Legend of Grimrock - recenzja

Legend of Grimrock był tytułem, który od pierwszych swoich zapowiedzi wzbudził moje olbrzymie zainteresowanie. Zaintrygowało mnie przede wszystkim to, że fińska ekipa Almost Human od samego początku odgrażała się, że w ich produkcji nie będzie miejsca na żadne kompromisy. I przyznam, że nie chciało mi się wierzyć w to, że ktokolwiek odważy się w 2012 roku wypuścić na rynek prawdziwego i hardcore'owego dungeon crawlera. Byłem Myszastym małej wiary...

Legend of Grimrock - recenzja

Chłopaki z Almost Human Games zrobili bowiem coś, co mogę dziś z czystym sumieniem nazwać "wzorem powrotu do korzeni gatunku". Legend of Grimrock nie jest grą, która cynicznie wykorzystuje sentymenty starszych graczy, a sformułowania takie, jak "klasyczna formuła rozgrywki", czy "duchowy następca" nie są li tylko reklamowymi sloganami, mającymi przyciągnąć potencjalne ofiary.

Legend of Grimrock, to po prostu gra sprzed dwudziestu lat, ubrana we współczesne szaty.

To, co zaprezentowali nam Finowie, jest według mnie jedyną słuszną oraz uczciwą formą powrotu do zapomnianych już często i dawno temu odrzuconych przez główny nurt korporacyjny gatunków gier. Recepta na to okazała się zaskakująco prosta - pozostawić w zupełnie nienaruszonej formie rdzeń rozgrywki, stosując nowe technologie jedynie tam gdzie jest to niezbędne. Po co bowiem ulepszać coś, co jest dobre?

Legend of Grimrock niemalże nie posiada fabuły. Owszem, gdzieś w tle mamy jakąś historię czterech skazańców, którzy zostali wrzuceni na zatracenie do zamieszkałego przez potwory i najeżonego pułapkami labiryntu lochów. Przez cały czas towarzyszą nam też znajdowane w różnych miejscach notatki sporządzone przez niejakiego Tooruma, który przemierzał te korytarze i sale przed nami. Na każdym z poziomów, podczas regenerującego żywotność i staminę/manę snu, pojawiają się też kilkuzdaniowe "wizje". I to w zasadzie wszystkie elementy "fabularne".

Co ciekawe, to właśnie jeden z pierwszych elementów, tak charakterystycznych dla klasycznych gier tego typu. W chwili, kiedy "bodźce fabularne" ograniczone są do niezbędnego minimum, zaczyna pracować wyobraźnia. Ze strzępków informacji, w atmosferze niedopowiedzeń, sami, niemalże automatycznie, staramy się te braki uzupełnić własnymi domysłami. To zaś buduje niekiedy znacznie bardziej sugestywny klimat, niż najlepiej opowiedziana, "filmowa" historia.

Powyższe nie jest próbą bronienia na siłę ubóstwa fabularnego Legend of Grimrock. Jak już wspomniałem na samym początku, fabuła jest szczątkowa i jeśli nawet w grze nastawionej na eksplorację, walkę oraz rozwiazywanie zagadek jest to dla Was ważny element, miejcie na uwadze niedostatki w tej materii. Mnie to nie przeszkadzało, choć mój pierwszy zarzut jest powiązany z tym właśnie elementem. Rozczarowało mnie bowiem zakończenie, liczyłem tutaj na cokolwiek więcej...

Przejdźmy jednak do rzeczy najważniejszych, czyli samej rozgrywki. Nie ma tutaj żadnych kompromisów i mamy do czynienia z przeniesieniem do Legend of Grimrock wszystkich klasycznych rozwiązań z gier tego typu, które powstawały 20 lat temu.

Zabawę możemy rozpocząć zarówno od wybrania gotowych postaci, jak i stworzenia własnych. Do swej dyspozycji mamy czteroosobową drużynę i już na etapie tworzenie jej członków musimy wziąć pod uwagę - zgodnie z kanonem - szyk naszej ekipy. Warto więc w pierwszym szeregu umieścić dwie postaci walczące wręcz i mające dużą żywotność, dwie pozostałe specjalizując w magii i/lub broni zasięgowej.

