WoW vs GW

Toll & Flint
2006/07/04 22:30

Wiatrł szarpał szatami wisielca zawieszonego nad wejściem prowadzącym na arenę.

Wiatrł szarpał szatami wisielca zawieszonego nad wejściem prowadzącym na arenę. Rozwiewał też bujne loki zabójczyni z Kaineng wystające spod hełmu wspaniale inkrustowanego misternymi reliefami gildii Blitzers. Jej oczy rzucały niebezpieczne błyski na postać znajdującą się po drugiej stronie areny. Wielki szaman z Thunderbluff pewnie ściskał w swych stwardniałych dłoniach zakrzywiony sztylet, drugą rękę ochraniając niewielkim puklerzem. Stalowe mięśnie napięły się pod idealnie gładką skórą filigranowej piękności. Potężny tauren zarył mocniej kopytem w twardej ziemi i wtrząsnął ramionami jakby zrzucał jakiś ciężar. WoW vs GW

– Wasze areny są niczym, w porównaniu z naszymi polami bitew – ryknął w jej kierunku – zupełnie jak wy, chuderlaki. – Jam jest Lia Mitsuro i zaraz wyrwę Ci ten durny ogon z korzeniami, a te idiotyczne naramienniki wepchnę w... – Naramienniki nie są sensem gry – przerwał ponuro szaman. Dość gadania, nadszedł czas działania.

Zawodnicy ruszyli na siebie, lecz zanim starli się, postać kobiety zniknęła, jakby rozpłynęła się w cieniu rzucanym przez jedną z kolumn. Tauren stanął niezdecydowany... – Może i areny są niewielkie, ale przynajmniej po miastach nie kręcą się baśniowe stwory – cichy syk dobiegł do uszu szamana tuż zza jego pleców – Bo kto to słyszał lubo widział takich dajmy na to gnomów ?

– Gnomy to margines – zripostował szaman błyskawicznie odwracając się w kierunku głosu – na szczęście jest ich niewielu. Jednak to, że są, tylko wzbogaca świat. U was wszystko wygląda jak jeden, wielki gnom. Wszystko jest takie cukierkowe, śliczne i piękniusie... na wymioty się zbiera. – Bo nasz świat jest realistyczny i klimatyczny. Przynajmniej wyglądamy jak ludzie. Potwory, takie jak ty, są nam potrzebne jedynie ku rozrywce. – Uważam, że im nas więcej, tym lepiej. Orkowie, Trolle, Trupy – tu skrzywił się lekko – to pozytywny aspekt, a nie zubożenie świata. Zresztą, u nas ludzie również występują i stanowią część całej populacji. Waszym bogom zabrakło widać kunsztu i wyobraźni przy tworzeniu świata. – Potworów ci u nas dostatek. I jak mają być szpetne, to są szpetne – rzuciła Lia.

Nóż przeleciał tuż obok rogu taurena i wbił się niegroźnie w ścianę. – Najlepszym przykładem są Afflicted, na widok których naprawdę bierze obrzydzenie i to bynajmniej nie dlatego, że są źle stworzeni. Oni celowo są brzydcy. Myślę, że bogowie postanowili stworzyć świat konsekwentny.

