WRC 3: FIA World Rally Championship to już trzecia część serii WRC wydawanej przez duet Black Bean Games & Milestone. Trzecia gra rok po roku to dość trudny moment - o ile w drugiej części zawsze można poprawić błędy "jedynki", o tyle w trzeciej jest już czas na większe zmiany. Jakie zmiany dotknęły WRC 3?
WRC to jedna z najbardziej widowiskowych dyscyplin motosportowych na świecie. Choć prędkości są niższe niż w Formule 1 czy szeregu innych wyścigów, nie tylko samochodowych, to dla mnie nie ma wielu bardziej spektakularnych rzeczy niż widok wyskakującej na hopce w samym centrum lasu rajdówki przy 150 kilometrach na godzinę. Bo taki dokładnie jest ten sport - totalnie na granicy; najlepsi kierowcy walcząc o zwycięstwo wciskają gaz do dechy w każdym zakręcie i prowadzą nieustanną walkę o utrzymanie się na drodze. Ten piękny taniec oglądany jest przez setki kibiców na trasie i setki tysięcy przed telewizorami, którzy - w napięciu gryząc paznokcie - oglądają popisy swoich idoli. A przynajmniej w rzeczywistości, ponieważ wirtualna odmiana tego sportu w WRC 3 pozbawiona jest elementu niebezpieczeństwa i adrenaliny, a co gorsze twórcy w tegorocznej odsłonie postanowili pozbawić ją największej zalety, a podejrzewam, że wraz z nią produkcja stracić może także część swoich fanów. A na ich miejsce niekoniecznie przyjdą następni.
Wszystko dlatego, że nie wiedzieć czemu, panowie z Black Bean Games zdecydowali się na zrezygnowanie z kariery w dotychczasowej formie. Tym, którzy nie mieli styczności z dotychczasowymi częściami tej serii dopowiem, że istniała w nim bardzo fajnie stworzona i zorientowana na aspekty menadżerskie kariera, w której krok po kroczku szliśmy po wyboistej drodze do startów w WRC, zaczynając oczywiście od niższych klas. Wraz z kolejnymi wyścigami, a także i całymi wyścigowymi sezonami, zarabialiśmy pieniądze, który wydawaliśmy nie tylko na kupno oraz modernizację samochodów, ale także i zatrudnianie członków teamu - mechaników czy menadżerów d/s reklamy. Całość była naprawdę wciągająca i w pewnym małym, ale sympatycznym stopniu, symulowała prowadzenie wyścigowego zespołu.
W WRC 3 zdecydowano się jednak na całkowite przemianowanie tego trybu. Nadano mu nową nazwę - Droga do chwały - i zupełnie inny, bardzo zręcznościowy charakter. Startujemy w nim w rajdach umiejscowionych w siedmiu kolejnych regionach geograficznych, a w każdym z nich musimy otrzymać wymaganą liczbę "gwiazdek" aby móc przejść do kolejnego. Te z kolei przyznawane są za dobre wyniki na trasie oraz... wykonywanie ewolucji. Drifty, wysokie wyskoki i inne widowiskowe ewolucje są teraz naliczane i przynoszą nam gratyfikacje w postaci gwiazdek. Wraz z ich gromadzeniem otrzymujemy dostęp do kolejnych aut, lepszych części, różnych wersji malowań samochodu czy nowych umów sponsorskich. Pewne elementy zostały więc bardzo podobne do WRC 2, przedstawiono je za to w innej formie. Ja nie twierdzę, że nowy tryb jest zły - bo nie jest. Ale wraz ze zrezygnowaniem z klasycznego trybu kariery i jego rozbudowanych możliwości moim zdaniem WRC zatraciło swój charakter. Co więcej, nawet jeżeli twórcom tak bardzo zależało na dodaniu do rozgrywki zręcznościowych elementów (co jestem w stanie zrozumieć biorąc pod uwagę preferencje graczy), to co przeszkadzało w pozostawieniu w grze trybu kariery wykonanego w dotychczasowej formie obok nowego trybu? Przecież od przybytku głowa nie boli.
Dobrze przynajmniej, że Droga do chwały nie skraca drastycznie zabawy. Owszem, jest krócej niż w WRC 2, ale nadal jest to ładnych kilkanaście godzin posiedzenia przed monitorem. Ponadto jest to zabawa troszkę inna niż dotychczas, bo WRC 3 całą tą zmianą trybu kariery zdaje się brać przykład z serii DiRT - bo jak inaczej wytłumaczyć dodanie zawodów w driftowaniu czy "gate contest" (rozbijanie piankowych bramek). Pytanie tylko - po co? WRC 2 nie było grą najwyższej klasy, ale jako jedyne na rynku symulowało prowadzenie zespołu rajdowego. WRC 3 z kolei może i zyska na chwilowej nieobecności DiRT-a, ale w dużym stopniu kopiuje jego charakter zabawy i robi to niestety gorzej. Za rok może więc dojść do sytuacji, że fani gier od Codemasters wybiorą ich produkcje, twórcy zostaną na lodzie.