Do wyboru mamy cztery rasy (człowiek, minotaur, jaszczur i robal) oraz trzy profesje (wojownik, mag oraz łotrzyk). Pulę dostępnych punktów rozdzielamy na statystyki i umiejętności, możemy także dobrać kilka opcjonalnych zdolności. Rozwój postaci jest równie prosty: na każdym poziomie doświadczenia otrzymujemy pulę punktów na umiejętności, z których wiele wpływa również na podstawowe statystyki. I od razu zaznaczę jedno. Warto się specjalizować, na wszystkie skille punktów nam z pewnością nie wystarczy.

Rozgrywka oparta została na trzech filarach: eksploracji, rozwiazywaniu zagadek i walce. Wszystko to w formie niezmienionej od 20 lat.

Po korytarzach i salach poruszamy się wiec w klasycznym stylu. Poziomy podzielone są na kwadratowe segmenty, jedno wciśnięcie klawisza ruchu pozwala na przejście jednego pola lub odwrócenie grupy w wybranym kierunku (tylko pod kątem 90º). Co ciekawe i budzące szacunek dla fińskiej ekipy, na specjalne życzenie jednego z niepełnosprawnych fanów zdecydowano się (opcjonalnie) pozostawić znane z klasyków strzałki na ekranie, obsługiwane myszką lub innym wskaźnikiem. Początkowo uznano je bowiem za zbędne i postanowiono usunąć. Szacun, chłopaki!

Zdecydowanie największym atutem Legend of Grimrock są zagadki. Na każdym z trzynastu poziomów trafimy przynajmniej na kilka z nich, przy czym niekiedy ich nagromadzenie może przyprawić o zawrót głowy. W tym miejscu składam głęboki ukłon ekipie Almost Human za odrodzenie ginącej już sztuki projektowania tego elementu rozgrywki. W tym konkretnym przypadku słowo "sztuki" nie jest bynajmniej nadużyciem.

Wszystkie zagadki opierają się bowiem na wykorzystaniu kilku, może kilkunastu tych samych elementów. Mamy więc obowiązkowe zapadnie, dźwignie, płyty reagujące na nacisk, przyciski w ścianach, czy portale. Absolutnym mistrzostwem i festiwalem pomysłowości jest natomiast ich wykorzystanie. Z tych kilku klasycznych elementów zbudowano bowiem w zasadzie niepowtarzalne (a jest ich przecież mnóstwo!) i za każdym razem wymagające sporej dawki myślenia, dające olbrzymią satysfakcję zagadki.

Oczywiście są wśród nich zarówno te łatwe, jak i naprawdę trudne, kompleksowe, wykorzystujące większość wspomnianych elementów. Legend of Grimrock uczy nas również od nowa, brutalnie i bez pardonu, pewnej niemal już zapomnianej umiejętności - dokładności i perfekcyjnego wyczucia czasu. Gra nie wybacza w takich momentach spóźnienia o ułamek sekundy, czy jednego, nieprecyzyjnego ruchu. To nie jest pozycja dla frustratów i ludzi niecierpliwych.

Oczywiście w przypadku tych najtrudniejszych zagadek, możemy liczyć na podpowiedzi. Po drodze, eksplorując podziemia, znajdujemy stare pergaminy, niekiedy też na rozwiązanie może nas naprowadzić runiczny napis na ścianie. Zapomnijcie jednak o dosłowności tychże podpowiedzi, strzałkach, czy podświetlanych panelach "Stań tutaj!". Wnioski i interpretację pozostawiono wyłącznie graczowi, który na dodatek musi wykazać się spostrzegawczością. Nie raz utkniecie zapewne, przegapiwszy mały przycisk ukryty w ścianie. Chciało się hardcore'u, to się ma.