– Chyba konserwny – roześmiał sie szaman. – Nawiązując do realizmu, to jak u was wyglądają wspinaczki górskie? Lubo czy można na ten przykład zbiec z góry lub skoczyć z niej do wody? – Nie wyglądają – najeżyła się Lia. – Nasz świat stawia na szybkość i funkcjonalność, więc żeby szybciej pokonywać trasy wprowadzono ograniczenia i pod określone stromizny po prostu nie da się podejść. – A może powiesz mi kilka słów na temat podróżowania? U nas występują i transport lądowy, i powietrzny, a nawet morski. Jeżeli ktoś bardzo się uprze może pokonać cały kontynent na piechotę. – Wierzchowce są nam zupełnie niepotrzebne, dzięki odpowiednio rozmieszczonym przyczółkom poruszanie się jest szybkie i dość wygodne. – Har har har – brzuch szamana zatrząsł się od głośnego śmiechu. – Wygodne to jest podróżowanie zeppelinem albo okrętem. Macie coś takiego? – Owszem, jest możliwość przepłynięcia się statkiem pomiędzy kontynentami – celnym ciosem zripostowała zabójczyni. – I powiedz mi, co oznacza "możliwość dowolnego pokonywania odległości"? To się nazywa możliwość wyboru – cierpliwie tłumaczył tauren. – Czy lecisz zeppelinem, czy płyniesz statkiem, czy biegniesz na piechotę, czy jedziesz na koniu, czy na przykład zamieniasz się w kota i pokonujesz tą drogę jako zwierze. Swoją drogą wasi magowie posiadają umiejętność polimorfii?

– A po co mi ten wybór? – złość wyciekała z kobiety jak jad z zatrutego jabłka – Jasnym jest, że wybiera się możliwość najszybszą, czyli podróż od przyczółku do przyczółku, a potem na piechotę. W waszym świecie, gdzie miasta z "transportem powietrznym" są rozmieszczone rzadko, jak włosy na głowie dziewięćdziesięciolatka i godzinami trzeba zapylać piechotą, koniecznością było wprowadzenie jakiś metod przyspieszenia tej podróży. My tego zwyczajnie nie potrzebujemy – zakończyła tyradę i spięła mięśnie do skoku. – I słusznie, że są rozmieszczone – szaman wykonał gest jakby rzucał coś pod nogi. – Po to właśnie jest ogromny świat, który nie kończy się na kilku miastach. Są również i przyczółki, jak to nazywasz – po tych słowach u jego stóp wyrósł mały totem pulsujący mocą. – Twoje gadanie nic ci nie pomoże. Zaraz ci... – nie dokończyła Lia, albowiem nogi odmówiły jej posłuszeństwa i stanęła jak wryta przytrzymana mocą totemu. – Wyglądasz na bardzo samotną – przerwał jej tauren – przy okazji napomknę o innych zawodnikach. Ilu średnio spotykasz w trakcie wykonywania zadania? – Im dalej, tym więcej – odpowiedziała nieco zmieszana Lia, przezwyciężając magicznie unieruchomienie – dochodzi jeszcze tryb kooperacji – zaczęła odliczać na palcach – Od dwóch do ośmiu osób na szczęście.

– Nie wiem czy szczęście – roześmiał się tubalnie szaman – jeden odpada i koniec gry. Fajne "na szczęście". Czyli nie masz szans spotkać nikogo innego? – Jeszcze musiałabym trzy dni czekać – odszczeknęła zabójczyni – bo ktoś tuż przede mną zabił ważnego bossa, albo jeszcze gorzej, ściągnął jego uwagę na siebie, kiedy już go zaatakowałam ze swoją drużyną. – Mówisz o jakimś wyimaginowanym świecie. – taruen spokojnie odsunął się od morderczych sztyletów zabójczyni – Gdyby ktoś zabsorbował uwagę potwora, to tylko pomógłby w jego zabiciu nic z tego nie mając. Ważnych herosów spotyka się w specjalnych lokacjach, do których mogą wchodzić grupy od 2 do 40 osób. Ile głów może liczyć wasza drużyna? – dodał nonszalancko. – Osiem, już mówiłam – odparła sucho. – Trochę niewiele. Jednym słowem kolejne poważne ograniczenie.

Wypowiedź taurena nieco zmroziła atmosferę wokół zabójczyni.

