Miałem okazję przez pewien czas pobawić się kilkoma wersjami beta nowej gry MMORPG studia HanbitSoft zatytułowanej Mythos. Ale czy na pewno i do końca jest to klasyczna pozycja MMORPG? I tak, i nie. Mamy tu bowiem do czynienia ze swoistą mieszanką klasycznego hack’n’slash i mechanizmów znanych z gier sieciowych. Mythos najprościej można byłoby chyba nazwać grą h’n’s rozgrywaną przez sieć i uzupełnioną o areny PvP. Brzmi intrygująco, ale czy na pewno sprawdza się to w praktyce?
Na samym początku zaznaczę jedno – nie udało mi się dobić do najwyższego poziomu doświadczenia. Zmiany wersji, które skutkowały zniknięciem postaci z serwerów, nie pozwoliły mi nawet dojść do maksymalnego dla bety, 27 poziomu (w pełnej wersji ma ich być 50). Nie powiem więc, co prezentuje sobą gra po dobiciu do końca choćby jednej z karier. Najnowszy restart nastąpił zaledwie kilka dni temu, kiedy to gra doczekała bardzo poważnych zmian zarówno w oprawie graficznej, jak i choćby w podziale na serwery.
Mythos od samego początku sprawiał na mnie wrażenie gry dedykowanej tym adeptom sztuki tępienia potworów, którzy chcieliby postawić swoje pierwsze kroki w świecie gier MMORPG. Szczególnie dotyczy to osób, dla których najbardziej znane, w pełni komercyjne produkcje mogą początkowo wydawać się zbyt skomplikowane i kompleksowe. Trudno pozbyć się wrażenia, że twórcy Mythosa wyciągnęli do nich rękę, łącząc w swojej produkcji prostotę i przejrzystość zasad gier hack’n’slash z mechanizmami MMORPG.
Widać to choćby w systemie walki, który bardziej przypomina Diablo, niż klasyczne „zaznacz i odpalaj wiązankę fefnastu skilli” znane z gier sieciowych. Tutaj każdy atak wymaga osobnego kliknięcia na przeciwniku, czasami wspomaganego przez użycie jednej z nielicznych umiejętności specjalnych. I właśnie to może stanowić magnes, który przyciągnie świeżych graczy, często przerażonych dziesięcioma paskami umiejętności na screenach z „poważniejszych” tytułów. Tutaj wystarcza nam w zupełności jeden, na którym spokojnie zmieszczą się nie tylko nasze skille, ale też mikstury. Pod tym względem jest bardzo prosto i intuicyjnie, a dodatkowa możliwość podpięcia jednej z umiejętności pod prawy przycisk myszy jeszcze bardziej ułatwia nam zabawę.
Mimo tego mechanika Mythos nie jest prostacka, z łatwego do ogarnięcia systemu wyciśnięto naprawdę sporo, a ograniczenie do trzech jedynie klas postaci (mag, wojownik i stechnicyzowany ranger) nie czyni gry ubogą. W ramach każdej z klas mamy bowiem po trzy specjalizacje, co w sumie daje nam dużą swobodę w kreowaniu bohatera. Specjalizacje możemy dowolnie mieszać, a punktów na pewno nie starczy nam na wszystko, co sprawia, że istnieje spora szansa na stworzenie w miarę unikalnego buildu postaci.
Jedyne, do czego mam zastrzeżenia, to balans – a właściwie przydatność – niektórych klas. Najłatwiej mają chyba strzelcy, którzy atakując z dystansu, używając wieżyczek, czy granatów i uciekając, są w stanie z łatwością pokonać w pojedynkę większość bossów. Nieźle radzą sobie także czarodzieje. Jednak uzależnienie ataków specjalnych od poziomu energii mana zupełnie nie sprawdza się w przypadku walczących wręcz. Bardzo szybko wyczerpuje im się energia, przez co błyskawicznie „awansują” na zwykłych chłopców do bicia, których głównym zadaniem jest uciekanie przed rozstrzeliwanymi i podpalanymi przez resztę drużyny mobami.
Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie natomiast zupełnie inny aspekt rozgrywki, a mianowicie crafting. Muszę przyznać, że w Mythos zrealizowano ten element w niezwykle przyjazny dla użytkownika, a zarazem kompleksowy sposób. Nie musimy niczego wydobywać (choć czasem warto zbierać rzadkie rudy), większość podstawowych składników znajdziemy zabijając potwory, czy też... rozbijając znalezione, a niepotrzebne przedmioty. Samych kategorii rzemieślniczych mamy kilka, do tego dochodzi zaklinanie przedmiotów, umieszczanie w specjalnych slotach kamieni, naprawianie zepsutego ekwipunku i kilka innych, podobnych akcji. To jeden z najmocniejszych – choć wciąż mocno zabugowanych – elementów rozgrywki.
