Lemmingi spotykają Tetrisa.
Lemmingi spotykają Tetrisa.
Nie da się uciec od oczywistego porównania do Lemmingów i Tetrisa, które automatycznie nasuwa się przy pierwszym kontakcie z Mousecraft. Lemmingami są tu trzy myszy, które wypuszczone z kołowrotka bezmyślnie idą przed siebie w kierunku sera, nie bacząc na czyhające na ich drodze przeszkody. Naszym zadaniem jest pomóc im bezpiecznie dotrzeć do celu korzystając z klocków żywcem przypominające te z Tetrisa, dzięki którym pocieszne gryzonie będą mogły u kresu swej drogi spożytkować ulubiony żółty przysmak. Na tym podobieństwa do klasycznych tytułów się kończą.
Mechanizm rozgrywki w Mousecraft, choć czerpie pełnymi garściami ze wspomnianych wyżej dwóch klasycznych tytułów, dzięki temu połączeniu tworzy oryginalny koncept, w którym nie tylko liczy się zdolność logicznego myślenia, ale także odpowiedni refleks. Każda z myszy może wspiąć się na wysokość maksymalnie jednego klocka, a spaść z trzech. Upadek z wyższego szczebla zakończy się natychmiastową śmiercią gryzonia. Dodatkowo gryzonie mogą wytrzymać 10 sekund pod wodą. Trzeba więc tak umiejętnie ustawiać klocki, by obiekty eksperymentalne kota Schrödingera cało dotarły do końca poziomu.Mousecraft oddaje do dyspozycji gracza 80 poziomów podzielonych na cztery sekcje, przy czym przejście pierwszej z nich zajęło mi góra 30 minut. Potem na szczęście jest nieco trudniej i chwilami trzeba nieco pogimnastykować umysł, by ułożyć klocki w odpowiedni sposób, tym bardziej, że w każdym etapie mamy ich do dyspozycji zaledwie kilka.
Początkowo jest bardzo prosto. Wystarczy zrobić kładkę z drewnianych klocków, by myszy dotarły do sera. Z czasem jednak gra dokłada kolejne przeszkody i typy klocków do wykorzystania. W trakcie nieco ponad czterech godzin spędzonych z Mousecraft musiałem zmagać się z mechanicznymi, złymi myszami, żrącym kwasem, prądem czy wybuchającymi klockami. Na szczęście z pomocą przychodzą m.in. „gumowe” klocki pozwalające zamortyzować mysi skok z dużej wysokości, czy bomby umożliwiające zniszczenie fragmentu otoczenia blokującego drogę. Przydaje się także aktywna pauza, dzięki której w odpowiednim momencie właściwie ulokujemy na mapie dostępne tetrisowe bryły. W późniejszych etapach poza właściwym rozmieszczeniem klocków liczy się także moment, w którym to robimy. Nadaje to grze nieco dynamiki i wymaga odpowiedniego rozplanowania naszych działań w czasie.Zaliczenie wszystkich 80 poziomów w moim odczuciu nie stanowi większego problemu. Poziom trudności gry nie należy do najwyższych, ale z drugiej strony jest to zasługa dobrego wprowadzenia gracza w mechanikę gry. Kiedy pojawia się nowy element na mapie, gra najpierw prezentuje w jaki sposób można go wykorzystać, by następnie rzucić gracza na głębszą wodę. Schody zaczynają się jednak dopiero w momencie, kiedy chcemy zebrać wszystkie kryształy dostępne na planszach. Część z nich zgarniamy niejako po drodze w trakcie przechodzenia poziomu (są one wymagane do odblokowania kolejnych sekcji) jednak przejście gry na 100% wymaga już większego kombinowania. Nie zmienia to faktu, że w grze brakuje dłuższych, bardziej rozbudowanych i wymagających plansz. Każdą z tych dostępnych da się ukończyć w nie dłużej niż pięć minut, choć zdarzyły się nieliczne wyjątki, przy których spędziłem nieco więcej czasu.
Pod względem oprawy audiowizualnej niewiele można zarzucić produkcji Crunching Koalas. Może poza monotonnymi lokacjami poziomów; akcja przez cały czas toczy się wyłącznie w laboratorium kota Schrödingera. Cieszą oko natomiast same animacje oraz przyjęty styl, który idealnie wpasowuje się do charakteru rozgrywki. O muzyce można napisać wyłącznie tyle, że jest i będzie to komplement. Robi za dobre, nieinwazyjne tło, które pozwala w pełni skupić się na rozwiązywaniu kolejnych łamigłówek.
Mousecraft to ciekawa produkcja, sprytnie łącząca znane z klasycznych tytułów mechanizmy rozgrywki, tworząc nowy, dość oryginalny koncept. Nie można odmówić jej grywalności i frajdy z przechodzenia kolejnych etapów, aczkolwiek to niezbyt długa przygoda, którą warto rozłożyć na więcej krótszych posiadówek. Brakuje tu etapów, które będą stanowić prawdziwe wyzwanie dla gracza, a uniemożliwienie dzielenia się własnoręcznie stworzonymi poziomami tylko zabija potencjał tej gry. Niemniej, jeżeli w sezonie ogórkowym szukacie gry, która na chwilą zajmie i nieco rozrusza Wasze szare komórki, Mousecraft będzie niezłym wyborem.