GramTV przedstawia:

– Nie, to nie jest ograniczenie – Lia powoli zbliżała się w kierunku wroga. Na co ci czterdziestoosobowa grupa? Nie ma fizycznej możliwości składnego porozumiewania się. Za dużo osób. Jedyny inteligentny sposób to wspólne gadanie (czyt. teamspeak) czy coś w ten deseń, ale znów – czterdzieści osób mówiących na raz to wyłącznie chaos. – Grupa 40 osobowa jest po to, żeby poczuć moc płynącą z dobrze zgranej drużyny – nie dał się zwieść szaman i spokojnie postawił kojeny totem.

– Zgraj mi dobrze w 40 osób – sapnęła Lia łapiąc się na tym, że nieświadomie zaczęła wbijać nerwowo swój nóż w postawiony przed chwilą kawałek drewna. – Porozumiewanie się jest podstawą sukcesu – wyszczerzył się szaman. – Jeżeli chodzi o grę w 40 osobowych rajdach, to jak najbardziej da się grać wydajnie, zresztą nie trzeba chodzić na takie wyprawy. Można organizować wypady 20 osobowe lub mniejsze. – Tylko wyjaśnij mi, co to za przyjemność robić matematykę? – wydusiła zabójczyni kończąc strugać wielki kołek – Największe rajdy u was to czysta matematyka, wyliczanie szans sukcesu i odpalania co do sekundy kolejnych zdolności. Sprowadzenie się do roli gnomomatu wciskającego poszczególne przyciski w żądanym czasie umiarkowanie mi konweniuje.

– Twój świat Cię zaślepił i prawisz mi tu jakieś duby smalone – tupnął ze złością tauren wprowadzając kolejny raz Lię w stan oszołomienia. – Zajęłabyś się lepiej robieniem na szydełku, ale pewnie i wyrobnictwa u was brakuje? – Wyrobnictwa brak – zduszonym głosem odpowiedziała kobieta, – ale też w ekonomii naszego świata nie jest ono potrzebne. – Niewiele potrzebujesz do szczęścia kobieto – powiedział smutno szaman – Wymień mi zatem, co Cię trzyma w tym świecie. U nas zrobiłabyś zawrotną karierę jako tancerka – lubieżnie oblizał kły. – To, że tutaj mój sukces zależy od moich umiejętności, a nie od tego, ile gram. – To samo jest w naszym świecie. Jak nie umiesz grać, to przegrywasz. Tyle, że to nie jest zaleta świata, tylko normalność, a ja chciałbym usłyszeć coś, co Wojny Gildii wyróżnia. – W Świecie Wojennego Rzemiosła twoja ranga PvP zależy dokładnie i wyłącznie od tego, ile czasu spędzasz na arenach – cierpko stwierdziła Lia, – bo również za przegrane mecze dostajesz medale, co prowadzi do logicznej konkluzji, że u was rośniesz za "bycie", a u nas za "robienie".

– W WoW robisz 20 poziom i idziesz bawić się na Pola Walki, gdzie liczą się tylko – podkreślił głośniej szaman – twoje umiejętności gry, a ranga PvP ma się nijak do stylu jaki sobą reprezentujesz. – Róznica na waszych arenach może wynosić aż 10 poziomów. Nie ma możliwości, żeby przy takich widełkach decydowały wyłącznie umiejętności.

Zawodnicy stanęli naprzeciw siebie kompletnie już nie przywiązując wagi do broni jaką dzierżyli w rękach. Dziwnym się wydawało, że postać kobiety coraz bardziej przypominała rosłego mężczyznę, a tauren powoli zamieniał się w wysokiego człowieka. Arena zaczęła zanikać, ustępując miejsca zwykłemu pomieszczeniu, w którym siedziało dwóch osobników rodzaju męskiego, usilnie stukając w klawisze swoich klawiatur.

