Star Wars: Battlefront III ma historię niemal równie długą i barwną co legendarny Duke Nukem Forever. Różnica jest taka, że ta pierwsza gra nigdy nie została wydana. Ba, nigdy jej oficjalnie nie ogłoszono.
Star Wars: Battlefront III ma historię niemal równie długą i barwną co legendarny Duke Nukem Forever. Różnica jest taka, że ta pierwsza gra nigdy nie została wydana. Ba, nigdy jej oficjalnie nie ogłoszono.
Gry z serii Star Wars: Battlefront są strzelaninami pierwszo- i trzecioosobowymi, nastawionymi w głównej mierze na rozgrywkę w trybie multiplayer. Nie oznacza to jednak, że nie oferowały one niczego zwolennikom zabawy solowej. Obie części zawierają kampanię single-player i inne moduły oparte na misjach. Użytkownicy wcielają się w rolę szeregowego żołnierza jednej z frakcji (Republika Galaktyczna, Konfederacja Systemów Niezależnych, Rebelia i Imperium). Rola Jedi w pierwszej odsłonie ograniczona jest do minimum - pojawiają się na krótki czas na polu bitwy jako dowódcy swoich frakcji, ale nie można się w nich wcielić. Druga część rozszerza ich udział w grze. Wprowadza także bitwy w kosmosie i oferuje bardziej rozbudowaną kampanię dla jednego gracza. Użytkownik wciela się w niej w jednego z klonów, co tylko podkreśla, że Jedi w Battlefrontach nie odgrywają ról pierwszoplanowych. Produkcje te często były porównywane do Battlefieldów od DICE.
Jest końcówka 2005 roku. Na komputerach, Xboksie i PlayStation 2 debiutuje Battlefront II. Gra zostaje ciepło przyjęta przez krytyków, a do tego sprzedaje się jak ciepłe bułeczki stając się jedną z najpopularniejszych produkcji owego roku. Swoje robi marka, potężne narzędzie w rękach LucasArts, ale jakość też jest zadowalająca. W takich okolicznościach decyzja o rozpoczęciu prac nad kolejną częścią może być tylko jedna - pozytywna. A jednak, Battlefronta III na półkach sklepowych nie doczekaliśmy się do dzisiaj. To jeszcze nic - o istnieniu projektu dowiadujemy się jedynie z wieści zakulisowych. A jest ich całkiem sporo. Co się stało, że losy gry potoczyły się tak niefortunnie? Spróbujmy znaleźć odpowiedź na to pytanie.
W 2006 roku LucasArts ogłosiło, że bierze pod swoje skrzydła studio Free Radical Design (obecnie Crytek UK). Oficjalnie firma niczego więcej nie przekazała, ale szybko stało się jasne, że studio z Davidem Doakiem na pokładzie pracuje nad Battlefrontem III. Zadanie było o tyle ambitne, że tytuł ten miał trafić już na następną generację konsol, czyli PlayStation 3 i Xboksa 360. Było to pierwsze i z całą pewnością nie ostatnie podejście do stworzenia trzeciej części serii. W maju 2008 Free Radical wydało na świat strzelaninę Haze, która okazała się - mówiąc eufemistycznie - nie najwyższych lotów. W październiku tego samego roku, czyli nieco ponad dwa lata po ogłoszeniu podjęcia współpracy przez oba ośrodki, studio zakomunikowało, że straciło prawa do pracy nad Battlefrontem III. Było to pierwsze tąpnięcie w wyjątkowo wyboistej historii gry. Jak wynika z kuluarowych doniesień, LucasArts straciło zaufanie do wykonawców projektu z uwagi na klapę ze wspomnianym FPS-em na PS3 (szerzej o tym za chwilę).
Po latach poznaliśmy zresztą kawałek relacji FRD z LA z perspektywy tej pierwszej strony. - Battlefront III został skasowany przez psychopatów z LucasArts - żalił się w jednym z niedawnych wywiadów David Doak. Jego zdaniem powolny rozkład gry rozpoczął się w momencie, gdy z firmy odszedł Jim Ward. - Wtedy przeszliśmy od rozmów z ludźmi, którzy byli pasjonatami tworzenia gier do rozmów z psychopatami nalegającymi na obecność nieprzyjemnego prawnika w pomieszczeniu - mówił Doak. Zdaniem jego kolegi Steve'a Ellisa, Darrellowi Rodriguezowi, który zastąpił Warda, od początku nie zależało na tym, by Battlefront III od FDR ujrzał światło dzienne. - On był w większym stopniu skupiony na kontrolowaniu kosztów niż tworzeniu gier. Gry, które my tworzyliśmy były dość kosztowne - wspominał Ellis. Ale to oczywiście tylko jedna strona tej historii.Co ciekawe, w jednym z ostatnich wywiadów, Ellis stwierdził, że Battlefront III od Free Radical Design był skończony w 99 proc. - Wystarczyło tylko naprawić błędy i gra była gotowa do wydania. To powinna być nasza najbardziej udana produkcja, ale została skasowana z powodów finansowych - mówił na łamach magazynu GamesTM. Jego słowa nie znalazły jednak potwierdzenia w wypowiedzi byłego pracownika LucasArts, który - chcąc zachować anonimowość - żywiołowo zareagował na cytowany tu wywiad z Ellisem. - Ta cała historia z grą skończoną w 99 proc. to g***o prawda! Gdyby ta mierna gra miała średnią na poziomie 75 proc., to byłyby to naprawdę hojne oceny - oznajmił informator.
