Mroczny Rycerz kontra Rycerz Arkham, który zdaje się wiedzieć o Batmanie aż zbyt dużo. To nie będzie łatwa walka, dlatego Nietoperz sięga po asa w rękawie - Batmobil.
Mroczny Rycerz kontra Rycerz Arkham, który zdaje się wiedzieć o Batmanie aż zbyt dużo. To nie będzie łatwa walka, dlatego Nietoperz sięga po asa w rękawie - Batmobil.
Zarówno używanie linki z hakiem, jak i starcia z opancerzonymi wozami bojowymi odbywają się w trybie walki. Drugi tryb, to po prostu tryb jazdy. Można pomiędzy nimi przełączać się w dowolnym momencie. W trybie walki Batmobil nie jest aż tak szybki, nie można też używać dopalacza, przydatnego, żeby rozpędzić się przed wykonaniem skoku. Jest za to niesamowicie mobilny, może niemalże strafe'ować, poruszając się na boki da się zrobić szybki unik w bok, żeby nie dać się trafić przez nadlatujący pocisk. Wydaje się, że Batmobil jest wielki i ciężki, a tymczasem jest niezwykle zwrotny i da się nim bardzo wygodnie sterować. W trybie walki można strzelać z działa, ale również da się zaznaczyć cel i odpalić rakiety, które same ku niemu pomkną. Dostępna jest także "broń" do walki z tłumem. Oczywiście Batman nie zabija nikogo, nawet najgorszych przestępców, więc bez obaw - nikogo nie zastrzelimy, a co najwyżej ogłuszymy.
W Batmobilu interesujący jest nie sam pojazd, a to w jaki sposób został zaimplementowany do gry. Bohater może z niego w dowolnej chwili wyskoczyć, wybić się w powietrze i teraz już od nas zależy, co dalej. Czy spadniemy na przeciwnika, ogłuszając go, zyskując tym samym przewagę w walce z grupą zbirów? A może wykorzystamy to do rozpędzenia się, a następnie wbicia przez okno do pomieszczenia, gdzie przetrzymywany jest jeden z zakładników? Ale też nie chodzi o to, żeby płynnie wskakiwać i wsiadać do pojazdu. To fajna sprawa, na pewno jednak nie jest najważniejsza.
Więcej uwagi należy się wspomnianej lince z hakiem. W pewnym miejscu Batman nie może przejść do kolejnego pomieszczenia, bo drogę blokuje gaz wylatujący z pewnej rury. Linkę z hakiem możemy zaczepić o tę rurę, a następnie dać wsteczny, by zniszczyć rurę i otworzyć przejście. Ten gadżet przydaje się również do niszczenia ścian (do spółki z rakietami), które blokują drogę bohaterowi. Przy czym wygląda to w ten sposób, że jako Batman próbujemy przejść przez budynek, a jeśli napotkamy jakąś przeszkodę, to przełączamy się na zdalne sterowanie pojazdem i wtedy próbjemy rozwiązać ten problem. Najlepszym przykładem jest zniszczona winda. Korzystając z linki z hakiem, możemy złapać odważnik, wrzucić wsteczny i powoli wycfowywać się, patrząc na dym wydobywający się spod kół dzielnie walczącego Batmobilu. W ten sposób "przywołamy" windę. Później jeszcze trzeba powoli ją opuścić wraz z bohaterem w środku.
Jeśli wydawało Wam się, że Batmobil będzie tylko niepotrzebnym dodatkiem i posłuży autorom tylko do wprowadzenia nieciekawych pościgów i strzelanin na ulicach Gotham, to byliście w błędzie i możecie odetchnąć. To nie jest dodatkowy, wciśnięty na siłę tryb gry, niepasujący do reszty. Samochód Batmana jest integralną częścią rozgrywki również wtedy, gdy Mroczny Rycerz znajduje się wewnątrz budynku. Zaskakujące rozwiązanie, ale to w końcu gra Rocksteady, a oni nie robią niczego na odwal się.
Kim jest tajemniczy Arkham Knight, z którym zmierzy się Batman? Nie wiadomo. Wygląda nawet podobnie do bohatera. Zdaje się wiedzieć wszystko o jego zbroi, nawet o tym, które miejsca to czułe punkty. Jego głos jest zmodyfikowany, więc trudno poznać, jaki aktor wcielił się w tę postać. Na pewno potrafi zastawić pułapkę na bohatera i podczas dema aż dwukrotnie miał go na muszce, ale za każdym razem wtrącał się Strach na wróble i kazał oszczędzić Batmana (bo martwy nie mógłby cierpieć, widząc jak jego miasto upada), z czym tajemniczy zły nie chciał się pogodzić. Ale posłuchał, więc zna swoje miejsce w szeregu. Jakiś interes w słuchaniu się Scarecrowa ma, nie da się jednak niczego konkretnego o nim powiedzieć.
Batman: Arkham Knight wygląda nieprawdopodobnie. Rocksteady nie ograniczają się, wiedząc, że nie muszą martwić się o to, czy gra zadziała również na starych konsolach. Świat gry ma być pięć razy większy niż w przypadku Arkham City. A wszystko wygląda nieprawdopobnie i jest zabójczo płynne. Cytując klasyka, jest bigger, better and more badass. Badass jest Batman, który potrafi teraz jednym ciosem pozbawić przytomności przeciwnika, po czym przeskakuje błyskawicznie do następnego i jego również nokautuje, a następnie tak samo obezwładnia trzeciego wroga. Rola gracza sprowadza się do obrócenia kamery tak, żeby kolejni pechowcy znaleźli się w polu widzenia. Bardzo efektowne i efektywne ataki, a przy tym jak najbardziej sensowne - Batman powinien umieć błyskawicznie rozprawić się z grupką nieprzyjaciół. O ile uda mu się ich zaskoczyć. W przeciwnym wypadku trzeba walczyć, w starym dobrym stylu, czyli kontrując w odpowiednim momencie, ogłuszając peleryną, stosując gadżety, a przede wszystkim mocno bijąc.
Rocksteady nie pozostawiają wątpliwości, że to właśnie oni wiedzą jak robi się gry o Batmanie. Ich odsłony serii Arkham były świetne i nie musieli zbytnio się starać, żeby kupić graczy. Teraz, z fantastycznie zaimplementowanym Batmobilem, nie powinni mieć z tym najmniejszych problemów.