Ico & Shadow of the Colossus Classics HD - recenzja

Łukasz Berliński
2011/10/01 17:30

Fumito Ueda nie posiada w swym portfolio zbyt wielu pozycji. Znajdują się w nim jednak dwie perełki, gry określane mianem arcydzieł, które dla wielu stoją na piedestale elektronicznej rozrywki. Mowa oczywiście o Ico i Shadow of the Colossus, które w niezmienionej formule, za to w odświeżonej oprawie, właśnie trafiły na PlayStation 3.

Fumito Ueda nie posiada w swym portfolio zbyt wielu pozycji. Znajdują się w nim jednak dwie perełki, gry określane mianem arcydzieł, które dla wielu stoją na piedestale elektronicznej rozrywki. Mowa oczywiście o Ico i Shadow of the Colossus, które w niezmienionej formule, za to w odświeżonej oprawie, właśnie trafiły na PlayStation 3.

Mierzenie się z klasyką zawsze jest trudne. Tym bardziej, jeśli to klasyka gier wideo; gałęzi popkultury, której dzieła starzeją się znacznie szybciej od jej pozostałych form. Jednakże zarówno Ico, jak i Shadow of the Colossus są grami ponadczasowymi, co tylko świadczy o ich genialności. Owszem, oprawa wizualna, nawet nieco odświeżona, odstaje od dzisiejszych standardów, niektóre mechanizmy rozgrywki z dzisiejszego punktu widzenia trącą myszką, ale to zupełnie nie przeszkadza, by móc w pełni zanurzyć się w światach wykreowanych przez Fumito Uedę.

Obie gry pojawiły się w czasach, kiedy pod naszymi telewizorami dumnie prezentowała się konsola PlayStation 2. Pomimo wysokich ocen, uznaniu zarówno przez media jak i graczy, ani Ico, ani Shadow of the Colossus nigdy nie odniosły kasowego sukcesu. Nic w tym dziwnego, to bowiem tytuły, które już w momencie swej premiery znacząco odbiegały od ówczesnych standardów AAA. Obie gry są nieszablonowe, oryginalne, inne. Nie każdemu to przypadło do gustu i nie każdemu spodoba się również dzisiaj. Jednak patrząc na to, jak wielką inspiracją i kopalnią pomysłów dla współczesnych gier były obie gry Fumito Uedy, warto zapoznać się z pakietem Ico & Shadow of the Colossus Classics HD i na własnej skórze przekonać się, na czym polega kultowość tych gier.Ico & Shadow of the Colossus Classics HD - recenzja

Trzymaj mnie za rękę

Ico to z pozoru przygodowa gra akcji jakich wiele. Nie dajcie się jednak omamić temu złudzeniu, bowiem jest to tytuł minimalistyczny w każdym calu. To interaktywna opowieść o przyjaźni, w której nie pada wiele zdań, muzyka ogranicza się do odgłosów otoczenia, nie ma żadnego interfejsu na ekranie rozgrywki, nawet walki jest tu stosunkowo niewiele, a pomimo tego Ico cały czas zachwyca.

Tytułowy bohater to młody chłopiec, który na początku gry prowadzony jest przez tajemnicze postaci do ogromnego zamku. Nie bez przyczyny zresztą. Ico posiada rogi, a takich ludzi uważa się za zły znak i zamyka w kamiennych sarkofagach. Traf chce, że pod naszym znalazła się mała wyrwa, która umożliwiła Ico przewrócenie „żywego pomnika”, a co za tym idzie, uwolnienie się od powolnej śmierci. Szukając wyjścia z zamku, Ico natrafia na zamkniętą w klatce dziewczynę o imieniu Yorda, którą za wszelką cenę chcą pojmać pojawiające się co jakiś czas cienie. Chłopak postanawia uratować tajemniczą dziewczynę i razem z nią wydostać się z monumentalnej budowli.Trzymaj mnie za rękę, Ico & Shadow of the Colossus Classics HD - recenzja

Szybko się okazuje, że bez pomocy Yordy sam Ico niewiele by zdziałał. Choć to nasz bohater musi ją prowadzić dosłownie za rękę, poszukiwać rozwiązań by Yorda mogła swobodnie dojść w niedostępne jej wcześniej miejsce i chronić ją przed cieniami, to nasza przyjaciółka odwdzięcza się posiadaną w sobie mocą, która pozwala otwierać niektóre przejścia, a także zapisać stan gry.