Poniżej galeria z wczesnej wersji Battlefronta III autorstwa Free Radical Design:
Odniósł się on również do zarzutów dotyczących rzekomego skasowania projektu przez LucasArts z powodów finansowych, nazywając je absurdalnymi: - Byliśmy zdesperowani, by mieć nowego Battlefronta na konsolach następnej generacji. Marka Battlefront zarabiała wówczas wielkie pieniądze. Co zatem stanęło na przeszkodzie, by "trójka" od FRD trafiła do sprzedaży? Według byłego pracownika LucasArts najważniejszym powodem było niedotrzymywanie przez studio wyznaczonych terminów. Ufność podkopywał dodatkowo fakt, że wspomniany wyżej Haze ukazało się rok później niż pierwotnie planowano. Poza tym, pojawiły się podejrzenia, że fundusze, jakie Free Radical uzyskiwało od LucasArtsu, były przeznaczanie na dokańczanie... Haze'a. Gwoździem do trumny okazało się odejście kluczowych pracowników FRD we wrześniu 2008 roku - jeszcze przed tym faktem perspektywy na zrealizowanie założonych na bieżący wówczas okres celów były nieznaczne, a w jego następstwie jeszcze zmalały. Następnym krokiem było podjęcie decyzji o skasowaniu gry. W obszernym liście opublikowanym na łamach GameSpotu Steve Ellis broni swojej załogi przed powyższymi zarzutami, ale w żaden sposób nie zmienia to faktu, że Free Radical Design nie wydało na świat Battlefronta III.Pozostałości po grze wyciekły jakiś czas temu do sieci. Na niemal godzinnym gameplayu niezbyt dobrej niestety jakości widać m.in. mapę Bespin w Cloud City, a także inne, dobrze znane fanom Gwiezdnych wojen lokacje: Kashyyyk, Mustafar czy Desolation Station. Przedstawione zostały również misje z kampanii, a także wyzwania. Materiały te każą podejrzewać, że oprócz walk piechurów dużo czasu gracze spędziliby za sterami rozmaitych maszyn, tak jak zresztą nakazuje dobra tradycja sagi George'a Lucasa. Podzielony na dwie części materiał z Battlefronta III z komentarzem jego autora prezentujemy poniżej:
W 2009 roku pojawiła się nowa nadzieja - prace nad Battlefrontem III przejęli ponoć autorzy dwóch pierwszych części, Pandemic Studios. Wersja ta szybko jednak upadła, ponieważ upadło samo studio. Do zamknięcia doszło w listopadzie, tuż po tym, jak na rynku ukazało się ostatnie dzieło Pandemica, Lord Of The Rings Conquest. Kolejnym kandydatem do doprowadzenia osieroconego projektu do szczęśliwego finału stało się Rebellion Developments. Ostatecznie studio to jeszcze w 2009 roku wydało grę spod znaku Battlefront, jednak nie była to prawowita kontynuacja, a spin-off Elite Squadron. Kolejnym fałszywym - jak się później okazało - tropem było studio Spark Unlimited, obecnie finalizujące prace nad Lost Planet 3.
Ostatnim tropem prowadzącym do Battlefronta III było... Resident Evil: Operation Raccoon City. Gra, która ukazała się w marcu tego roku, zawierała na płycie obrazki z gwiezdnowojennej produkcji: ekrany ładowania i twarz Luke'a Skywalkera w 2D.
Choć Battlefront III nigdy nie został ogłoszony, do sieci przedostało się zbyt wiele dowodów na istnienie tego projektu. Jak jednak widać, nie miał on szczęścia do producentów, którzy z różnych przyczyn nie byli w stanie doprowadzić projektu do końca. Ostatnie tygodnie pokazują, że temat Battlefronta III wciąż jest żywy i emocjonujący. Dlatego też warto z nadzieją skonkludować, że jest to jedna z nielicznych "gier nienarodzonych", które cały czas mają szansę ujrzeć światło dzienne. Nie udało się na PS3 i Xboksie 360, ale może szczęśliwsza dla tego tytułu będzie następna generacja. Na razie fani Gwiezdnych wojen mogą z nadzieją oczekiwać na premierę Star Wars 1313. I ściskać kciuku za to, by nowy właściciel LucasFilmu, Disney, dostrzegł w Battlefroncie potencjał godny dalszej eksploatacji.
Na deser jeszcze jeden, tym razem krótszy gameplay ze Star Wars: Battlefront III i galeria.