Przejrzeliśmy zaprezentowane podczas targów samochody i wybraliśmy najciekawsze z nich, mając nadzieję, że już niedługo ujrzymy je w nowych grach traktujących o samochodowych wyścigach.
Przejrzeliśmy zaprezentowane podczas targów samochody i wybraliśmy najciekawsze z nich, mając nadzieję, że już niedługo ujrzymy je w nowych grach traktujących o samochodowych wyścigach.
Zaczynamy od jednej z genewskich premier - Ferrari California T. Ostatnia literka pochodzi od nowego, turbodoładowanego silnika o mocy 560KM generowanych z silnika V8 o pojemności 3.8 litra. To zaledwie drugi pojazd w historii tej marki, który nie korzysta z wolnossącej jednostki i kieruje się w stronę turbosprężarki. To już chyba taki znak czasów, skoro nawet bolidy Formuły 1 skręciły (ponownie) w stronę turbo, to nic dziwnego, że i producenci drogowych aut coraz bardziej kierują się w tę stronę.
Poza tym - to stare dobre Ferrari California, tylko szybsze i mocniejsze o całe 70KM od poprzednika. Pojazd setkę osiąga zaledwie w 3,6 sekundy, a maksymalnie jest w stanie jechać z prędkością 316 kilometrów na godzinę. To sporo, choć oczywiście najszybsze z dopuszczonych do ruchu aut są aktualnie daleko z przodu. Mimo wszystko - to nadal ponad 300 kilometrów na godzinę. Astronomiczna wręcz prędkość, którą niebezpiecznie jest rozwinąć nawet na specjalnie przygotowanym do tego torze. Nie da się nie zauważyć także zmian w stylistyce. Choć to nadal California, moim zdaniem wersja T prezentuje się znacznie lepiej od poprzedniczki, a jej sylwetka bliska jest kształtom idealnego kabrioletu, a także wierniejsza względem wyznawanych przez Ferrari ideałów niż w poprzedniej Californii.
W porównaniu do Ferrari - nowy Ford Mustang GT bynajmniej nie jest autem premierowym, ale za to w całym zestawieniu to jedno z dwóch aut, które już jest, a nie dopiero będzie, dostępne w cyfrowej wersji. Auto zostało dodane do Need for Speed: Rivals w ramach świątecznego prezentu dla graczy i udostępniono je za darmo na wszystkich możliwych platformach.
Nowa wersja Mustanga jest o tyle ciekawa, że po wielu latach nieobecności oficjalnie wraca ona na europejskie salony. Także w Polsce będzie można zamówić swój egzemplarz, o ile przyjdzie Wam na to ochota. O tym, że warto, chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Przez lata Mustang stał się praktycznie ikoną popkultury występując w niezliczonej ilości filmów, gier czy teledysków. Zastanówcie się jednak przed pójściem do dealera, bo możecie mieć ciężki orzech do zgryzienia. Do sprzedaży trafi zarówno wersja tradycyjna, jak i kabriolet, a przebierać będzie można także w dostępnych silnikach. Producent zaoferował zarówno czterocylindrową jednostkę o pojemności 2.3 litra i 309KM, jak i pięciolitrowe V8 dysponujące mocą 420 koni mechanicznych. Na szczęście macie jeszcze trochę czasu do namysłu, auto najprawdopodobniej zadebiutuje w sklepach dopiero w przyszłym roku (w Europie).
Nowa generacja Hondy Civic zdobyła tak samo wiele zwolenników, jak i przeciwników i trzeba przyznać, że obydwie grupy mają w rękach słuszne argumenty za swoją postawą, ale równie ważne jest, że poprzez nową wersję Type-R Honda pokazała, że z tego auta da się wycisnąć więcej. Znacznie więcej. I to zarówno pod względem wyglądu, jak i osiągów. Zacznijmy od tego pierwszego - premierowo zaprezentowany koncept charakteryzuje się przeolbrzymim wręcz tylnym spoilerem płynnie przechodzącym w światła LED. Z przodu dominuje poszerzony zderzak, a także sporych rozmiarów agresywny wręcz grill. Za wyglądem auta podążają nieprzeciętne osiągi - 280KM to nie w kij dmuchał, a także jeden z najmocniejszych, produkowanych seryjnie przez Hondę samochodów w całej jej historii.
Moc ta generowana jest z czterocylindrowego dwulitrowego, turbodoładowanego silnika VTEC. Nic dziwnego, po pierwsze - włodarze firmy mają apetyt na to, by pojazd pobił świeży rekord toru Nürburgring, należący od kilku dni do Seata Leona Cupry (w kategorii FWD - czas: 7:58.44). Po drugie korzeni pojazdu należy szukać w wyścigach serii WTC, a fabryczny kierowca Hondy - słynny Gabriele Tarquini - miał co nie co do powiedzenia podczas projektowania nowego Type-R. Efektem jest auto nieprzeciętne, o przyciągającym wzrok wyglądzie i świetnych osiągach, obok którego trudno przejść obojętnie.
