FIFA 14 - pierwsze wrażenia

Piotr Bajda
2013/04/17 14:00

Gol to nie tylko celny strzał i trzepocząca w siatce piłka. Równie ważne - jeśli nie ważniejsze - jest to, co do niego prowadzi. Tak jest w prawdziwym futbolu, tak ma być i w tegorocznej FIFIE.

FIFA 14 - pierwsze wrażenia

Zapomnijcie o szaleńczych atakach i błyskawicznym przedostawaniu się pod bramkę rywala z FIFY 13. W tym roku EA Sports stawia na rozwagę w budowaniu akcji i przewidywanie ruchów przeciwnika oraz dokładne planowanie swoich zagrań. Na cierpliwość połączoną z dokładniejszą kontrolą zawodników przy piłce, jak i bez niej. I w końcu na precyzyjne wykończenia. - Piłka nożna to radość po pięknej bramce – mówi jeden z producentów serii FIFA Nick Channon. Założę się, że ta maksyma zdobi niejedną tablicę w siedzibie EA Sports w Vancouver.

W ostatnich latach FIFA przyzwyczaiła nas do swojej sinusoidy. Jedna odsłona skupia się bardziej na ofensywnej stronie futbolu, następna robi krok w stronę defensywy. FIFA 14 przełamuje ten schemat. Dopracowuje i dodaje kilka nowych elementów w grze obronnej, ale oddaje tez nowe narzędzia napastnikom. Dobrego balansu między tymi dwoma aspektami, tym piłkarskim yin-yang jeszcze w serii nie uświadczyliśmy. Czyżby szykował się pierwszy raz?

EA Sports wie, że wprowadzony w FIFIE 12 nowy system obrony, mimo zeszłorocznych szlifów wciąż zostawia wiele do życzenia. Są świadomi, że czeka ich jeszcze przy nim dużo pracy. W końcu przyjęliśmy taktyczną obronę z otwartymi rękoma, korzysta z niego aż 95% grających. FIFA 14 oprócz standardowego polerowania gry z tyłu ma mocno podkręcić inteligencję sterowanych przez grę defensorów. Do tej pory obrońca trzymał się raz podjętej decyzji nawet jeśli była wyjątkowo głupia. Gdy zdecydował się na krycie wbiegającego skrzydłem zawodnika, trzymał się go także po zagraniu piłki w przeciwnym kierunku. Ile razy obserwowaliście bezradnie jak kolega z drużyny niemal ucieka od akcji? Skutkowało to dziurami w formacji defensywnej i traceniem bramek przez głupotę kompanów. W FIFIE 14 obrońcy mają dostać świeżą porcję oleju do głowy. Według zapowiedzi będą znacznie częściej oceniać wydarzenia na boisku i na bieżąco rewidować swoje decyzję, by nadążyć za atakiem. Defensor przestanie kryć zawodnika, który nie stanowi już zagrożenia i przerzuci się na jego kolegę lub zastanowi się jak przeciąć nadchodzące podanie.

Zgodnie z zasadą, że lepiej mądrze stać niż głupio biegać obrońcy nie starają się już być cały czas w ruchu. Jeśli już kogoś pokryją zrobią to z głową i dokładniej, trzymając się znacznie bliżej atakującego. Channon każe też zapomnieć o pustym, wyplenionym z obrońców środku pola, które tak rzucało się w oczy po rzutach rożnych, gdy wybita z szesnastki piłka wędrowała najczęściej z powrotem do atakujących. Formacja defensywna ma też wreszcie zasługiwać na swoją nazwę, bo piłkarze nauczą się współpracować. Dynamiczny pressing oznacza, że gdy jeden z defensorów przyszpili gracza przy piłce, reszta pokryje jego kolegów, skracając kąty, ograniczając możliwości odegrania i zamykając zawodnika, zmuszając go do wycofania lub błędu. Obrońcy mają też w końcu ostatnią tajną broń. Do tej pory chybione wejście w piłkę oznaczało, że obrońca zostaje w tyle i zostawia wolną drogę atakującemu. Teraz nieudaną próbę odbioru można próbować naprawić „dokładając drugą nogę”.

