Resistance 3 - recenzja

Miłosz Białas
2011/09/07 10:00

Seria Resistance zawsze stała w cieniu większych, znacznie bardziej popularnych gier FPS, jak chociażby Killzone, Call of Duty, czy Battlefield. Każda z odsłon, choć pozytywnie przyjmowana przez krytyków, nie wygenerowała wokół siebie takiego zainteresowania i równie dużej grupy odbiorców. Trzecia część w końcu mogła to zmienić. No właśnie - mogła.

Seria Resistance zawsze stała w cieniu większych, znacznie bardziej popularnych gier FPS, jak chociażby Killzone, Call of Duty, czy Battlefield. Każda z odsłon, choć pozytywnie przyjmowana przez krytyków, nie wygenerowała wokół siebie takiego zainteresowania i równie dużej grupy odbiorców. Trzecia część w końcu mogła to zmienić. No właśnie - mogła. Resistance 3 - recenzja

Chimera zdławiła ludzkość, wybiła ponad dziewięćdziesiąt procent populacji, a pozostałych przy życiu zmusiła do ucieczki pod ziemię. Bohater poprzednich odsłon Resistance - Nathan Hale pod koniec drugiej części został zabity przez Josepha Capelli’ego, ponieważ zainfekowany wirusem Chimery stanowił zagrożenie dla ludzkości. Z krwi Hale’a stworzono szczepionkę przeciw wirusowi, uodparniając na niego pozostałych przy życiu ludzi. Capelli zostaje wyrzucony z wojska, jest traktowany jak morderca bohatera wojennego. Zdruzgotany schronił się w miasteczku Haven wraz ze swoją żoną i synkiem. Jego jedynym zadaniem pozostała walka o przetrwanie ukrywając się z ocalałymi w klaustrofobicznych podziemiach.

Taki sposób wprowadzenia do gry buduje niezwykły nastrój zaszczucia i przede wszystkim goryczy, jakie towarzyszą bohaterowi. Kiedy do Haven przybywa Dr Malikov, ściągając za sobą tropiące go oddziały Chimer, sytuacja robi się dramatyczna. Rosyjski uczony potrzebuje eskorty do Nowego Jorku, aby zniszczyć ogromną wieżę generującą tunel czasoprzestrzenny - jednym ze skutków ubocznych jej działania jest zamarzanie planety. Joseph wściekły na doktora za sprowadzenie niebezpieczeństwa na jego bliskich, w końcu ustępuje po namowach żony. Trudne rozstanie z malutkim synkiem i ukochaną rozpoczyna niebezpieczną podróż z Oklahomy do Nowego Jorku.

Przebywając tę drogę Malikov i Capelli trafią do miejsc skupiających niedobitki w wojnie z Chimerą. Przejmujące obrazy ludzi cierpiących, modlących się o wybawienie, ale też nieugiętych i gotowych do walki ze znacznie silniejszym wrogiem, zwiększają zaangażowanie gracza w eksterminację przeciwników. Doskonale na rozwinięcie imersji wpływają transmisje radiowe, w których na przykład podawane są komunikaty o zagubionym dziecku albo wszelkie dokumenty i taśmy rozlokowane na mapach. List do Świętego Mikołaja napisany koślawymi literkami ręką dziecka znaleziony nad spopielonym ciałem działa na wyobraźnię, podobnie jak nagranie głosowe żołnierza, na którym słuchamy ostatnich chwil jego życia.

