Połączenie firm Activision i Vivendi otworzyło niejako nowy rozdział rywalizacji na rynku. Dotychczas numerem 1 było Electronic Arts, teraz zaś amerykański gigant zyskał niezwykle potężnego rywala w postaci spółki Activision Blizzard. Fakt ten w żaden sposób nie zdeprymował jednak "Elektroników".
"Czujemy się znakomicie, kiedy mamy jasno zdefiniowanych rywali" - powiedział jeden z przedstawicieli EA. "Fuzja Activision i Vivendi w żaden sposób nie wpłynie na strategię naszej firmy. Prezes John Riccitiello przekonywał swych współpracowników, by traktowali wszystkie pozostałe firmy wydawnicze jako jednego wielkiego konkurenta - próbował zmusić ich do myślenia w kategoriach rywalizacji" - dodał.

Activision Blizzard planuje do końca roku zarobić 3,8 miliarda dolarów, w przypadku Electronic Arts wskaźnik ten waha się między 3,35 a 3,65 miliarda dolarów (biorąc pod uwagę rok fiskalny, mający zakończyć się 31 marca 2008).
Już teraz mówi się o wielkiej rozgrywce, jaką obie firmy być może stoczą ze sobą na rynku MMO. Activision ma teraz pod swoimi skrzydłami World of Warcraft, co nie wymaga żadnego komentarza. EA ma z kolei w planie wydać tajemniczy projekt studia BioWare (spekuluje się, że będzie to gra osadzona w uniwersum Gwiezdnych wojen) oraz Warhammera Online. A, jak wiadomo, zdrowa rywalizacja jeszcze nikomu nie zaszkodziła.