Sama rozgrywka początkowo wydaje się trudna do opanowania. Wspomniałem już o braku jakiegokolwiek interfejsu na ekranie gry, co z jednej strony pozwala w pełni zanurzyć się w przygotowaną przez twórców przygodę, z drugiej jednak jesteśmy od razu rzucani na głęboką wodę. Nie uświadczymy tu żadnych podpowiedzi, wskazówek, mapy, świecących kluczowych punktów w pomieszczeniu. W menu jest podana pełna klawiszologia i to wystarczy, by na własną rękę zacząć kombinować, jak wydostać się z tego więzienia. Miło sobie przypomnieć, że kiedyś gry nie traktowały nas jak potencjalnych idiotów.

Głównym celem Ico jest eksploracja zamku oraz rozwiązywanie łamigłówek. Gra wymaga od nas przez cały czas poszukiwania drogi wyjścia z jednego pomieszczenia do drugiego, co wcale nie jest łatwym zadaniem. Tym bardziej, że Yorda nie jest w stanie choćby wspinać się po łańcuchach czy wejść na wyższe kondygnacje bez pomocy Ico. Doprowadza to do sytuacji, w których niejednokrotnie musimy pozostawić naszą przyjaciółkę samą sobie by znaleźć dla niej drogę, po której będzie w stanie przejść bez problemów. A samotna Yorda to idealny cel dla cieni, które szybko chcą ją porwać do czarnej dziury. Walki jest tu jednak stosunkowo niewiele i przybiera ona charakter bardziej taktyczny niż typowej akcji. Wystarczy wspomnieć, że Ico może wyprowadzić tylko jeden cios, a sam w trakcie starcia nie może zginąć. Co innego spadając z wysokiej krawędzi...

Pomimo tego, że Ico to gra z 2001 roku, nie zestarzała się ani trochę. W dalszym ciągu jest jedną z najlepszych gier przygodowych, jakie kiedykolwiek pojawiły się na konsolach. Piękna, nieco oniryczna opowieść o przyjaźni, mnóstwo łamigłówek i przytłaczające ogromne zamkowe mury składają się na grę wybitną, którą powinien znać każdy entuzjasta gier wideo.

16 kolosów

Drugą, równie kultową i obowiązkową pozycją w bibliotece każdego gracza jest Shadow of the Colossus, duchowy kontynuator Ico, który jest jednak grą zupełnie inną pod niemal każdym względem. O ile w przypadku Ico mieliśmy do czynienia z baśnią o przyjaźni, tak Shadow of the Colossus można porównać do klasyki literatury doby romantyzmu.

GramTV przedstawia:

Wanda, nastoletni chłopak, jedzie na koniu wraz z ciałem pięknej dziewczyny do świątyni położonej gdzieś na końcu świata, by prosić pozaziemskie istoty znane jako Dormin o przywrócenie jej duszy. Bogowie początkowo nie są pomocni, ale nasz bohater posiada starożytny miecz, który jest w stanie wskrzesić uroczą niewiastę. Warunek, jaki stawiają bogowie Wandzie jest jeden. Musi pokonać 16 kolosów zamieszkujących świat gry. Cena, jaką za to zapłaci, może być ogromna...16 kolosów, Ico & Shadow of the Colossus Classics HD - recenzja

Niczym mickiewiczowski bohater literacki Stepów akermańskich, Wanda wypływa na swym koniu Agro na suchego przestwór oceanu w poszukiwaniu kolosów, które są jedynymi przeciwnikami w grze. Za to jakimi! Poukrywane gdzieś w zakamarkach tego świata kolosy, Wanda odnajduje za pomocą miecza, którego poświata zaprowadza go do monumentalnych stworów. Starcie z każdym z nich to zupełnie inne doświadczenie, wymagające odnalezienia odpowiedniej taktyki oraz słabych punktów gigantów. Za każdym razem jednak jest to przeżycie dosłownie wyczerpujące – walka tylko z jednym z tytułowej szesnastki potrafi zająć ponad pół godziny.