Ponieważ Resistance 3 jest grą z motywem drogi, ma to wyraźny wpływ na lokacje, które odwiedzimy oraz sposób pokonywania trasy z Oklahomy do Wielkiego Jabłka. Opustoszałe miasteczka oblepione kokonami niewyklutych Chimer, stara kopalnia zamieszkana przez jakiegoś potwora, pokryte śniegiem lasy, dzielnice przemysłowe oraz zasypany białym puchem i zniszczony Nowy Jork z olbrzymią wieżą pośrodku - zachwycają designem, dbałością o najdrobniejsze detale i sugestywnością. Wsiadając na łódź mijamy stacje benzynowe, motele przydrożne, zawalone wiadukty - obiekty kojarzące się bezpośrednio z podróżą, która od czasu ataku Chimery uległa przemianie. Wiele asfaltowych dróg zalała woda, dlatego pozostaje wykorzystanie łodzi bądź pociągu. Niestety rozgrywka pozwala nam na wybranie tylu alternatywnych ścieżek, co Warszawskie Metro. Przedostajemy się z punktu A do punktu B trasą dokładnie przemyślaną przez twórców, żadnego omijania wrogów, trzeba walczyć do diaska!

Bestiariusz w Resistance był bardzo obszerny szczególnie w drugiej części pełnej epickich walk z ogromnymi przeciwnikami. Czegoś na podobną skalę oczekiwałem w trzeciej odsłonie serii, więc jak się okazało krok w tył wykonany przez Insomniac Games był dla mnie dużym zaskoczeniem. Oprócz zastępów standardowych Hybryd z różnorakim wyposażeniem, skaczących po dachach Długonogich i przypominających zombie Ponuraków, staniemy w szranki z niewidzialnymi snajperami, dwoma rodzajami większych Chimer z ciężką bronią i dużą Bestią przypominającą trolla z Władcy Pierścieni. Urozmaiceniem są dzikie Chimery walczące nie tylko z ludźmi, ale także z przedstawicielami własnego gatunku. Grabarz to jeden z nich - olbrzymi robal, który od razu skojarzył mi się z Antilonem z Half-Life 2. Walcząc z Bestią i Grabarzem należy odnaleźć ich słabe punkty, bo w innym wypadku rozerwą bohatera na strzępy.

Przeciwnicy nie grzeszą inteligencją, pomimo trzech par oczu zdają się nie dostrzegać stojącego zaraz obok nich gracza. Już po jego zlokalizowaniu strzelają nieprzerwanie lub biegną z niezwykłym entuzjazmem przyjmując kolejne porcje ołowiu, ewentualnie zacinając się na jakiejś przeszkodzie terenowej. Do ogólnego rozczarowania bestiariuszem muszę doliczyć brak jakiejkolwiek walki z bossem, po prostu walczymy cały czas z tym samym zestawem adwersarzy skupionych w coraz większych grupach, żeby było trudniej.

W walce z tymi potworami pomagają graczowi członkowie Ruchu Oporu. Ich głównym zadaniem jest nie tylko strzelanie, ale także przygotowanie zapasów amunicji dla przypadkowych wojowników la Resistance. Nie imponują intelektem trzymając się odgórnie określonych pozycji, ewentualnie podążając po wyznaczonej ścieżce. Nie ma wątpliwości, że to postać kierowana przez gracza jest najważniejszą personą na placu boju. Jeśli jednak brakuje nam towarzysza z krwi i kości, możemy zaprosić przyjaciela do wspólnego przejścia całej kampanii na podzielonym ekranie lub przez sieć. Jeden z graczy wciela się w głównego bohatera Resistance 3 Joe Capelli’ego natomiast drugiemu w udziale przypada rola Johna bez nazwiska.

Mówiąc o walce i strzelaniu w grze FPS, trudno nie wspomnieć o przygotowanym arsenale. Twórcy serii Ratchet & Clank oraz Resistance słyną z oryginalnych projektów broni, często wyposażonych w odjechane funkcje. W trzeciej odsłonie starcia Ruchu Oporu z Chimerą nie popsuli swojej reputacji dostarczając jedne z ciekawszych śmiercionośnych zabawek w świecie gier. Mutator strzela żelem ze zmodyfikowanym wirusem Chimery, który po zetknięciu z ciałem przeciwnika, tworzy oślizgłą zieloną narośl, która wybucha po kilku chwilach. Nie chcę odebrać Wam przyjemności z odkrywania alternatywnych strzałów każdej z broni, powiem tylko, że miałem olbrzymi dylemat, czym sobie postrzelać.

