Czy się to nam podoba, czy nie, Call of Duty jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych i znaczących marek w historii wirtualnej rozgrywki, co roku bijającą ustanowione przez siebie rekordy popularności. Natomiast jej odsłony z podtytułem Modern Warfare okazały się fenomenem, który zdefiniował sposób, w jaki postrzegamy współczesne FPS-y. Ze wszystkimi tego zaletami i wadami. Oczywiście taka dominacja nie może trwać wiecznie. Jeżeli jednak spodziewaliście się, że jej koniec zwiastować będzie premiera Call of Duty: Modern Warfare 3, srogo się zawiedziecie.
Czy się to nam podoba, czy nie, Call of Duty jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych i znaczących marek w historii wirtualnej rozgrywki, co roku bijającą ustanowione przez siebie rekordy popularności. Natomiast jej odsłony z podtytułem Modern Warfare okazały się fenomenem, który zdefiniował sposób, w jaki postrzegamy współczesne FPS-y. Ze wszystkimi tego zaletami i wadami. Oczywiście taka dominacja nie może trwać wiecznie. Jeżeli jednak spodziewaliście się, że jej koniec zwiastować będzie premiera Call of Duty: Modern Warfare 3, srogo się zawiedziecie.
Kiedy w 2007 roku na półkach sklepowych pojawiło się Call of Duty 4: Modern Warfare, nawet Activision nie spodziewało, jaki sukces odniesie ten tytuł. Porzucenie wyeksploatowanego do granic możliwości tematu bitew II Wojny Światowej i rzucenie graczy na nafaszerowane elektroniką współczesne pole walki okazało się jednak strzałem w dziesiątkę. Znajomy teren działań, w połączeniu ze spektakularną, skryptowaną kampanią i uzależniającym trybem wieloosobowym stał się wyznacznikiem nowej jakości. Od tego czasu ta recepta na sukces powielana była bardziej lub mniej udolnie niezliczoną ilość razy. Modern Warfare 3 nie wychodzi przed szereg. Zresztą już pierwsze materiały promocyjne pokazywały, że ekipy Infinity Ward i Sledgehammer Games nie szykują rewolucji, stawiając raczej na niewielkie, za to dokładnie przemyślane zmiany. Efekt? Każdy element gry wydaje się jednocześnie znajomy i bardziej dopracowany niż kiedykolwiek, a ich suma składa się na jedno z najlepszych pierwszoosobowych doświadczeń ostatnich lat.
Oczekując nieoczekiwanego
Kampania zaczyna się w miejscu, w którym zostawiło nas Modern Warfare 2 - Soap i Price są w naprawdę kiepskim stanie, podczas gdy Vladmir "Jak rozpętałem III Wojnę Światową" Makarov ma się świetnie i wciąż pozostaje na wolności. SAS to jednak twardziele jakich mało, stąd po szybkim łataniu znowu wyruszają w światowe turnee w pogoni za rosyjskim schwarzcharakterem, czy może raczej czjornym charakterom. Główni bohaterowie zajmują się głównie infiltracją wrogich baz i zbieraniem kolejnych informacji o miejscu pobytu Makarova, co pcha fabułę do przodu, ale najbardziej zapadające w pamięć są te misje, które pozwalają nam wziąć udział w wielkich bitwach toczących się w sercach światowych metropolii. Główne ośrodki zachodniej cywilizacji, Nowy Jork, Londyn i Paryż obracane są w gruzy pod naporem rosyjskiej ofensywy, a my wcielając się w amerykańskich żołnierzy znajdujemy się w centrum tych dramatycznych wydarzeń. Widok dymiących kikutów wieżowców, zniszczonych mostów i płonących wraków samochodów powoduje, że mamy poczucie udziału w światowym konflikcie, wojnie totalnej. Wrażenia te potęgowane są dodatkowo przez momenty, w których pole walki obserwujemy z powietrza, transportowani na pokładzie śmigłowca albo kierując ogniem z pokładu AC-130. Jednak starając się nadążyć za rozgrywającymi się wydarzeniami, czasu na ocenianie rozmiarów zniszczeń zadumę nad autodestrukcyjnymi skłonnościami ludzkości nie będziecie mieć wiele.
