Kiedy bekon jest na cenzurowanym, niewielkie miasteczko potrzebuje bohatera!
Kiedy bekon jest na cenzurowanym, niewielkie miasteczko potrzebuje bohatera!
W mieście Twisty Hollow szykują się wielkie zmiany. Do władzy doszedł Samozwańczy Burmistrz, który z dnia na dzień wprowadza zakazy na nowe produkty. Na pierwszy ogień idą soczysty bekon, ryby i diamenty. W późniejszym czasie na cenzurowanym będą również tak niebezpieczne towary jak drewno, sushi, hamburgery, a nawet swetry. Zdesperowani mieszkańcy miasteczka poszukują kogoś, kto dostarczy im wszystkie niedostępne artykuły. Tu do akcji wchodzimy my. Przeprowadzamy desperatów poprzez poszczególne poziomy, dostarczamy im pożądane produkty i dodajemy sił przed spotkaniem z tajemniczym Burmistrzem. Szczerze powiedziawszy, fabuła jest bardziej pokręcona niż sama gra, jednak cierpliwość podczas kilkunastosekundowych filmików zostaje na końcu nagrodzona zabawnym splotem akcji. Dla tych bardziej popędliwych twórcy przygotowali na szczęście przycisk "pomiń" podczas każdej ze scenek.
Twisty Hollow przekazuje w ręce graczy kontrolę nad trzema okręgami. Pierwszy składa się w rzemieślników, robotników gotowych do wykonania swojej pracy. Drugi to narzędzia. Trzeci to produkty gotowe do obróbki. Zadaniem gracza jest takie przestawienie okręgów, by te łączyły ze sobą poszczególne obiekty. Przykładowo - rzeźnik potrzebuje noża, by rozprawić się ze świnią i dostarczyć bekon, a babcia potrzebuje drutów i wełny do wydziergania sweterka. Podobne kombinacje niezbędne będą do dostarczenia drewna, diamentów, mleka czy ryb.
Na pierwszy rzut oka rozgrywka wygląda na całkiem prostą. Ot, wystarczy połączyć ze sobą okręgi, podać pod nos gotowy produkt któremuś ze zdesperowanych mieszkańców i odpalić kolejny poziom. Kiedy jednak w innych grach tego typu jesteśmy powoli ciągnięci za rączkę, Twisty Hollow od razu zaczyna wprowadzać kolejne nowości. I to jest główną zaletą gry - absolutnie każdy poziom dostępny w Twisty Hollow jest inny. Kolejne etapy nie tylko zaczynają sprawiać więcej trudności, ale dostarczają nowych postaci, bardziej wymagających produktów do wytworzenia, a także ograniczenia czasowe. Zmienia się również wymagająca klientela, która szybko potrafi wpaść w złość. Kiedy jednak w innych grach interesanci po prostu odchodzą, mieszkańcy Twisty Hollow nie należą do tych cierpliwych i bardzo szybko wpadają we wściekłość, która prowadzi do... samozapłonu postaci. W ten sposób blokuje się jeden z dostępnych na okręgu slotów. Interweniować wtedy musi strażak z gaśnicą, a to oznacza utratę cennego w rozgrywce czasu.
Na wyższych poziomach dodatkowo zaczynają się schody. Nie wystarczy już bowiem wyprodukować np: steku. Mięso trzeba poddać kolejnej obróbce i stworzyć z niego... choćby owoce morza (nie, nie doszukujcie się tutaj żadnej logiki). Im dalej w rozgrywkę, tym bardziej abstrakcyjni bohaterowie do obsłużenia i więcej opcji wyboru na okręgach. Gra ogółem podzielona jest na kilka wirtualnych światów odnoszących się do różnej tematyki. Kiedy na ten przykład na początku gry zmagamy się z mało wygórowanymi wymaganiami tamtejszych osadników, w późniejszym czasie grono klientów powiększy się o leśne zwierzęta, zjawy, duchy ognia i sfrustrowanego Franka. Od czasu do czasu na naszej drodze stanie również wściekłe grono Robokretów - wiernych sługusów Samozwańczego Burmistrza, których musimy wytępić w jak najkrótszym czasie. Władza najwyraźniej nie przepada za swoimi podwładnymi, bo poza mechanicznymi gryzoniami wypuszcza w pewnym momencie niesfornego niedźwiedzia. Zwierzak raz po raz zmienia strategię w przeszkadzaniu graczowi. Na ten przykład potrafi wyżreć wszystkie artykuły spożywcze, które w ramach kręcenia kołem dostarczy się mu pod nos, innym razem blokuje okręg łapą. Zupełnie odmienna klientelę stanowią natomiast duchy ognia, które obsłużone potrafią podgrzać tajemniczy kocioł. Od czasu do czasu na planszę wkroczy również rozumny księgowy. Dzięki niemu podbijamy swoje zyski.
Osobiście składam wielkie ukłony twórcom za ogromną bazę pomysłów, które wdrożyli podczas produkcji gry. Każdy z 50 dostępnych w Twisty Hollow poziomów jest inny i stawia przed graczem nowe wyzwania nieprzerwanie wywołując na twarzy uśmiech. Od samego początku gra serwuje nam różne zadania i gracz w zasadzie nie jest w stanie popaść w rutynę.
Podobnie rzecz tyczy się oprawy audiowizualnej. Twisty Hollow od początku do końca utrzymane jest w humorystycznej stylistyce. Mamy tu do czynienia z idealnie dobraną kreskówkową oprawą, świetnie narysowanymi postaciami i cieszącym oko, kolorowym światem. Całość wieńczy miła dla ucha muzyka i dźwięki w grze. Każdy ze światów ma przystosowany do siebie zupełnie odmienny zestaw muzyczny.
Bardzo miło również ze strony Arkadium, że zdecydowali się na polską lokalizację Twisty Hollow. I tu również nie mogę narzekać. Tłumacze nie szczędzili dobrych pomysłów i niejednokrotnie wiadomości od Samozwańczego Burmistrza wywołują mimowolnego banana na twarzy.
Twisty Hollow wciąga. I to nawet trochę za bardzo. Kończąc grę nieco się buntowałam, bowiem wydawało mi się, że wydałam 10 złotych na dwie godziny zabawy. Okazało się jednak, że zegar już dawno przekroczył północ, a paluchy od ekranu ciężko było oderwać. Czasami jednak miałam wrażenie, że idzie mi zbyt dobrze. Choć poziomy były bardzo zróżnicowane, na palcach jednej ręki mogę zliczyć te, które faktycznie zablokowały mi rozgrywkę na dłużej niż 5 minut. Rzadko zdarzało się, że poziom musiałam odpalać w drugim podejściu, choć wielokrotnie etap zaliczał się dosłownie o włos. Z drugiej strony, zdobycie na wszystkich poziomach maksymalnej liczby gwiazdek stanowi nie lada wyzwanie.
Twisty Hollow to jedna z tych gier, które łączą ze sobą wszystkie elementy potrzebne do osiągnięcia sukcesu - ciekawy pomysł, zróżnicowaną rozgrywkę i dobry humor, a do tego nieprzerwanie angażuje umysł gracza do działania. Jeśli macie nieco wolnego miejsca na swoich mobilnych urządzeniach, 10 zł na zbyciu i nieco chęci do rozgrzania ospałych szarych komórek, nie wstrzymujcie się przed zakupem Twisty Hollow.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!