Gra Battlefield: Bad Company 2 nie jest jakąś tam drugą częścią cyklu. To fragment rozbudowanej serii produkcji z logiem Battlefield. Przypomnimy wam kolejne tytuły spod tego znaku, dzieląc je na dwie grupy: te w realiach historycznych i nowoczesne-futurystyczne.
Battlefield 1942
To było osiem lat temu. Tylko tyle. Aż tyle. Zależy od punktu widzenia i wieku osoby obserwującej. W 2002 roku zagrywano się w sieci w rozmaite gry, ale wśród strzelanek trzy były nieodmiennie na topie, mimo iż pochodziły z przełomu wieków. Tradycjonaliści pozostawali wierni Quake 3: Arena, postępowcy katowali Unreal Tournament a buntownicy, poszukujący bardziej wymagających starć walczyli w Counterstrike. Nikt nie spodziewał się, że niespecjalnie znane studio ze Sztokholmu tak namiesza w branży. Pierwsze doniesienia na temat gry Battlefield 1942 brzmiały zresztą niezbyt wiarygodnie. Olbrzymie mapy. Pojazdy lądowe, powietrzne i pływające. No i 64 graczy naraz w walce. Brzmiało to jak bajki o żelaznym wilku...
W Battlefield Vietnam mogliśmy występować w barwach USA (jako członkowie rozmaitych formacji), albo zdecydować się na żółty kolor skóry. Żołnierze z północy i południa kraju, oraz siepacze Wietkongu – wybór był całkiem spory. Zbrojownia zawierała wszystko co potrzeba, by mordować wroga. Zgodnie z realiami historycznymi, jednymi z najważniejszych pojazdów musiały być śmigłowce – zadbano o to w 100%. Zwiększone możliwości silnika graficznego pozwoliły na bardzo widowiskowe efekty eksplozji. Dzięki samolotom F4 Phantom mogliśmy dokonywać zrzutów napalmu.
Założenia mechaniki pozostały analogiczne jak w Battlefield 1942, bo po co zmieniać coś, co sprawdza się świetnie. Bogatsza oprawa graficzna zwiększyła za to ilość opcji taktycznych – po prostu teren stał się znacznie bardziej skomplikowany. W tej sytuacji nie mogło zabraknąć też kolejnego charakterystycznego elementu wojny w Wietnamie: pułapek. Obie strony otrzymały ich całkiem sporą kolekcję, co – jak łatwo się domyślić – poważnie wpłynęło na przebieg sieciowych starć. Ogólnie rzecz biorąc, Battlefield Vietnam udowodnił światu, że DICE nie da o sobie łatwo zapomnieć...
Battlefield Heroes
Pora na spory skok w czasie. Przez pięć lat seria rozwijała się w najlepsze, ale nie powracała już do motywów historycznych, więc te gry zostaną opisane w drugiej części artykułu. W czerwcu 2009 roku DICE postanowiło dać graczom coś za darmo. Battlefield Heroes to zdecydowanie humorystyczna produkcja nawiązująca do realiów II wojny światowej, ale bez autentycznego sprzętu (choć pozostaje zbliżony) . Konwencja graficzna przywodzi na myśl Team Fortress. Gra została przyjęta z ograniczonym entuzjazmem, do tego późniejsze zmiany zaburzające równowagę między użytkownikami bawiącymi się za darmo i tymi dopłacającymi narobiły sporo negatywnego szumu wokół Battlefield Heroes.
Battlefield 1943
Od lipca zeszłego roku użytkownicy PSN i Xbox Live Arcade mogą się bawić w Battlefield 1943 – swoistą współczesną wariację na temat starego, dobrego Battlefield 1942. Walki toczą się jedynie w ramach wojny na Pacyfiku, bez możliwości wyboru trybu rozgrywki. To ostatnie w sumie nie boli, bo tym jedynym pozostałym jest Conquest. Wkrótce mamy doczekać się wersji na PC, więc czeka nas sporo dobrej zabawy – dobrej, gdyż nowa produkcja DICE została ciepło przyjęta przez graczy...
W krainie modów
Co by nie mówić, mimo dynamicznego rozwoju serii, przez pół dekady popularność Battlefield 1942 była trudna do przebicia. DICE wyciągnęło rękę do społeczności graczy, co zaowocowało całkiem imponującą ilością modów. Część z nich zmieniało całkiem niewiele, część zaś można określić jako zupełnie nowe gry. Co ciekawe, sentyment sprawił, że na silniku Battlefield Vietnam stworzono... modyfikację odnoszącą się do II wojny światowej. Wracając jednak do tego, co scena wygenerowała w ramach pierwszej gry, warto wspomnieć chociażby o modach zmieniających Battlefield 1942 zupełnie nie do poznania...
Najpierw ciekawostka – Battlefield 1918 było próbą wkroczenia na słabo eksplorowany teren – w realia I wojny światowej. To jednak stosunkowo drobne odejście od materiału bazowego: Galactic Conquest przenosi nas do uniwersum Gwiezdnych Wojen! To zresztą nie jedyny mod w realiach SF. Czy trzeba wyjaśniać, co kryje się pod nazwą Battlefield 40k? Przecież chyba każdy gracz zderzył się kiedyś z uniwersum Warhammera 40.000... To tylko kilka przykładów z pokaźnej biblioteki fanowskich modyfikacji. Część modów zostało później przerobionych, by mogły pracować z nowszymi częściami serii. Jak widać DICE udało się to, na czym poległo wielu twórców: gry żyjące długo po swojej premierze.
Przeczytaj drugą część artykułu.