One:1 to drugie z dwóch aut z tego zestawienia, które jest już dostępne w grze. I ponownie jak przy nowym Mustangu - także jest to Need for Speed: Rivals. Tak jak poprzednio, i tym razem auto zostało udostępnione zupełnie za darmo dla wszystkich platform i to tuż po swojej oficjalnej, genewskiej premierze. Ot, marketing na najwyższym światowym poziomie.
Dziwna nazwa nawiązuje do stosunku masy do mocy w tym samochodzie. Niczym w najszybszych drogowych ścigaczach, w Koenigsegg One:1 każdy zawarty pod maską koń mechaniczny ma za zadanie "uciągnąć" jeden kilogram masy własnej samochodu. 1360 koni mechanicznych czyni z tego pojazdu - wedle zapowiedzi producenta - nowy najszybszy produkowany seryjnie samochód drogowy, którego osiągi pozwalają mu na przyspieszenie do 400 kilometrów na godzinę w zaledwie 20 sekund (o 25 sekund szybciej od Bugatti Veyron Super Sport). Prędkość maksymalna? 440 kilometrów na godzinę. Dlatego też auto nie jest nazywane supersamochodem, stworzono dla niego nową kategorię - megasamochodów. Gdybyście mieli ochotę na zakup One:1, rozwieję Wasze wątpliwości - wszystkie sześć zaplanowanych egzemplarzy zostało już zaklepanych.
Lamborghini Huracan to nic innego niż następca wysłużonego modelu Gallardo, który był obecny na rynku od 2003 aż do 2013 roku. Przez ten czas włoska firma sprzedała bagatela 14 tysięcy egzemplarzy tego modelu. Najpopularniejszy byk ze stajni musiał znaleźć swojego następcę i jest nim właśnie debiutujący w Genewie Huracan. Do tego wozu możecie się przyzwyczaić, bo zapewniam Was, że będzie obecny w większości najważniejszych gier wyścigowych przez najbliższe lata.
Huracan LP 610-4, bo taka jest właściwa nazwa prezentowanego modelu, korzysta z - jak wskazuje sama nazwa - 610 koni mechanicznych generowany przez silnik zbudowany w układzie V10 o pojemności 5,2 litra. Pozwala to na osiągnięcie setki w trochę ponad trzy sekundy (3,2 - by być szczegółowym), a także rozpędzenie auta do 200 kilometrów na godzinę w zaledwie 9,9 sekundy i osiągnięcie prędkości maksymalnej rzędu 323 kilometrów na godzinę. Sylwetka auta to Lamborghini w najlepszej postaci - motoryzacyjna erotyka w najlepszym wydaniu, ale przecież dokładnie z tego słynie włoski producent supersamochodów. Auto zadebiutuje na rynku jeszcze w tym roku. Kiedy pojawi się w pierwszej wyścigowej grze - nie wiadomo, ale trzymamy kciuki, by stało się to jak najszybciej.
Lexus RC 350F Sport to dowód na to, że Lexus od modelu LFA bardzo polubił agresywne, sportowe sylwetki. Zresztą przyjrzycie się obu tym autom, mają bardzo podobne linie nadwozia - różni je przede wszystkim brak bocznych wlotów powietrza przy drzwiach w modelu RC 350F Sport oraz mniej prostopadle zakończony tył wozu. Reszta jest w miarę podobna. W porównaniu do innych prezentowanych w tym artykule aut Lexus nie może pochwalić się oszałamiającymi osiągami sportowymi, ale nie zapominajmy o genezie tego pojazdu - wywodzi się on z luksusowej co prawda, ale bądź co bądź osobówki.
Nabywcy RC 350F w wersji Sport mogą liczyć na silnik 3.5 litra, V6 dysponujący mocą 310 koni mechanicznych. Żeby było jeszcze ciekawiej - cała moc przekazywana jest do tylnych kół, co czyni z RC 350F bestię, która lubuje się w agresywniejszej jeździe. W panowaniu nad wszelkimi drogowymi wariacjami pomagają dynamiczny układ jezdny LDH oraz ulepszone zawieszenie AVS.
Najprościej McLarena 650S określić można jako ulepszoną wersję modelu MP4-12C, który znany jest graczom doskonale z wielu różnych produkcji z serią Need for Speed na czele. Zresztą 650S zastępuje MP4-12C w katalogu brytyjskiego producenta. Jeśli chodzi o wygląd to przyglądając się uważnie przodowi można zauważyć rysy podobne do słynnego P1, "twarzy" Forzy Motorsport 5, ale reszta sylwetki podąża w zdecydowanie innym kierunku. Samochód przygotowano w dwóch wersjach, jedną z nich jest przepiękny kabriolet, który pod względem stylistyki stanąć może w szranki z samym Ferrari California T, a to już niezłe osiągnięcie. Druga z wersji naturalnie wyposażona jest w twardy, nieruchomy dach.
