Nie można zrozumieć czym jest Auriga jeśli najpierw nie dowiemy się o Bezkresnych. Nie byli oni pierwszymi inteligentnymi mieszkańcami galaktyki, bo wiele cywilizacji narodziło się i upadło przed ich wyniesieniem, ale to oni zdołali wyrwać się z ze swojej planety i rozprzestrzenić się pośród gwiazd. Gwiazd, które najpierw były ich domem a potem stały się zabawką, gdy stworzyli Pył i ze zwykłych istot stali się nieśmiertelnymi, prawie wszechmocnymi bogami.
A kim są mieszkańcy Aurigi? Rozbitkami. Spośród wszystkich nacji zasiedlających w tym momencie jej kontynenty jedynie próbujących usilnie powrócić do swojej dawnej wielkości Drakkenów można nazwać faktycznie rdzennymi mieszkańcami. Cała reszta to potomkowie... najgorszych szumowin wszechświata. Auriga zawsze była legendą pośród nacji, których imperia narodziły się długo po upadku Bezkresnych. Skarbiec wiedzy, prawdziwa kopalnia drogocennych pozostałości po niegdysiejszych bogach galaktyki, była celem niezliczonych wypraw poszukiwawczych. Ale to zabłąkany statek więzienny Success odnalazł ten ukryty klejnot, na swoje nieszczęście. Pozostałe po Wojnach Pyłowych orbitalne systemy obronne Aurigi już w zasadzie nie działały, ale to co jednak jeszcze funkcjonowało, wystarczyło aż nadto by doprowadzić do ciężkiego uszkodzenia statku i jego rozbicia się na powierzchni. Z liczącej setki istot załogi wielu przetrwało dzięki lądownikom awaryjnym. Także spora część transportowanych więźniów przetrwała katastrofę. Jedni i drudzy musieli stawić czoła cudom zniszczonego i zdziczałego laboratorium Bezkresnych. Wielu z nich zginęło. Część przetrwała, część się dostosowała, a jeszcze inni ulegli mutacjom i innym nieodwracalnym przemianom pod wpływem nadal działającej technologii martwych bogów.
To ich potomkowie uformowali siedem głównych nacji walczących o dominację nad planetą między sobą i z pozostałymi istotami, które były tu wcześniej niż oni, przywiezione przez Bezkresnych z różnych zakątków galaktyki lub też zostały stworzone przez nich już na miejscu w wyniku niezrozumiałych eksperymentów. Tylko Drakkeni dzięki swoim wiecznym legendom do pewnego stopnia rozumieją sytuację i genezę dzisiejszej Aurigi, dzięki czemu zresztą są poważani przez wszystkich pozostałych mieszkańców tego unikalnego świata - nie wszyscy jednak zgadzają się z drakkeńskimi ideami i pragnieniami odbudowy tego, czym ten świat był wcześniej, w czasach, gdy po jego powierzchni chadzali bogowie. Zwłaszcza, że powoli wszyscy zdają sobie coraz bardziej dobitnie sprawę z tego, że Auriga umiera.
Wszyscy dostrzegają, że ich świat się zmienia i przeczuwają nadchodzącą zagładę. Co wywołuje nadciągającą katastrofę? Nie wiadomo, choć prawie na pewno są to skutki, bezpośrednie lub pośrednie orgii zniszczenia, jakiej Auriga była świadkiem w czasie Wojen Pyłowych tysiące lat wcześniej. Pewne jest jedno - to jest początek końca. Od wieków nie było takich zim, jak teraz. Są coraz dłuższe, coraz bardziej gwałtowne, coraz groźniejsze. I złowieszcze. To nie zwykła zmiana klimatu, to nie cykl życia planety, nie epoka lodowcowa, ale coś innego, nieuchronnego i niszczycielskiego. I to coś nadciąga, rzucając na świat cień grozy i zmuszając do desperackich działań. Mieszkańcy Aurigi są zbyt odmienni, zbyt podzieleni, by wspólnie próbować nie zaradzić sytuacji, bo jest jasne, że jest to niemożliwe, ale żeby chociaż stawić jej jakoś czoła, by znaleźć jakieś wyjście z sytuacji bez wyjścia, ratunek tam, gdzie ratunku być nie może. Pozostaje im tylko jedno - wojna.
Tydzień z Endless Legend to wspólna akcja promocyjna firm Techland i Gram.pl