GramTV przedstawia:

Podobnie jest zresztą z walką. Ta odbywa się w czasie rzeczywistym, nie mamy tu żadnych pauz i nawet wejście do inwentarza nie zatrzymuje czasu. Z tego też powodu nawet spotkanie z kilkoma potencjalnie słabymi przeciwnikami może się przerodzić w rzeź drużyny, jeśli nie będziemy do walki dobrze przygotowani. Co najważniejsze, potyczki bywają naprawdę bardzo wymagające i szybko uczą nas, że wykorzystanie układu korytarzy, pozostawanie w ruchu, czy strafe'owanie w większych pomieszczeniach, to klucz do sukcesu. Walka jest przez to niezwykle angażująca, a co za tym idzie, sprawia mnóstwo satysfakcji.

Rodzajów przeciwników nie ma zbyt wiele, jednak są oni na tyle zróżnicowani i odpowiednio dawkowani, że dopiero w okolicach końcówki gry zaczyna nam czasami brakować "czegoś nowego". Podoba mi się natomiast to, że większość z nich wymaga zastosowania różnorodnych taktyk. Dodatkowo ten staroświecki i nieco toporny system walki doskonale maskuje niedostatki SI, która zna tylko dwie taktyki: podążanie i okrążanie. Co więcej, twórcy przewrotnie wykorzystali nawet te cechy kilkukrotnie w zagadkach.

W Legend of Grimrock nie znajdziemy tony przefajnowanego sprzętu, co akurat uważam za duża zaletę. Znalezienie każdej sekretnej komnaty, dozbrojenie drużyny w nową lepszą broń, czy pancerz urasta przez to do rangi wielkiego wydarzenia i naprawdę mocno przekłada się na skuteczność naszej ekipy. Pod tym względem balans rozgrywki uważam za wręcz perfekcyjny i dodatkowo motywujący do dokładnej eksploracji oraz poszukiwania sekretów.

Mieszane uczucia mam natomiast, jeśli chodzi o magię. Z jednej strony czary bojowe są zarówno pod względem skuteczności, jak i urozmaicenia całkiem satysfakcjonujące. Z drugiej jednak, nieco brakowało mi czarów wspomagających drużynę, czy osłabiających wrogów. Nie mówię tu o zupełnie nieobecnej kaście kapłańskiej i leczeniu, a raczej różnorodnych buffach, czy debuffach. Możliwość spowolnienia, zmniejszenia pancerza, czy czasowego zwiększenia szansy na cios krytyczny w niektórych przypadkach mogłoby być ciekawsze ie lepsze, niż bezpośrednie obrażenia.

Tym bardziej, że zarzuty mam też do balansu tego elementu rozgrywki. Tak naprawdę walki da się od pewnego momentu przechodzić niemal spacerkiem, a wszystko dzięki jednemu tylko zaklęciu; wzmocniony odpowiednim skillem, zadający duże obrażenia i zamrażający ze zdumiewającą skutecznością Frostbolt sprawia, że nawet najtwardsi przeciwnicy podatni na magię lodu są wręcz masakrowani przez drużynę.

Pochwalę oprawę graficzną, choć tutaj również mam kilka zastrzeżeń. To w zasadzie jedyny "nowoczesny" element Legend of Grimrock i w zastosowanej formule rozgrywki wykorzystany wręcz doskonale. Podobać mogą się zarówno tekstury, jak i dynamiczne oświetlenie, świetnie prezentują się też modele większości przeciwników oraz ich animacje.

Nużyć może natomiast monotonia korytarzy i pomieszczeń. Owszem, rozumiem, że to dungeon crawler, spadkobierca takich tytułów, jak Dungeon Master, czy Stonekeep, a dodatkowo podobieństwo segmentów zostało kilkukrotnie wykorzystane, jako element zagadek. Brakowało mi jednak czasami choć kilku wyróżniających się miejsc, jakichś specjalnych lokacji z wyjątkowymi tylko dla nich rzeźbami, czy ścianami. Wiem, marudzę...

Trudno też cokolwiek napisać o oprawie dźwiękowej. Jest. Poza głównym motywem muzycznym (skądinąd niezłym), przez większość gry towarzyszyć będą nam tylko odgłosy walki, sapanie potworów, czy też jęki naszych ranionych przez bestie towarzyszy. Początkowo miałem to nawet uznać za wadę, ale z czasem zmieniłem zdanie. Nawet ambientowa muzyka mogłaby przeszkadzać w grze, często bowiem gramy "na słuch". To on mówi nam o otwarciu tajemnych drzwi dwie komnaty dalej, czy zbliżaniu się kolejnego potwora. Poza tym, ta surowość ma swój niekłamany urok...

