Ważnym uzupełnieniem otwartego świata jest zmienny cykl dobowy i, po raz pierwszy w serii Forza, dynamiczna aura. Deszcz w środku nocy czy poranne mgły spowijające trasę widzieliśmy już wcześniej, ale teraz w trakcie przemierza południa Europy pojawiają się one w sposób losowy. Nie pozostają również bez wpływu na rozgrywkę. Mokra nawierzchnia wpływa negatywie na przyczepność pojazdów, a do tego dochodzą jeszcze świetnie prezentujące się efekty cząsteczkowe - kałuże mrzawki roszące karoserię czy błoto oblepiające progi, zderzaki i drzwi.

Drivatary, wszędzie Drivatary!
Włochy i Francja w Horizon 2 prezentują się wyśmienicie, ale brakłoby im życia, gdyby nie Drivatary. System ten znany jest już weteranom Forzy Motorsport 5, ale w najnowszej odsłonie nabiera jeszcze większego znaczenia. O co w ogóle chodzi? Dużym problemem gier wyścigowych są nienaturalne zachowania kierowców sterowanych przez SI. Dzieje się tak dlatego, że sztuczna inteligencja jest… cóż, sztuczna. W rezultacie nasi rywale zachowują się przewidywalnie i przeważnie nie wykazują się inwencją na trasie. Bardzo trudno zastąpić szranki z żywym, nieobliczalnym przeciwnikiem.
Odpowiedzią na taki stan rzeczy są w Forzie własnie Drivatary, czyli obrazy innych graczy, którzy pełnią rolę naszych przeciwników. Odpowiada za nie zaawansowany system, który zapamiętuje styl jazdy, skłonność do ryzyka, agresywność i wiele innych cech każdego, kto chociaż raz próbował swoich sił w Horizon 2 (nawet w demie!). Następnie osobnik o takich właśnie umiejętnościach zostaje wprowadzony do gry. W ten sposób nasi rywale jeżdżą nieschematycznie - niektórzy ścinają zakręty, inni mają skłonność do hamowania w ostatnim momencie albo taranowania. Innymi słowy nabywają cech ludzkich, na dobre i na złe.

Jakby tego było mało Drivatar zapożycza od swojego wzorca nie tylko styl jazdy, ale i Gamertag, więc dokładnie widzimy z kim właśnie wymieniamy się lakierem. Mogą to być, i często są, nasi znajomi. Pojawia się zatem świetna okazja to pokazania kumplowi kto rządzi na trasie nawet wtedy, kiedy nie ma on czasu zmierzyć się z nami na żywo. A jeśli nawet nie mamy akurat ochoty nic nikomu udowadniać, możemy na przykład śledzić znajomego Drivatara, żeby zobaczyć gdzie i czym najbardziej lubi jeździć jego realny odpowiednik. Na koniec warto jeszcze dodać, że i nasz obraz w grze nie próżnuje, bo w czasie, kiedy nie ma nas przy konsoli on odwiedza innych graczy. I w zależności od (naszych) umiejętności albo dostaje baty, albo pokazuje (naszą) klasę.
Ułańska fantazja popłaca
Ostatnią z omawianych nowości są punkty stylu oraz zalety. Te pierwsze to nagroda za ryzykowną i efekciarską jazdę, tak w trakcie wyścigów jak i podczas zwiedzania okolicy. Mam tutaj na myśli palenie gumy, mijanie “o włos”, wyskakiwanie z pagórków, niszczenie otoczenia i wszystkie inne czynności, które pokazują jak duże są nasze samochodowe “cojones”. Co istotne, punkty nabijają się szybciej kiedy takie wyczyny połączymy w serię, ale uwaga, kraksa albo uszkodzenie samochodu psuje nam kombo. Uzbieranie odpowiedniej liczby punktów pozwala z kolei wybrać z drzewka (a właściwie kwadratu) zalet jedną z nich.
Zalety to nic innego jak specjalne umiejętności, które mogą nam ułatwić grę, chociaż nie dają zbyt dużej przewagi nad rywalami. Większość z nich daje modyfikatory do zdobywanych punktów doświadczenia albo gotówki, ale są też takie, które obniżają koszty nowych części i szybkiego podróżowania po mapie. Oczywiście im bardziej użyteczna zaleta, tym więcej punktów umiejętności musimy zdobyć, żeby ją odblokować.
Wszystko o czym mieliście okazję przeczytać to zaledwie część nowinek, na jakie natkniecie się w Forza Horizon 2. O innych dowiecie zapewne z pozostałych artykułów, a także recenzji, ale uwierzcie, że najlepiej będzie jeśli przekonacie się o nich na własnej skórze. Do zobaczenia na trasie!
Tydzień z Forzą Horizon 2 jest wspólną akcją promocyjną firm Microsoft Polska i gram.pl.