Rozpoczęły się wakacje, ale to wbrew pozorom najlepszy okres dla wszystkich kinomaniaków. To właśnie w lipcu i w sierpniu na ekrany kin trafiają najdroższe i największe produkcje. Hollywood nie przestaje także produkować... nowych plotek.
Rozpoczęły się wakacje, ale to wbrew pozorom najlepszy okres dla wszystkich kinomaniaków. To właśnie w lipcu i w sierpniu na ekrany kin trafiają najdroższe i największe produkcje. Hollywood nie przestaje także produkować... nowych plotek.
Zaczniemy bardziej komiksowo niż zwykle. Prometeusz Ridleya Scotta doczeka się sequela, ale właśnie w formie noweli graficznej. Za projekt odpowiedzialne jest wydawnictwo Dark Horse. Czy prequel serii Obcy dostanie też pełnoprawną, filmową kontynuację? Niestety nie wiadomo.
Nowemu Krukowi bliżej będzie do komiksowego pierwowzoru niż do wcześniejszych filmów z serii - poinformowali jego autorzy. W pracach nad obrazem wspomoże ich sam twórca "papierowego" Kruka, James O'Barr. Przypomnijmy, że roli głównej zobaczymy Luke'a Evansa (Szybcy i wściekli 6)
Reżyser horroru The Ring - Krąg, Hideo Nakata powoli rozpoczyna prace nad Prześladowcami - remakiem filmu grozy z Korei Południowej. Fani twórczości Nakaty-sana mogą już zacierać ręce.
To już pewne: Christian Bale, który wcielił się w Batmana w trylogii Mroczny Rycerz Christophera Nolana na dobre odstawił czarną pelerynę. Aktor potwierdził, że nie wcieli się już w Człowieka Nietoperza, a w nowym filmie o jego przygodach oraz w Justice League zobaczymy w tej roli kogoś innego.Czy powstanie trzeci Hellboy? Ron Perlman, aktor który wcielił się w rolę tytułowego bohatera dwukrotnie, jest bardzo zainteresowany realizacją projektu i namawia do tego Guillermo Del Toro, reżysera "jedynki" i "dwójki". Mówi się, że być może w produkcji Hellboya III wzięłaby udział firma Legendary, z którą Del Toro nakręcił Pacific Rim (premiera 12 lipca).
Vin Diesel w kinowym uniwersum Marvela? Bardzo możliwe - aktor ten spotkał się z producentami filmów z superherosami w rolach głównych. Niestety nie wiadomo w kogo miałby się on wcielić w przyszłych produkcjach. Obstawiacie pozytywnego czy negatywnego bohatera?
Poznajecie tego jegomościa? Toż to sam Kapitan Planeta. Bohater serialu animowanego o tej samej nazwie być może wkrótce trafi na wielki ekran. Realizacją wielkobudżetowej produkcji zainteresowane jest Sony. Kiedy dzieciaki w sali kinowej będą mogły zakrzyknąć "Ruszaj, Planeto!"? Jeszcze nie wiadomo.Firma Pixar zdradziła swoje plany na podbój świata. W ciągu najbliższych lat do kin trafiać będą, co roku, jej nowe, oryginalne filmy, a co dwa lata - sequele wcześniejszych hitów. Na co się szykować? The Good Dinosaur (2014 r.), Inside Out (2015 r.) i Gdzie jest Dory (2015 r.).
Zaraz, zaraz - recenzja bajki dla maluchów w przeglądzie filmowym dla graczy? Spokojnie, kiedy mowa o dziele Pixara, to wybór ten jest usprawiedliwiony. Nie od dziś wiadomo, że mistrzowie animacji tworzą nie tylko dla kilkulatków, ale i starszych kinomanów oraz ich rodziców.
Jak dotąd Pixar jeszcze nie zawiódł. Czy ta sztuka udała się i tym razem przy okazji Uniwersytetu Potwornego? Krótko i treściwie - ekipa z Emeryville w Kaliforni jest w swojej szczytowej formie, a jej najnowszy film jest jednym z najlepszych w ich karierze.Uniwersytet potworny to prequel Potworów i spółki, w którym poznajemy młodych Mike'a Wazowskiego i Jamesa Sullivana, na długo przed tym jak trafili oni do pracy w największej fabryce w świecie potworów. Jak się okazuje do pierwszego spotkania "jednookiej piłki" z "kupą futra" doszło na tytułowej uczelni. Dwójka bohaterów, którzy początkowo nie pałają do siebie przyjaźnią, to studenci pierwszego roku straszologii, którzy w wyniku pewnego nieporozumienia zostali wyredelegowani z uniwersytetu (skąd my to znamy?). Jak zapewne się domyślacie będzie to pretekst do tego, aby spróbowali oni powrócić w szeregi żaków. W jaki sposób chcą to osiągnąć?
O tym powinniście się przekonać w kinie, gdyż Uniwersytet potworny to nie tylko kawał dobrej komedii, ale i... jeden z najlepszych filmów o tym ciekawym okresie życia jakim są studia. Oczywiście jak na Pixar przystało całość nie jest tylko zwyczajną, lekką produkcją. Porusza także poważniejsze problemy i stanowi świetny motywator do tego, aby nigdy się nie poddawać. Natomiast nie spodziewajcie się tak ciężkiego ładunku emocjonalnego do jakiego przyzwyczaiły nas Odlot, Wall-E i trzecie Toy Story.
W Hollywood nikt nie robi lepszych animacji niż Pixar. Uniwersytet potworny po raz kolejny podnosi poprzeczkę w górę. O tym do jakiej perfekcji doszli graficy najlepiej świadczy ostatni akt filmu, który... jest niemałym zaskoczeniem. Taki obrót spraw naprawdę ciężko przewidzieć. Nie zdradzam więcej, gdyż po raz wtóry - polecam wam wybrać się do kina. Cieszą także ukłony w stronę "jedynki" oraz polski dubbing. Nawet nie przyszło mi na myśl, że chciałbym usłyszeć amerykańskich aktorów. W indeksie wstawiłbym 5.0!
Czy trzeba coś dodawać? To po prostu potwornie dobry film!