My tego nie wiedzieć, my tego nie rozumieć... Gdy pojawiły się pierwsze plotki, że coś takiego jak DJ Hero w ogóle ma powstać, patrzyliśmy na nie z odpowiednim dystansem, a nawet pewnym sceptycyzmem: „Plastikowy gramofon i zabawa w DJ-a? Niezłe jaja”. Ale jednak, informacje te okazały się prawdziwe, a w końcu nadszedł nawet czas premiery zestawu umożliwiającego wcielenie się w wirtualnego didżeja. Położyliśmy na nim gramowe ręce i spieszymy donieść, że to naprawdę działa!
Tak jak Guitar Hero nie miałoby żadnego sensu bez dołączonej do zestawu gitary, tak pomysł DJ Hero praktycznie w całości opiera się na plastikowym gramofonie, który to możemy znaleźć w opakowaniu z grą. Chociaż tak właściwie to raczej grę można znaleźć w opakowaniu z gramofonem... Zresztą nieważne. Bardziej istotna jest raczej cena takiego zestawu, która wynosi niemałe - jak na polskie warunki - 399,99 zł. Za grosze uznać tego nie można. Cena ta wpasowuje się dość dobrze w przyjęty na polskim rynku standard cenowy dla zestawów Guitar Hero z gitarą, ale nadal jest to znaczny wydatek. Stół mikserski dla DJ Hero jest urządzeniem raczej prostym – składa się z jednego gramofonu oraz panelu mikserskiego. Co ciekawe, owy panel jest połączony z gramofonem w taki sposób, że możemy podpiąć go zarówno z prawej, jak i z lewej strony. Na gramofonie znajduje się imitacja płyty winylowej oraz trzy przyciski – każdy z nich odpowiada za jedną z trzech ścieżek. Dodatkowo całość porusza się niczym płyta, dzięki czemu możemy „skreczować” oraz cofać nagranie. Panel mikserski składa się z crossfadera umożliwiającego płynne przechodzenie pomiędzy dwiema ścieżkami, pokrętła służącego do zmiany natężenia dźwięków oraz przycisku uruchamiającego „euforię” – specjalny tryb, w którym zgarniamy więcej punktów. I choć brzmi to wszystko prosto, a na zdjęciach wygląda wręcz prymitywnie, to uwierzcie nam, w tej grze naprawdę można się zakręcić. Cały ten sprzęt sprawia naprawdę dobre wrażenie. I choć wykonany jest z plastiku, to na pewno nie można go nazwać tandetnym. Waży swoje, wygląda jak trzeba, a i działa dość pewnie. Jedyne, do czego możemy się przyczepić, to zbyt lekko zaznaczona pozycja środkowa crossfadera, przez co czasem przypadkowo można przesunąć ścieżkę zbyt daleko, co oczywiście zaliczane jest jako błąd. Na szczęście przyzwyczajenie się do tego, by uważać na suwak, nie jest zbyt trudne. Pod względem opcji zabawy DJ Hero nie jest wcale takie bohaterskie, jakby mogło się wydawać. Twórcy nie pokusili się o żaden sfabularyzowany tryb kariery, zresztą nie skusili się nawet na stworzenie większej ilości trybów rozgrywki. Tuż po włączeniu gry znajdujemy się w jednym menu, które jednocześnie robi także za ekran głównej rozgrywki. Umieszczone są tutaj karty symbolizujące nasze kolejne występy. Na początek jednak odwiedzamy trening, by nauczyć się podstaw obsługiwania tego całego sprzętu. Dopiero wtedy występujemy na pierwszej imprezie. Nasz występ składa się z różnej ilości mush-upów, natomiast na jeden z nich składa się miksowanie ze sobą dwóch utworów. Za każdy taki występ przyznawane nam są oczywiście punkty oraz gwiazdki. I tutaj zasada jest prosta - czym więcej uzbieramy gwiazdek, tym szerszy dostajemy dostęp do kolejnych występów, postaci, sprzętu czy sal koncertowych. Ot, cała filozofia - po prostu odgrywamy kolejne piosenki, a jeżeli jesteśmy chociażby średnio dobrzy w te klocki, to cała reszta robi się już automatycznie. Czy to źle? Sama w sobie prostota rozgrywki jest rzeczą, do której przyczepić się nie można – pewnie twórcy mieli na uwadze, że ich dzieło trafi do znacznie szerszego grona odbiorców, niż społeczność zapalonych graczy. Ale z drugiej strony wprowadzenie kilku wymyślnych trybów zabawy naprawdę tej grze by się przydało. Bowiem oprócz rozgrywania kolejnych występów niewiele nam tutaj pozostaje.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!