GramTV przedstawia:

Arsenał można rozwijać, na przykład korzystając wystarczająco długo z danej broni, ulepszymy ja tym samym do trzeciego – maksymalnego poziomu. Żadnych punktów do przydzielania tylko logiczny system praktycznego awansu. Z lamusa powróciły też apteczki, a więc nie uświadczymy w R3 automatycznej regeneracji zdrowia. Śmierć zagląda w oczy gracza na każdym kroku, szczególnie gdy ten desperacko błądzi po lokacji w poszukiwaniu zielonej fiolki symbolizującej apteczkę.

W serii Resistance nie mogło zabraknąć flagowego jej trybu, jakim bez wątpienia jest multiplayer. W potyczkach sieciowych może brać udział 16 graczy, a więc dwukrotnie mniej niż w poprzedniej grze. Drużyny podzielone na Ocalałych i Chimery biorą udział w rozgrywkach toczonych w ośmiu różnych trybach: dwa rodzaje deathmetchu, team deathmatch, drużynowe wykonywanie losowych zadań, Wyłom polegający na obronie reaktora, Captore the Flag, Reakcja łańcuchowa to inaczej kontrolowanie wskazanych punktów na mapie, i w końcu tryb Hardcore pozbawiony wszelkich wspomagaczy, w którym liczy się tylko to, jakie masz umiejętności.

Do dyspozycji graczy oddano dwanaście map rozlokowanych na całym globie, kilka z nich wyciągnięto bezpośrednio z trybu dla pojedynczego gracza. W przeciwieństwie do trybu kampanii w multi życie odnawia się automatycznie. Przed rozpoczęciem meczu, a także już w jego trakcie przed każdym odrodzeniem mamy sposobność zmiany posiadanego uzbrojenia oraz perków, czyli specjalnych umiejętności ułatwiających rozgrywkę. Automaty z amunicją, tarcze ochronne, hologramy naszej postaci, większa celność i wiele więcej - wszystko to możemy odblokować i ustawić zgodnie z własnymi preferencjami. Grając w multiplayerze zdobywamy doświadczenie, dzięki czemu awansujemy na wyższy poziom. Zdobywamy dzięki temu nowe umiejętności, skórki postaci oraz medale. Chcąc odblokować wszystko trzeba zarezerwować dziesiątki godzin na grę tylko w ten tytuł. Brakuje mi jednak zadań w trybie kooperacji wzorem tych z Resistance 2, w których z trójką przyjaciół można było spędzić cudowne, pełne emocji chwile. Cóż może w DLC?

Jednym z największych osiągnięć studia Insomniac Games jest stworzenie tak pięknej warstwy graficznej okalającej przygody Capelliego. Od pierwszych chwil oczy cieszą ciepłe złoto-szare barwy, niczym ze starych zdjęć wykonanych w sepii, aby w końcówce zaprezentować zimny skąpany w biało-niebieskiej tonacji Nowy Jork. Wysokiej rozdzielczości tekstury, których krawędzie nie są nieprzyjemnie postrzępione oraz rozliczne efekty cząsteczkowe, jak spływające po ścianach flaki wysadzonych wrogów zasługują na uznanie. Przerywniki filmowe, wyglądają bajecznie - wygenerowane na silniku graficznym gry, otrzymały kilka dodatkowych efektów, między innymi filtr imitujące nagranie starą kamerą. Buduje to już i tak gęsty klimat trzeciej części Resistance. Udźwiękowienie samej gry jest wykonane poprawnie. Dwa razy podczas rozgrywki „zginęło” kilka dźwięków i słyszałem wtedy głuche odgłosy dobiegające z głośników. Ścieżka muzyczna to najwyższa półka, utwory grane przez orkiestrę brzmią hipnotyzująco.