– Nikt nie zmusza do wchodzenia na arenę przed osiągnięciem odpowiednich umiejętności. Zresztą jak 29 poziom jest pipa, to go dwudziestka zabije – odpowiedział spokojnie Toll. – 9 poziomów to dużo umiejętności, talentów i wreszcie lepsze przedmioty. W GW PvP startuje z równej pozycji – odparował Flint. – Jeżeli 29 lvl nie umiał grać i nie zbierał przedmiotów, nie handlował na aukcjach (macie domy aukcyjne?) to ma kiepskie wyposażenie. I wtedy dostanie wciry od 20 lvl, który ma dobry sprzęt.

– A właśnie, skoro już się sam podkładasz. W WoW dominuje sprzęciarstwo. Mniej ważne są umiejętności, talenty, poziom. Najważniejsze są epickie przedmioty, śmieszne dmuchane naramienniki, i w ogóle. – Sprzęt w każdej grze jest bardzo ważny. Nikt się nie podkłada. A jeżeli chodzi o naramienniki, to już omawialiśmy ten temat. Nie stanowią one sedna gry. – W GW sprzęt nie jest aż taki ważny, dużo ważniejszy jest dobrze dopasowany do stylu gry i sytuacji build. – A co jest ważne? Te kilka czarów, które macie do dyspozycji w czasie gry? Bo my mamy wszystkie, których się nauczyliśmy w trakcie przeżywania przygód. Build jak skopiesz w WoW to też będziesz do niczego. Tu akurat Ameryki nie odkryłeś. Nadal jednak nie wymieniłeś ani jednej zalety GW, która wskazywałaby na wyższość tejże nad WoW. – Właśnie, bo widzisz, skoro już o umiejętnościach: maksymalna liczba umiejętności dostępnych podczas gry w danym momencie, to 8. Ty to oczywiście nazwiesz ograniczeniem, ale ja bym się przychylał do "nakłonienia do myślenia". Gracz w GW ma dokładnie tyle możliwości, co gracz w WoW, tylko musi pomyśleć ZANIM wejdzie do misji. A nie w panice szukać tego jednego konkretnego skilla pośród kilkudziesięciu ikonek na ekranie.

– My jesteśmy w misji cały czas. Myślimy na bieżąco. Dobry gracz nie szuka w panice umiejętności, tylko ich używa. Zresztą mały wybór – małe myślenie. My możliwości mamy dużo więcej i ja bym to nazwał myśleniem strategiczno–taktycznym. Kilka pięter wyżej niż wasze "myślenie". – I tu się właśnie mylisz. Na twoim miejscu unikałbym metafory pięter, bo się jeszcze potłuczesz spadając ze schodów. – U nas występują czary, które pozwalają lewitować. U was to chyba pozostaje jedynie w sferze marzeń? – A co ma lewitacja z tym wspólnego? – To było a propos spadania z piętra. Zresztą jest to kolejna opcja, której GW nie posiada. Poza tym cały czas mówisz o PvP. Jakie to PvP, kiedy nie możesz spotkać przypadkowego gracza? To nudne takie... – O to właśnie chodzi w PvP. O pojedynki, a nie o to, że jak sobie spokojnie idziesz ulicą to cię nagle kosi jakiś przejeżdżający nieopodal high level. Dlatego w WoW gram na serwerach RPG. To jakby powiedzieć o Counter Strike'u "a co to za PvP jak nie można spotkać przypadkowego gracza?". GW to taki erpegowy CS. – Czyli innymi słowy, to taki singiel player tylko online?

– W pewnym sensie tak. Oczywiście możesz współwykonywać zadania z inną grupą, albo konkurować o nie, tudzież podjąć misje posuwające "fabułę" PvP do przodu, czyli de facto odblokowywać kolejne misje. – Pierwsza, pozytywna informacja... fabularne misje PvP? Czyli możesz spotkać inną grupę wykonując zadanie? – Tryb PvP jest zupełnie osobny, robisz nawet do niego dodatkową postać. Tyle tylko, że masz dostęp do przedmiotów i umiejętności odblokowanych przez bohatera fabularnego. W GW tryb fabularny jest w pewnym sensie na dokładkę, a sercem jest system PvP i GvG. Inteligentnie zrobiony system rankingowy, różnego rodzaju turnieje i mistrzostwa... – Wreszcie gadasz do rzeczy. Tyle fajnych spraw ukrytych w systemie PvP. – WoW działa bardziej jak prawdziwe życie, niż jak opowieść. GW w trybie fabularnym jest właśnie opowieścią i to jest fundamentalna różnica.

