Najtrudniejsza gra na PSN? A-Men 2 z pewnością sam się nie przejdzie, ale szkoda, że tak wiele zależy tu od szczęścia, a tak mało od umiejętności gracza. Mimo to potrafi wciągnąć.
Najtrudniejsza gra na PSN? A-Men 2 z pewnością sam się nie przejdzie, ale szkoda, że tak wiele zależy tu od szczęścia, a tak mało od umiejętności gracza. Mimo to potrafi wciągnąć.
Napisałem, że A-Men 2 jest kontynuacją. Teoretycznie – numerek "dwa" ma w tytule, ale gra nie oferuje zbyt wielu nowości w stosunku do "jedynki". Można ją traktować zatem jako rozbudowany (kilkadziesiąt poziomów w czterech światach) pakiet misji do wydanej półtora roku temu produkcji.
W grze powraca piątka herosów znanych z A-Men, których można dostosowywać wedle własnych preferencji, kupując ubrania i umiejętności za pieniądze zarobione w trakcie zabawy. Atom ma w zanadrzu rozmaite karabiny, granaty i ładunki wybuchowe do rozprawiania się z przeciwnikami w bezpośrednim lub pośrednim starciu. Anaconda to komandos wyposażony w spadochron i linę z hakiem. Antler jest inżynierem specjalizującym się w budowaniu schodów. Aardvark infiltruje tereny nieprzyjaciela przy użyciu kamuflażu. I wreszcie Aurelius, czyli siłacz, który przenosi skrzynie, odblokowując przejścia.
A-Men 2 nagradza wytrwałych. Przejście poziomu to jedno, ale przejście go na sto procent, to zupełnie inna sprawa. Zwłaszcza, że chcąc ukończyć misję w całości, musimy wykonać dodatkowe cele zadania, w tym pokonać znacznie większą liczbę wrogów. Do tego gra wskazuje czas, jaki potrzebny nam był na zaliczenie określonego etapu oraz rezultat punktowy. Niewątpliwie osoby poszukujące wyzwań, znajdą tutaj coś dla siebie. O ile się nie zrażą...
Po kilkudziesięciu minutach A-Men 2 zaczyna jednak irytować. Mało intuicyjne sterowanie uniemożliwia precyzyjne manewrowanie postaciami po ekranie, zlewające się tła sprawiają, że wskakujemy nie na tą platformę i giniemy. Łatwo się tutaj pogubić i zrazić ze względu na wiele niedorzeczności. Inżynier buduje schody nad jedną platformą, ale nie może przejść kawałek dalej, by zrobić to jeszcze raz, bo twórcy nie przewidzieli takiego scenariusza. Trzeba zawołać kolegę z drugiego końca mapy, przebić się przez wrogów, skorzystać z haka i wejść poziom wyżej, by aktywować dźwignię.
Oprawa wizualna A-Men 2 jest zdecydowanie poniżej średniej, nawet wśród tytułów dystrybuowanych cyfrowo. Gra bardziej przypomina produkcje wydawane na komórki niż stacjonarną konsolę. I – co istotne – grafika niewiele różni się od tej z pierwszej odsłony. Gdyby postawić obok siebie obie części, naprawdę ciężko byłoby je odróżnić. Kiepsko prezentują się animacje bohaterów oraz "przerywniki filmowe". Wziąłem je w cudzysłów, ponieważ ciężko tu mówić o pełnoprawnych cut-scenach. Na ekranie widzimy nieruchome tło, nieruchome postacie i komiksowe dymki. Nie przypadły mi do gustu również kwestie wypowiadane przez bohaterów. Początkowo sprawiały, że na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Ale gdy okazało się, że są one dobierane losowo i jest ich tak mało, mój umiarkowany entuzjazm zanikł całkowicie. I zaczęły mnie one coraz bardziej irytować.
PS. Liczę, że A-Men 3, jeśli powstanie, będzie pozbawiony błędów występujących w poprzednich odsłonach, oraz zaoferuje znacznie więcej nowości i lepszą grafikę. Bo seria z pewnością ma potencjał, trzeba go tylko wykorzystać.