W dobrym zwyczaju podczas rzymskiej uczty było próbowanie wszystkich potraw i to nie po małym kęsie. Oczywiście przekraczało to możliwości żołądków gości oprócz największych żarłoków. Praktyczni Rzymianie wymyślili specjalne, położone niedaleko jadalni pomieszczenia, do których każdy mógł w czasie uczty się udać, a następnie drażniąc przełyk piórkiem umoczonym w oliwie zwymiotować to, co przed chwilą zjadł, by zrobić miejsce dla kolejnych potraw. Nie była to szeroko praktykowane, ale niektórzy stosowali tę metodę ku zgorszeniu innych zresztą. Tak czy inaczej, nietypowy sposób na walkę z przesytem, ale prawdopodobnie skuteczny. I niestety, na nic nam się nie przyda w starciu z rosnącym tłumem strategii turowych.
Ogólnie takich nietypowych, ale interesujących pomysłów jest w Warlock 2: The Exiled więcej. Ale wygląda też na to, że choć autorzy mieli sporo inwencji, to zabrakło już rzemieślniczej sprawności, by tę cała kreatywną energię wtłoczyć w jakieś sensownie działające ramy. I cała gra cierpi na tym braku dopracowania. Na przykład magia - niby jest, niby opracowujemy jakieś czary. Super. Ale dlaczego za każdym razem mamy to samo drzewko rozwoju? Nieważne jakim bohaterem gramy, nieważne jakiej rasie przewodzimy - czary zawsze są do odkrycia te same i w takiej samej kolejności. I zwykle ponad połowa z nich jest dla nas mniej lub bardziej bezużyteczna. Słabo. Bardzo słabo. I nudno jak diabli. Już przy drugim podejściu do Warlock 2: The Exiled zaczyna się cicho wzdychać na myśl o wielkiej różnorodności zaklęć z różnych szkół magii w Master of Magic. A to było tyle lat temu, nie? Wydawałoby się, że ustalone tak dawno standardy będą obowiązywały też i dziś. Ale nie, nie w Warlock 2.
Źle się też sprawy mają z balansem całej rozgrywki. Po pierwsze, sztuczna inteligencja nie jest godnym przeciwnikiem nawet na najwyższych poziomach trudności. Głównie dlatego, że dzięki produkcji magicznych przedmiotów możemy naszych bohaterów (a takowi zgłaszają się do nas raz na jakiś czas) wyposażyć w takie artefakty, że ci będą zabijać jednym uderzeniem nawet smoki. Ale to nie jest jedyny powód, dla którego komputerowi przeciwnicy nie stanowią żadnego wyzwania - po prostu nie są zbyt sprytni i tyle. Rzadko budują wyspecjalizowane jednostki, rzadko przydzielają im premie i ogólnie podejmują średnio sensowne działania oraz decyzje. A na dodatek strasznie się płaszczą przed silniejszymi, aż wstyd patrzeć.
Przez to, że konkurencyjni magowie niespecjalnie sprawdzają się w rolach przeciwników, każda rozgrywka w Warlock 2 sprowadza się w zasadzie do polowania na potwory i plądrowania ich legowisk. Bestie przeróżne kręcą się po mapie, pojawiając się w najróżniejszych miejscach, ale te najsilniejsze skupione są zwykle w jednej części mapy, otaczając najlepsze surowce i strategicznie położone miasta niezależne. I wcale nie jest tak łatwo je wszystkie wybić... ale nadal jest to raczej kwestia czasu, a nie naszych strategicznych i taktycznych umiejętności. Wszystkie paskudy w końcu padną, jeśli tylko wyprodukujemy odpowiednio zaawansowane jednostki lub obwiesimy naszych herosów potężnym sprzętem. By zdać sobie z tego sprawę i uświadomić, jakie przez to mało emocjonujące staje się granie w Warlock 2, potrzeba kilku godzin. Kilku całkiem miłych godzin spędzonych na graniu strategicznym i turowym. Niestety, potem okazuje się właśnie, że gra jest nieoczekiwanie płytka i nie oferuje zbyt wiele poza pierwszym dobrym wrażeniem. Kampania staje się męcząca w okolicach trzeciej czy czwartej wyspy, a gra dowolna jest fajna tylko za pierwszym razem... jeśli ktoś mocno przymknie oko na mało kumatą SI. Tryb wieloosobowy mógłby być ciekawy, ale nie w sytuacji, gdy poszczególne rasy i ich jednostki są tak bardzo niezbalansowane.
Warlock 2: The Exiled to nie jest dobra propozycja na dziś, niestety. Kilka sprytnych pomysłów nie jest w stanie przeważyć dość niedbałego i pachnącego niskim budżetem wykonania całej reszty. Ale podstawy są solidne na szczęście i narzędzia dla modderów łatwo dostępne, więc jest szansa, że kiedyś ktoś odmieni tę grę nie do poznania i stanie się ona naprawdę dobra. I ja bym właśnie do tego momentu poczekał z zakupem. Teraz nie warto, nie w sytuacji, gdy można poświęcić swój czas na zdecydowanie lepsze Age of Wonders III na przykład. Nie mówiąc już o tym, że jest też cały czas Cywilizacja V, której Warlock 2 jest tylko cieniem, fantastycznym, ale mimo wszystko cieniem. I to niezbyt wyraźnym.