The Hunter: Primal - pierwsze wrażenia

Paweł Pochowski
2015/01/17 18:30
3
0

Choć na ziemi królowały 237 milionów lat temu, pamięć o nich przetrwała i stały się częścią dzisiejszej popkultury. Dinozaury, bo o nich mowa, pojawiają się jako zabawki dla dzieci, stają się bohaterami filmów i kreskówek, występują także w grach. I to często są w nich gośćmi honorowymi.

The Hunter: Primal - pierwsze wrażenia

To oczywiście żadna nowość, bo najpopularniejsza gra z dinozaurami w roli głównej - Turok - na rynku debiutowała wtedy, gdy w Polsce najwięcej osób grało na Pegasusach i Atari, a nie na komputerach. The Hunter: Primal do tematu podchodzi w zupełnie inny sposób, bardziej poważnie i to nawet pomimo faktu, że całość jest najzwyczajniejszą w świecie fikcją, ale także nie jest to gra jedyna w swoim gatunku. Symulatory polowania na dinozaury już po prostu były. Ostatnio taki motyw pojawił się chociażby w The Stomping Land, gdzie grupy tubylców łączą się, aby poprzez polowanie na dinozaury zyskać spore zapasy pożywienia.

Pewnie niektórzy gracze słyszeli o The Hunter, darmowym symulatorze polowania od Expansive Worlds, które należy do wydawnictwa odpowiedzialnego za wydanie na świat serii Just Cause. Tematyka niszowa, ale o względnym sukcesie można mówić, bo gra dotarła do grubo ponad czterech milionów graczy. Twórcy postanowili więc kuć żelazo póki gorące i przygotowali produkcję podobną, choć w zupełnie innych realiach.

I tak w The Hunter: Primal trafiamy na dość specyficzną planetę. Specyficzną o tyle, że zamieszkałą przez dinozaury. Widać znalazł się ktoś, kto postanowił wcielić w życie pomysł o Parku Jurajskim, ale dla bezpieczeństwa przemianował go na Jurajską Planetę, co by stworki nie zagrażały postronnym ludziom. Tak czy siak, lądujemy tam z urządzeniem w stylu GPS w ręku, pełniącym znacznie więcej funkcji, cherlawym łukiem i dziesięcioma strzałami. Teoretycznie to co stanie się dalej zależy od nas, choć trzeba przyznać, że i dinozaury mają tu wiele do powiedzenia.

Są ich trzy gatunki. Słynny Tyranozaur, Utahraptor oraz Triceratop. Naszym zadaniem jest upolowanie zwierzyny, ale nie będzie to łatwe. Ofiary trzeba najpierw wytropić. W przypadku T-Reksa nie ma z tym problemu, bo jego obecność zdradza w okolicy dudnienie podłoża rozlegające się w momencie spotkania jego olbrzymiej łapy z ziemią. W przypadku dwóch pozostałych przydaje się badanie śladów i pozostawianych odcisków. Nasz sprytny mały komputerek na tej podstawie będzie w stanie określić gatunek dinozaura oraz kierunek, w którym powinniśmy się udać, aby go dopaść. Jest tylko jeden problem. Który wcale nie jest mały, a całkiem duży.

Chodzi o braki w ekwipunku. Expansive Worlds było na tyle wyrozumiałe, że pozwala przenosić zebrane przedmioty z gry na jednym serwerze do nowej sesji na zupełnie innym. Ale w przypadku śmierci twórcy są bezwzględni. Tracimy wszystko i zaczynamy całkowicie od nowa, wyposażeni jedynie w łuk i dziesięć strzał. A z tym zestawem w dłoni przy odrobinie szczęścia zabijemy jednego Utahraptor, nie zda się to jednak na wiele, bo one przeważnie chodzą w grupach, a z wszystkimi to nie poradzimy sobie na pewno. Co więc należy zrobić na początku zabawy? Wyciągnąć nasz mądry GPS, namierzyć skrzynki z ekwipunkiem i wytrwale odwiedzać kolejne miejsca tak długo, aż znajdziemy w nich coś sensownego na tyle, by porwać się na polowanie na grubego zwierza.

GramTV przedstawia:

Panowie z Expansive Worlds bardzo mocno zapatrzyli się w stronę modnych ostatnio klimatów DayZ i postanowili zaimplementować je do gry o polowaniu. Stąd też wspomniana bezwzględna śmierć permanentna czy konieczność szukania lepszego wyposażenia, podczas którego zamiast na dinozaury polować to unikamy ich jak ognia, bo w starciu sam na sam nie mielibyśmy żadnych szans. I choć The Hunter: Primal jest obecnie we wczesnej fazie, produkt wydaje się mieć kilka problemów w koncepcji, które mogą położyć się cieniem na przyszłości gry.