Kolosy są naprawdę kolosalnych rozmiarów, a ich widok zapiera dech w piersiach. Już samo kopyto pierwszego z nich jest większe od naszego bohatera... By się dostać do któregokolwiek z nich Wanda musi nie tylko przemierzać bezkres w siodle Agro, ale także wspinać się po półkach skalnych i na piechotę poszukiwać odpowiedniej drogi. Same starcia to już zupełnie inne wyzwanie. Zapomnijcie o QTE czy podpowiedziach podsuwanych przez grę. Tutaj każdy z kolosów jest inny i wymagający odpowiedniego podejścia. Jednego będziemy atakować mieczem, innego postrzelimy z łuku. Za każdym razem jednak trzeba będzie się wspiąć na monumentalną bestię i znaleźć jej świecące słabe punkty, które pozwolą nam na zwycięstwo w tych starciach Dawida z Goliatem. Szkopuł tkwi w tym, że Wanda może się chwytać czegokolwiek tylko przez określony czas symbolizowany pomniejszającym się kółkiem w dolnym rogu ekranu. A że kolosy lubią wierzgać na prawo i lewo, łatwo spaść z dużej wysokości, co zazwyczaj kończy się utratą sporej części paska życia bohatera.

Shadow of the Colossus to tytuł, który jak żaden inny do tej pory, na taką skalę oferuje walkę z ogromnymi bossami. Starcia są naprawdę wymagające i dosłownie wycieńczające – tak dla nas, jak i Wandy, który po każdym starciu pada z nóg. Czego jednak się nie robi dla miłości naszego życia? Shadow of the Colossus to pozycja pod każdym względem wyjątkowa i unikatowa. Gwarantuję, że żaden inny tytuł nie dostarczy Wam takich emocji, jak starcia z gigantycznymi kolosami.

Cechy wspólne

Obie gry wchodzące w skład pakietu Ico & Shadow of the Colossus Classics HD pozostały w oryginalnej formule z PlayStation 2. Oznacza to, że w obydwu pozycjach znalazło się sporo sekretów, które nie zawsze odblokujemy za pierwszym przejściem gry. Warto wspomnieć również o swobodnej kamerze, którą możemy dowolnie sterować. Nawet w przerywnikach filmowych możliwe jest delikatne zmienienie kąta obrazu!

Jak przystało na serię Classics HD wydawaną przez Sony, zarówno Ico, jak i Shadow of the Colossus zostały poddane restauracji oprawy graficznej, przystosowując ją do współczesnego formatu High Definition oraz umożliwiając zabawę w stereoskopowym trójwymiarze. Zapewne to subiektywne odczucie, ale odniosłem wrażenie, że w tym pakiecie starsze przecież Ico prezentuje się nieco lepiej od SotC. W tym drugim barwy są nieco mniej nasycone i razi ciągłe doczytywanie się tekstur w trakcie przemierzania sporej przecież krainy.Cechy wspólne, Ico & Shadow of the Colossus Classics HD - recenzja

Obie gry w pakiecie posiadają także oddzielne trofea, co powinno ucieszyć łowców wirtualnych pucharków. Szczególnie w Ico łatwo zdobyć większość z nich. Co prawda jest ich niewiele, ale za to większość z nich stanowią srebrne i złote; w Shadow of the Collosów trofeów jest więcej, ale już większość z nich stanowią brązowe, przyznawane każdorazowo po pokonaniu kolejnego kolosa.

Pozycje obowiązkowe

Ico & Shadow of the Colossus Classics HD to pozycja obowiązkowa dla każdego gracza, który do tej pory nie miał okazji zapoznać się z dwoma wybitnymi dziełami nie tylko japońskiego designu, ale gier wideo w ogóle. Za niepełną cenę premierowej gry otrzymujemy dwa klasyczne tytuły w odświeżonej wersji, które zapewniają dość długą zabawę (ukończenie Ico za pierwszym razem zajęło mi 8,5 godziny, Shadow of Colossus zapewnił mi zaś rozgrywkę na 11 godzin). Zarówno Ico, jak i Shadow of the Colossus to kanon, którego znajomość powinna być obowiązkowa. Lepszej okazji niż zakup Ico & Shadow of the Colossus Classics HD nie znajdziecie by nadrobić zaległości.

