Decyzja 2K o opóźnieniu Evolve wielce nas rozczarowała. Niedawno mieliśmy okazję zagrać i tylko utwierdziliśmy się w przekonaniu, że ominęła nas jedna z najciekawszych premier.
Decyzja 2K o opóźnieniu Evolve wielce nas rozczarowała. Niedawno mieliśmy okazję zagrać i tylko utwierdziliśmy się w przekonaniu, że ominęła nas jedna z najciekawszych premier.
Muszę przyznać, że nowa bestia idealnie wpasowała się w preferowany przeze mnie typ zabawy. Na tyle, że większość walk stoczyłem właśnie w jej skórze. Niewątpliwie, oprócz walorów taktycznych, znaczenie miała aparycja monstrum - wyglądem przypomina nieco Wielkiego Przedwiecznego, Cthulhu. A przypominam, że o ile gracze wcielający się w łowców oglądają swoje poczynania w trybie FPP, to bestię podziwia się w TPP, więc wygląd ma znaczenie. Inna sprawa, że przy intensywności wydarzeń w Evolve czasu na kontemplację grafiki nie ma wiele...
Wyobraźcie to sobie. Odpoczywacie gdzieś w opuszczonym legowisku dwunożnych ssaków, które pojawiły się kiedyś nagle i również nagle zniknęły z okolicy. Z tym, że w ich znikaniu wasz gatunek brał bardzo czynny udział. Odpoczynek przerywa wielka kula ognia, która zmierza prosto ku wam z nieba. Straszliwy widok, zrywacie się i mkniecie na przełaj, jak najdalej od tego potwornego zjawiska. Jednakże ziemia ni drży, nic w nią nie uderza. Biegniecie więc juz spokojniej, przy okazji zaspokajając głód. Młody organizm potrzebuje wiele paliwa... Powalacie zwierzynę, jeszcze tę drobniejszą, za pomocą swych budzących grozę zdolności. Żywicie się. Nagle gdzieś w oddali słychać serię trzasków i huków, wizg mordowanych stworzeń. Nie jesteście już jedynymi myśliwymi w okolicy.
Szczerze mówiąc, sam początek zabawy Krakenem wygląda zwykle podobnie, jak w przypadku Goliatha. Wykorzystać półminutową przewagę, oddalić się od miejsca lądowania ludzkiego pojazdu, najeść się jak najwięcej nim nastąpi pierwszy kontakt z łowcami. Zwłaszcza, że młody Kraken jest lepszy w unikaniu łowców niż Goliath, a jednocześnie może sobie nie poradzić na czas nawet z samym traperem. Zwłaszcza, jeśli traperem jest Maggie, bo akurat ona będzie o bestii wiedziała szybciej i ma mniejszą szansę wpaść w zasadzkę. Nie tropi bowiem sama - przed nią mknie Daisy, zwierzątko wytresowane do tropienia. Kraken może podlatywać, więc przy odrobinie kombinacji da się posokowcowi łowców pokrzyżować szyki. Od tego momentu każda walka w Evolve wygląda już inaczej.
Jeśli gracz sterujący Krakenem często odrywa się od ziemi i przy okazji nie płoszy ptaków, drużyna łowców ma bardzo utrudnione zadanie. Jednocześnie, ponieważ nowa bestia nie jest równie potężna w zwarciu bezpośrednim, mogą zaryzykować polowanie z nagonką, czyli rozdzielenie się. Oczywiście taktyczna przewaga Krakena pozwala mu znaleźć znacznie ustronniejsze miejsce do rozpoczęcia ewolucji. A po dochrapaniu się drugiego poziomu rozwoju, Kraken może zadać spore obrażenia rozdzielonej drużynie, nie ma więc w Evolve gwarantowanej recepty na sukces. Warto zaznaczyć, że krytycznej biedy może bestii napytać medyk Lazarus. Inaczej niż Val, Łazarz nie łata swoich towarzyszy na bieżąco, za to stawia ich do pionu, gdy padną martwi. Powracają więc w pełni zdrowia bez karnego okresu oczekiwania na ponowny przylot promu.
