O co chodzi w Navy Field 2?

Wiktor Keller
2013/08/01 09:56
5
0

Cała naprzód, ładować działa i uzbroić torpedy. Od czasów I wojny światowej aż do wielkich starć morskich z II WŚ, do 64. okrętów w jednej bitwie, tylko w Navy Field 2.

Wszystkie wojenne machiny XX wieku, tak fascynujące i uwielbiane przez miłośników militariów i historii, mają swoje masowe, sieciowe i darmowe gry. Czołgi mają słynne World of Tanks, a samoloty zdobywające coraz większą popularność, War Thunder. A statki? Te są obecne w sieci najdłużej ze wszystkich, bo pierwsza część Navy Field, gry zajmującej się właśnie tematyką wojenno-morską w kontekście dwóch wojen światowych, miała swoją premierę już w 2005 roku. Teraz, po ośmiu latach, do oficjalnego debiutu przygotowuje się następca tamtego hitu, Navy Field 2.

O co chodzi w Navy Field 2?

Grę rozpoczniemy tu od ważnej decyzji, a mianowicie wyboru marynarki, którą poprowadzimy do wielu przyszłych zwycięstw. W tym momencie w asortymencie jest pięć flot narodowych - amerykańska, brytyjska, japońska, niemiecka i właśnie dodana do gry francuska. W dalszych planach są włoska i rosyjska. Wybór ten jest ważny z wielu powodów, przede wszystkim zaś dlatego, że każda z flot ma swoje unikalne cechy, dające jej w pewnych aspektach przewagę nad innymi. Na przykład pływając pod flagą brytyjską możemy liczyć na doskonałych artylerzystów, których celność nie ma sobie równych, czy na najlepszych na świecie operatorów sonarów, którzy w mig wykryją wrogie łodzie podwodne. A dowodząc okrętami amerykańskimi mamy przewagę w dziedzinie lotnictwa pokładowego i techniki radarowej, która pozwala wykrywać wroga z większej odległości. To nie wszystko jednak.

Każda z nacji to osobne drzewko rozwoju, bazujące na historycznych okrętach. Jeśli więc ktoś chce w przyszłości mieć pod swoimi rozkazami lotniskowce na przykład, to raczej nie powinien wybierać floty niemieckiej czy francuskiej, bo te klasy okrętów nie są tam zbyt licznie reprezentowane, w przeciwieństwie do pozostałych marynarek. Podobnie w niektórych flotach nie ma w ogóle pewnych klas okrętów, takich jak krążowniki liniowe, obecne na przykład u Brytyjczyków. Na początku, w czasie pierwszych kilkudziesięciu bitew, nie ma to jednak większego znaczenia, bo zaawansowane klasy okrętów, takie jak lotniskowce czy łodzie podwodne, dostępne są dopiero na wyższych poziomach. A wszyscy zaczynają na pierwszym, z jednym pancernikiem, krążownikiem, niszczycielem i okrętem desantowym z czasów pierwszowojennych drednotów.

Z tymi okrętami ruszymy na morza i oceany... gdy tylko zaliczymy obowiązkowy samouczek. Navy Field 2 to gra specyficzna, niezbyt skomplikowana czy rozbudowana, bo to nie symulator, ale rozgrywką zdecydowanie odróżnia się od wspomnianych wyżej World of Tanks i War Thunder, które bardziej przypominają gry akcji i samo sterowanie jest w nich w dużym stopniu intuicyjne. W Navy Field 2 trzeba nauczyć się nie tylko takich podstaw jak pływanie i strzelanie. Nauka na szczęście nie zajmie wiele czasu, bo gra tylko wygląda na skomplikowaną, a interfejs na obcy i nieczytelny - po kilku bitwach wszystko zaczyna się stawać jasne i przejrzyste. Na opanowanie gry w stopniu zaawansowanym oczywiście trzeba będzie trochę poczekać, bo nie od razu ORP Burza zwodowano i ze szczura lądowego od razu wilka morskiego się nie zrobi. Trzeba dużo grać i przede wszystkim obserwować zachowanie bardziej zaawansowanych graczy z wyższych poziomów, co jest dość łatwe, bo zarówno początkujący, jak i weterani, lądują w tych samych bitwach. Może się to wydawać niesprawiedliwe, ale system uczciwie dzieli wszystkich graczy z lobby na dwie drużyny i w każdej jest tak samo wielu graczy zaawansowanych co początkujących, więc żadna nie ma przewagi.

