkadzać lub wręcz spowoduje, że gra wyda się znacznie gorsza, to jest to dowód na to, że muzyka i ścieżka dźwiękowa są dobre.Ja taki test dla każdej gry w jaką gram robię i mój wniosek jest taki, że mój odbiór ME bez dźwięku jest bardzo kiepski. Czyli muzyka jest bardzo potrzebna i została dobrze dobrana.

Dnia 29.08.2009 o 21:42, Iwanatsu napisał:

Moim osobistym antyfaworytem jest chyba podkład z Cytadeli (tak się chyba nazywał ten głowny mega-statek-baza?).

Ekhm. Wydaje mi się, że coś pokręciłeś. Jest tam statek Sarena, który okazuje się żywą syntetyczną istotą i wrogiem istot organicznych, a Cytadela to jest stacja kosmiczna.

Dnia 29.08.2009 o 21:42, Iwanatsu napisał:

Ten kawałek to istny śmiech na sali.

Moim zdaniem nie. Jeżeli mówisz o szóstym utworze, to potęguje on efekt wejścia do torusa jakim jest główny okrąg (tak na marginesie, to pierwsza wizualizacja torusa w grze w historii gier SF). Uważam, że jest to jeden z lepszych kawałków - a jego dopasowanie do tej lokacji jest akurat wzorcowe podobnie jak kawałek "The Presidium", który choć prosty to dobrze buduje klimat tego miejsca. Bez dźwięku ta lokacja staje się po prostu słaba.

Dnia 29.08.2009 o 21:42, Iwanatsu napisał:

ten ost też chyba gdzieś jakąś nagrodę nawet zdobył

A kto by się tam przejmował nieco ponad 50 różnymi nagrodami za samą ścieżkę dźwiękową. Po prostu drobiazg... http://tracksounds.blogspot.com/2007/11/mass-effect-soundtrack-is-sumthing-else.htmlDla porównania COD4 nie dostawał zbyt wielu nagród za muzykę nawet gdy dostawał grę roku - choćby dlatego, że w tym czasie z powodzeniem konkurowała z nim swoją ścieżką dźwiękową np. GTA IV. Co nie znaczy, że OST COD4 jest słaby. Jest inny.

Dnia 29.08.2009 o 21:42, Iwanatsu napisał:

wydaje mi się że mógłbym go naukowo zjechać dość łatwo i to bez walenia jakichś elaboratów.

Powiedzenie, że o gustach się nie dyskutuje nie wzięło się z powietrza.

Dnia 29.08.2009 o 21:42, Iwanatsu napisał:

A jeśli już można się przyczepić, to bardzo subiektywnie, wszak gusta są różne.

No właśnie. Wystarczyło napisać, że muzyka z ME (lub cała gra) po prostu Ci się nie podoba. Nikt z tego zarzutu Tobie przecież nie uczyni.Co do mnie, to OST z ME jest w moich zbiorach do słuchania *jedynym* (sam się zdziwiłem bo dzięki Tobie sprawdziłem) bez usunięcia ani jednego utworu. A to mi się bardzo rzadko zdarza bo niemal każdy soundtrack ma słabsze fragmenty.Np. The Normandy, A Very Dangerous Place, Protecting The Colony, The Torian, Noveria, Exit, Uncharted Worlds, Uplink, The End, to jedne z lepszych motywów. Radzą sobie bardzo dobrze do słuchania poza grą - szczególnie jadąc samochodem bo zmiany tempa i nastrojów są na tyle zróżnicowane, że zasypianie przy nich za kierownicą jest chyba niemożliwe.




Trwa Wczytywanie