Z grami uchodzącymi za klasykę gatunku jest tak, że wiele osób o nich wie, ale często nie z autopsji. Po prostu dla młodszych odbiorców bariera oprawy graficznej i oferowanej rozdzielczości bywa nie do pokonania. Do tego dochodzi fakt, iż dziś większość monitorów jest panoramiczna, a kiedyś bywało, że twórcy gier niespecjalnie starali się zapewnić obsługę rozdzielczości innych niż wielokrotność 4:3. Dlatego cieszy nowa moda na reedycje HD, dostosowane ciut bardziej do dzisiejszych czasów. Świadom tego wszystkiego - no i korzystając z faktu, że nasz serwis jest za młody, by posiadać recenzje debiutanckich gier Firefly Studios - zdecydowałem się na pełną, normalną recenzję Stronghold HD i Stronghold: Crusader HD.
Słowem wstępu, czyli coś dla weteranów
Na początek kilka informacji dla osób, które przed laty grały w obie recenzowane pozycje. Na pewno zastanawiacie się, czy warto sięgnąć po odświeżone wersje gier, znanych u nas pod tytułami Twierdza i Twierdza: Krzyżowiec... Tak więc odpowiedź jest jasna: warto. Zwłaszcza, że jeśli posiadacie stare oryginały, to wersja HD jest dla was za darmo, w formie łatki. Obie wczesne produkcje Firefly Studios wciąż cieszą i zapewniają zabawę na długo. Po latach zaś można odkryć je na nowo i zatrzeć nieco przykre wrażenia, związane z nowszymi produkcjami brytyjskiego studia.
Powiedzmy to sobie bowiem szczerze: od bitej dekady studiu temu nie udało się zrobić gry dorównującej tym z debiutanckiego okresu... O ile jeszcze Twierdza 2 rokowała jakieś nadzieje (tu link zewnętrzny, bo gdy ją recenzowałem nie było jeszcze naszej redakcji), to już trzecia odsłona mogłaby się nazywać co najwyżej wychodkiem, a nie twierdzą (spuściłem jej swego czasu zasłużone baty). W omawianym tu pakiecie HD znajduje się też Stronghold: Crusader Extreme, ale nie warto się tym szmelcem zajmować, bo sama z siebie nie jest to pozycja warta polecenia w jakiejkolwiek wersji.
Edycja HD Stronghold i Stronghold: Crusader nie tylko dostosowuje grafikę do współczesnych rozdzielczości (maksymalnie 2560 x 1600), obie klasyczne gry działają znacznie lepiej i zawierają wszelkie potrzebne poprawki i dodatki. Najważniejsze ulepszenia to możliwość przybliżania i oddalania obrazu, oraz wsparcie dla płynnej obsługi nawet 10.000 jednostek na raz. Dzięki temu można zasiąść do zabawy bez stresu - wszystko działa jak należy. W sumie niczego mniej nie powinno się oczekiwać od produktu, mającego tyle lat i wydanego na nowo... Oczywiście poprawiono też jakość dźwięku, dzięki czemu można docenić, jak ładne utwory przygotowała ekipa z Firefly Studios. Jedną rzecz należy też wyraźnie zaznaczyć: podrasowanie grafiki nie oznacza dostosowania jej do nowszych części. To wciąż ta sama, izometryczna Twierdza, tyle, że nie rani oczu pikselami.
Stronghold HD
Kto by nie chciał zbudować sobie potężnej twierdzy? Stronghold pokazuje, że nie jest to takie proste. Trzeba umiejętnie rozwiązać wiele problemów ekonomicznych, nim zaczniemy wznosić mury. Potrzeba żywności, do tego najlepiej, by była zróżnicowana. Wszelkich farm zaś nie da się wznieść bez zapasów drewna, które ktoś musi wyrąbać, a nie zrobi tego o pustym żołądku. Mieszkańcom osady przyda się tez piwo, no i posługa duchowa. Do tego dochodzą wszelkie mniejsze lub większe katastrofy, króliki zjadające plony, wilki jakieś z lasu... no i zbrojni sąsiedzi. Potrzeba więc i wojska, a to oznacza produkcję broni, czyli wydobycie żelaza. Oj, ciężkie jest życie feudała...