Przede wszystkim aktualnie niewiele tu zawartości. Jakiejkolwiek. I mechanizmów. Pojawiamy się, tropimy skrzynki, wyskakujemy na dinozaura i powtarzamy to w kółko tak długo, aż w końcu padniemy trupem i całość zaczniemy od początku. Twórcy zapatrują się na survival, ale nie wzięli z niego żadnych systemów dotyczących konieczności zapewniania podstawowych potrzeb naszej postaci, takich jak chociażby jedzenie czy picie. Zabijając kolejne dinusie nie zdobywamy żadnych punktów doświadczenia, nie awansujemy na wyższe poziomy, nie otrzymujemy nowych umiejętności ani też lepszego ekwipunku. Dlatego na tym etapie rozgrywka przypomina prosty deathmatch, z tym, że bardziej wkurzający, bo zanim przystąpimy do walki musimy biegać po lesie i liczyć na to, że w skrzynce znajdziemy coś przydatnego do walki. W takim połączeniu The Hunter: Primal nie zadowoli ani tego, co lubi survival, ani tego, co lubi strzelać.

Jak na grę sieciową, która miałaby zainteresować szersze grono fanów, jest tu po prostu zbyt mało ciekawych funkcji oraz mechanik. Oczywiście, że gra będzie znacznie lepsza, gdy siądziemy do niej wraz ze znajomy, bo w taki magiczny sposób już kooperacja działa, że nawet przeciętne produkcje zyskują dzięki niej plus pięć do grywalności i minus dziesięć do wad. Ale w tej chwili The Hunter: Primal z czystym sumieniem można polecić tylko fanom pierwszej części serii, którzy lubują się w długim siedzeniu w krzakach i polowaniu na zwierzynę.

W tym momencie problemem jest także brak dedykowanych serwerów. Graczy jest niewiele, do tego zakładać gry muszą samodzielnie, co skutkuje często problemami z połączeniem. Zdarza się także tak, że choć dostępnych jest tylko kilkanaście serwerów, a obecnych na nich kilkadziesiąt osób, to większość gier i tak ustawionych jest jako prywatna i zabezpieczona hasłem. Czy to sporo zmienia? I tak i nie. Z jednej strony obecność innych graczy sprawia, że czuć tu mmo, choć interakcji z nimi nie ma zbyt wiele. Ale chodzenie samemu po mapie i błądzenie w poszukiwaniu sprzętu czy dinozaurów jest z kolei opcją tylko dla największych fanów myślistwa. Jest to po prostu monotonne. No i trzeba wspomnieć także o walce, która na ten moment jest po prostu fatalna i całkowicie rozkłada na łopatki przyjemność z obcowania z tym tytułem.

Tym bardziej, że produkcja może "pochwalić się" mocno przestarzałym i leciwym interfejsem, szwankującą sztuczną inteligencją przeciwników, średnią uprawą audiowizualną czy przeciętną grywalnością. Owszem, to wczesna wersja, jest zbyt wcześnie na wydawanie wyroków. Ale są gry, do których już od samej alfy chce się wracać i spędzić z nimi więcej czasu. A The Hunter: Primal po prostu nie jest jedną z nich. Ponadto gra nie oferuje zbyt wiele. Mapa jest może i duża (ponad 20 kilometrów kwadratowych), ale tylko jedna, a przeciwników - jedynie trzech. W podobnym stanie debiutował pierwszy The Hunter. Miejmy nadzieję, że i ta część z czasem zostanie rozbudowana o więcej opcji i funkcji, dzięki czemu będzie po co z nią dłużej siedzieć.

Komentarze
3
sebogothic
Gramowicz
17/01/2015 22:37

Już widzę te mikro a raczej makropłatności...

Usunięty
Usunięty
17/01/2015 19:24

Pewnie zawsze tego typu gra czy film to jakaś nowość, więc tak na pewno będzie i tym razem. Póki co pozostaje czekać, ale zapowiada się to wszystko ciekawie i obiecująco :)

Usunięty
Usunięty
17/01/2015 19:21

Mam nadzieję, że ogarną ten tytuł w miarę szybko i dobrze, bo ja nie gram w niedokończone gry.Uwielbiam dinozarły, a przy okazji w pewien sposób kręci mnie też tematyka przetrwania i pochodne rzeczy. Z zaciekawieniem będę obserwował co z tego wyjdzie.




Trwa Wczytywanie