Z innych trybów rozgrywki warto wymienić klasyczne Mistrzostwa, w których wybieramy klasę samochodu, zespół (tym razem są także polskie ekipy - super!), długość zawodów i ruszamy na trasę urywać kolejne dziesiętne części sekundy na każdym oesie; bez gwiazdek i innych tego rodzaju modyfikacji. Co do klas rajdowych to spotykamy się z miłym standardem - od WRC, przez klasę 2000, przez najlepsze auta z lat 90., 80. oraz 70-tych, aż po 2WD. Wszystko licencjonowane i oddane tak jak trzeba, ale to już raczej standard w przypadku tej serii. Także tryb wieloosobowy ma coś fajnego do zaoferowania - chodzi o tryb gorącego krzesła, w którym wraz z trzema znajomymi możemy rywalizować przy jednym komputerze. Oczywiście było to także w poprzedniej części serii WRC. Niestety, klasyczna zabawa online nadal oparta jest o system Gamespy ID, którego osobiście nigdy za bardzo nie lubiłem.
Zmiany w charakterystyce zabawy pociągnęły za sobą także modyfikacje w systemie sterowania. Model jazdy zmieniono w taki sposób, aby sprzyjał wykonywaniu efektownych poślizgów. I choć nie wykonano żadnych drastycznych zmian, podczas rozgrywki ciągle towarzyszyło mi uczucie, że w poprzednim WRC jeździło mi się trochę przyjemniej, ale nie jest to jakaś duża wada. WRC 3 nadal warto odpalić na kierownicy, ponieważ jest to najfajniejsza opcja do pokonywania kolejnych wiraży. No i przyjemniejsza od pada czy klawiatury.
Black Bean Games zdecydowało się także na nowy silnik graficzny i trzeba przyznać, że był to strzał w dziesiątkę - WRC 3 w końcu wygląda jak na współczesną grę przystało. Tekstury są ostrzejsze, otoczenie bogatsze w szczegóły, a i oświetlenie wypada znacznie lepiej. Tak trzymać! Brakuje mi jedynie lepszego efektu ochlapania wodą przedniej szyby. Pamiętam, że w WRC 2 zrobił on na mnie niemałe wrażenie, niestety tym razem jest znacznie mniej efektowny. Niezbyt efektowna jest także strona audio - odgłosy silników brzmią co najwyżej w porządku, to samo mogę powiedzieć o lecącej w tle muzyce. Nic ponadto. Szkoda, że nie zdecydowano się na ponowne nagranie polskiego dubbingu dla pilota. Tym razem komunikuje się on z nami w oryginalnym, angielskim języku - przypominam, że w WRC 2 w rolę pilotów wcielili się Michał Kościuszko oraz Maciek Szczepaniak.
Reasumując, największe zmiany w WRC 3 dotknęły głównego trybu rozgrywki oraz silnika graficznego. Nowa kariera jest inna, bardziej zręcznościowa i nie oceniam tej zmiany dobrze - bardziej podobał mi się tryb z WRC 2, który naprawdę dobrze pozwalał wczuć się w klimat prowadzenia zespołu rajdowego. Nowy tryb także ma zalety, być może przyciągnie nowych graczy, ale fani serii mogą się od niej odwrócić. Grafika wygląda znacznie lepiej, choć nadal nie jest to poziom osiągany przez gry pokroju DiRT-a. Całość niestety jakoś mnie ani ziębi, ani grzeje - przy WRC 2 spędziłem znacznie więcej czasu, głównie dzięki fajnej karierze. Tym czasem to co oferuje WRC 3 po części widziałem już w innych grach rajdowych. A szkoda. Bardzo ceniłem sobie to, że Black Bean Games jako jeden z nielicznych zespołów cały czas trzyma się klasycznego oparcia zabawy o "sezony wyścigów". Niestety, pogląd ten się zdezaktualizował. Komu polecam WRC 3? Chyba po prostu tym, którzy lubią rajdy. W tym momencie tak czy siak jest to jedyna opcja, by pograć w coś nowego o tej tematyce. Jeżeli jednak do WRC 2 przyciągnął was właśnie rozbudowany tryb kariery, to do WRC 3 zalecam podchodzenie z duża dawką ostrożności.