Konsolowa wersja Chivalry: Medieval Warfare ustępuje edycji komputerowej pod kilkoma względami. Mimo to może stanowić ciekawą alternatywę dla fanów sieciowych gier akcji, którzy mają dość biegania z karabinem po wirtualnych światach.
Konsolowa wersja Chivalry: Medieval Warfare ustępuje edycji komputerowej pod kilkoma względami. Mimo to może stanowić ciekawą alternatywę dla fanów sieciowych gier akcji, którzy mają dość biegania z karabinem po wirtualnych światach.
Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy po uruchomieniu Chivalry: Medieval Warfare na dużym telewizorze jest nie najlepsza oprawa wizualna. Wydana przed dwoma laty wersja na PC nie mogła pochwalić się dobrą grafiką - wręcz przeciwnie: uznano ją za jeden z niewielu minusów produkcji. Na konsoli Xbox 360 jest ona jeszcze gorsza, co nie powinno być dla nikogo niespodzianką. W końcu mamy do czynienia z urządzeniem poprzedniej generacji, które w listopadzie tego roku będzie obchodzić dziesiąte urodziny. W parze z niezbyt dobrym wyglądem idzie również słabe udźwiękowienie. Okrzyki postaci czy też odgłosy broni prezentują się co najwyżej przeciętnie, skutecznie zachęcając odbiorcę do ściszenia telewizora.
Wydawać by się mogło, że konsolowa wersja Chivalry: Medieval Warfare nie przyciągnie do siebie wielu graczy. A jednak. Niezależnie od tego, czy próbowałem dołączyć do serwera rano, popołudniu czy też wieczorem, zawsze mogłem liczyć na obecność innych osób. Wniosek jest prosty. Pomimo wspomnianych niedoskonałości, gra cieszy się popularnością. Ludzie do niej wracają, tłuką się mieczami, rozwijają swoje postacie, przymykając jednocześnie oko na minusy, o których mowa powyżej. Z czego to może wynikać? Sekret tkwi w świetnym systemie walki.
Chivalry: Medieval Warfare to jedna z tych gier, która posiada łatwy do przyswojenia, ale trudny do perfekcyjnego opanowania system walki. Dlatego też przed wejściem na serwer należy ukończyć tutorial, w którym uczymy się zadawać obrażenia przeciwnikom i bronić przed ich atakami. Wiedzę tę pozyskujemy zaledwie w kilkanaście minut, ale potrzeba znacznie więcej czasu, by odpowiednio wykorzystać ją w praktyce i zacząć odnosić pierwsze sukcesy na polu bitwy. Kiedy już do tego dojdziemy, zabawa rozpocznie się na dobre. Będziemy chętniej eksperymentować i spróbujemy swoich sił we wszystkich trybach rozgrywki po kolei, rywalizując bądź współpracując z innymi graczami. Twórcy oddali do dyspozycji łącznie sześć opcji zabawy: Team Objective, Team Deathmatch, Last Man Standing, Capture the Flag, Duel i Free-For-All.
Każdą postać można dostosować do własnych preferencji zarówno pod względem wyposażenia, jak i wyglądu. Dysponujemy możliwością wyboru jednej broni głównej i dwóch bonusowych. Do walki bierzemy również tarczę oraz rozmaite przedmioty, w tym między innymi granaty czy noże do rzucania. Chivalry: Medieval Warfare oferuje, rzecz jasna, także ciekawy system rozwoju, pozwalający z czasem zyskać dostęp do coraz lepszych rodzajów broni. Warto jednak dodać, że tak naprawdę w tej grze nieistotne jest to, z czego korzystamy, bo posiadając spore doświadczenie można pokonać dobrze opancerzonego i świetnie wyposażonego gracza słabszą bronią. Rozwijamy się głównie my, a nie nasza postać i to jest chyba – poza samym systemem walki – największą zaletą gry.