Zadanie obrońcom ułatwi ponadto jedna drastyczna zmiana. Wprowadzony w zeszłorocznej FIFIE system First Touch Control sprawiał, że przy przyjęciu piłka odskakiwała od nogi zawodnika. W tym roku futbolówka będzie zachowywać się tak samo także w trakcie sprintu. Każdy kontakt z piłką w pędzie ma dać inny efekt. Raz utrzyma się bliżej stopy, by parę kroków dalej odskoczyć na dziesięć metrów do przodu. Zasada jest prosta – im szybciej biegniemy, tym bardziej nieprzewidywalne jej zachowanie. Przed decyzją o szaleńczym rajdzie będzie trzeba skalkulować czy rzeczywiście ma on szanse powodzenia i sens. To już nie tylko duszenie przycisku, ale kontrolowanie miejsca, dystansu, pozycji obrońców i wybieranie do zadania odpowiednich graczy. Najlepsi skrzydłowi jak Messi, Ronaldo czy Bale będą dla drużyny jeszcze ważniejsi. Do tej pory nie myśleliśmy o bieganiu, teraz zaczniemy, co otworzy nowe możliwości zarówno dla atakujących jak i broniących się. Nowość ma także bardziej uwydatnić różnice między graczami, czyli to, z czym FIFA ma problem od dawien dawna.

FIFA 10 wprowadziła szumnie reklamowaną pełną kontrolę nad ruchem zawodnika. Piłkarze nie byli już ograniczeni 8 czy 16 kierunkami, w których mogli się poruszać. Od 2009 roku mają totalną swobodę ruchu. Czyżby? Okazuje się, że przy sprincie wciąż obowiązuje pewne ograniczenie. Pomiędzy dwoma dotknięciami piłki gracz nie może zmienić kąta biegu o więcej niż 22,5 stopnia. FIFA 14 ma znieść ten limit, co oznacza bardziej precyzyjną kontrolę i - jak zapewnia Channon – drastycznie zmienia doznania z zabawy. Zmiany pokazano na przykładzie klipów, w których gracz robi kółko na pełnej prędkości w dwóch grach – FIFIE z numerkiem 13 oraz tej z 14. I rzeczywiście, widać różnicę, ale jak wpłynie to na grę sprawdzimy dopiero, gdy położymy dłonie na padzie.

Przemodelowano inteligencję obrońców, więc podobne zmiany musiały dotknąć także atakujących. Koledzy z drużyny mają więcej kombinować w ataku, szukać dla siebie pozycji, zmylać obrońców i znacznie lepiej wychodzić na wolne pole. Pomoże im w tym kilka nowych mechanizmów. Jednym z nich są checked runs, czyli prostymi słowami sytuacje, w których napastnik markuje ruch do tyłu, zmyla obrońcę, odpycha go delikatnie i ucieka na dogodną pozycję (na pewno widzieliście jak robi to Ibrahimovic). Ofensywni gracze mają też trzymać się zdecydowanie bliżej linii obronnej, by w kluczowym momencie wyskoczyć przed nią i znaleźć się w wymarzonej sytuacji. Podobnie jak formacja defensywna, tak i panowie z przodu będą sobie wzajemnie pomagać, blokując obrońców, otwierając tym samym nowe sektory boiska kolegom.

Pomocną techniką w budowaniu akcji będzie zastawianie i przetrzymywanie piłki plecami do pola karnego, by po chwili odegrać ją do wchodzących w szesnastkę kolegów (jeśli widzieliście mecz Barcelony w ostatnich latach, to doskonale wiecie o co chodzi, Katalończycy z Xavim na czele są mistrzami tej popularnej metody). Zastawianie się ułatwi jedna poważna nowość. EA Sports tak spodobał się ten aspekt, że przemodelowali dla niego całe sterowanie. Zastawianie piłki jest w FIFIE od dawna, ale Channon żartował, ze nawet on nie zna kombinacji kilku przycisków, pod którą się skrywa. Teraz by zablokować ciałem dostęp do piłki wystarczy wcisnąć lewy trigger. Co z kryjącym się pod nim do tej pory dryblingiem? Odpowiadać będzie za niego jedynie prawa gałka analogowa.

To duża zmiana, bo i zastawianie ma w FIFIE 14 odgrywać ważną rolę. Posłużono się analogią do gier wyścigowych, gdzie prawy trigger to gaz, a lewy to hamulec. Dzięki temu zabiegowi mamy mieć lepszą kontrolę na tempem gry i budowania akcji. Zwalnianie i przyśpieszanie ataku powinno zyskać dzięki temu na intuicyjności. Co ważne, zastawianie piłki nie działa tylko w bezruchu. Klepnięcie spustu w trakcie biegu to sposób na zahamowanie i zgubienie zdezorientowanego obrońcy. Autorzy nazywają tę technikę antidotum na odpowiadający za przepychanki i ciągnięcie koszulki system push & pull. „Zaciągniecie ręcznego” w pełnym sprincie i przepuszczenie bezradnego obrońcy pokazano na przykładzie Didiera Drogby. Piłkarz Galatasaray ma być w FIFIE 14 królem tego zagrania. Zastawianie się działa także bez piłki, na przykład w walce o pozycję czy górną piłkę.

