Rod Ferguson, dyrektor kreatywny w Epic Games powiedział w wywiadzie dla Game Informera, że kontynuacja znanej produkcji odniesie sukces wtedy, kiedy fani poczują się przez nią... trochę zdradzeni. Za tym przewrotnym stwierdzeniem kryje dość oczywista prawda - jeżeli twórcy nie wprowadzą do swojego dzieła odpowiedniej liczby nowinek, które zaskoczą i przyciągną ich ponownie przed ekrany, nawet najbardziej popularna seria straci w końcu swoją siłę przyciągania. W opinii części graczy i branżowych recenzentów trzecia część Gearsów, choć była świetna, zdradziła nas zdecydowanie za mało. Na szczęście Gears of War: Judgment robi to w sam raz.
Retrospekcja u podstaw fabuły
Osią fabuły najnowszego dzieła PCF jest sąd wojenny nad oddziałem Kilo. Podczas gdy żołnierze kolejno składają zeznania, my za sprawą retrospekcji przeżywamy wydarzenia, o których słyszymy. W czasie rozgrywki często towarzyszy nam głos aktualnego narratora, na bieżąco komentujący nasze poczynania. Przykładowo, kiedy wykonując jedną z misji wychodzimy z ciasnej uliczki na większą otwartą przestrzeń Paduk powie: W drodze do rezydencji profesora musieliśmy przeciąć miejski park.
Pomijając fakt, że taki sposób przedstawienia fabuły świetnie buduje klimat, ma też duże znaczenie z punktu widzenia gracza. Przede wszystkim spowodowało to zmniejszenie liczby przerywników filmowych. Większość informacji istotnych dla historii dociera do nas "zza kadru", a my przysłuchujemy się im cały czas kontrolując naszego bohatera, przemierzając korytarze, a nawet prowadząc walki. Momenty, w których możemy sobie pozwolić na opuszczenie pada zdarzają się rzadko, przez co rozgrywka jest o wiele bardziej intensywna i wciągająca. Głosy narratorów są także przydatne, kiedy wracamy do przygody po dłuższej przerwie, bo szybko przypomną nam gdzie jesteśmy i co mamy zrobić.
Odtajnione Misje
Przemierzając lokacje znajdziemy specjalne znaki COG, po podejściu do których możemy aktywować Odtajnione Misje. Są one zazwyczaj trudniejsze i nieco bardziej mroczne jeśli idzie o klimat, ale dzięki nim możemy znieść wojskową cenzurę i dowiedzieć się, jak naprawdę potoczyły się losy oddziału Kilo. Przede wszystkim są to jednak swego rodzaju wyzwania, często obostrzone dodatkowymi warunkami: dostęp tylko do wybranych typów broni, silniejsi wrogowie czy ograniczenia czasowe.
Jak działa to w praktyce? Podchodzimy do charakterystycznej czachy wymalowanej na pobliskiej ścianie i zatwierdzamy podjęcie się zadania. Załóżmy, że polega ono na stoczeniu najbliższej potyczki przy użyciu jedynie broni krótkiego zasięgu. Nasz bohater zaczyna opowiadać: Zapasy amunicji, w jakie zostaliśmy wyposażeni okazały się niewystarczające. Na szczęście w właściciel jednej z rezydencji okazał się miłośnikiem myślistwa, więc w jego szopie zaopatrzyliśmy się w strzelby. Od tego momentu nasza aktualnie używana broń zostaje zamieniona na Miażdżyciele i Obrzyny, a z bocznej uliczki zaczyna dobiegać skrzek Szarańczy. Odtajnionych Misji jest w sumie kilkadziesiąt, a ich zaliczanie (lub nie) powoduje, że historia kształtuje się trochę inaczej. Inwencja twórców w ich projektowaniu jest naprawdę godna podziwu, bo przez całą kampanię nie znajdzie się dwóch identycznych zadań.
Gwiazdki stylu
Dodatkowe zadania mają jeszcze jedną zaletę – dzięki nim szybciej zdobywamy gwiazdki za styl. Tak jest Panie i Panowie, duch Bulletstorma jest w Gears of War: Judgment naprawdę silny. W lewym górnym rogu ekranu przez cały czas trwania kampanii towarzyszy nam wskaźnik, który pokazuje jak bardzo jesteśmy efektywni na polu bitwy. Branych pod uwagę jest kilkanaście czynników, między innymi ilość czasu spędzona za osłonami, liczba headshotów i ogólna celność. Z kolei punkty karne dostajemy za każdym razem, kiedy zostaniemy powaleni na glebę albo przyjmiemy na klatę dłuższą serię. Na koniec każdej sekcji nasze dokonania są przedstawiane w formie tabeli i przekładane na odpowiednią liczbę wspomnianych już gwiazdek.
