Przed premierą Advanced Warfare wydawało mi się, że ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuje seria Call of Duty w trybach wieloosobowych to przyspieszenie ruchów i podwójne skakanie. Po premierze przekonałem się, że jestem głupi.
Przed premierą Advanced Warfare wydawało mi się, że ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuje seria Call of Duty w trybach wieloosobowych to przyspieszenie ruchów i podwójne skakanie. Po premierze przekonałem się, że jestem głupi.
Advanced Warfare tej szybkiej, wymagającej formuły nie zmienia, raczej dodaje i rozszerza wachlarz możliwości. Tam, gdzie wcześniej wyglądaliśmy kucającego lub biegnącego przeciwnika, teraz musimy spodziewać się wroga skaczącego jak królik na sterydach. A do tego taki, który może niespodziewanie skoczyć w prawo lub lewo w połowie lotu. Lub zawisnąć na chwilę w powietrzu. Albo szybciej wylądować. Alternatywnie, zawsze może włączyć tarczę doczepioną do egzoszkieletu i poczekać, aż skończy nam się amunicja w magazynku.
Egzoszkielet nie zmienia Call of Duty, ale stanowi jego logiczne rozwinięcie. Jeśli grając w poprzednie części przegrywaliście z przeciwnikami, którzy dużo szybciej od was celowali i naciskali spust, to w odsłonie obecnej macie większe szanse, o ile nauczycie się używać odpowiednio dodatkowych umiejętności, co łączy się z opanowaniem sterowania. Szczególnie w przypadku wersji na pecety w tym całym natłoku klawiszy do wciskania można się trochę pogubić. Kiedy jednocześnie naciskamy spację dwa razy, rozglądamy się, sięgamy do shifta, żeby wykonać ślizg w powietrzu, możemy zapomnieć o strzelaniu. W przypadku wersji konsolowych problem ten w zasadzie nie występuje. Sterowanie na padzie przy takiej liczbie klawiszy i opcji ruchu, strzelania, umiejętności specjalnych i granatów jest po prostu wygodniejsze.
Również dachy zyskały na znaczeniu. Wcześniej tylko nieliczne były dostępne dla graczy, czy to ze względu na ograniczenia poziomu czy ze strachu przed kampowaniem. Teraz ten problem został rozwiązany. Żadna miejscówka dla snajpera nie jest bezpieczna, gdy każdy gracz może wskoczyć mu na plecy w dowolnym momencie. Są co prawda wciąż miejsca, do których dotarcie jest teoretycznie możliwe, zaś praktycznie już nie, ale tutaj twórcy wrócili do standardu serii i po prostu uniemożliwiają przeskoczenie płotka czy przekroczenie niewidzialnej ściany. Trochę szkoda.
Same mapy są większe i można na nich znaleźć więcej przestrzeni usłanych przeróżnymi wielopiętrowymi gratami, co daje spore możliwości do manewrów w trzech wymiarach. Wśród trzynastu map dostępnych w grze nie znalazłem jeszcze żadnej, która swoją konstrukcją by mnie irytowała lub dawała przewagę pewnemu, konkretnemu rodzajowi "codowych" graczy (o was mówię, wielbiciele akimbo). Osoby, które kochają szybką i bezlitosną walkę na krótkich dystansach polegającą na wciskaniu spustu, zanim zobaczy się jeszcze przeciwnika, zazwyczaj znajdą w środku map budynki i łączące je korytarze, w których poczują się jak w domu. Inni, preferujący walkę na dystans (i chowanie się za kamieniami) poruszać się będą zapewne po obrzeżach map.
Trzy mapy spodobały mi się najbardziej. Każda z nich w jakiś sposób wymusza jak najlepsze opanowanie nowych mechanizmów Advanced Warfare. "Riot" to więzienie oraz kilka okolicznych budynków. Już w tej chwili jest to raj dla snajperów, którzy w końcu mogą się dostać na dachy budynków i stamtąd polować na nieświadomych niczego przeciwników poruszających się po ziemi. Liczne korytarze i przejścia prowadzą do głównej sali z celami, gdzie toczone są szybkie, bezwzględne pojedynki z użyciem umiejętności egzoszkieletu i granatów. Te ostatnie zostały wyraźnie osłabione w stosunku do poprzednich części, przez co rzadko kiedy ginie się od wybuchu, ale dodatkowe rodzaje zapewniają więcej możliwości taktycznych.
"Terrace" toczy się w ekskluzywnym kurorcie w Grecji. Zwarta, śródziemnomorska architektura i płaskie dachy sprawiają, że jest to chyba najszybsza z map dostępnych w grze. Jest tu tylko kilka miejscówek dla snajperów, co ułatwia pozostałym graczom życie. "Terrace" wymusza walkę na krótkie i średnie dystanse, a wielość dachów, platform i balkonów sprawia, że należy stale się poruszać. Nie minie kilka sekund, gdy przeciwnik wypatrzy nasze pozycje i przy użyciu podwójnego skoku nas dopadnie.
"Defender" to jak na razie moja ulubiona mapa, może dlatego, że stawia na walkę na średni i daleki dystans. Zawsze podziwiałem graczy Call of Duty, którym chce się uczestniczyć w starciach bezpośrednich, gdzie zazwyczaj królują mistrzowie akimbo, znający na pamięć układy korytarzy i zakrętów, wciskający spust, zanim jeszcze zobaczą przeciwnika. "Defender" pozwala mi na poruszanie się po obrzeżach, gdzie liczne bunkry, schrony i murki dają schronienie przed ogniem przeciwnika. Oraz okazję do zdjęcia go podczas lotu.
Advanced Warfare przypomina mi najlepsze czasy spędzone przy Unreal Tournament czy Quake'u 3. Skaczący jak oszalali pomiędzy budynkami i dachami gracze stanowią łakomy kąsek, a satysfakcja z zastrzelenia przeciwnika podczas lotu jest ogromna. Czasy radosnej, niedorzecznej zabawy wieloosobowej powróciły!
Kiedy ktoś w siedzibie Cryteka włączył nowe Call of Duty, płacz był zapewne słyszalny aż za Odrą. Advanced Warfare idzie ścieżką wieloosobowych trybów Crysisa, przez lata niedocenianych i ignorowanych przez graczy. Tu też mamy rozszerzone możliwości poruszania się, kamuflaż czy wyższe skakanie, ale styl rozgrywki w obu grach, mimo podobnych podstaw mechaniki, nie mógłby się różnić od siebie bardziej. W Crysisie postaci były ciężkie i mimo znacznych prędkości, jakie mogły osiągać, wydawały się powolne. Advanced Warfare wprowadza hipermobilność do standardowej, miodnej i szybkiej rozgrywki Call of Duty. Gracz przez ani moment nie czuje się ciężki, wręcz przeciwnie, jest szybszy, skacze wyżej, może więcej.
Piękno i dobro dzieje się w tym roku w kategorii strzelanek wieloosobowych. Najpierw satysfakcjonujący, choć szybko nudzący się Titanfall wprowadził nowe możliwości poruszania się i pancerze wspomagane. Następnie zepsute Destiny zaproponowało graczom dzielony, wieloosobowy świat z misjami kooperacyjnymi i sprawnymi, szybkimi pojedynkami. Teraz Call of Duty: Advanced Warfare rozszerza sprawdzoną i kultową formułę. To dobry rok dla sieciowych strzelców.