Twierdza to strategiczna gra ekonomiczna, oferująca misje zarówno bardziej pokojowe, jak i czysto militarne. To zróżnicowanie i sama ilość scenariuszy (zarówno oryginalnych, jak też najciekawszych dzieł fanowskich) sprawia, że nie można narzekać na monotonię. Jak na dzisiejsze standardy, Stronghold HD to gra olbrzymia. Dziewięćdziesiąt misji, pogrupowanych w różnych kategoriach - to robi wrażenie. Sama kampania, rozgrywająca się na mapie przypominającej Anglię, to 21 scenariuszy, wplecionych we wręcz archetypiczną fabułę, będącą pastiszem średniowiecznych opowieści o rozpadzie królestwa i zemście.
Oprócz kampanii mamy po ponad dwadzieścia misji polegających na zdobywaniu i obronie twierdz. Można też rozgrywać scenariusze bardziej dotyczące ekonomii i walki z przeciwnościami losu (w sumie 14 misji w krótkiej kampanii i luzem), no i budować sobie swobodnie na jednej z sześciu przeznaczonych do tego map. A na koniec zostaje edytor... Tak, Stronghold HD skutecznie zagospodaruje każdemu resztę zimowych wieczorów, za całkiem rozsądną cenę (zwłaszcza, jeśli uda się gdzieś zdobyć tanio stare wydanie i je uaktualnić do wersji HD).
Jasne, na przestrzeni dekady powstało sporo gier o podobnych założeniach, ale oferujących znacznie bardziej rozbudowaną ekonomię, ale Stronghold do dziś się broni. Choćby właśnie dlatego, że poziom komplikacji nie wynika z nadmiernej ilości elementów składowych, tylko z doskonałego ich powiązania ze sobą. No i z kapitalną koncepcją zależności pomiędzy składem, spichlerzem i zbrojownią - a co za tym idzie z cała magią budowania osady tak, by robotnicy mieli jak najbliżej do potrzebnych "magazynów". No i tak, by cały ten kram jakoś był chroniony przed wrogiem, bandytami, szkodnikami, zarazami, pożarami...
Na osobną uwagę zasługują misje militarne, w których nie mamy żadnej możliwości produkcji jednostek. Po prostu musimy wykorzystać to, co otrzymaliśmy na starcie. Na przeciwko zaś mamy zamek z wieżami, fosą i całym mnóstwem wrednych niespodzianek. Na każdy element obrony jest jakaś kontra, ale trzeba się nieźle nakombinować (zwłaszcza wiedząc, że nie ma aktywnej pauzy, można co najwyżej bardzo spowolnić rozgrywkę). Lekka piechota raczej zasypie fosę wroga, o ile nie wpadnie w wilcze doły lub nie zostanie spalona z murów. Wtedy da się zrobić podkopy, dotrzeć z wieżami oblężniczymi i taranem - czy co tam nasi inżynierowie pobudują. To oczywiście tylko początek, bo potem trzeba przebić się dalej. Jeśli idzie o złożoność oblężeń, Stronghold do dziś robi wrażenie.
Na całość działań wojennych cieniem rzuca się problem, który nie został do dziś rozwiązany: sposób przemieszczania się jednostek. Wojacy w grze Stronghold HD (jak i dekadę temu) preferują przemieszczanie się sznurkiem, a nie w formacji. Do tego nie zawsze skrypty SI reagują na zagrożenia. Nie ma to jak podziwiać dwustu chłopa uparcie lezących przez środek płomieni. Wyślemy za mało chłopaków do zasypywania fosy - wystrzelają ich jak kaczki. Wyślemy za dużo - rozlezą się po całej jej długości z łopatami, aktywując wszelkie możliwe pułapki. Tak wiec niestety, częścią zabawy jest nie tylko przeciwstawianie się wrogiej fortecy, ale też i zmagania z durnotą SI.