Mechanika rozgrywki, która stawia na prostotę i przejrzystość może wszakże rozczarować sieciowych wymiataczy, dla których dopiero używanie kombinacji czterdziestu umiejętności stanowi kwintesencję zabawy. Dla pozostałych, szczególnie stawiających swoje pierwsze kroki w światach MMORPG, Mythos może być obowiązkową „oślą łączką”. Jeśli nie znudzą się grą zbyt szybko...
Podstawowym problemem Mythos jest bowiem powtarzalność. Cóż z tego, że główne lokacje różnią się od siebie jak dzień i noc (czasem dosłownie), skoro i tak większość czasu spędzimy w zazwyczaj kilkupoziomowych lochach odbijanych z tej samej sztancy? No dobrze, nie jest to może poziom Dragon Age II; każda z jaskiń, czy lochów różni się nieco układem korytarzy. Nie zmienia to faktu, że po szóstej, czy siódmej wizycie w kolejnym lochu, zaczynamy rozpoznawać gotowe sekcje, z których został zbudowany każdy z nich.
Łączy się z tym także schematyczność zadań, których treści zapewne i tak nikt nigdy nie czyta. Zazwyczaj na końcu lochu czeka na nas uberboss, po drodze trafimy niekiedy na jakichś powiązanych z innymi zadaniami „poruczników”. Żeby chociaż owo spotkanie z bossem było w jakiś sposób urozmaicone... Gdzie tam! Na jakieś trzydzieści, czterdzieści odwiedzonych przeze mnie podziemi, końcówka praktycznie zawsze była taka sama. Przejście na finalny poziom, mała salka z teleporterem, krótki korytarzyk i wciąż ta sama, wielka sala, w której siedzi boss otoczony przez hordy minionów. A na czubku wisienka... Tfu, skrzynka z obowiązkowym skarbem.
Sprawia to, że po pierwszych kilku godzinach nie wracamy już do gry tak często, a sesje trwają coraz krócej. Jeśli powyżej 20 poziomu nic się nie zmienia, to przyznam szczerze, będę podziwiał tych, którzy wytrwają. Boli to tym bardziej, że jak na darmową grę MMO, Mythos prezentuje relatywnie wysoki poziom wykonania.
Gra działała – mimo różnych faz bety i często wprowadzanych zmian – bardzo stabilnie, nie zauważałem zbyt często lagów. Mythos nie zachwyca grafiką, trudno jednak zarzucić cokolwiek optymalizacji gry, a ostatni, duży update gry poprawił zdecydowanie jej wygląd. Plusem jest też fakt, iż gra powinna bez problemu działać nawet na kilkuletnim pececie. Muzyka i udźwiękowienie po prostu są . Nie ma tu jakichś zapadających w pamięć motywów muzycznych, w tle coś ryczy, ćwierka lub bulgocze; standard.
Trudno wypowiadać mi się w tej chwili na temat polskiej wersji językowej Mythos, gdyż na obecnym etapie jest ona, nazwijmy to łagodnie, niepełna. Wciąż sporo w grze zupełnie nieprzetłumaczonych kwestii, niektóre napisy nie mieszczą się w ramkach, zasłaniając ważne elementy (np. w menu postaci), gdzieniegdzie w ogóle brakuje dekodowanych przez grę znaków, widzimy więc jedynie puste prostokąty. Jednak w już przetłumaczonych fragmentach nie trafiłem na zbyt wiele błędów, co optymistycznie nastawia do pełnej wersji. Swoją drogą ciężko mi się pozbyć wrażenia, że testerzy i recenzenci są chyba jedynymi ludźmi, którzy czytają teksty w czasie rozmów z bohaterami niezależnymi...
Mój krótki i poszarpany przez zmiany wersji kontakt z betą Mythos podsumuję jednym zdaniem: to jedna z najlepiej zapowiadających się darmowych gier MMO. Nie ma tu rewolucji, nie ma niczego, co zaskoczyłoby doświadczonych graczy, a jednak już na tym wczesnym etapie widać, że twórcy poważnie traktują potencjalnych graczy. Ogólne dopracowanie, przejrzystość i względna prostota zasad mogą zjednać grze wielu fanów, o ile będą oni rekrutować się z sieciowych neofitów. Mythos, jeśli nie znudzi się zbyt szybko, może dla takich graczy być doskonałą przepustką do bardziej zaawansowanych krain MMO. Weterani będą go raczej omijać.