Jak wygląda bitwa w Navy Field 2? Obserwujemy ją z lotu ptaka, patrząc na mapę, która w większości jest pokryta oczywiście wodą. W zależności od wybranego pola bitwy na mapie jest od kilku do kilkunastu mniejszych lub większych wysepek. Każda z drużyn ma swoją bazę startową, w której pojawia się pierwsza fala okrętów, ale na części wysp znajdują się także dodatkowe bazy, nie należące na początku do nikogo. Ich ilość i funkcje zależą od map - na niektórych są tylko dwie bazy zaopatrzeniowe, uzupełniające amunicję pobliskich okrętów, a na niektórych jest kilkanaście różnych baz, w tym lotniczych i stacje radarowe. Celem gry jest przejęcie większości z tych baz przy jednoczesnym zatopieniu jak największej liczby okrętów wroga. Co ciekawe, by przejąć bazę, okręt musi do niej podpłynąć i zastopować na prawie minutę, by jego pokładowe jednostki desantowe mogły ją zdobyć. Taki nieruchomy okręt to idealny cel dla wroga, który nie musi się nawet wysilać strzelając do niego ze swoich baterii. Taki łatwy łup nie zdarza się jednak często - w większości wypadków trzeba się wykazać sporymi umiejętnościami by nie tylko trafić wroga, ale też uniknąć jego ognia.

GramTV przedstawia:

Navy Field 2 to w pewnym sensie gra zręcznościowa, jeśli weźmie się pod uwagę, jak wygląda tutaj strzelanie. Pociski z okrętowych dział lecą dość powoli, zwłaszcza na większe odległości. Trafienie salwą wymaga celowania nie tam, gdzie wróg jest w momencie strzału, ale w to miejsce, w którym będzie w chwili gdy pociski tam dolecą. W przypadku dużych, nieruchawych pancerników nie jest to takie trudne, bo uniki nie leżą w ich naturze, ale pojedynek artyleryjski ze zwinnym niszczycielem to już całkiem inna para kaloszy. Z drugiej strony, żaden dowódca niszczyciela nie będzie się bawił w taką wymianę ognia - jego zadaniem jest rozpoznanie celów dla swoich ciężkich okrętów, które będą mogły zbombardować wroga spoza jego pola widzenia. Albo to, albo niszczyciel jest na tyle odważny, że będzie próbował podejść blisko i spróbuje ataku torpedowego. W większości przypadków to samobójstwo, ale gdy w boju spotkaniowym grube ryby koncentrują się na sobie nawzajem, mały niszczyciel może wskoczyć w sam środek tego kotła, odpalić salwę morderczych torped i nawet przy tym nie zginąć. Trafienie torpedami to już wyższa szkoła jazdy, zwłaszcza że da się je odpalać na kilka sposobów. W przypadku dział jest łatwiej - wybieramy tylko czy strzelamy salwami, czy ogniem ciągłym i czy amunicją przeciwpancerną, czy też burzącą. Przy torpedach zaś ustawiamy także kąt rozchodzenia się salwy, prędkość torped i to, czy zapalniki mają być zbliżeniowe czy uderzeniowe - te pierwsze zwiększają szansę na trafienie, drugie dają większe obrażenia przy bezpośrednim zderzeniu z kadłubem. Trochę inaczej wygląda zabawa z zaawansowanymi rodzajami broni morskiej, czyli okrętami podwodnymi i lotniskowcami - te pierwsze mogą po zanurzeniu podkraść się niewidzialne do wroga i odpalić swoje torpedy z minimalnej odległości, te drugie zaś w ogóle się do przeciwnika nie zbliżają i wypuszczają swoje eskadry bombowców z bezpiecznej odległości. Zwykle okręty podwodne polują właśnie na tłuste lotniskowce, ale taktyką ich walki na początku nie trzeba się przejmować - jedne i drugie dostępne są dopiero na wyższych poziomach. Nowy gracz może co najwyżej nauczyć się jak wykrywać wrogich podwodniaków sonarem swojego niszczyciela i jak zrzucać im na głowy bomby głębinowe... Co zresztą jest bardzo ważnym zadaniem w drużynie, bo okręty podwodne są najbardziej znienawidzoną bronią w Navy Field 2 - wiele pokojów do rozgrywek zakładanych jest pod hasłem "bez okrętów podwodnych!".