Muszę przyznać, że mając w pamięci ilość wątków, jakie poruszone zostały w poprzednich odsłonach, miałem poważne obawy co do fabuły Modern Warfare 3. Początkowe misje dodatkowo utwierdziły mnie w przekonaniu, że historia może być jeszcze bardziej miałka niż ta, którą uraczono nas w drugiej części. Mniej więcej w połowie gry sytuacja zaczyna się zmieniać, poszczególne elementy układanki zaczynają układać się w spójną całość, a retrospekcje (na chwilę wracamy do Prypeci!) nadają sens wielu wydarzeniom z przeszłości. Pomimo tego, że seria nauczyła nas spodziewać się tego, co najbardziej nieprawdopodobne, scenarzyści mocno się namęczyli, żeby i tym razem w kilku momentach nas zaskoczyć. Niektóre momenty i zwroty akcji są mocno przewidywalne, ale nie uwierzę, że serce nie zabije Wam mocniej, kiedy oglądać będziecie masowe egzekucje ludności cywilnej. Albo kiedy miotani siłą bezwładności po pokładzie prezydenckiego samolotu będziecie walczyć o życie rosyjskiej głowy państwa. Albo... długo można by wymieniać takie momenty, bo choć fabule brakuje nieco świeżości, która charakteryzowała historię pierwszego Modern Warfare, wciąż jest ona wciągającą i doskonale przedstawioną opowieścią, w satysfakcjonujący sposób zamykającą całą trylogię.
Przetrwanie w Operacjach Specjalnych
Kampania to bardzo intensywne pięć godzin, a czas ten można jeszcze znacznie wydłużyć wybierając poziom trudności Veteran. Jeżeli nawet to nie zaspokoi Waszej żądzy krwi sztucznej inteligencji, z pomocą przyjdą Wam Operacje Specjalne. Tryb ten zalicza udany powrót po swoim debiucie w Modern Warfare 2, oferując 16 misji rozgrywających się pomiędzy wydarzeniami głównego wątku fabularnego. Wielka szkoda, że ich liczba została okrojona aż o siedem w stosunku do poprzedniej odsłony serii, ale twórcom trzeba oddać, że starali się przynajmniej maksymalnie je urozmaicić. Wśród nich znajdziecie chociażby eskortowanie oddziału czeskiego ruchu oporu czy atak na prezydencki samolot. Ukończenie każdego z wyzwań nie powinno zająć Wam dłużej niż 10 minut, jednak system ocen motywuje do masterowania każdej mapy aż do momentu, kiedy na ekranie wyświetlą się upragnione trzy gwiazdki. Chociaż misje przygotowano z myślą o rozgrywaniu ich we dwie osoby na podzielonym ekranie lub po kablu, większość z nich pokonać można również samodzielnie. Dla solistów przygotowano nawet specjalne rankingi, więc brak przyjaciół nie przeszkadza tym razem w błyszczeniu na tablicach wyników.
