U. Poznanski „Erebos” – recenzja

Joanna Kułakowska
2011/11/24 19:30
2
0

Istnieje już sporo powieści, których akcja rozgrywa się w uniwersum gry komputerowej, ale gra sama w sobie jako ważny element intrygi to rzecz bardzo rzadka. Dlatego warto zwrócić uwagę na Erebos Ursuli Poznanski, książkę pod patronatem gram.pl.

Istnieje już sporo powieści, których akcja rozgrywa się w uniwersum gry komputerowej, ale gra sama w sobie jako ważny element intrygi to rzecz bardzo rzadka. Dlatego warto zwrócić uwagę na Erebos Ursuli Poznanski, książkę pod patronatem gram.pl.

U. Poznanski „Erebos” – recenzja

Fabuła powieści Erebos Ursuli Poznanski kręci się wokół tajemniczej i bardzo niebezpiecznej gry komputerowej o tytułowej nazwie. Godne uwagi jest to, że autorka, ukazując graczy obsesyjnie pochłoniętych wypełnianiem kolejnych zadań i zdobywaniem coraz wyższych poziomów, bynajmniej nie potępia gier jako takich. Eksploatuje wprawdzie sztampowe wyobrażenie o elektronicznej rozrywce jako potencjalnym źródle zła, ale prawdziwy problem powieściowych graczy nie tkwi w diabolicznym urządzeniu, lecz w nich samych oraz intencjach innego człowieka. Poznanski żongluje motywami, których najbardziej przychylni czytelnicy i czytelniczki nie nazwą nowatorskimi, a w samym wykonaniu literackiego performance widać liczne potknięcia, a jednak ostatecznie wyszła historia niebanalna i zaskakująca fabularnie.

Motyw śmiertelnej w skutkach gry komputerowej pojawia się np. w Śmiertelnej fantazji J.B. Robb i Łowcy Davida Morella, lecz Erebos Ursuli Poznanski różni się od wspomnianych utworów o tyle, że tu bohaterami są nastoletni uczniowie jednej z londyńskich szkół, a istota i cel rozgrywki niemal do końca owiane są mgłą tajemnicy. Podobnie jak w Śmiertelnej fantazji ukazana została cienka granica między fikcją a rzeczywistością, ale świat wirtualny Erebosa wkracza w świat realny w sposób na tyle podstępny i wyrafinowany (a zarazem coraz bardziej brutalny), że dla swych użytkowników staje się prawdziwym życiem – dosłownie i w przenośni.

Głównym bohaterem Erebosa Ursuli Poznanski jest Nick Dunmore – szesnastoletni uczeń radzący sobie nie najlepiej, ale i nie najgorzej. Jego zmorą jest chemia, z której musi mieć piątkę, jeśli chce poważnie myśleć o medycynie. Kłopot w tym, że cała ta nieszczęsna medycyna bynajmniej nie stanowi marzenia chłopaka, lecz jego ojca – pielęgniarza i niespełnionego lekarza. Oboje rodzice ciężko pracują, w domu są niemalże gośćmi. Nick ma więc sporo czasu, żeby oglądać telewizję i grać, ale nie należy do grona uzależnionych fanów, nad którymi zwykli trząść się ci dziennikarze i psychologowie, co to obrali sobie za cel atakowanie gier komputerowych. Na lekcjach wzdycha tęsknie do Emily (ideał rzadko spotykany w prawdziwym życiu: miła, ładna, inteligentna, wysportowana i na dodatek utalentowana artystka...), a po lekcjach trenuje koszykówkę lub włóczy się z kumplami. Należy do „popularnych”, ale niezbyt zadziera nosa. Jak widać, Nick wpasowuje się w schemat budzącego sympatię bohatera z problemami.

Wszystko zaczyna się od dziwnego zachowania kolegi Nicka. Punktem zapalnym akcji staje się chwila, w której nasz bohater dostrzega, jak ów kolega przekazuje tajemniczy przedmiot. W końcu chłopak staje się kolejnym ogniwem w specyficznym „łańcuszku szczęścia”. I tak Nick, zanim się obejrzy, staje się niewolnikiem niezwykłej gry, która okazuje się inna niż wszystkie. Obserwuje, obiecuje, grozi, karze i nagradza... Moc Erebosa sięga do normalnego świata, zmienia ludzi i wpływa na rzeczywistość. Wydaje graczom pozornie bezsensowne rozkazy, które jednak stanowią część skomplikowanej łamigłówki. Dzieciaki wypełniają je skwapliwie, by nadal uczestniczyć w rozgrywce, bo w Erebosa można zagrać tylko raz... Produkt z książki Ursuli Poznanski zdaje się być dziełem zgoła demonicznym, nic dziwnego, że jeden z nauczycieli z pełną powagą określa go jako „zło”.

Po lekturze trudno oprzeć się wrażeniu, że CD z napisem Erebos i to, co wyprawia z uczniami, stanowi prostą, a jednocześnie trafną metaforę nałogu jako takiego – placebo, którym ludzie próbują stłumić ból życiowej pustki i zawiedzionych nadziei. Autorka pokazuje młodzież zmienioną używką, nad którą stracili kontrolę. Zwraca uwagę, że wszyscy przejawiają głód przygód i wyrwania się z szarzyzny codzienności, potrzebują celu i poczucia własnej wartości, a przede wszystkim wpływu na swój los. Im więcej dana osoba ma problemów, o których wolałaby zapomnieć, im bardziej czuje się niezadowolona, tym bardziej staje się podatna na uroki gry z powieści Ursuli Poznanski. Erebos żeruje na pragnieniu niezwykłości i lepszego JA, przenosi się niczym wirus komputerowy, lecz opanowuje oprogramowanie ludzkiego mózgu. Spełnia marzenia i działa jak narkotyk. Umożliwia ucieczkę ze świata, w którym cię nie lubią, śmieją się i wytykają palcami. Możesz być, kim chcesz, i sprać tyłek wrogom. Jesteś ważny(a). Wkrótce zrobisz wszystko dla kolejnej działki...