Sercem samochodu jest silnik V8 o pojemności 3.8 litra, generujący tytułowe 650 koni mechanicznych mocy. Pojazd przyspiesza do setki w trzy sekundy, natomiast dwieście kilometrów na godzinę pędzi już w 8,6 sekund od startu, jest to więc wynik, który zawstydza Lamborghini Huracan. Zresztą, McLaren 650S jest od niego także szybszy - choć zaledwie o siedem kilometrów na godzinę. Cena za wóz została ustalona na poziome 195 000 funtów. Warto więc już odkładać do świnki skarbonki, jeżeli chcemy przejechać się nim gdzieś w okolicach naszej emerytury.
Jeżeli nie śledziliście uważnie doniesień z Genewy bardzo możliwe, że nazwa Nano Flowcell nic Wam nie mówi, ale nie martwcie się - bo i jak miałaby, skoro Quant jest pierwszym modelem tego pochodzącego z Lichtensteinu producenta. Wóz będzie luksusową limuzyną o elektrycznym napędzie, charakterystycznym wyglądzie i sportowym zacięciu, naturalnie. I to jak sportowym. Quant ma zostać wyposażony w szokujące wręcz 912KM, które poradzą sobie z rozpędzeniem auta do setki w zaledwie 2,8 sekundy. Całość ma być cicha i ekologiczna, ale wśród zalet wozu wymienia się także jego futurystyczny design z unoszonymi wysoko drzwiami.
To odważny i nowatorski projekt, który z całą pewnością nie wejdzie do szerszej produkcji, ale prezentuje kierunek, w którym może w przyszłości podążyć branża motoryzacyjna. Przy okazji to coś innego, nowatorskiego, czym chętnie przejechałbym się w którejś z nowych samochodowych gier, rozkoszując się momentalnym dostępem do całej posiadanej przez auto mocy i zapewne tęskniąc za rykiem sportowego silnika, no ale - coś za coś.
Targa to powrót Porsche 911 do dawnych lat, gdy gamę dostępnych aut uzupełniał model będący pewnym kompromisem pomiędzy wersjami nadwozia nazwanymi spider (w więc kabriolet) a coupé. Ważnymi elementami tego pojazdu są: przejrzysta tylna szyba, której obecność nie eliminuje możliwości składania miękkiego dachu - umożliwia to konstrukcja wykorzystująca sztywne boczne słupki. Cała operacja zajmuje zaledwie 19 sekund, choć jest to wynik gorszy niż w California T czy w opisywanym powyżej 650S Spider.
Co pod maską? Dwie wersje silnika. W Porsche 911 Targa 4 - silnik o pojemności 3.4 litra, generujący moc 350KM, zbudowany w oparciu o sześć cylindrów. Dzięki niemu wóz może jechać powyżej 280 kilometrów na godzinę, a także osiągnąć setkę w zaledwie 4,6 sekundy. Targa 4S będzie natomiast miała delikatnie pojemniejszy silnik (3.8 litra), troszkę więcej koni (400), dzięki czemu będzie lepiej przyspieszać (4,2 sekundy) i osiągać prędkość maksymalną w okolicach 295 km/h.
Oczywiście Subaru WRX STI nie jest zupełnie nowym modelem, ale w Genewie odbył się europejski pokaz jego nowej wersji. Nie jest to ani najszybsze, ani najmocniejsze, ani najdroższe, ani nawet najładniejsze auto ze wszystkich tu przedstawionych, ale za to ma najsurowszy charakter i jako jedyne nie będzie protestować przeciwko zjechaniu z asfaltu. Klasyczne elementy? Kolor, wlot powietrza na masce, standardowy spoiler. Warto jednak zauważyć, że inżynierowie Subaru także poszli w stronę wielkiego przedniego grilla, który dodaje autu niestandardowego wyglądu; jest on też znacznie większy niż w poprzedniej wersji.
Napęd - wiadomo, cztery kółka, napędzane przez boksera o pojemności 2.5 litra i 300 koniach mechanicznych. Spodziewajcie się także twardszego zawieszenia oraz ulepszonej skrzyni biegów, co czyni z WRX STI jeszcze groźniejszego drapieżnika. Ciekawy jestem, w których tegorocznych grach ma szansę się pojawić, ale spodziewałbym się go przede wszystkim w nowej części WRC od Milestone, a także DiRT od Codemasters, jeżeli ten w końcu kiedyś się ukaże.