Operacje Specjalne dadzą nam jeszcze więcej sposobności do wspólnego lub samotnego eksterminowania AI. Ich elementem jest bowiem tryb przetrwania, który tak bardzo spodobał się Krzyśkowi podczas prezentacji Call of Duty: Modern Warfare 3 na tegorocznych targach gamescom. Na 16 multiplayerowych mapach zmierzymy się w nim z coraz groźniejszymi falami przeciwników. Postępy w misjach oraz tej specyficznej hordzie przekładają się na punkty doświadczenia, dzięki którym odkrywamy kolejne bronie, wyposażenie i umiejętności pozwalające nam dłużej utrzymać się przy życiu. Odblokowanie sprzętu to jednak nie wszystko - każdorazowo musimy jeszcze zakupić go w porozrzucanych po mapie sklepikach. Tu właśnie zaczyna się kombinowanie co wybrać. Zapas amunicji czy komplet min przeciwpiechotnych? Stacjonarne działko czy kierowaną przez sztuczną inteligencję drużynę Delta Force? Takie dylematy towarzyszą nam po każdej pokonanej fali, a możliwości jest tym więcej, im dłużej gramy. Jako fanowi Hordy 2.0 z Gears of War 3, tryb ten bardzo przypadł mi do gustu, ale ograniczenie liczby graczy do zaledwie dwóch jest czymś, czego nie mogę pojąć.
W kupie raźniej
W przeciwieństwie do DICE, ekipy Infinity Ward i Sledgehammer Games przywiązały dużą wagę zarówno do kampanii jak i trybu kooperacji. Nikt nie powinien mieć jednak wątpliwości co do faktu, że Call of Duty: Modern Warfare 3 ma najwięcej do zaoferowania w przypadku multipaleyra. Na pierwszy rzut oka niewiele się zmieniło. Dostępne mapy są bardzo dobrze zaprojektowane, ale jednocześnie wizualnie niezbyt różnią się do tych z poprzednich odsłon. Postrzelamy w większości znanymi już broniami, a wspierać nas będą zbliżone perki. Czy muszę dodawać, że główne założenia rozgrywki również pozostały bez zmian? W miarę czasu odkrywamy jednak wiele pomniejszych zmian, które sprawiają, że sieciowe potyczki są jeszcze bardziej emocjonujące. Ot, choćby zdobywanie flag i celów wlicza się teraz do serii zabójstw. Znaczenia nabierają też Odznaki Prestiżu, za które kupować na przykład czasowe podwojenie zdobywanego doświadczenia.
GramTV przedstawia:
Świetnie sprawdza się również mocno zaznaczany w materiałach promocyjnych system podnoszenia poziomu broni. Dzięki niemu zdobędziemy dodatkowe wyposażenie dla ulubionych giwer, a także odblokujemy specjalne biegłości, między innymi redukcję odrzutu i zwiększony zasięg. Nie zrobią one oczywiście ze strzelby karabinu szturmowego, ale pozwolą na lepsze dopasowanie broni do naszych preferencji. Powracają wszystkie znane i lubiane tryby sieciowe, a ich lista poszerzona jeszcze została o Potwierdzoną likwidację, czyli twórczą wariację na temat drużynowego deatchmatchu. Aby zdobyć w niej punkt dla swojej ekipy nie wystarczy tylko zabić przeciwnika, trzeba jeszcze podnieść jego nieśmiertelnik. Blaszki zgarnąć może każdy, więc istnieje możliwość zebrania ich po swoich kolegach i tym samym utrudnić oponentom drogę do zwycięstwa. Jeżeli znudzi Wam się zabawa według zasad twórców, możecie założyć prywatny mecz, gdzie w dużym stopniu zmodyfikujecie rozgrywkę. Znalazło się tu nawet miejsce dla kilku modów znanych z poprzednich odsłon Call of Duty.
