Jak można się było spodziewać, Softdisk nie miał zamiaru tak łatwo ich wypuścić. Ostatecznie doszło do ustnego porozumienia, na mocy którego pozwolono ekipie założyć własne studio, pod warunkiem wszakże, iż bez względu na wszelkie okoliczności muszą oni wypełnić zobowiązania wynikające z wcześniejszego kontraktu. W ten właśnie sposób powstały między innymi wspominane w poprzednim Retrogramie gry Hovertank 3D i Catacomb 3D. Zaledwie kilka tygodni od pamiętnej rozmowy z dotychczasowym pracodawcą, 1 lutego 1991 roku studio deweloperskie id Software zostaje ostatecznie zarejestrowane jako niezależna spółka. Jej założycielami zostają Romero oraz dwaj Carmackowie – Tom Hall na pewien czas pozostanie jeszcze etatowym pracownikiem Softdisku.
W tym miejscu warto choć kilka słów poświęcić genezie nazwy studia, która – jak to zazwyczaj bywa w przypadku kultowych deweloperów – zdążyła obrosnąć w kilka przynajmniej wersji i legend. Jedną z najczęściej spotykanych interpretacji jest wywodzenie jej od nazwy funkcjonującej we freudowskim modelu psychoanalitycznym, inne mówią o skróconej formie takich wyrazów jak „did”, czy „kid”. A prawda jak zawsze leży gdzieś pośrodku... Otóż na samym początku współpracy, nieformalną jeszcze wówczas grupę ochrzczono mianem „Ideas from the Deep”, który to zwrot był de facto pierwszą nazwą studia. Z czasem panowie zaczęli stosować skrót IfD, z którego szybko usunięto środkową literę pozostawiając jedynie ID (pisane właśnie dużymi literami). Dopiero po pewnym czasie – tutaj wersje różnią się w zależności od wspominającego – ktoś podsunął pomysł, by nazwę pisać małymi literami, co wygląda niezwykle intrygująco i może kojarzyć się ze wspomnianą freudowską strukturą osobowości.
(Ain't Nothing Gonna) Save This World
Kolejne lata istnienia studia, to praktycznie jedno wielkie pasmo następujących po sobie sukcesów. Nie będziemy jednak w tym miejscu skupiać się na poszczególnych tytułach, im bowiem poświęcę już wkrótce sporo miejsca w naszej historii gier FPS. Dość powiedzieć, że choć kolejne części Commander Keen okazały się sukcesem, to prawdziwym przełomem było wydanie przez Apogee pierwszoosobowej strzelanki Wolfenstein 3D. Rewelacyjne rozwiązania techniczne Johna Carmacka, w tym doskonalona przez niego cały czas technologia ray castingu, sprawiły, że gra dostępna była dla praktycznie każdego posiadacza komputera klasy PC. To oczywiście bardzo szybko przełożyło się na jej ogromną popularność, dodając skrzydeł ekipie deweloperskiej. Kolejne uderzenie nokautujące konkurencję, id Software zadał w 1993 roku, kiedy to swą premierę miał słynny Doom. Choć gra powszechnie odsądzana była od czci i wiary ze względu na niespotykaną dotąd brutalność, jej sprzedaż przeszła najśmielsze oczekiwania twórców. Sukces finansowy był tak ogromny, że po podliczeniu zysków John Carmack mógł sobie pozwolić na kupno pierwszego Ferrari.
Następuje szereg roszad personalnych – o których więcej w następnym felietonie – oraz dalsze sukcesy. W 1996 roku ma swą premierę pierwszy Quake, który po raz kolejny wyznacza nowe standardy w grach FPS. Po raz kolejny daje o sobie znać geniusz Carmacka - pełne środowisko 3D, świetna grafika i doskonała optymalizacja, pozwalająca na płynną grę na zupełnie przeciętnym pececie. Nade wszystko jednak, niesamowicie grywalny tryb multiplayer, który dla wielu graczy okazuje się prawdziwym objawieniem. Bezpośrednio w studiu lub pod jego pieczą powstają z czasem kolejne odsłony największych hitów, za każdym razem odnosząc spektakularny sukces. Kolejnym ważnym źródłem dochodu stają się same silniki gier, których uniwersalny charakter i duże możliwości sprawiają, iż wielu deweloperów decyduje się na wykupienie stosownej licencji. Olbrzymi impet z jakim id Software wszedł na rynek wyhamowany zostaje dopiero pod koniec lat dziewięćdziesiątych.
Do początku nowego millenium studio opuszczają po kolei najbardziej kreatywni twórcy i projektanci – skłócony z Carmackiem Romero odchodzi by założyć własne studio, Ion Storm, do którego ściąga zwolnionego wcześniej Toma Halla. Z czasem z listy płac znikają po kolei takie nazwiska jak Sandy Petersen, czy American McGee. Na posterunku wciąż trwa niezmordowany John Carmack, jednak studio coraz wyraźniej zaczyna odczuwać brak najbardziej utalentowanych pracowników. W wypowiedziach Carmacka pojawiają się motywy osamotnienia, coraz częściej podkreśla również, że jest jedynie świetnym programistą, a nie projektantem gier. Najnowszy rozdział historii studia rozpoczął się zaledwie kilka tygodni temu, stając się jednocześnie symbolicznym końcem pewnej epoki. Jako jednemu z bardzo nielicznych, przez prawie 20 lat id Software udawało się pozostać całkowicie niezależnym od medialnych gigantów rozdających karty w tym biznesie. 24 czerwca 2009 roku właścicielem id Software stał się medialny koncern ZeniMax. Carmack odetchnął zapewne z ulgą – pewnie znów będzie mógł skupić się tylko na pisaniu kodu i budowaniu w przydomowym ogródku kolejnej rakiety kosmicznej. Tylko czy skorzystamy na tym my, gracze?
Za śródtytuły autor dziękuje grupie Flotsam & Jetsam.