W Erebosie Ursuli Poznanski nie chodzi jednak tylko o roztrząsanie eskapizmu. Nie ma tu też jednoznacznego podziału na zły świat gry i dobry świat szkoły – gra nie jest zła, bo jest grą, to gracze zgadzają się na pewne rzeczy. Książka stawia pytanie, jak daleko posunie się człowiek, by mieć cel w życiu i poczuć się kimś ważnym. Czego potrzeba, żeby w końcu powiedzieć „stop”. Kwestia celów, środków i konsekwencji może być ważna zwłaszcza dla nastolatków, gdyż ich świat wcale nie jest pozbawiony poważnych problemów, jak wydaje się tym dorosłym, którzy stanowią ilustrację powiedzenia: „Zapomniał wół, jak cielęciem był”. Zapewne ów fakt i to, że temat gry komputerowej będzie dla nich szczególnie atrakcyjny, sprawiło, że Poznanski uczyniła z nastolatków bohaterów i target swej powieści.

GramTV przedstawia:

Piękne przesłanie, a jak prezentuje się strona artystyczna Erebosa?

Trzeba przyznać, że Ursula Poznanski umie mylić tropy i trzymać czytelników w niepewności, z czym mają do czynienia. Niestety, Erebos ma sporo wad. Zdarzają się sprzeczne informacje. Świat gry wydaje się nader tandetny – trudno zgadnąć, cóż może w nim pociągać, dopóki nie zorientujemy się, jak perfidny to twór. Świat przedstawiony sprawia staroświeckie wrażenie, zupełnie jakby autorka pobieżnie odrobiła pracę domową na temat współczesnych angielskich uczniów. Powieść ukazała się drukiem w 2010 r., a „piracka gra” rozdawana jest na płytkach CD, co z punktu widzenia pokolenia przyzwyczajonego do warezów, sieci P2P, linków i kodów musi wydać się dziwne. Główny bohater jednak żadnego zdziwienia nie wyraża.

Graczy i graczki zadziwi brak sensownej reakcji bohatera powieści Ursuli Poznanski w trakcie stawiania pierwszych kroków w grze Erebos. Nawet niedzielny gracz zorientuje się, że jeśli przy spotkaniu NPCa nie rozwija się lista pytań, natomiast można WPISAĆ dowolne, a ów logicznie na nie odpowie, to coś jest nie tak. Albo rozmawia się na czacie z żywą osobą, albo gra operuje algorytmami heurystycznymi, co jest niemożliwe na naszym poziomie technologicznym. Tymczasem Nick dopiero po dłuższym czasie sprawdza, czy przypadkiem nie ma połączenia z siecią. Idzie dalej, stwierdzając, że pewnie skończył się tekst przypisany do miejsca, mimo że żaden tekst mu się nie ukazał... A potem przyjmuje wszystko z dobrodziejstwem inwentarza, prawie nie zadając retorycznych pytań. Może gdyby miał 12 lat, dałoby się to zrozumieć...

Rys psychologiczny Nicka oraz jego szkolnych kolegów i koleżanek jest wiarygodny, ale dialogi chwilami stają się tak drewniane i sztuczne, jakby to były boty z gry komputerowej, a nie ludzie. Narracja Erebosa wlecze się niczym źle zrealizowany program publicystyczny, a nie porywająca rozgrywka – dopiero po przebyciu jednej trzeciej książki Ursuli Poznanski akcja wyrywa czytelników z odrętwienia i śledzi się ją z żywym zainteresowaniem.

Konstrukcja fabuły jest całkiem ciekawa, zdecydowanie lepsza niż warsztat językowy. Paradoksalnie prostota stylu mogła przyczynić się do ogromnej popularności Erebosa Ursuli Poznanski (książkę przetłumaczono na 18 języków), jej lektura bowiem nie nastręcza najmniejszego problemu. Z kolei młodociani bohaterowie uwikłani w niebezpieczną intrygę, która wywraca do góry nogami ich życie, to dobry sposób, by przyciągnąć nastoletnich odbiorców. Na pochwałę zasługują dyskretnie wplecione w treść elementy mitologii Hellady, które w zestawieniu z upiorną interakcją Nicka z pewną ważną dla Erebosa postacią sprawiają, że długo brak pewności, czy ma się do czynienia z SF, horrorem, czy młodzieżową wersją technothrillera. Zainteresowani tematyką niech przekonają się sami... Warto, gdyż to coś nowego na naszym rynku wydawniczym.

Tytuł: Erebos Autor: Ursula Poznanski Tłumaczenie: Anna Urban Wydawnictwo: Egmont Rok wydania: 2011 Cena: 39,99 zł

Komentarze
2
eske
Gramowicz
25/11/2011 10:48
Dnia 24.11.2011 o 22:00, topyrz napisał:

Bo przecież są jeszcze gracze, którzy czytają, przestańcie nas nie doceniać! ;)

No właśnie, ja przeczytałem 160 stron za jednym zamachem, później zmęczenie tak doskwierało, że przestałem wedzieć co czytam ;). Mam jednak nadzieję, że nie skończę jej przed końcem tego tygodnia ;).

Usunięty
Usunięty
24/11/2011 21:00

O! Trashka :)Miło coś Twojego przeczytać. Mam nadzieję, że na jednej recenzji książki w gramie się nie skończy. Bo przecież są jeszcze gracze, którzy czytają, przestańcie nas nie doceniać! ;)