Największą bolączką Xboksa 360, której w żaden sposób nie da się zaprzeczyć, jest awaryjność tej konsoli. RRoD do dzisiaj jest przedmiotem żartów i orężem w internetowych dyskusjach. Od momentu premiery problem narósł do tego stopnia, że Microsoft został zmuszony do przedłużenia gwarancji darmowej naprawy konsol cierpiących na RRoD aż do 3 lat. Niemniej oficjalne stanowisko Microsoftu wciąż pozostawało bez zmian: Xboksy 360 psują się, ale nie bardziej niż inne urządzenia.
Jak ujawnił w swoim (naprawdę rzeczowym) artykule Dean Takahashi, Microsoft uporczywie ignorował wszelkie sygnały dotyczące wadliwości produkowanych Xboksów dochodzące od podwykonawców. Firma starała się za to jak najszybciej wystawić urządzenia na półki sklepowe. W efekcie w 4 miesiące po premierze X360 w US i A aż 68% sprzedanych konsol trafiało do centrów serwisowych! Oczywiście z czasem i wraz z wprowadzeniem na rynek modeli z poprawioną architekturą, wskaźnik ten zmalał do około kilkunastu procent.Niemniej artykuł Takahashiego zawiera o wiele więcej ciekawych informacji o tym, co działo się w Microsofcie za fasadą PR-u.