Kolejna, wielka zaleta tej gry, to praktycznie brak jakichkolwiek błędów. Owszem, otrzymała ona już kilka niewielkich łatek, ale podczas zabawy, którą rozpocząłem niedawno po premierze nie trafiłem na ani jednego buga! Mimo prostoty wielu rozwiązań, to i tak imponujący wynik, zwłaszcza wziąwszy pod uwagę skromne moce przerobowe twórców. Czytając poniższą recenzję miejcie bowiem na uwadze, że za stworzenie Legend of Grimrock odpowiada raptem czterech młodych zapaleńców.

Legend of Grimrock, to diabelnie udany - rzekłbym nawet, że bliski perfekcji - powrót do zapomnianego już gatunku gier. Dla każdego, kto wychował się na produkcjach takich, jak Dungeon Master, czy Eye of The Beholder jest to pozycja po prostu obowiązkowa. Pomyślano nawet o najbardziej hardcore'owych miłośnikach oldschoolu i zaimplementowano opcję pozwalającą na wyłączenie automatycznego rysowania mapy. Dla graczy pamiętających "stare, dobre czasy" i wymienianie się ręcznie rysowanymi na kartkach w kratkę mapami, to wspaniały prezent.

Także młodsze pokolenie graczy może znaleźć w Legend of Grimrock bardzo wiele dla siebie. Zwłaszcza, jeśli jesteście znudzeni kolejnymi klonami klonów, nachalnymi ułatwieniami, zagadkami, które rozwiązują się same oraz zbyt łatwymi walkami. Uprzedzam jednak, że o ile nowe gry można porównać do zestawu z fastfoodowej sieci, tutaj dostaniecie kromę razowego chleba z domowego wyrobu smalcem. I jeśli Wam zasmakuje - wpadliście. Na przynajmniej 20 godzin.

PS: Legend of Grimrock ma jeszcze jedną świetną cechę. Odmładza. W czasie zabawy ubyło mi przynajmniej kilkanaście lat...

9,0
Dungeon crawler powraca w glorii i chwale. Choć po cichu
Plusy
  • Trudne, pomysłowe i liczne zagadki
  • wymagające walki
  • świetny klimat zbudowany za pomocą skromnych środków
  • klasyczny, niemalże nietknięty model rozgrywki
  • uzależnia i... odmładza
Minusy
  • Magia ograniczona w zasadzie do czarów bojowych
  • nieco zbyt monotonne otoczenie
Komentarze
29
Dnia 17.05.2012 o 11:18, Vitek99 napisał:

to chyba jakaś zmowa bo każdy recenzent jakiego znam daje tej grze 9/10. DLACZEGO NIE 10??? To jedyna taka gra od jakiiś 20 lat. Nie jest doskonała ale to gra małego studia a nie milionowa produkcja.

I tu własnie odpowiedziałeś sobie sam na wszystkie pytania. Przede wszystkim nie 10, bo nie jest przełomowa w żaden sposób, a jedynie odtwarza i łączy znane, klasyczne elementy. Poza tym bliska perfekcji w obrębie swojego gatunku, więc 9 zasłużone.

Usunięty
Usunięty
17/05/2012 11:18

to chyba jakaś zmowa bo każdy recenzent jakiego znam daje tej grze 9/10.DLACZEGO NIE 10??? To jedyna taka gra od jakiiś 20 lat. Nie jest doskonała ale to gra małego studia a nie milionowa produkcja. Ode mnie ma 10 i to z plusem. Przeszedłem ją już 3 razy i zbieram sie na kolejny.

Usunięty
Usunięty
13/05/2012 11:25

Erine, miałem nie grać w Grimrocka, bo odrzuca mnie styl graficzny, ale tak mnie zachęciłaś opisem rozgrywki, że zmieniłem zdanie i kupuję.




Trwa Wczytywanie