Dobra, zastawiamy się, kontrolujemy tempo gry i dzięki bystrzakom z drużyny mamy okazję do strzelenia bramki. Co wtedy? Tutaj także szykują się nieliche zmiany. W poprzednich latach gra pomagała nogom gracza złożyć się do strzału, czego efektem była brzydka animacja „ślizgu” do piłki. Jeśli strzelający był za daleko, magiczna siła przesuwała go w stronę futbolówki, aby stopa mogła się z nią spotkać. Oznaczało to, że często strzał leciał „Panu Bogu w okno”, a my nie wiedzieliśmy dlaczego, bo nie było ku temu widocznych przesłanek. FIFA 14 z tym zerwie, przestając pomagać graczom składać się do uderzeń. Jeśli będzie za mało miejsca czy na plecach strzelającego zawiśnie obrońca, ułożenie nóg będzie koślawe, a strzał niecelny. Stojące za tym zasady są w serii od dawna. Powodzenie strzału zależy od ustawienia, czasu i kilku innych czynników, ale w parze z tym nie szły naturalne, potwierdzające powód spudłowania animacje. W tym roku wreszcie pójdą. Praca nóg ma być realistyczna, a gra rozróżni cztery podstawowe rodzaje uderzenia na bramkę: czysty strzał, strzał przy zachwianej równowadze, wymuszony strzał pod presją czasu oraz uderzenie gdy piłka jest przy nodze i nie ma miejsca na zamach.

GramTV przedstawia:

Mamy ponadto dostać większą kontrolę nad podejściem do strzału. Możemy kontrolować dobieg do piłki i modulować kąt pod jakim ją uderzymy. Możemy też obiegać futbolówkę, by zajść ją z dogodnej strony. Nie ma w tym wielkiej filozofii : więcej czasu = lepszy strzał.

Ale to wszystko pikuś przy kolejnej zmianie. EA Sports pomajstrowało wreszcie przy fizyce piłki. Channon nie chciał zanudzać nas fizycznym bełkotem, więc i ja go Wam oszczędzę (nie żebym miał jakieś wyjście, to skomplikowane sprawy). Tłumacząc na zrozumiały dla ogółu język chodzi o wprowadzenie współczynnika oporu aerodynamicznego, który wpływa na tracenie prędkości przez piłkę. Dotychczas po każdym strzela futbolówka wytracała prędkość w ten sam linowy sposób. Nowa fizyka piłki ma nareszcie oddać moc strzałów. Mdłe uderzenia na bramkę od zawsze były bolączką serii. Wygląda na to, że wreszcie doczekamy się soczystych „petard”. Nowa fizyka piłki to większe i bardziej naturalne rotacje, nieprzewidywalne trajektorie, możliwość potężnego przyłożenia czy strzału z „czuba/prezesa” , gdzie martwa piłka leci prosto do siatki, nie dając bramkarzowi najmniejszych szans. To samo tyczy się dośrodkowań i piłek „w uliczkę”. Dokładny "rogal" na wolne pole w połączeniu z nowymi mechanizmami wychodzenia na pozycje może okazać się śmiercionośną bronią.

Po Nicku Channonie rolę wodzireja przejął Sebastian Enrique, drugi z producentów FIFY 14. Sebastian opowiedział przede wszystkim o trybie kariery, choć znalazło się też miejsce dla gierek treningowych. Te zostały ciepło przyjęte przez fanów i rozegrano je ponad 2,2 miliarda razy (niezbyt miarodajna liczba, bo przecież bawimy się nimi przed każdym meczem, ale nie można zaprzeczyć, że rzeczywiście polubiliśmy skill games, więc wybaczamy). A to oznacza, że muszą powrócić także w FIFIE 14. Zapowiedziano dopracowanie już obecnych i dodanie kilku nowych. Zdradzono tylko trzy, ale ma być ich więcej: strzelanie na bramkę kilkoma ustawionymi w linii piłkami; pass pass pass, czyli podawanie piłki w biegu do stojących w szeregu zawodników, którzy zagrywają ją z powrotem oraz poczciwego dziada.