W myśl programu Lokalizacje 2.0 wprowadzonego przez Sony Computer Entertainment Polska każda gra wydawana przez Sony musi zostać w pełni zlokalizowana. Tak jest również w przypadku Resistance 3. W tłumaczeniu kinowym można doszukać się kilku błędów stylistycznych i niewłaściwych słów, ale ogólnie widać dużą rzetelność w procesie lokalizowania gry. Dubbing względem wersji oryginalnej wypada blado. Polscy odtwórcy głównych ról nie wczuli się w sytuację postaci, często miałem wrażenie, że bez większej refleksji po prostu czytali tekst z kartki. Pojawiły się problemy techniczne, część kwestii nagrana była za cicho albo nachodziły na siebie, więc miały miejsce absurdalne sytuacje, gdy w danym momencie jedna postać mówiła równocześnie dwie różne kwestie.

Tryb dla pojedynczego gracza ukończyłem w 6 godzin 45 minut, grając na najwyższym dostępnym poziomie trudności Żołnierza (dopiero po skończonej kampanii odblokowałem tryb Nadczłowieka). Mój czas dodałem na czasgry.gram.pl

W Resistance 3 pokładałem sporo nadziei, upatrując najlepszej odsłony ze wszystkich dotychczasowych. Jednak sromotnie się rozczarowałem. Fantastyczne, ciekawe uniwersum, odważna decyzja o uśmierceniu głównego bohatera pierwszej i drugiej części, beznadziejna sytuacja gatunku ludzkiego - wszystko to zwiastowało epickie zwieńczenie historii. Tryb fabularny rozpoczął się obiecująco, a skończył niemiłosiernie słabo. Scenarzyści zawiedli na całej linii ziemskiego równika. Dostaliśmy solidną staroszkolną strzelankę, o której za rok wszyscy zapomną. Szkoda.

7,7
Piękna i solidna produkcja z olbrzymim potencjałem fabularnym całkowicie zmarnowanym przez scenarzystów.
Plusy
  • klimat
  • przerywniki filmowe
  • piękna grafika
  • arsenał
  • kampania w kooperacji
  • rozbudowane multi
Minusy
  • słabe zakończenie
  • drobne błędy techniczne
  • brak osobnych zadań kooperacji w multi
Komentarze
12
Deturis
Gramowicz
18/09/2011 17:53

Moim zdaniem gra ma świetną fabułę, może troszkę z zakończeniem przesadzili ale wydaje mi się że jednak klimat w grze jest. Czuje się strach momentami aż za bardzo :) Ciemne lokacje i zdziczałe chimery o tak :D Co do apteczek rewelacyjna sprawa już dawno tak się nie na szukałem tego ustrojstwa zdecydowanie o wiele lepsze rozwiązanie niż chowanie się za krzakiem i czekanie na to aż obraz zrobi się normalny, czuje sie w tych momentach ciśnienie kiedy zostały ci 2 albo jedna kreska życia a ty musisz szukać apteki a w około ciebie jeszcze pełno chimer mmmmmmmm . Gra może nie idealna ale fabularnie napewno nie zła !! 88 na 100 WARTO.

Deturis
Gramowicz
18/09/2011 17:53

Moim zdaniem gra ma świetną fabułę, może troszkę z zakończeniem przesadzili ale wydaje mi się że jednak klimat w grze jest. Czuje się strach momentami aż za bardzo :) Ciemne lokacje i zdziczałe chimery o tak :D Co do apteczek rewelacyjna sprawa już dawno tak się nie na szukałem tego ustrojstwa zdecydowanie o wiele lepsze rozwiązanie niż chowanie się za krzakiem i czekanie na to aż obraz zrobi się normalny, czuje sie w tych momentach ciśnienie kiedy zostały ci 2 albo jedna kreska życia a ty musisz szukać apteki a w około ciebie jeszcze pełno chimer mmmmmmmm . Gra może nie idealna ale fabularnie napewno nie zła !! 88 na 100 WARTO.

Usunięty
Usunięty
13/09/2011 21:52

Jak nie ma porządnej fabuły to się jakoś odechciewa grać. Przynajmniej mnie...




Trwa Wczytywanie