Tak, ty nam dałeś dar tyberium. Byłeś pierwszym, który opracował technologię jego wykorzystania. Podczas gdy naukowcy zgniłego zachodu łamali sobie głowy nad obcą substancją, ty szybko odkryłeś jej potencjał. Cudowne źródło energii, które zapewniło Bractwu Nod gigantyczne fundusze, pozwoliło na ekspansję organizacji. Porwaliśmy za sobą całe narody, mające dość imperialistycznego jarzma, wykorzystywania przez cyniczne korporacje, traktujące ich jak podludzi. Dałeś nadzieję tym, którzy nawet nie pamiętali brzmienia tego słowa. Tak, wtedy jeszcze wiedziałeś co robisz. Nie byłeś tak słaby jak dziś.
Badania nad tyberium pozwoliły Bractwu Nod stworzyć nowe bronie, odkryć technologie o jakich ludzkość nawet nie śniła. W tamtych dniach wydawałeś się być zbawicielem. Dla imperialistycznych pachołków szybko stałeś się wrogiem publicznym numer jeden. To naturalne, bo naruszałeś status quo. Zagrażałeś ich bezpieczeństwu. Poczuli na karku oddech czasu. Zrozumieli, że dni pławienia się w dobrobycie, dni grzesznej rozpusty opartej o wyzysk kończą się. Dlatego zaatakowali Bractwo Nod, pokazując swą prawdziwą, plugawą twarz. Wygrali pierwszą wojnę o tyberium, ale przegrali swą przyszłość. Od tej pory mogli jedynie odsuwać w czasie swój nieunikniony koniec. Ciekawi mnie, co naprawdę wydarzyło się w Sarajewie w 2002 roku. W jaki sposób rozegrałeś tę partię tak, by inni mogli uwierzyć w twoją nieśmiertelność. Świadkowie mówili, że zginąłeś pod gruzami sarajewskiej Świątyni. Cóż, teoretycznie mogłeś mieć przygotowaną drogę ucieczki, jakiś specjalny tunel, ale... Kamery bezpieczeństwa zarejestrowały, jak stoisz w mesjanistycznej pozie, przyjmując na siebie uderzenie działa jonowego. GDI epatowało tym nagraniem świat przez lata. Czy miałeś sobowtóra? Czy też może nagranie sfałszowano dla celów imperialistycznej propagandy? Nie mam pojęcia, ale w głowie rodzi mi się jedna myśl. Powróciłeś tryumfalnie pół wieku temu – może nie byłeś tamtym Kane z Sarajewa? W takim razie byłbyś oszustem, uzurpatorem... To by wiele wyjaśniało. Były osoby zapewniające, że powróciłeś wcześniej, przed 2030 rokiem. Cóż, niewiele z nich dożyło do dziś, a do tego przecież co za problem zebrać klikę? Może nawet część ówczesnych przywódców Bractwa Nod była zainteresowana mistyfikacją, potrzebowała powrotu kogoś takiego jak Kane. Może nawet zrobili to ze szlachetnych pobudek, dla dobra ludzkości. To wszystko nie ma już dziś znaczenia, bez względu na to kim jesteś, którym z kolei człowiekiem używającym imienia Kane. Nadszedł dzień oddzielania ziaren od plew, linie są wyrysowana jasno, zdrada widoczna jak na dłoni. Bractwo Nod wyjdzie jednak z tego silniejsze, czystsze, bardziej skoncentrowane na tym co święte i ważne dla przyszłości gatunku. Druga wojna o tyberium była błędem. Trzeba było lepiej się zamaskować i dokończyć produkcję ulepszonej broni. Projekt prowadzony w Kairze mógł ostatecznie zmienić świat, jednakże nie zostało nam to dane. Siły GDI wiedziały zaskakująco dużo i działały podejrzanie precyzyjnie. Imperialistyczny pachołek Michael McNeil zniszczył bazę w Kairze i zostawił cię na pewną śmierć. To też wydaje mi się podejrzane. Nie było ostatecznego strzału w głowę, tylko pokazówka. No i przeżyłeś. Wewnątrz rdzenia CABAL. Na ile jesteś prawdziwym człowiekiem, na ile tworem sztucznej inteligencji? Słyszałem, że ludzie, którzy atakowali CABAL mówili później o klonach przez nią przechowywanych. Twoich klonach. Co ciekawe, nie ma ich dziś wśród nas, zamilkli. Widzieli zbyt dużo?Tak czy inaczej, znowu zniknąłeś na siedemnaście lat. Zbieraliśmy siły w ciszy, udając, że Bractwo Nod nie może się pozbierać po ciosie. Przygotowywaliśmy się do decydującego uderzenia, patrząc jednocześnie z rozbawieniem, jak GDI ukazuje swoją prawdziwą twarz. Nawet te zdeprawowane narody, których wolą utworzono tę tak zwaną „inicjatywę obronną” przestały się dla nich liczyć. Utworzyli jeden dyktatorski rząd, mający za zadanie chronić już wyłącznie nieliczną garstkę uprzywilejowanych. Ci, którzy nie dali się ogłupić, wypowiedzieli służbę swym panom. Zbyt wielu głupców wolało jednak pozostawać na łańcuchu w zamian za obietnicę pełnej miski.
