Tydzień z Gears of War: Judgment - Zanurz się w świat Gears of War: Judgment

Paweł Pochowski
2013/03/20 13:00
2
0

Pytasz dlaczego nazwano mnie zbrodniarzem wojennym i oskarżono o niesubordynację? Ponieważ zawsze wierzyłem w to, że ważniejszy od bezsensownego słuchania rozkazów jest własny pomyślunek, odwaga i serce do działania. I że ludzie mają prawo się mylić, ale to nie zawsze musisz mylić się właśnie ty. Usiądź wygodnie. Opowiem ci, jak było...

Tydzień z Gears of War: Judgment - Zanurz się w świat Gears of War: Judgment

Uwaga - artykuł zawiera spoilery fabularne dotyczące całej serii Gears of War, ze szczególnym uwzględnieniem Gears of War 3 oraz początku Gears of War: Judgment. Jeżeli nie grałeś jeszcze w gry z serii GoW, lub jeszcze ich nie dokończyłeś, a nie chcesz psuć sobie niespodzianki - ostrzegamy przed dalszym czytaniem.

Wszystko rozpoczęło się w Dniu Wyjścia. Jak gdyby ludzie nie mieli dość okropności i tragedii podczas 79-letnich Wojnach Pendulum. Ale wtedy bili się z ludźmi. Powód zawsze jest inny i zawsze jest taki sam. Skolonizowana Sera, choć początkowo mogła wydawać się rajem, wcale nie różniła się mocno od naszej planety. Głównie dlatego, że choć ludzkość przybyła do nowego miejsca, przywiozła ze sobą stare problemy, przywary i zarazy. Zazdrość, gniew, pycha, w końcu chęć kontrolowania planety i posiadania wyłącznego dostępu do Imulsji spowodowały, że raz jeszcze człowiek stanął przeciwko człowiekowi. Ktoś wygrać musiał, tym razem padło na koalicję państw, COG, która dzięki wykradzeniu przeciwnikowi nowoczesnej broni zwanej Młotem Świtu sprowadziła na Unię Zjednoczonych Republik (IMR) prawdziwą zagładę z kosmosu. Przepadły miliony istnień, lecz miał to być dopiero wstęp do prawdziwej zagłady.

Sześć tygodni. Pieprzonych 42 dni spokoju po 79 latach masakry. Tyle mieliśmy spokoju. Zanim dotarło do nas, że trzeba iść naprzód i chociażby spróbować pozbierać do kupy siebie i swoje życie, było na to za późno. Szarańcza wypełza spod ziemi w praktycznie każdym większym mieście. Było ich zbyt wielu, i choć nikt nie chciał się poddać, zaskoczeni - po prostu nie mieliśmy szans w równej walce. Już pierwszego dnia zginęły setki milionów ludzi. W 26 godzin wybito jedną czwartą ludzkości zamieszkującej Serę, w tym 8 milionów mieszkańców Republiki Gorasnaya. Szarańcza przeprowadziła wzorowy atak - wykorzystała własną broń biologiczną oraz skradzione nam technologie. Wszystko po to, by wybić ludzkość do ostatniego żyjącego człowieka.

Byli tacy, którzy wiedzieli. Wiedzieli dużo wcześniej. Jak Adam Fenix, ojciec bohatera wojennego, mojego przyjaciela Marcusa, który wraz ze mną i resztą składu Delta przyczynił się do pokonania Królowej Myrrah podczas finałowej bitwy na dachu Pinnacle Tower na Azurze - małej wysepce pośrodku Oceanu Serano. Ostatkiem sił, poświęcając swoje własne życie, Adam odpalił Środek Zaradczy na Imulsję - broń stworzoną by zakończyć wojnę raz i na zawsze. I zrobił to zabijając Szarańczę oraz Lśniących, ale także tych ludzi, którzy byli najbardziej narażeni na działanie Imulsji - w tym siebie samego. Okazało się, że wstrzykiwał ją sobie dla lepszego zrozumienia pasożyta... Wielki człowiek. Choć przypisywane są mu złe intencje, nigdy nie chciał by ginęli ludzie. Próbował wstrzymać użycie Młota Świtu. Zgodził się dopiero, gdy zrozumiał, że innego rozwiązania nie ma. Koniec końców wygraliśmy właśnie dzięki niemu...

W każdym razie Dzień Wyjścia nie był zaskoczeniem dla Adama i nie był też zaskoczeniem dla przywódców COG. Lecz podczas, gdy doktorek próbował dogadać się z Myrrah i pracował nad sposobem, by wojnę zakończyć w sposób pokojowy, oni nie zrobili nic. Albo przynajmniej niewiele. Nie ostrzegli nas. Nie przygotowali. Swojej własnej armii, swoich ludzi, poświęcając własnych przyjaciół i rodzinę. Wtedy wierzyliśmy, że wiedzą co robią. Jaki człowiek jest głupi, uświadamia sobie dopiero z czasem. Pamiętam ich publiczne oświadczenia. Mówili, że wszystko jest pod kontrolą. Prosili ludzi o zachowanie spokoju i pozostanie w domach, które wkrótce stały się ich grobowcami. Kto im dał prawo kłamać, nie mam pojęcia. Prosty komunikat o ogromnym zagrożeniu dałby lepszy rezultat. Niestety, kłamstwo zawsze było, jest i będzie obecne dokładnie tam gdzie są i ludzie.

