Gra komputerowa to idealne medium do pokazania wpatrzonej w ekrany generacji skąd w sklepie biorą się ziemniaki, kukurydza czy wieprzowina. Bo one, wbrew temu co można sądzić, nie rosną na półkach.
Gra komputerowa to idealne medium do pokazania wpatrzonej w ekrany generacji skąd w sklepie biorą się ziemniaki, kukurydza czy wieprzowina. Bo one, wbrew temu co można sądzić, nie rosną na półkach.
Rolnicze symulacje wiernie odwzorowują klasyczny model prac polowych – wszystko odbywa się w odpowiednich dla danego procesu porach z wykorzystaniem przeznaczonych do tego celu narzędzi. To jak sprawnie przebiega oranie, sianie i zbiory zależy nie tylko od naszej zręczności, ale w dużym stopniu również wiedzy. Samo posługiwanie się kolejnymi maszynami nie nastręcza zbyt wielkich problemów, ale trzeba mieć chociaż jako takie pojęcie, która do czego służy i kiedy jej użyć. W przeciwnym wypadku symulacja zafunduje nam kilka cennych lekcji z zakresu technologii i produkcji w rolnictwie. Do czego potrzebna jest glebogryzarka? Czy nawożenie odbywa się przed, czy po zasiewie? Pozostałością po jakim zbożu jest słoma? To tylko kilka z wielu pytań, na które odpowiedź można znaleźć rozpoczynając swoją przygodę z wirtualnymi robotami na polu.
Kopalnią wiedzy okazuje się też oglądanie pracujących maszyn. Modele są bardzo szczegółowe i patrzenie na nie sprawia nieskrywaną przyjemność. Dzięcięca fascynacja ciągnikami powraca z pełną mocą, chociaż oprócz tak podstawowego sprzętu mamy tutaj całą masę innych, o których przeciętny miejski zjadacz chleba nie ma pojęcia. Dla mnie sporą niespodzianką okazało się, że kombajn do zbiorów pszenicy nie nadaje się do niczego, jeśli zdecydujemy się uprawiać kukurydzę, którą kosi się inaczej. Wraz z kolejnymi edycjami symulacji katalog dostępnych w nich maszyn wciąż się powiększa, a wszystkie modele powstają na podstawie ich rzeczywistych odpowiedników. Wiecie za sprawą jakich marek można teraz wywołać zazdrość sąsiadów za miedzą? Dowiecie się tego z Symulatora Farmy 2014, ale niecierpliwym już teraz podpowiadam: Amazon, Linder i Rauch.
Na maszyny z najwyższej półki trzeba jednak najpierw zarobić. I tutaj pojawia się prosty, choć bardzo istotny element zarządzania. Współczesne gospodarstwa to tak naprawdę przedsiębiorstwa, których zadaniem jest dostarczenie odpowiedniej jakości towaru, w określonym czasie, wyprodukowanego jak najniższym kosztem. Aby ten cel osiągnąć trzeba nie tylko umieć wykalkulować co aktualnie najbardziej opłaca się hodować, ale również w co zainwestować nadwyżkę gotówki. Siewnik o większej pojemności, dzięki któremu zaoszczędzimy podczas obsiewania czy nowe pole powiększające nasz areał? To tylko przykładowy dylemat, których wiele staje przed właścicielem dobrze prosperującej farmy. Na szczęście często można poratować się kredytem, który potem jednak trzeba sumiennie spłacać. Wirtualni komornicy są równie bezwzględni jak ci prawdziwi.
O ile ciekawiej prezentowałaby się rozgrywka, gdyby na przykład cena zbóż mogła się gwałtownie zmienić, bo Unia Europejska wprowadziła nowe przepisy dotyczące biopaliw. Albo nasz największy klient McDonald’s zerwałby nagle z nami umowę, ponieważ podpisuje korzystniejszą z innym farmerem. W tej chwili pozostaje to jeszcze w sferze marzeń, ale mam nadzieję, że symulacje rolnictwa pójdą w tym właśnie kierunku. A kto wie, może nawet ktoś z polskiego studia PlayWay odpowiadającego za tegoroczną edycję Symulatora Farmy przeczyta ten tekst i weźmie sobie te uwagi do serca?
Artykuł powstał w ramach współpracy firmy Techland i sklepu gram.pl