Nawet w czasie posuchy w Hollywood dzieje się całkiem sporo. Zapraszamy do lektury Taśmy, gdzie zebraliśmy wszystkie najważniejsze informacje rodem z Fabryki Snów. Nie zabraknie też zwiastunów do oglądania i recenzji filmu W ciemność Star Trek.
Nawet w czasie posuchy w Hollywood dzieje się całkiem sporo. Zapraszamy do lektury Taśmy, gdzie zebraliśmy wszystkie najważniejsze informacje rodem z Fabryki Snów. Nie zabraknie też zwiastunów do oglądania i recenzji filmu W ciemność Star Trek.
Cruella de Mon stanie na czele międzygalaktycznej policji. Innymi słowy Glenn Close wcieli się w rolę szefowej organizacji Nova Corps strzegącej pokoju we wszechświecie w filmie Guardians of the Galaxy. Z kolei "główny kobiecy czarny charakter" zagra znana z serialu Doctor Who Karen Gillan. Produkcja, za którą stoi James Gunn należeć będzie do tzw. "drugiej fazy" obrazów z uniwersum Marvela. Premiera: lipiec przyszłego roku.
Na chwilę z wielkich ekranów przenosimy się do tych mniejszych znajdujących się w naszych salonach. Warner Bros. zaczęło prace nad pełnometrażowym filmem animowanym o kultowych Flinstone'ach, który przeznaczony będzie na rynek DVD. Dlaczego o tym wspominamy? Ponieważ jaskiniowców wspomogą... profesjonalni wrestlerzy, których rysunkowe wersje pojawią się w tej produkcji. Spodziewajcie się, że Fred Flinstone spotka się z CM Punkiem, Vincem McMahonem i Johnem Ceną.
Będąc przy mięśniakach: najprawdopodobniej - słowo klucz - obsada filmu Niezniszczalni 3, powiększyła się o Jackiego Chana, Wesleya Snipesa, Nicolasa Cage'a i... Millę Jovovich. Dołączą oni do świty Sly'a Stallone, Arnolda Schwarzeneggera, Bruce'a Willisa i Jasona Stathama. Za kamerą stanie autor Red Hill, Patrick Hughes.
W sieci pojawiły się zdjęcia odświeżonych wcieleń robotów z Transformers 4. Całość reżyserowana przez Michaela Baya, hollywoodzkiego speca od gigantycznych rozpierduch, będzie zarówno kontynuacją poprzedniej trylogii, jak i po części rebootem serii. Pojawią się w niej nowi bohaterowie oraz nowe Transformery. Poniżej możecie zobaczyć jak w "czwórce" prezentować się będą Optimus Prime, Bumblebee, Sidesweep i Hound.
Pamiętacie hit internetu z 2010 r., czyli Pixels? Krótkometrażówka o ataku postaci z 8-bitowych gier wideo na Nowy Jork stanie się podstawą dla pełnoprawnej aktorskiej produkcji w reżyserii Chrisa Columbusa (Harry Potter i Kamień Filozoficzny, Kevin sam w domu). Jeśli człowiek, który dostarczył nam świąteczny film wszech czasów nie przegnie i całość nie będzie miała wyłącznie familijnego wydźwięku, to możemy spodziewać się całkiem niezłego kina.
W tym tygodniu, w przeciwieństwie do poprzedniego, nie obrodziło materiałami wideo, ale udało mi się znaleźć kilka naprawdę smacznych kąsków. Polecam zwłaszcza pierwszy zwiastun Maczeta zabija Roberta Rodrigueza, który zapowiada widowisko pokręcone jeszcze mocniej niż część pierwsza. W internecie zadebiutowały także nowe zajawki filmu Percy Jackson: Morze Potworów oraz dwóch propozycji nie tylko dla najmłodszych widzów: spin-offu Aut, czyli Samolotów (choć trzeba podkreślić, iż NIE będzie to produkcja studia Pixar) oraz Uniwersytetu Potwornego (tego ostatniego po prostu nie mogę się doczekać!).
Cztery lata przyszło nam czekać na kontynuację reboota Star Treka. Za sterami dwunastej już pełnometrażowej "Gwiezdnej Wędrówki" ponownie zasiadł J.J Abrams, autor wspomnianego restartu i człowiek, któremu niedawno powierzono realizację VII epizodu Gwiezdnych Wojen. Jak pożegnał się on z przygodami załogi statku Enterprise? Mówiąc krótko: z prawdziwą klasą.
Wydarzenia na ekranie mkną z prędkością warp, dzięki czemu widz cały czas czeka w napięciu na to, co stanie się dalej. Scenarzyści skutecznie wyeliminowali wszelkie dłużyzny dając nam odpocząć od zapierających dech w piersi sekwencji akcji dobrze napisanymi dialogami i naprawdę śmiesznymi gagami. Do tego w filmie umieszczono naprawdę sporo smaczków dla fanów tzw. Oryginalnej Serii, czyli serialu Star Trek z lat sześćdziesiątych. Mimo, że całość jest dość świeżym podejściem do uniwersum wykreowanego przez Gene'a Roddenberry'ego, to grzecznie kłania się ona w pas temu, co miliony osób na całym świecie pokochały już prawie pięćdziesiąt lat temu.
Zdecydowanym plusem W ciemność Star Trek jest obsada. Jak już wspomniałem wcześniej, na ekran powróciły wszystkie twarze z "jedenastki" i po raz kolejny dały one wyraz temu, że świetnie zastępują swoje pierwowzory. Nowi aktorzy, nawet ci drugoplanowi, także "dają radę", mimo, iż nie otrzymali oni zbyt dużej ilości "czasu antenowego". Błyszczą również, i to momentami dosłownie, efekty specjalne. Na ekranie widać każdego wyłożonego dolara. A za świetną muzykę autorstwa Michaela Giacchino mógłbym nawet dopłacić do biletu.
Można jedynie narzekać, że najnowszy Star Trek ma zbyt ludzkie oblicze, a wątki różnorakich ras zamieszkujących kosmos i eksploracji obcych planet potraktowano tu marginalnie (co nie oznacza, że osobników spoza naszej planety w filmie brakuje). Fani kina nowej, i w dodatku kosmicznej, przygody będą zachwyceni, podobnie jak miłośnicy science-fiction. Ci ostatni uronią tylko jedną małą łezkę nad tym, że Trek zatracił gdzieś swój humanistyczny wydźwięk, który charakteryzował serial. W zamian dostaliśmy naprawdę wielkie widowisko. Coś za coś.