Ograniczenia SI w paradoksalny sposób zmieniają też część scenariuszy militarnych w niemal czysto ekonomiczne. Wynika to z faktu, że wrogie najazdy z poza mapy startują w wyznaczonych miejscach. Ustawienie w pobliżu małej fortyfikacji pełnej łuczników i kuszników sprawia, że najazdy kończą się nim się zaczną. Nie ma problemu ze sprzętem oblężniczym, bo inżynierowie go nie rozstawią, nie trzeba tez martwić się kształtem umocnień we właściwym zamku. Jasne, wpływa to nieco na finalną ocenę gry, ale dalej Stronghold HD to rzecz warta posiadania. Gdybyż to tylko takie problemy występowały w produkcjach spod znaku historycznych strategii ekonomicznych...
Stronghold: Crusader HD
Twierdza: Krzyżowiec To chyba najbardziej znana w Polsce część serii. W zasadzie wedle dzisiejszych standardów, nazwano by tę grę dużym dodatkiem do Twierdzy, bo silnik nie był zmieniony, nie pojawiły się też zupełnie nowe rozwiązania. Zmieniono scenerie i dodano islamskich przeciwników, czyli jednostki zupełnie odmienne od europejskiego zestawu, wymagające innego podejścia w działaniach wojennych. Edycja HD zawiera zarówno zawartość oryginalnej gry, jak i rozszerzenie Warechest, czyli w sumie znacznie ponad 100 misji. Suto.
Na uwagę zasługują cztery krótkie kampanie historyczne, bazujące na wydarzeniach z kolejnych krucjat. Nie to, żeby dostarczały realistycznych rekonstrukcji (nie od tego jest seria Twierdza), ale są ciekawie zaczepione historycznie. W ramach tej części gry Stronghold: Crusader HD mamy możliwość poprowadzić do walki nawet i wojska muzułmańskie, odtwarzając szlak Saladyna. Dla osób, którym walka jest niemiła, tradycyjnie dostarczono paczkę map do swobodnej rozbudowy, oferującą rozmaite wyzwania. Ciekawą opcją jest tez możliwość modyfikacji warunków startowych w misjach należących do dwóch głównych pakietów.
Mechanika w Stronghold: Crusader HD nie różni się od poprzedniczki, więc nie ma co się tu rozpisywać zanadto. Część misji ma przewidziane walki na wielką skalę, więc stare zarzuty co do biegania sznureczkiem pozostają bez zmian. W tej części jest za to mniej przaśnego, brytyjskiego poczucia humoru, którego sporo trafiło do kampanii w Twierdzy. Wiecie o co chodzi? Jeśli nie, to obejrzyjcie sobie mniej ambitne seriale komediowe z Wysp. Jednych to bawi, dla innych jest odstręczające. Na szczęście ja bardziej zaliczam się do pierwszej niż do drugiej kategorii...
Pora kończyć, mój panie
Ogólnie obie gry warto posiadać w swojej kolekcji, zwłaszcza, jeśli dzięki starszym wersjom można mieć je za darmo. Cena na gog.com jest niewysoka, ale jak wiadomo, dla Polaków każda suma wycelowana w zachodniego odbiorcę jest trochę bolesna. Wersje HD z tego serwisu są angielskojęzyczne, jak całość łatki działa z polskimi edycjami Twierdz - nie mam pojęcia, grzebanie zimą w kartonach ustawionych w piwnicy (remont wygonił z mieszkania część staroci) przerosło mnie odrobinę.
Szkoda że rewolucji i daleko idącej rewitalizacji nie przeszły opcje sieciowe, ale nie można mieć wszystkiego. Zresztą w moim odbiorze obie twierdze to było coś do samotnej zabawy. Tak czy inaczej, dzięki odświeżeniu tych dwóch klasycznych gier, każdy może teraz zaliczyć te skromne 200 misji, które obie wersje HD razem oferują. Stosunek ilości scenariuszy do ceny to kolejny plus tej edycji.