– Czyli – podsumował Toll – dyskusja była czysto akademicka, albowiem są to dwie różne gry. Nie da się ich porównywać, bo równie dobrze można by to było robić z grą “Mafia”. – Ano właśnie. Nie można jednoznacznie powiedzieć, która jest lepsza, bo oba produkty są skierowane do innych typów graczy. – Czyli spokojnie możemy sobie podać ręce i od czasu do czasu wpaść w odwiedziny? Flint wyszczerzył zęby w uśmiechu – Oczywiście. Zapraszam na arenę – dodał. – Chętnie wpadnę, a i ty zaznaj przyjemności w pokonaniu wielkiego potwora przy współpracy dużej ilości znajomych – powiedział Toll wyciągając prawicę. Osobnicy uścisnęli sobie dłonie i powoli opuścili pomieszczenie. Wszystko wskazywało na to, że polemika dobiegła końca, jednak tuż przed zamknięciem drzwi Flint odwrócił się i szepnął – GW i tak jest darmowe – po czym uśmiechnął się szelmowsko i cicho zamknął drzwi.

Komentarze
290
Usunięty
Usunięty
28/10/2008 22:08

O jeny... W ogóle nie powinno być takiego sporu. World of Warcraft to World of Warcraft a Guild Wars to Guild Wars. Grałem (a raczej maniaczyłem) w obie gry będe je wspominał ciepło i dobrze. Wspominać będe jak razem z kumplami z klasy siedziałem na raidach i gadałem przez Skypa albo jak razem z kumplem pokonałem Veresh Osse czy Shiro jak walczyliśmy na BG czy GvG w GW. W Wowie brakuje mi zarypistych misji kończących się fabularnymi filmikami a w GW brakuje mi Mountów i ogólnie otwartego świata, brak mi w World of Warcrafcie fajnej grafiki i dobrego systemu PvP a w GW raidów.Tak naprawde wy gracze w prawdziwe MMORPG powinniście wszyscy razem śmiać bluzgać i pomiatać grami ,,Wschodniej'''' produkcji jakie szanse ma taki Metin2 przy GW? Albo Hero Online przy WoW''ie? Każdy wie, że najlepsza wieczna 3 MMORPG to WoW, GW i Lineage ][. Coraz więcej Azjatyckich shitów na rynku. Gracze w WoW''a i GW nie powinni się kłócić on gra w WoWa, tamten gra w GW i to cała historia i poco gadać ,,moja gra jest lepszejsza ot tfojej gry'''' to tak jak bym ja powiedział ,,czasami gram w WoW''a czasami w GW jestem tutaj najlepszy''''. Wiadomym jest, że gracz w GW będzie bronił GW tak samo w przypadku WoW''a.

Usunięty
Usunięty
30/01/2008 07:44

--> Signerus.gdyby każdy gracz w WoWie mógł sobie znaleźć/kupić/zbudować własny dom, zamek czy inny zakątek to ta gra szybko zaczełaby przypominać simsy. a przy ilości graczy poziom zurbanizowania szybko przekroczyłby racjonalne normy :]. co do sporu, w GW nie grałem to i nie mam zdania. w WoWa gram i podoba mi się ;). a spór o to która gra jest "lepsza" wydaje mi całkowicie bezsensowny. pzdr

Usunięty
Usunięty
11/01/2008 16:12

Co tu dużo mówić. Gw jest lepsze zawsze i wszędzie. :P




Trwa Wczytywanie