Widzicie ich, szukających zwierzyny. Problem w tym, że najwyraźniej wymarzonym ich łupem jesteście wy. Nie można uciekać w nieskończoność, zwłaszcza, że dwunogie drapieżniki nie wyglądają na bardzo potężne, a przecież panoszą się na waszym terytorium. Szykujecie się, wzbijacie i uderzacie w nich z powietrza skumulowana energią. Potem, gdy są zdezorientowani, lądujecie pośród nich, rozpychając ich kinetycznie na boki. Większość fauny dawno byłaby martwa lub uciekała. Oni nie. Ostre pazury wbijają się w wasze boki i nie pozwalają odlecieć. Na dodatek jeden z ssaków zionie ogniem. Zrywacie z siebie te pazury, uciekacie od ognia, ale coś niewidzialnego, lecz twardego jak skała, nie pozwala wam odlecieć za daleko. Lokalizujecie przywódcę watahy, bez niego nie będą tak sprawnie działać.
Kraken na drugim z trzech etapów rozwoju może zasiać chaos w drużynie. Jego ataki nie są tak oczywiste i kontaktowe, jak w wypadku Goliatha. Może zacząć krzywdzić łowców na odległość, z powietrza. W Evolve wszystko sprowadza się do współpracy drużyny, więc jeśli uda się ją zaburzyć, będzie wystarczająco dużo czasu na oddalenie się. O ile traper nie postawi kopuły w perfekcyjny sposób - tak raz zginąłem, choć gracz pewnie nie wiedział, dlaczego tak doskonale mnie uwięził, bo nie miał doświadczenia. Maggie nie strzela harpunami, ona je rozkłada jako pułapki na ziemi. Przy odrobinie szczęścia lub praktyki, uwięzienie bestii trzema harpunami naraz nie jest rzadkim efektem.
Doświadczenie to klucz, a do części rozgrywek zaprosiłem Erikę Denning z 2K, czyli osobę, która pewnie ma za sobą więcej starć w Evolve niż pozostali uczestnicy prezentacji razem wzięci. Grała postacią Maggie, więc nie dawała mi wiele czasu, do tego skutecznie utrudniała mi odskoki po ataku. Tylko jeden raz udało mi się wyewoluować do trzeciego poziomu, taka była nieustępliwa. Dlatego musiała ginąć pierwsza, jeszcze przed Łazarzem. Przepraszam, Erica, nic osobistego, za dobrze dowodzisz... Nowy szturmowiec jest zawodnikiem bardzo kontaktowym, dzięki tarczy kinetycznej sprzężonej z miotaczem ognia. Da się go unikać, i nękać z dystansu, na odległość jego minigun nie jest aż tak straszny. Wiem, bo sam poległem w jego skórze nawet dwa razy w ciągu meczu. No a wsparcie bez reszty drużyny nie zaszaleje.
Jest, widzicie kto tu rządzi. Akurat znowu będzie rozkładać swoje pułapki z kolcami. Odrzucacie ją potężnym impulsem, razicie błyskawicami, dopadacie, zabijacie. Część jej watahy biegnie na pomoc, jedynie tego, który wylizuje im rany brak. Bawicie się więc z nimi, zwodzicie ich, patrząc, kiedy tamten się pojawi. Jest. Odpychacie go od truchła dowodzącej watahą, nie zważając na ogień, którym pali was ten przysadzisty, dobijacie. Czujecie swoje rany, nie jest dobrze, ale okazja może się nie powtórzyć. Teraz bez kolców, zamkniętego nieba i powrotów z martwych, nie mają szans. Padają jeden po drugim. Znowu jesteście władcami swego rewiru.
Dynamika rozgrywki, zwłaszcza w chwilach, gdy dochodzi do starcia, jest rewelacyjna, budzi silne emocje. Ucieczka jako potwór i pościg jako łowcy też mają swoje świetne tempo. Widać, że całą mechanikę przemyślano dokładnie, choć nie wątpię, ze wraz z pojawieniem się doświadczonych ekip, pewne zdolności będą wymagały doszlifowania, by zapewnić zabawie idealny balans. Nie ujawniono jeszcze trzeciego startowego zestawu łowców i dwóch potworów, z których jeden będzie dostępny jako premierowe DLC. Jestem spokojny, że taki zestaw zróżnicowanych postaci sprawi, że jeszcze długo po premierze gracze nie będą dopominać się o więcej łowców i bestii. Ogólnie dzięki Krakenowi nabrałem większej niż wcześniej ochoty, by poświęcić Evolve odpowiednio dużo czasu.