Z planszy na ekran
O tym, czym jest Blood Bowl, pisaliśmy już w zapowiedzi , zatem nie ma sensu się nad tym zbytnio rozwodzić. W największym skrócie: jest to parodia futbolu amerykańskiego osadzona w świecie zbliżonym do Warhammera Fantasy. Drużyny reprezentujące różne rasy Starego Świata ścierają się ze sobą na boisku, starając się zdobyć jak największą ilość przyłożeń. To naturalnie dopiero początek góry lodowej, bo prawdziwa zabawa zaczyna się, kiedy gra się w całą kampanię, w której zawodnicy rozwijają swoje statystyki i zdobywają nowe umiejętności, ale również nabywają kontuzje, a niekiedy nawet giną.
Twórcy najnowszej komputerowej edycji gry nie popełnili błędu swoich poprzedników i przenieśli na ekran wszystkie zasady jej „papierowego” odpowiednika. Mamy tu zatem wszystko to, co czyni Blood Bowl tak uzależniającym, począwszy od brutalnych meczy, w których taktyka gra równie dużą rolę, co odrobina fartu na kościach, aż po kompleksowe zarządzanie drużyną. Podstawowe zasady są naprawdę proste. Każdy z zawodników ma cztery cechy określające jego przydatność w określonych typach zagrywek oraz niekiedy kilka umiejętności. Mecz podzielony jest na dwie połowy, po osiem tur każda. Można przemieszczać się swoimi zawodnikami i kazać im walczyć tak długo, aż któryś z nich upuści piłkę lub upadnie na murawę. Wtedy następuje tzw. „turnover”, czyli przejście do tury przeciwnika. Celem gry jest zdobycie jak największej liczby przyłożeń oraz, często, wyeliminowanie jak największej liczby zawodników drużyny przeciwnej. Obydwie te akcje przynoszą graczowi Punkty Gwiazdy, dzięki którym można pomiędzy meczami wykupywać im nowe zdolności lub rozwijać statystyki. Również wtedy można dbać o zwiększenie popularności drużyny (przez kupowanie czirliderek), zatrudnienie konsyliarza czy też kupienie większej ilości przerzutów na połowę.
Spośród oryginalnych 21 drużyn Cyanide zdecydowało się na wprowadzenie w wersji elektronicznej raptem ośmiu. Trzeba jednak przyznać, że wybrali dobrze. Można wybierać zarówno spośród drużyn szybkich, jak i silnych, wyspecjalizowanych i uniwersalnych. Niektóre z nich, takie jak ludzie czy leśne elfy, są relatywnie proste w prowadzeniu, dzięki czemu nawet zupełnie początkujący zawodnicy mogą nauczyć się grać. Z kolei inne, takie jak chaos czy jaszczuroludzie, zdecydowanie należą do wysoko wyspecjalizowanych drużyn i efektywne ich prowadzenie wymaga już pewnego doświadczenia. Nie znaczy to oczywiście, że początkujący nie może zacząć od drużyny wymagającej, a weteran uniwersalnej. A jak znudzi nam się już wszystko inne, to zawsze możemy zagrać ekipą goblinów. Jednak obserwując dotychczasową politykę wydawniczą Cyanide, możemy spodziewać się przynajmniej jednego dodatku, w którym znajdzie się kilka dodatkowych ras i boisk, zatem zapewne gra dostarczy nam jeszcze więcej możliwości.
Nowości
Jak wygląda planszowy Blood Bowl możemy się dowiedzieć z Living Rulebooka 5, który można darmowo ściągnąć zarówno ze strony Cyanide , jak i Games Workshop . Zajmijmy się zatem wszelkimi nowościami, które ma nam do zaoferowania elektroniczna wersja tej gry.
Tym, co najbardziej rzuca się w oczy, jest oczywiście tryb gry w czasie rzeczywistym. Był to dość nagłaśniany element rozgrywki i wiązano z nim spore nadzieje, zwłaszcza że Cyanide wprowadziło już coś takiego przy okazji Chaos League. Niestety, musimy jednak rozczarować wszystkich, którzy liczyli na Madden NFL w wersji fantasy. Rozgrywka w czasie rzeczywistym jest kompletną porażką: nie dość, że sama mechanika gry wymaga częstych pauz, to jeszcze SI zawodników nie stoi na najwyższym poziomie. Aby mieć jakiekolwiek szanse na przyłożenie, trzeba osobiście zarządzać niemal każdym zawodnikiem, a to wymusza ciągłe zatrzymania akcji. Lepiej więc grać w trybie turowym i oszczędzić sobie wielu nerwów i rozczarowań.