Zgodnie z obietnicą dziś przyjrzymy się rozwiązaniom w mechanice rozgrywki z gry Wolfenstein: The New Order, zarówno tym klasycznym, jak i zupełnie nowym dla serii.
Zgodnie z obietnicą dziś przyjrzymy się rozwiązaniom w mechanice rozgrywki z gry Wolfenstein: The New Order, zarówno tym klasycznym, jak i zupełnie nowym dla serii.
B.J. Blazkowicz zostanie wyposażony w bogaty arsenał i, rzecz jasna, będzie mógł go nosić cały czas przy sobie. Nic nie stanie na przeszkodzie, by co chwilę korzystać z różnego rodzaju karabinów (szturmowe, półautomatyczne), rozmaitych pistoletów, granatów, a nawet zabrać ze sobą na chwilę giwerę zamontowaną do stacjonarnego działka i za jej pomocą zdziesiątkować armię wroga. Dostęp do poszczególnych broni jest niezwykle szybki. Wciskamy jeden przycisk i na ekranie pojawia się kółko wyboru giwery bądź też innych przedmiotów, dzięki którym rozprawimy się z wrogiem.
Warto w tym miejscu dodać, że Wolfenstein: The New Order stawia duży nacisk na eksplorację. Zaglądając w każdym kąt znajdziemy rozmaite znajdźki (dokumenty nt. różnych postaci, grafiki koncepcyjne, listy, złote puchary, złote miecze, kody enigmy), ale przede wszystkim ulepszenia do broni (np. tłumik). Co jednak należy rozumieć przez "każdy kąt"? To, że trzeba zboczyć z głównej ścieżki. Może okazać się, że obraz w danym miejscu nie wisi przypadkiem, a gdy go rozwalimy, przejdziemy do specjalnego pomieszczenia z nagrodami.Samo opróżnianie magazynka to nie wszystko. B.J. Blazkowicz jest potężną, jednoosobową armią, a zatem może podbiec do przeciwnika i zabić go przy pomocy bagnetu, a gdy spotka grupę oponentów, weźmie do rąk nie jeden, lecz dwa karabiny maszynowe, zyskując potężną przewagę. Eksplorując kolejne lokacje natrafi również na niczego niespodziewających się intruzów, którzy będą stali do niego tyłem. Wtedy lepiej pozostać niezauważonym i rzucić w przeciwnika nożem. Jednostki wroga dostrzeżemy także przez otwór w drzwiach i będziemy mogli z niego skorzystać, by pokonać nieprzyjaciela zanim ten zdąży nas zobaczyć. Mało? Wyobraźcie sobie, że widzicie, jak dwóch oponentów pieszo ciągnie za sobą działko stacjonarne. Podbiegamy do nich i w mgnieniu oka za pomocą zamontowanego karabinu załatwiamy jednego, a potem drugiego intruza.
B.J. Blazkowicz nie jest jednak nieśmiertelny i on również może ucierpieć podczas walki. Choć mamy 2014 rok i standardem we współczesnych strzelankach jest możliwość schowania się za osłoną i zregenerowania energii życiowej, studio MachineGames serwuje nam powrót do korzeni. U dołu ekranu widzimy liczbę punktów zdrowia naszego bohatera oraz punkty pancerza. Gdy oberwiemy, musimy rozejrzeć się po okolicy za apteczkami. Gdzieniegdzie natrafimy również na stoły z rozmaitymi posiłkami - możemy je zjeść, by odnowić życie. Co ciekawe, Blazko może posilić się nawet... z psiej miski. Na wojnie nie można wybrzydzać. W podobny sposób zdobywamy również amunicję. Co rusz natrafiamy na skrzynki z pociskami, a także granaty, które musimy podnieść. Znajdują się ona na podłodze bądź też w ukrytych skrzynkach - trzeba je wpierw jednak rozwalić.Na naszej drodze staną hordy żołnierzy, ale nie zabraknie także innych przeciwników. Amerykański komandos, B.J. Blazkowicz, zostanie zaatakowany przez opancerzonego psa, który spróbuje odgryźć mu rękę, potężną maszynę kroczącą oraz wielu innych, zmutowanych wrogów. Pojawiać się oni będą w standardowy sposób, ale nie tylko. Nieprzyjaciele mogą czyhać za rogiem, a nawet pod podłogą. To nie koniec zmartwień. MachineGames zadbało również o liczne pułapki. Przykładowo, gdy spotkamy pewnego antagonistę, ten spróbuje nas dosłownie zmiażdżyć, aktywując pewien mechanizm w pomieszczeniu, gdzie przebywamy. Sprawi on, że ściany zaczną na nas napierać i nie będziemy w stanie nic zrobić.