Największą nowością w potyczkach sieciowych są jednak Pakiety serii, czyli trzy zestawy nagród, które otrzymujemy w miarę nabijania serii zabójstw. Pakiet szturmowy przeznaczony jest dla graczy lubujących się w działaniach zaczepnych, ponieważ w jego skład wchodzą rakiety kierowane, naloty lotnicze, a także inteligentne miny. Jeżeli wybierzecie ten wariant, Wasza seria będzie się powiększać w miarę odhaczania kolejnych fragów, ale śmierć resetuje ją do zera. Inaczej sprawa wygląda w przypadku Pakietu wsparcia, który jak sama nazwa wskazuje, nastawiony jest nas ułatwianie życia naszej drużynie i uprzykrzania go przeciwnikowi. Choć może to zabrzmieć niemal jak oszukiwanie, żołnierze korzystający z tego zestawu umiejętności, nie tracą swojej serii zabójstw po zgonie. Rozwiązanie to nie daje wcale tak dużej przewagi jak mogłoby się wydawać, ponieważ żołnierze wsparcia pozbawieni są nagród ofensywnych, a te które zdobywają obejmują zrzuty z ekwipunkiem, oznaczanie wrogów na mapie czy zakłócanie urządzeń elektronicznych. Ostatnim, najbardziej wymagającym pakietem jest ten dla Specjalisty. Podobnie jak w przypadku Szturmowca jego seria zabójstw kończy się w momencie śmierci, jednak w miarę nabijania licznika fragów otrzymuje on kolejne wybrane wcześniej przez siebie umiejętności jak szybsze celowanie, zbieranie większej liczby amunicji po pokonanych wrogach czy noszenie dwóch broni głównych. Pakiety zmuszają do zmiany dawnych przyzwyczajeń, ale jednocześnie oferują niedostępne w poprzednich odsłonach rozwiązania taktyczne. Nie mogę tylko oprzeć się wrażeniu, że w tej chwili wsparcie jest na mapach nadreprezentowane, zapewne zmieni się to, kiedy gracze odkryją zalety pozostałych zestawów nagród.
Czy to już koniec?
Call of Duty: Modern Warfare 3 spełnia pokładane w nim nadzieje, pokazując jak niewielkie, ale przemyślane zmiany potrafią odmienić znajome mechanizmy rozgrywki. Dzięki nim kampania jest emocjonująca jak zawsze, multiplayer rozbudowany jak nigdy, a całość uzupełnia jeszcze wciągający tryb kooperacji. Jednocześnie życzyłbym nam wszystkim, żeby ta gra stała się symbolem końca pewnej epoki. Powielana od 2007 r. roku formuła wyczerpuje się i potrzebuje już nie tyle retuszu, co gruntownej przebudowy. Czy jednak zapatrzone na szybujące w niebo słupki sprzedażowe Activision będzie miało na tyle odwagi, by tak jak cztery cztery lata temu pchnąć serię Call of Duty na nowe tory?
Call of Duty: Modern Warfare 3 trafił do sklepów 8 listopada.
Zamów grę Call of Duty: Modern Warfare 3 na PC w sklepie gram.pl
Zamów grę Call of Duty: Modern Warfare 3 na X360 w sklepie gram.pl
Zamów grę Call of Duty: Modern Warfare 3 na PS3 w sklepie gram.pl
8,9
Seria Modern Warfare wciąż trzyma poziom
Plusy
widowiskowa kampania
tryb Przetrwanie
udoskonalony multiplayer
mnóstwo zawartości do odblokowania
aż 16 map do ogrywania w sieci
Minusy
więcej i lepiej, ale jednak ciągle to samo
tryb Przetrwanie tylko dla dwóch osób
zaledwie 16 misji Operacji Specjalnych (w porównaniu do 23 z MW2)
Dla mnie najlepsze były dwie pierwsze części Call of Duty. Czwórka była super pod względem graficznym, ale od tego momentu kampanie dla pojedynczego gracza zrobiły się bardzo krótkie. Dlatego zastanawiam się, czy gry z serii CoD warte są 90zł.
Usunięty
Usunięty
24/11/2011 20:19
Mnie CoD przestał interesować od części world at war, kiedy to twórcy przenieśli akcje do czasów chyba wojny światowej. Od tego czasu CoD to odgrzewanie kotletów, ale to tylko moje skromne zdanie
Usunięty
Usunięty
23/11/2011 17:03
Postaram sie przeczytać, raczej tu liczy sie gust, zabawa MW3 czy bardziej wiarygodna wojna czyli BF3. Dwie bardzo dobre w sumie gry.