Strefa kontrolowana przez GDI skurczyła się, gdy skoncentrowano się jedynie na małych skrawkach Ziemi, będących matecznikami imperialistów. Reszta narodów widziała to wyraźnie i wystarczyło dać im znak, że jest ktoś, kto o nich dba. My, Bractwo Nod. Wszystko było przygotowane do ostatecznej rewolucji na globalną skalę. Patrz, osiągnięto to bez ciebie, Kane. Nie byłeś nam już potrzebny, ale wyczuwając koniunkturę wróciłeś. Czy jesteś kolejnym aktorem udającym postać proroka z przeszłości? A może CABAL jednak stworzył ileś klonów? Bo tu już nie ma wątpliwości, musisz być tym, który pojawił się w 2047 roku, od tej pory nie udawałeś już kolejnych śmierci. Jako dzieło CABAL miałbyś faktycznie prawo wolniej się starzeć, a przez ostatnie trzydzieści lat nie zmieniłeś się wiele... Trzecia wojna o tyberium nie poszła po naszej myśli, ale też i pojawienia obcych nie dało się przewidzieć. Sam początek był ambitny i do dziś robi wrażenie. Strącenie z nieba latającego chlewu imperialistycznych świń, w którym taplały się w dobrobycie i ułudzie bezpieczeństwa – to rozpala wyobraźnię kolejnych pokoleń. Zniszczenie GDSS Filadelfia pozostanie symbolem, kamieniem milowym na drodze do naszego nieuniknionego zwycięstwa. Odegrałeś w nim rolę, ale prawdziwymi bohaterami byli ci, którzy dokonali tego własnymi rękami. Później zawłaszczyłeś sobie cały splendor z owej akcji. To kolejna rzecz, której nie można wybaczyć. Sprowokowanie spasionego imperialistycznego wieprza, Redmonda Boyle’a, musze przyznać, też było błyskotliwym posunięciem. Głupiec zagrał tak, jak chcieliśmy, bo widząc ciebie wpadł w amok. Wymordował wielu swych pachołków, włażąc w przygotowaną pułapkę i odpalając działo jonowe w sarajewską świątynię. Zdeponowane tam tyberium eksplodowało, zabijając wszystkich na sporej części kontynentu. Dopiero atak obcych namieszał nam w planach. Trójstronna wojna nigdy nie jest rzeczą prostą, a scrinowie mieli sporą przewagę taktyczną na terenach całkowicie opanowanych przez tyberium, nawet nad nami.Z początku bardzo mnie dziwiło, czemu za wszelką cenę dążyłeś do zajęcia wieży scrinów. Dziś dziwi mnie mniej, bo obserwuję twoje działania, patrzę ci na ręce, uzurpatorze. Dążyłeś do tego, jakby od dawna było twoim celem. Może właśnie było? Czyżbyś wiedział zawczasu o przybyciu scrinów? A może to właśnie było prawdziwym celem operacji w Sarajewie? Ściągnięcie ich i wykorzystanie? Może po prostu wciąż przypisuję ci zbytnią przebiegłość i mądrość. Trudno odrzucić swoje wychowanie w kulcie fałszywego mesjasza... Tak czy inaczej, jeśli miałeś wiedzę o scrinach i nie podzieliłeś się nią z twoimi braćmi i siostrami, to nie jesteś godzien szacunku. Wielu wspaniałych ludzi zginęło na tej wojnie. A ty po zajęciu obcej struktury zaprzestałeś działań wojennych. Ot, tak?
Siedziałeś w wieży scrinów przez piętnaście lat, a przynajmniej nie pokazywałeś się zbyt często gdzie indziej. Knułeś coś, ale już zdecydowanie nie z pożytkiem dla Bractwa Nod, nie z myślą o tych, którzy ci ufali i ginęli za ciebie. 2062 rok. Mam to wytatuowane na ręce, by nigdy nie zapomnieć. Poleciałeś wtedy do Manchesteru, do centrali GDI, by zaoferować naszym wrogom współpracę. Kilkadziesiąt lat wojny, która zaczęła się od tego, że Bractwo Nod nie chciało, by ślepi imperialiści zniszczyli tyberium, a ty co robisz? Budujesz sieć, mającą za zadanie cofnąć efekt tych działań. Nie jesteś Kane. Nie ty. Błogosławione tyberium znika z naszej planety, szanse na ewolucję ludzkości mogą zostać zaprzepaszczone. My, prawowierni członkowie Bractwa Nod wyrzekliśmy się więc ciebie, fałszywy mesjaszu. Oszukałeś nas i osłabiłeś. Jesteś pachołkiem GDI, może byłeś od dawna? Może byliśmy ślepi? Najbardziej śmieszy mnie, że tylu głupców nadal traktuje cię niemal jak boga. Jesteś tylko złotym cielcem, Kane, fałszywą figurą, oszustwem. Prawowierni nie pozwolą ci zbezcześcić spuścizny Bractwa Nod. To jest wojna, Kane, a ty jesteś w niej celem numer jeden.