Wolfenstein: The New Order posiada pięć poziomów trudności, więc weterani gatunku mogą spróbować swoich sił na najwyższym, a dla nowicjuszy przygotowano liczne podpowiedzi. Gdy po raz pierwszy możemy wykonać daną akcję (np. zdjąć wroga pozostając niezauważonym przy pomocy noża), gra nas o tym poinformuje. Na ekranie zobaczymy, jakie przyciski musimy wcisnąć, by zrobić wszystko tak, jak trzeba. Gdy jednak nie zdążymy zapamiętać wszystkiego, wskazówki te będą cały czas dostępne w odpowiedniej zakładce w menu. Tam znajdziemy także mapę zwiedzanego obszaru z wyznaczonymi celami misji oraz listę perków, które możemy odblokować. Podzielono je na cztery kategorie: stealth, tactical, assault, demolition, więc z pewnością każdy stworzy swojego unikatowego Blazkowicza.Już od pierwszych chwil nowa produkcja MachineGames potrafi oczarować grafiką i świetnym udźwiękowieniem. Wolfenstein: The New Order może pochwalić się także zaawansowaną interakcją z otoczeniem. Wspomniane już niszczenie skrzynek, to nie wszystko. Możemy także spróbować rozwalić osłonę, za którą schował się przeciwnik, wejść na przeszkodę, by z wysokości zlikwidować grupę nieprzyjaciół. Pojawia się w grze także etap, w którym musimy wspinać się po ścianie budynku przy wykorzystaniu liny, trzymając jednocześnie karabin. Na kolejnych piętrach czekają na nas wrogowie do pokonania. Ciekawie wygląda także mini gra, w której nasze zadanie polega na połączeniu dwóch przewodów. Dopasowując je zlikwidujemy blokadę w oknie i będziemy mogli wyskoczyć przez okno.
Wolfenstein: The New Order niejednokrotnie zmusi nas do pozostania niezauważonym. W prawym górnym rogu ekranu pojawi się specjalny wskaźnik, a gdy zmieni on swój kolor na czerwony, przeciwnicy uruchomią alarm, co sprawi, że znacznie trudniej będzie ich pokonać. Dlatego warto czasem np. skorzystać z możliwości wyciągnięcia cegły ze ściany i podejrzenia, na jakich pozycjach znajdują się nieprzyjaciele w kolejnym pomieszczeniu. Można wówczas opracować idealną taktykę i przedostać się dalej niepostrzeżenie. Co ciekawe, w takich momentach usłyszymy również rozmowy wrogów, którzy - a jakżeby inaczej - komunikują się ze sobą po niemiecku z charakterystycznym dla tego języka akcentem.Wygląda na to, że B.J. Blazkowicz będzie miał wkrótce ręce pełne roboty. Słynny amerykański komandos spróbuje wykazać się na wielu płaszczyznach, biorąc udział w bezpośrednich starciach z siłami nieprzyjaciela, likwidując pojedynczych wrogów z zaskoczenia oraz znajdując rozwiązanie w krytycznych sytuacjach. MachineGames robi wszystko, żeby Wolfenstein: The New Order zaoferował nam zróżnicowaną rozgrywkę i mnóstwo frajdy. Czy tak będzie w istocie? Patrząc na powyższe akapity, nie można mieć co do tego żadnych wątpliwości.
Weekend z grą Wolfenstein: The New Order jest wspólną akcją promocyjną firm Cenega i Gram.pl