A ja się pytam, kto miał ich bronić? Kto? Większość COG-ów poginęła podczas Wojen Pendulum. A cywile? Nie byli nawet uzbrojeni. Ginęli po kolei, jak leci, Szarańcza nie pozostawiała nikogo. Kobieta czy małe dziecko - według nich nie mieli prawa do dalszej egzystencji, bo koniec końców przetrwa najsilniejszy. Właśnie tego dnia wstąpiłem do armii. Wcześniej na własne oczy widziałem śmierć moich rodziców. Wiedziałem jedno - musiałem ich pomścić.

Cole'a spotkałem miesiąc później. Poznałem go w momencie, gdy akurat przydałaby mi się pomocna ręka. Że akurat trafiło na jego? Przypadeczek. Nawet nie od razu rozpoznałem go jako Rekina, pomimo, że bardzo lubiłem zespół. Ale nie w głowie był mi wtedy Trashball. Choć trzeba mu przyznać, że na żywo jego wielkie gabaryty prezentowały się jeszcze potężniej. Prawdziwy Pociąg nie do zatrzymania. Zaczęliśmy trzymać się razem. Niedługo dołączyli nam Sofię i Garrona. Tak powstał skład Kilo. Krótko po tym oskarżono mnie o działanie przeciwko własnej armii, zdegradowano, nazwano zbrodniarzem wojennym. I tak, złamaliśmy rozkazy, ale woleliśmy to od wykonywania tych, które są bezsensu lub nie mogą przynieść żadnego pożytku, a dodatkową bezczynnością jedynie wszystkim zaszkodzić.

GramTV przedstawia:

Byliśmy wtedy w mieście Halvo Bay. Przed Dniem Wyjścia - piękna okolica, blisko zatoka, całość działała jako miejscowość wypoczynkowa dla mieszkańców Tyrusa. Oprócz tego była tutaj także Akademia Onyksów, doborowej specjalnej jednostki COG. Porucznikiem byłem wtedy dokładnie od tygodnia. Otrzymaliśmy akurat zadanie wsparcia konwoju. Po przybyciu na miejsce okazało się, że nie ma czego wspierać. Zmasakrowano ich. Rozniesiono w pył. Paduk doskonale wiedział z czym mamy do czynienia i co sprawiło katastrofę na którą patrzyliśmy. Spotkał się z tym w Gorasnaya, a najlepszym świadectwem była jego przeorana bliznami twarz. Ale wtedy nie powiedział nam jeszcze ani słowa. Wiedzieliśmy tylko, że w rękach Szarańczy znajduje się coś strasznego i siejącego pogrom.

Postanowiliśmy wspomóc naszych przy obronie budynku Muzeum. Ciągle nie mogliśmy z nikim nawiązać łączności. Nie było to proste. Gdy w końcu przebiliśmy się do naszych, został z nich proch i pył. Z ukrycia widzieliśmy jeszcze jak ostatni ranni dobijani są przez jednostki należące do armii samego generała Karna, najgroźniejszego przywódcy Szarańczy. To właśnie wtedy Paduk przyznał się, że spotkał się z nimi już wcześniej i to właśnie w wyniku tego spotkania przyozdobił sobie twarz. Wiedzieliśmy, że trzeba coś zrobić, ale dowództwo kazało nam zostać w miejscu i dalej bronić tego pieprzonego muzeum, rozumiesz? Zginęli wszyscy, a podobny los i zagrożenie czaiło się dla każdego żyjącego człowieka w tym mieście. Większość z nas miała tu resztki znajomych i przyjaciół. Wpadliśmy na pomysł jak skutecznie walczyć z armią Karna, a te dupki z góry kazały nam siedzieć na tyłku. Nawet Sofia, pomimo szkolenia na Onyksa i niechęci do łamania rozkazów, z góry wiedziała co należy zrobić, by ratować przyjaciół oraz całe Halvo Bay. Nasz plan był szalony i wymagał od nas porwania eksperymentalnej broni należącej do naszej własnej armii, ale hej - Garron powiedział górze jaki mamy plan! A że akurat były zakłócenia w komunikacji i nie dosłyszeliśmy sprzeciwu? Zdarza się. Nawet najlepszym. Ruszyliśmy więc do Akademii Onyksów w poszukiwaniu profesora Elliotta. Liczyliśmy na to, że pomoże nam w dalszych działaniach...

Damon S. Baird

Pozostała część historii to właśnie fabuła Gears of War: Judgment. Dowiesz się w niej czym jest broń wykradziona przez skład Kilo, w jaki sposób potoczyły się ich dalsze losy oraz jaki był wynik posiedzenia trybunału, który oskarżył członków składu o niesubordynację i łamanie rozkazów. Ale najlepiej będzie, jeśli dokonasz tego osobiście.

  • Zamów Gears of War: Judgment w sklepie gram.pl - 189,90 zł

Tydzień z Gears of War: Judgment jest wspólną akcją promocyjną firmy Microsoft oraz gram.pl

Komentarze
2
Zaix_91
Gramowicz
Autor
20/03/2013 16:35

> Zamiast "w każdym bądź razie" powinno być "w każdym razie".> Poza tym błędem miło się czytało. :)Dzięki za czujność! ;) Poprawione.

Kwietas
Gramowicz
20/03/2013 15:15

Zamiast "w każdym bądź razie" powinno być "w każdym razie".Poza tym błędem miło się czytało. :)