W każdej bitwie można wykorzystać trzy okręty, po kolei, gdy zatopiony zostanie poprzedni, lub też wymieniając je w trakcie bitwy w pobliżu jednej z baz naszej drużyny. Ta opcja bardzo się przydaje, gdy okazuje się, że w danej chwili drużyna potrzebuje ochrony przed okrętami podwodnymi, a my pływamy dumnie ciężkim krążownikiem - możemy go szybko zamienić na niszczyciel, a gdy ten już nie będzie potrzebny, z powrotem wrócić do krążownika. W ten sposób uchronimy się też przed utratą uszkodzonego okrętu, którego naprawa kosztuje, gdy pozwolimy go zatopić. A jeśli nie pozwolimy, to możemy liczyć na chwałę, pieniądze, medale i doświadczenie dla nas i naszych oficerów. Gdy nasz wybrany admirał będzie awansował na kolejne poziomy, odblokują się nowe okręty kolejnych klas, a także ulepszenia dla tych już posiadanych - lepsze działa, torpedy bądź opancerzenie. Każdy z posiadanych okrętów można wyposażyć w różnego rodzaju sprzęt, taki jak lepsze pancerze, wzmocnione silniki bądź skuteczniejsze stanowiska przeciwlotnicze - zdobywamy je za dobre wyniki w bitwach, lub też w ramach nagród okolicznościowych. Albo kupujemy w sklepie za prawdziwe pieniądze. Flotę można także ulepszyć za pomocą oficerów różnych specjalności. Oficerowie ci również awansują na poziomy i możemy rozdzielać punkty ich umiejętności pomiędzy kolejnymi bitwami.

W tym momencie Navy Field 2 jest w fazie testów wersji beta, więc gra nie została jeszcze oficjalnie wydana - ale jak to w przypadku wszystkich darmowych gier sieciowych bywa, w momencie gdy beta zostaje otwarta i można dokonywać w niej płatności, gra jest w zasadzie gotowa do grania. Beta Navy Field 2 jest jak najbardziej otwarta, wystarczy się zarejestrować pod tym adresem i ściągnąć ważącego gigabajt klienta - i już można ruszać na morza i oceany w stalowych okrętach.

Test Navy Field 2 to akcja promocyjna firm Nexon Europe i gram.pl.

Komentarze
5
Usunięty
Usunięty
08/08/2013 15:24

Navy Field 2, świetny pomysł z dobrym klimatem, ale zepsuty przez Pay2Win. Nie mam nic przeciwko premium, które daje więcej expa i kredytów, ale przeciw kupowaniu najlepszych pancerzy czy oficerów tylko za realną gotówkę, już tak. Pograłem trochę i przestałem ;)Tigivo -> War Thunder akurat jest bardzo dobrze zbalansowany. Większość samolotów dwupłatowych (tiery 0-1) są w stanie bez problemu wymanewrować samoloty z wysokich tierów, albo uniknąć serii, wszystko zależy od umiejętności pilota. A co wysokim tierom po sile ognia skoro nie mają okazji wystrzelić? ;) Jeśli dla Ciebie liczy się tylko siła ognia a nie zwrotność, czy opancerzenie to daj sobie spokój z tą grą i przesiądź się na WoTa ;)Nie mówiąc już o tym, że w War Thunder za gotówkę nie da się kupić żadnej lepszej broni, pancerza i rzeczy normalnie nie dostępnych w trakcie normalnej gry (samolotów premium, które po prostu mają bonus do robienia siana i nic poza tym nie liczę).

Usunięty
Usunięty
07/08/2013 10:22

> Jedyna ???? War Thunder ?Nie zgodze sie, roznice w tierach samolotow sa dosc spore, i te z wyzszej polki naprawde sa w stanie cie zdjac na jedna serie.

sidu44
Gramowicz
01/08/2013 11:04

Gra wygląda na dość interesującą, aż sobie zainstaluję i pogram. Wreszcie coś co będzie mi równoważyło lądowe starcia w CoH i CoH2 :)




Trwa Wczytywanie