Zdobyte przez nas punkty przeliczane są też na poziomy doświadczenia, a te poza satysfakcją dają również o wiele bardziej wymierne efekty. Levelowanie nagradzane jest skrzyniami z zaopatrzeniem, które otworzyć możemy w menu. Ich zawartość jest bardzo różnorodna. Znajdziemy wśród nich zarówno rysunki koncepcyjne, jak i skórki do broni oraz nowe modele postaci do multiplayera. Podobne dobroci czekają też za wykonanie wyjątkowo spektakularnych akcji na polu walki.
System inteligentnego respawnu
Smart Spawn System to, obok Odtajnionych Misji, kolejny argument za tym, żeby najnowsze Gearsy przejść więcej niż raz. Mechanizm ten jest zaadoptowanym na potrzeby produkcji PCF The Directorem znanym dotychczas z serii Left 4 Dead. Brzmi groźnie, ale zasada jego działania jest prosta. System analizuje poczynania graczy, od najczęściej używanej broni po ulubioną taktykę i dopasowuje przeciwników w taki sposób, żeby stanowili jak największe wyzwanie. Lubisz walczyć na dystans? Masz pecha, bo S3 zadba już o to, żeby waliły na Ciebie zastępy ciężko opancerzonej Szarańczy specjalizujące się w walce w zwarciu. Tak to mniej więcej działa. Jakby tego było mało, system dobiera też miejsca, gdzie pojawiają się dziury, z których wyskakują rywale. Jeżeli obstawiasz lewy korytarz, bo poprzednim razem to stamtąd nadciągnął oddział wroga, to możesz być niemal pewny, że tym razem zaatakują z prawego. Albo środkowego. Albo od tyłu. A może wcale ich tu nie będzie, a pojawią się w następnym pomieszczeniu? No właśnie...
Zwiększenie tempa rozgrywki
Mała rewolucja dotknęła obłożenia przycisków na padzie, bo zrezygnowano wreszcie z wyboru broni przy użyciu krzyżaka. Teraz celowany rzut granatem wykonujemy przytrzymując LB, ale już zwykłe wciśnięcie tego przycisku powoduje ciśnięcie nim na ślepo. Przy odrobinie wprawy funkcja ta jest niemal tak samo zabójcza jak przy mierzeniu. Do przełączania się pomiędzy broniami posłuży z kolei przycisk Y. Gearsi wydają się przy tym nieco sprawniejsi, bo pukawki wyciągają w tempie iście ekspresowym. A skoro przy nich jesteśmy to mamy tutaj kilka nowych egzemplarzy. Pojawił się szybkostrzelny karabinek snajperski Markza, który nie zadaje dużych obrażeń, za to jego magazynek jest bardzo pojemny. Mamy też pomysłową kuszę Potykacz, która służy do wystrzeliwania min z detektorem ruchu. Znakiem rozpoznawczym Judgment pozostaje jednak Booshka, czyli granatnik, którego pociski rykoszetują w nieprzewidywalny sposób, ale przez co idealnie nadaje się on do wykurzania oponentów zza osłon. Te i inne zabawki wypróbujemy na starych i nowych przedstawicielach Szarańczy. Tutaj na pierwszy plan wysuwa się Furiarz. Pozornie łatwy do rozwalenia snajper, po kilku pestkach wpada w szał, który czyni go szybkim szybkim, silnym i piekielnie wytrzymałym rywalem walczącym w zwarciu.
A to dopiero początek
W artykule koncentrowaliśmy się na nowatorskich elementach, które zostały zaimplementowane w kampanii, ale to dopiero wierzchołek góry lodowej, bo co najmniej tyle samo zmian dotknęło rozgrywkę sieciową. Znajdziemy tam nie tylko niespotykane wcześniej tryby, ale również absolutny przełom w serii – podział na klasy postaci. Nie uprzedzajmy jednak faktów, do końca Tygodnia z Gears of War Judgment pojawią się jeszcze dwa artykuły poświęcone wyłącznie multiplayerowi, do których przeczytania już teraz zachęcamy.
- Zamów Gears of War: Judgment w sklepie gram.pl - 189,90 zł
Tydzień z Gears of War: Judgment jest wspólną akcją promocyjną firmy Microsoft oraz gram.pl