  • Zamów ICO & Shadow of the Colossus HD Collection w sklepie gram.pl
9,8
Pozycje obowiązkowe w bibliotece każdego gracza
Plusy
  • oryginalność
  • ponadczasowość
  • rozgrywka
  • to w końcu Ico i Shadow of the Colossus, można by wymieniać długo
Minusy
  • doczytywanie się tekstur w Shadow of the Colossus
Komentarze
25
Usunięty
Usunięty
16/10/2011 17:16
Dnia 04.10.2011 o 13:48, Mejste napisał:

Liczba fps na ps3 jest żałosna? Nie mam w swej konsoli benchmarka, ale obie gry działały płynnie bez żadnych zgrzytów. Niska rozdziałka? Obie gry działają w 1080p, grafika prezentuje się dobrze na dużych telewizorach, nie razi w oczy. Owszem, koń w SotC jest nieco kwadratowy, tekstury też nie są ostre jak żyleta, ale serio - twórcy by musieli napisać te gry od nowa by wyglądały jak dzisiejsze standardy. Wg mnie i tak odwalili kawał dobrej roboty.

Oglądałem porównanie nowej i starej wersji. I moje wrażenia są dwojakie - bo o ile gra rzeczywiście jest znacznie płynniejsza, ma ostrzejsze tekstury i większą rozdzielczość to właśnie te zaawansowane technikalia odzierają ją nieco z tajemniczości. Brak tej płynności, rozmycie to były wg. mnie efekty które budowały fajny niepowtarzalny nastrój. ;)

Mejste
Gramowicz
Autor
04/10/2011 13:48
Dnia 02.10.2011 o 13:32, Kopiec napisał:

> Grałem na PS2 w obie - nie mogę się doczekać na zagranie na PS3 bez spadków płynności. No to się zawiedziesz- na ps3 liczba fps jest żałosna, spadki płynności są, a wszystko przy stosunkowo niskiej rozdziałce. Wszystkie te "super hd reedycje" to jak na razie syf, który wygląda praktycznie identycznie, jak na konsolach poprzedniej generacji. Ale zawsze można sobie dorobić na braku kompatybilności wstecznej.

Liczba fps na ps3 jest żałosna? Nie mam w swej konsoli benchmarka, ale obie gry działały płynnie bez żadnych zgrzytów. Niska rozdziałka? Obie gry działają w 1080p, grafika prezentuje się dobrze na dużych telewizorach, nie razi w oczy. Owszem, koń w SotC jest nieco kwadratowy, tekstury też nie są ostre jak żyleta, ale serio - twórcy by musieli napisać te gry od nowa by wyglądały jak dzisiejsze standardy. Wg mnie i tak odwalili kawał dobrej roboty. Zresztą dla każdego, kto potrafi docenić całą grę, a nie wyłącznie warstwę wizualną, grafika jest jedynie tłem. Jak inaczej w takim razie wytłumaczyć fenomen paskudnego Minecrafta? ;>

Mejste
Gramowicz
Autor
04/10/2011 13:41
Dnia 01.10.2011 o 20:40, Witka1995 napisał:

Wydaje mi się, że remasterowane gry powinny mieć inną skalę ocen, ale 9.8? Mogę się założyć, że gdy gra trafiła na półki sklepowe na PS2 od gramu dostała mneijszą ocenę.

Obie gry nie miały wcześniej w dniu premiery swojej recenzji na gramie :) Ocena zawsze jest subiektywna, ale uważam, że takie klasyki na nią w pełni zasługują. Poszukaj sobie w necie ocen innych serwisów, które oceniły obie gry - to jedna z najlepiej ocenianych gier i rzadko kiedy spotykały się z dużą krytyką.




Trwa Wczytywanie