W trybie kariery zmiany dotkną przede wszystkim interfejsu. Nasze centrum dowodzenia ma być bardziej intuicyjne i przejrzyste. Kafelkowy design przypomina Windowsa 8 bez miliona napaćkanych kolorów. Nawigacja ma być dużo łatwiejsza, a ilość rozpraszających przerw i komunikatów zostanie ograniczona. Totalnie przemodelowano też skauting, czyli poszukiwanie nowych talentów. Po pierwsze, trwa cały rok, a nie tylko w okienku transferowym. Po drugie, ma być bliższy rzeczywistości. Nie będziemy już prosić wysłannika o znalezienie obrońcy czy napastnika z taką i taką statystyką na poziomie 87. Zamiast tego każemy mu poszukać wysokiego obrońcy czy szybkiego skrzydłowego. Skauci będą kontaktowali się z nami na bieżąco, dokładnie przedstawiając wszystkich kandydatów.

Reasumując: FIFA 14 na pierwszym miejscu postawi nagradzanie gracza za umiejętności i wytrwałość. Ciężar gry zostanie przeniesiony na środek pola, a dzięki likwidacji tanich zagrywek każda bramka na napawać grającego dumą i zostawić z poczuciem dobrze wykonanego zadania. Ma chodzić przede wszystkim o przyjemność i ładne bramki.

Na pokaz do Kolonii jechałem nie spodziewając się wiele. EA zaznaczyło, że prezentacja ma dotyczyć wersji na PS3, Xboksa 360 i PC (wszystko, o czym przeczytaliście trafi do FIFY 14 na tych sprzętach) dusząc w zarodku nadzieje na zobaczenie gry hulającej na konsolach nowej generacji. Słowa dotrzymali, a Channon i Enrique wyznaczyli tematy, o których mogą mówić oraz te, które zbędą uśmiechem i „bez komentarza”. PS4 i reszta next-genowej stawki łapały się do tej drugiej kategorii. Oczekiwanie rewolucji na tym etapie życia obecnych konsol skończyłoby się jedynie rozczarowaniem, bo już do paru lat FIFA to przede wszystkim ewolucja.

A jednak wyszedłem z imprezy zadowolony. Nie jestem fanem FIFY 13 i prezentowanego w niej podejścia do piłki nożnej. Wolę wyznaczony w tym roku kierunek z cierpliwym, przemyślanym budowaniem akcji, kontrolą tempa gry i bez piłkarskiego ADHD. Czy EA Sports nie zboczy zbytnio z wyznaczonej ścieżki zweryfikujemy, gdy zobaczymy coś więcej niż tylko dokładnie wyreżyserowaną prezentację. Jak zawsze są pewne obawy. Dłubanie przy fizyce to potencjalne kłopoty. Pamiętamy przecież Fabiańskiego całującego się na boisku po wprowadzaniu Impact Engine. Jeśli coś pójdzie nie tak z nową fizyką piłki nie będziemy chichotać, bo wypaczony zostanie najważniejszy element gry. Ucierpieć na zmianach mogą również słabsze drużyny. Skoro nie będą już nawet potrafiły poprawnie biegać z piłką, to granie nimi może stracić resztki sensu. I ostatnia obawa: czy te piękne bramki zwyczajnie nam nie spowszednieją? Tak, wiem, chciałoby się mieć tylko takie problemy.

Komentarze
32
Usunięty
Usunięty
15/05/2013 16:16

O rany, znowu to samo od Fify 08 na konsolach oczywiście... ale jest jedna zaleta. PES w końcu wróci na szczyt ze swoim nowym silnikiem. ;)

Usunięty
Usunięty
06/05/2013 13:09

Dobrze ze tworcy wreszcie wzieli sie za fizyke pilki bo ta juz od paru czesci byla tragiczna,w jest 13 padaka ale w 12 byla poprostu smieszna.Ciesze sie ze EA SPORTS na powaznie wzielo sie za naprawianie swoich bledow bo FIFA 13 niestety bardzo sie rozczarowalem,i jezeli 14 rowniez mnie rozczaruje to niestety bede musial sie pozegnac z seria na zawsze.

SerwusX
Gramowicz
24/04/2013 14:14

Nie kupię. Czemu? Z tego samego powodu, dla którego nie kupiłem żadnej innej fify. Po prostu nuda i ogólna bieda. I tyczy się niemal każdej gry sportowej.




Trwa Wczytywanie